Nie będę się przedstawiał w osobnym wątku. Niech moje lampki przemówią za mnie

Skoro wszyscy pokazują swoje lampki to i ja pokażę...
Dawno temu, czyli zimą 2006r. stopił mi się kolejny odbłyśnik, więc postanowiłem rozstać się z żarówkami i przejść na LED.
O kwadraciakach wówczas nie słyszałem, więc musiałem sam coś wymyślić. Po krótkich poszukiwaniach udało mi się znaleźć odpowiednią bazę do przeróbek - tanie trzydiodowe lampki rowerowe z bazaru w Gdańsku Wrzeszczu

Pierwsza lampka oparta została na 3W Luxeon star oraz przetwornicy 700mA od "28Grzesiek" z Allegro. Przetwornica szybko padła (a właściwie to ja ją padłem zasilaczem laptopowym


Na poniższym zdjęciu z marca 2006 pierwsza wersja lampki. Po lewej lampka oryginalna, po prawej przerobiona. Prawda że wygląda lepiej? Radiator dodaje agresji


Od czółka. Kolimator 10 albo 15 stopni. Nie pamiętam już, ale służy do doświetlania dalszych rejonów

Od pupki. O zasilaniu później.

Po prawej wnętrze lampki z pierwszą przetwornicą, po lewej robiąca się kolejna.

Dwupak radiatorów


Druga lampka oparta była na 5W diodzie noname z Allegro oraz odpowiedniej przetwornicy, która wg taniego miernika puszcza w leda z tego co pamiętam jakieś 1470mA. Ze względu na wieksze grzanie dałem dwa radiatorki, więc było więcej tzw rezania w plastiku pilniczkami

Słowo o zasilaniu.
Waga roweru mi zwisa, więc zastosowałem akumulatory żelowe. Im cięższy rower tym lepsza kondycja przy krótszych dystansach

Lampka 1A zasilana jest żelowcem 6V5Ah z torebki trójkątnej pod ramą.
Lampkę 1,5A zasila żelowiec 12V 1,2Ah z torebki podsiodełkowej.
Kable ukryte pod ramą, niewidoczne z perspektywy stojącego człowieka. Aku 12V w te wakacje ładowałem raz. 6V jeszcze nie było potrzeby.
Ponieważ ergonomia jest dla mnie ważna, oraz chciałem mieć możliwość włączania/wyłączania/mrugania jedną czy obiema lampkami kiedy tylko zapragnę i bez odrywania rąk od kierownicy, zbudowałem sobie z obudowy uniwersalnej i uchwytu od dzwonka włącznik podkciukowy


Obecnie lampki prezentują się tak:



I to tyle na ich temat...
Jednak to jeszcze nie koniec chyba najdłuższego posta w historii mojej działalności na forach

Coś przecież musi świecić tuż przed rower oraz uniezależnić mnie od akumulatorów.
Wyrezałem więc kolejną lampkę

Powstała ona na bazie zwykłej, tandetnej lampki dynamowej bo niczego innego pod ręką nie miałem. Oparta jest na diodzie Cree, radiatorku jak w lampkach wyżej, kolimatorze 19° oraz takiej przetwornicy. Lampka zasilana jest z takiego dynama odszprychowego Aufa, które uważam za rewelacyjne i zdecydowanie polecam jako lepsze rozwiązanie od dynam w piastach (wyższa częstotliwość prądu przy danej prędkości = brak migotania diody). Dynamo przy tylnym kole zasila lampkę kablem dwużyłowym puszczonym w ramie przez fabryczne otwory (ale była zabawa z przewlekaniem...). Kabel dwużyłowy bo za duże były straty prądu w widelcu amortyzowanym (prowadnice goleni z tworzywa).




W praktyce okazało się, że lampka w zupełności wystarcza nawet do szybkiej jazdy krętymi asfaltowymi ulicami i nie musze włączać akumulatorowych, tym bardziej że oślepiają kierowców. Wystarczająco jasno świeci przy powolnym podprowadzaniu roweru pod górę (<3km/h). Lampek akumulatorowych używam właściwie tylko podczas szybszej jazdy przez las. Tylko i aż bo jeżdżę po lesie prawie codziennie. Od lutego 2007 lampka działa bezawaryjnie.
W kwietniu 2007 kupiłem taką lampkę na tył od "Aufa" z Allegro. Również polecam. Lampka błotnikowa okazała się idealnie pasować nad koło, wygląda estetycznie, świeci bardzo jasno w promieniu prawie 180°, zasilana jest z dynama, po zatrzymaniu świeci nawet pół godziny. No rewelacja za 12,9zł



Aktualnie zacząłem powoli gromadzić elementy do lampki na SSC P7.
Pozdrawiam

