Ratowanie martwych ogniw 18650.
Dobra, stara chemia Wczoraj kolega przyniósł mi pięć padniętych baterii z wiertarek Bosch PSR 18 (NiCd). Wszystkie z roku 2007. 3 z nich - mają pojemności całe sto kilkadziesiąt mAh, 2 pozostałe 400 i 550mAh, ale o dużym samorozładowaniu. Znamionowo - 1.3Ah. Ręce mi opadły. No i zaczęło się szukanie tanich i w miarę dobrych ogniw 4/5C...
A co do ogniw 18650 i ich ratowania - owszem da się i nawet część z nich potem działa, ale jak to kolega pisał - ostrożnie z nimi. Ręce i oczy są bezcenne, a w latarce taka bateria nie ma za dobrego chłodzenia.
A co do ogniw 18650 i ich ratowania - owszem da się i nawet część z nich potem działa, ale jak to kolega pisał - ostrożnie z nimi. Ręce i oczy są bezcenne, a w latarce taka bateria nie ma za dobrego chłodzenia.
-
- Posty: 402
- Rejestracja: środa 14 wrz 2011, 02:06
- Lokalizacja: Bulanda
Akurat te raczej nie eksplodują i nie wywołają pożaru jak Li-Ion. Przed rozerwaniem chroni je gumowy "zawór bezpieczeństwa". Jeżeli by z jakiś powodów wzrosło ciśnienie wewnątrz, to wywala ten korek i przez niego gazy wychodzą na zewnątrz, a nie rozrywa obudowy. Żaden z materiałów użytych do produkcji akumulatorów Ni-Cd nie jest palny - no może oprócz niewielkiej ilości polistyrenu na uszczelnienia i obudowy.
Przez dziesięciolecia były akumulatory Ni-Cd używane w górnictwie, właśnie ze względów bezpieczeństwa. W samolotach i śmigłowcach też właśnie są Ni-Cd.
Szczerze mówiąc nie spotkałem jeszcze klasycznej lampy górniczej czy jakiegoś samolotu (śmigłowca) z akumulatorami Li-Ion. Przypadek? Przecież to takie nowoczesne, wydajne i lekkie akumulatory, wręcz idealne do takich zastosowań. Ale jak widać są za bardzo zawodne i nieprzewidywalne, żeby je stosować w takich obiektach.
Przez dziesięciolecia były akumulatory Ni-Cd używane w górnictwie, właśnie ze względów bezpieczeństwa. W samolotach i śmigłowcach też właśnie są Ni-Cd.
Szczerze mówiąc nie spotkałem jeszcze klasycznej lampy górniczej czy jakiegoś samolotu (śmigłowca) z akumulatorami Li-Ion. Przypadek? Przecież to takie nowoczesne, wydajne i lekkie akumulatory, wręcz idealne do takich zastosowań. Ale jak widać są za bardzo zawodne i nieprzewidywalne, żeby je stosować w takich obiektach.
-
- Posty: 402
- Rejestracja: środa 14 wrz 2011, 02:06
- Lokalizacja: Bulanda
-
- Posty: 36
- Rejestracja: poniedziałek 18 sie 2008, 21:07
złota łopata dla melona
Kupiłem ostatnio LiitoKale Lii-260, z uwagi na duże rodzinne potrzeby związane z 18650, zacząłem testować ogniwa odrzucone wcześniej jako niesprawne.
Np.
Ogniwa LGDBB1:865 J305K014A6 zostały odrzucone ze względu na za duży opór wewnętrzny (pow. 150). Jednak po 4-5 cyklach ładowanie/rozładowanie oporność wewnętrzna spada poniżej 70, pojemność wzrosła o ok. 10% (w stosunku do pierwszego cyklu rozładowania).
Ogniwa LAKM2B8 06864 podobnie.
Nie wiem jak się będą zachowywały dalej, ale w CONVOY 2 (max 1400mA) na trybie max świecą ponad 1,5h, co jak dla mnie jest wystarcząjace.
Tak więc jak ktoś ma okazję, proponuję próbę reanimowania ogniw, a nóż widelec się uda.
Ogniw Ultrafire LC18650 2400mAh 3,7V, nie udało się podnieść (za małą pojemność, poniżej 800mAh).
pozdro
Np.
Ogniwa LGDBB1:865 J305K014A6 zostały odrzucone ze względu na za duży opór wewnętrzny (pow. 150). Jednak po 4-5 cyklach ładowanie/rozładowanie oporność wewnętrzna spada poniżej 70, pojemność wzrosła o ok. 10% (w stosunku do pierwszego cyklu rozładowania).
Ogniwa LAKM2B8 06864 podobnie.
Nie wiem jak się będą zachowywały dalej, ale w CONVOY 2 (max 1400mA) na trybie max świecą ponad 1,5h, co jak dla mnie jest wystarcząjace.
Tak więc jak ktoś ma okazję, proponuję próbę reanimowania ogniw, a nóż widelec się uda.
Ogniw Ultrafire LC18650 2400mAh 3,7V, nie udało się podnieść (za małą pojemność, poniżej 800mAh).
pozdro
Potestowałem ostatnio martwe ogniwa li-ion. Tzn takie z napięciami poniżej 1V. Te całkowicie martwe należy sobie odpuścić.
Ładowanie. Podczas pierwszego ładowania ogniwa zachowują się dziwnie, po osiągnięciu napięcia roboczego grzeją się odczuwalnie mocniej niż inne. Po osiągnięciu napięcia naładowania lub nawet wcześniej potrafią dostać wewnętrznego zwarcia, ale nie całkowitego. Napięcie podczas ładowania spada a temperatura rośnie. Dwie krzywe, fioletowa i błękitna to dwa "odratowywane" ogniwa. Ładowarka przerywa ładowanie z powodu temperatury:
Rozładowanie. Chyba nie muszę wspominać że z rezystancją rzędu 200mΩ ogniwa się grzeją przy rozładowaniu nawet 1/2C. Niektóre z ogniw po osiągnięciu napięcia rozładowania lub poniżej 3,2V dostawały wewnętrznego zwarcia, i rozładowywały się do kompletnego 0V grzejąc się przy tym dosyć mocno. Jeśli nie następowało to przy pierwszym cyklu po "odratowaniu" to występowało przy drugim trzecim lub kolejnym.
Takie ogniwa są na prawdę niebezpieczne, tym bardziej zamontowane do pakietu równolegle z innymi ogniwami - jego zwarcie potrafi doprowadzić do nieciekawych konsekwencji - szczerze odradzam używania takich ogniw!
Wszystko do utylizacji
Ładowanie. Podczas pierwszego ładowania ogniwa zachowują się dziwnie, po osiągnięciu napięcia roboczego grzeją się odczuwalnie mocniej niż inne. Po osiągnięciu napięcia naładowania lub nawet wcześniej potrafią dostać wewnętrznego zwarcia, ale nie całkowitego. Napięcie podczas ładowania spada a temperatura rośnie. Dwie krzywe, fioletowa i błękitna to dwa "odratowywane" ogniwa. Ładowarka przerywa ładowanie z powodu temperatury:
Rozładowanie. Chyba nie muszę wspominać że z rezystancją rzędu 200mΩ ogniwa się grzeją przy rozładowaniu nawet 1/2C. Niektóre z ogniw po osiągnięciu napięcia rozładowania lub poniżej 3,2V dostawały wewnętrznego zwarcia, i rozładowywały się do kompletnego 0V grzejąc się przy tym dosyć mocno. Jeśli nie następowało to przy pierwszym cyklu po "odratowaniu" to występowało przy drugim trzecim lub kolejnym.
Takie ogniwa są na prawdę niebezpieczne, tym bardziej zamontowane do pakietu równolegle z innymi ogniwami - jego zwarcie potrafi doprowadzić do nieciekawych konsekwencji - szczerze odradzam używania takich ogniw!
Wszystko do utylizacji
Ja około rok temu dostałem baterie od laptopa, ogniwa miały napięcie od 1,1 do 1,4. Wszystkie 9 sztuk ogniw (były tam 16850) działają do dziś, po kilku miesiącach leżenia trzymają napięcie, ogólnie działają OK.
Pojemność nie jest za ciekawa, mają po około 1000mAh, ale pierwotnie było to 1600 mAh, więc aż tak dużo nie straciły. Używam w "Chińczyku" o maksymalnym poborze prądu 0,8 A, więc ta pojemność wystarcza
Pojemność nie jest za ciekawa, mają po około 1000mAh, ale pierwotnie było to 1600 mAh, więc aż tak dużo nie straciły. Używam w "Chińczyku" o maksymalnym poborze prądu 0,8 A, więc ta pojemność wystarcza