Wybitnie nietypowy temat.
Wybitnie nietypowy temat.
Witam.
Tym razem zestaw propozycji i pytanie.
Otóż jestem wynalazcą, bez dyplomu, ale na to nie ma szkół
Nie jestem managerem (w sumie przypominam zachowaniem szalonego naukowca ), nie jestem księgowym, nie jestem handlowcem.
Ale mam kilka świetnych pomysłów. Szkoda je zgłaszać przed zebraniem jakiejś liczby potencjalnych chętnych do współuczestnictwa w projekcie. Szkoda, po po zgłoszeniu krajowym jest tylko rok prawa pierwszeństwa na Świat.
Najpierw chcę znaleźć chętnych, szczególnie poszukiwani ludzie z talentami managerskimi i handlowymi, aczkolwiek bierne uczestnictwo finansowe też możliwe.
Jak znajdzie się pewne liczba chętnych, ustalimy wstępne warunki uczestnictwa w projekcie. Potem zgłaszam do UP i ujawniam chętnym pomysł. Idziecie ze mną, lub nie. Przymusu oczywiście nie ma.
Dlaczego taka strategia? Tylko rok, w tym czasie trzeba znaleźć inwestora, managera, przygotować się do patentowania na Świat (bardzo, bardzo ważne). Więc lepiej pewien krok, czyli poszukiwanie chętnych, wykonać wcześniej.
Projekt nie wymaga wielkich pieniędzy, bardziej brak mi kogoś kto prowadził firmę i to ogarnie, niż kasy.
Tym razem zestaw propozycji i pytanie.
Otóż jestem wynalazcą, bez dyplomu, ale na to nie ma szkół
Nie jestem managerem (w sumie przypominam zachowaniem szalonego naukowca ), nie jestem księgowym, nie jestem handlowcem.
Ale mam kilka świetnych pomysłów. Szkoda je zgłaszać przed zebraniem jakiejś liczby potencjalnych chętnych do współuczestnictwa w projekcie. Szkoda, po po zgłoszeniu krajowym jest tylko rok prawa pierwszeństwa na Świat.
Najpierw chcę znaleźć chętnych, szczególnie poszukiwani ludzie z talentami managerskimi i handlowymi, aczkolwiek bierne uczestnictwo finansowe też możliwe.
Jak znajdzie się pewne liczba chętnych, ustalimy wstępne warunki uczestnictwa w projekcie. Potem zgłaszam do UP i ujawniam chętnym pomysł. Idziecie ze mną, lub nie. Przymusu oczywiście nie ma.
Dlaczego taka strategia? Tylko rok, w tym czasie trzeba znaleźć inwestora, managera, przygotować się do patentowania na Świat (bardzo, bardzo ważne). Więc lepiej pewien krok, czyli poszukiwanie chętnych, wykonać wcześniej.
Projekt nie wymaga wielkich pieniędzy, bardziej brak mi kogoś kto prowadził firmę i to ogarnie, niż kasy.
Masz w pełni działające prototypy? Sprawdzałeś, czy nie są już objęte cudzymi patentami?
Bez tego pierwszego - zapomnij, że ktokolwiek w ogóle będzie chciał z tobą rozmawiać. Jeżeli je masz, to biuro patentowe/prawnik - bez tego wybij sobie z głowy prezentacje i wtedy możesz szukać szczęścia - tzn. inwestorów, managerów, projekty etc.
Bez tego pierwszego - zapomnij, że ktokolwiek w ogóle będzie chciał z tobą rozmawiać. Jeżeli je masz, to biuro patentowe/prawnik - bez tego wybij sobie z głowy prezentacje i wtedy możesz szukać szczęścia - tzn. inwestorów, managerów, projekty etc.
Miałem kiedyś taki etap w życiu. W domu, wokół domu, w samochodzie pełno było moich działających "ułatwiaczy życia". Zawziąłem się, wziąłem biuro patentowe, dwa wnioski złożyłem. W 80-tych latach sprawdzanie wzoru "na piechotę" w świecie kosztowało, ale co mi tam . Na szczęście wyleczyłem się z tego bez pomocy specjalistów.
Jeżeli nie wymyśliłeś żarówki, radzę Ci to samo.
Jeżeli nie wymyśliłeś żarówki, radzę Ci to samo.
Po zgłoszeniu swojego pierwszego pomysłu (jest w innym miejscu na tym forum, ale tylko jako szukanie opinii) i zaaplikowaniu "kuracji" polegającej na szukaniu inwestorów, czuję już sporą "ulgę" Jednak może jeszcze raz, dwa, spróbuję. Nie zgłoszę ja, to wymyśli to niezależnie ktoś z Peru, albo Chin, nie dzisiaj, to jutro, za rok, za pięć. Kupicie to, bo taką macie naturę, ważne że "zagramaniczne" .Gregor887 pisze:Miałem kiedyś taki etap w życiu. W domu, wokół domu, w samochodzie pełno było moich działających "ułatwiaczy życia". Zawziąłem się, wziąłem biuro patentowe, dwa wnioski złożyłem. W 80-tych latach sprawdzanie wzoru "na piechotę" w świecie kosztowało, ale co mi tam . Na szczęście wyleczyłem się z tego bez pomocy specjalistów.
Jeżeli nie wymyśliłeś żarówki, radzę Ci to samo.
Witku z Polic, wydaje mi się, że masz strasznie rozbujałe ego... Ostatnie zdanie świadczy, jak dla mnie, o tym, że traktujesz ludzi dookoła jak, nie przymierzając, konsumpcyjne bydło. Nie znasz nas, nie wiesz czym się zajmujemy i myślę, że w niejednym przypadku bardzo byś się zdziwił. Ale spokojnie, życie uczy pokory, jeszcze się o tym przekonasz
Sometimes darkness can show you the light
Nie chcę nadużywać gościnności, więc na dalsze posty z wątpliwej jakości radami (to do innego Kolegi), zaczepkami, itd., nie będę się w ogóle odnosił. Nie jest to też forum polityczne, społeczne, więc to też będę pomijał. Natomiast do postu admina Bociana się odniosę.Bocian pisze:Witku z Polic, wydaje mi się, że masz strasznie rozbujałe ego... Ostatnie zdanie świadczy, jak dla mnie, o tym, że traktujesz ludzi dookoła jak, nie przymierzając, konsumpcyjne bydło. Nie znasz nas, nie wiesz czym się zajmujemy i myślę, że w niejednym przypadku bardzo byś się zdziwił. Ale spokojnie, życie uczy pokory, jeszcze się o tym przekonasz
Ostatnie zdanie świadczy, jak dla mnie, o tym, że traktujesz ludzi dookoła jak, nie przymierzając, konsumpcyjne bydło.
Tak was traktują politycy, ekonomiści, sieci handlowe, korporacje, itd., itp., ja mogę się tylko ! i niestety z tym w sporej części zgodzić.
Ale spokojnie, życie uczy pokory, jeszcze się o tym przekonasz
Przekonało się o tym parę milionów Polaków, tych co musieli opuścić Polskę.
Temat nawet nie rzeka, ale ocean - dlaczego musicie uciekać do Irlandii? To temat na inne fora, tu go nie będę wyjaśniał.
Może zamiast takich sobie rad, zgłosicie swój udział w projekcie? Może wreszcie powstanie produkt, który będzie chroniony patentem na całym Świecie i Polska będzie monopolistą w jego wytwarzaniu i sprzedaży?
Z uporem maniaka piszę, nie jestem typem biznesmana, nie jestem handlowcem, itd.
Poprzedni pomysł, ten z oprawą. Chińczyk chciał dać milion dolarów na start. Popsułem interes, zacząłem tłumaczyć tak samo jak Wam. To on powinien prowadzić. Wycofał się.
Ponad 95 % w ogóle nie podejmuje tematu, o ile jest to na etapie pomysłu. Możecie handlować kupą , a znajdzie się 1000 chętnych, o ile firma działa i przynosi (przynajmniej w księgowości) zyski. Możecie mieć pomysł na lek na raka, terminalnie chory nie kupi, o ile nie masz firmy.
P.S. Strasznym nieszczęściem tego kraju jest to, że byle miernota, byle półgłówek, pcha się do władzy. Być kierownikiem, ministrem, być w samorządzie.
Efekty widzicie, a jak nie widzicie - no cóż
Poprzedni pomysł, ten z oprawą. Chińczyk chciał dać milion dolarów na start. Popsułem interes, zacząłem tłumaczyć tak samo jak Wam. To on powinien prowadzić. Wycofał się.
Ponad 95 % w ogóle nie podejmuje tematu, o ile jest to na etapie pomysłu. Możecie handlować kupą , a znajdzie się 1000 chętnych, o ile firma działa i przynosi (przynajmniej w księgowości) zyski. Możecie mieć pomysł na lek na raka, terminalnie chory nie kupi, o ile nie masz firmy.
P.S. Strasznym nieszczęściem tego kraju jest to, że byle miernota, byle półgłówek, pcha się do władzy. Być kierownikiem, ministrem, być w samorządzie.
Efekty widzicie, a jak nie widzicie - no cóż
To trochę bardziej skomplikowane.ptja pisze:Chyba mnie nie zrozumiałeś. OPATENTUJ. Sprzedaż będzie potem, a Chińczyk wróci.
1. składam wniosek patentowy do UPRP, muszę tutaj, bo mam polskie obywatelstwo
2. mam TYLKO jeden rok prawa pierwszeństwa do patentowania w innych krajach, gdyby Francuz zgłosił dzień później, przegra (o ile zgłoszę w innych krajach)
3. to prawo trzeba wykorzystać, bo przepadnie, trzeba zgłosić w innych krajach, a ten etap to już sporo kosztuje
4. po tym czasie mój własny wniosek patentowy w Polsce będzie przeszkodą w uzyskaniu patentu w innych krajach ! będą mieli obiekcje, bo pomysł już nie będzie nowy
Ta magiczna granica jednego roku, taki casus prawny.
Od momentu zgłoszenia do UP wniosek ma tymczasową ochronę, jest słabsza niż po przyznaniu patentu, ale jest, można się sądzić, ale tylko w tym krajach gdzie został zgłoszony. Sam patent to (o ile się w ogóle uzyska, to osobne tłumaczenie dlaczego tak, lub nie) zyskuje się po paru latach zazwyczaj.
P.S. Chińczyk teraz (ponad rok po zgłoszeniu do UPRP) może to robić bez mojej zgody. Wszędzie, oprócz Polski. Jednak nie współpracując ze mną wiele nie zyskał, nie ma praw ochronnych. Inni (Meksykanie, Egipcjanie, itd.) też mogą to robić. Tylko cena będzie kryterium oceny kto wygra. W przypadku posiadania patentu jest inaczej. Nie udzieliłeś komuś zgody na produkcję i handel, a on robi? Kierujesz sprawę do sądu. Wygrywasz z założenia.
P.S.2. Taki jest mój stan wiedzy, tak mi sprawę wyjaśnił rzecznik patentowy.
Hej
Czytam z zaciekawieniem, bo też mam kilka pomysłów do UP.
Staram się zrozumieć
- szukasz handlowca, kogoś ze znajomością biznesu, kogoś kto ogarnie Ci firme
- kasa Ci niepotrzebna
Zatrudnij jakiegoś dobrego człowieka z najbliższego otoczenia, nie wierze że takowego nie znasz. Skoro kasa nie stoi na przeszkodzie to dlaczego nie zgłosisz patentu od razu w innych krajach ? Zwykły patent to koszt około 3 tys Euro bodajże na jeden kraj, spory wydatek, ale jeśli ma to przynieść wymierne korzyści to chyba warto zainwestować ? Może najpierw w Polsce, a potem, gdy wynalazek zacznie zarabiać na siebie to w innych krajach ?
Chyba, że stać Cie na jednorazowy duuuuży wydatek na zgłoszenie patentu w PTC, wtedy zgłaszasz raz i masz spokój z kilkudziesięcioma państwami.
Pozdrawiam życząc samych sukcesów
B
Czytam z zaciekawieniem, bo też mam kilka pomysłów do UP.
Staram się zrozumieć
- szukasz handlowca, kogoś ze znajomością biznesu, kogoś kto ogarnie Ci firme
- kasa Ci niepotrzebna
Zatrudnij jakiegoś dobrego człowieka z najbliższego otoczenia, nie wierze że takowego nie znasz. Skoro kasa nie stoi na przeszkodzie to dlaczego nie zgłosisz patentu od razu w innych krajach ? Zwykły patent to koszt około 3 tys Euro bodajże na jeden kraj, spory wydatek, ale jeśli ma to przynieść wymierne korzyści to chyba warto zainwestować ? Może najpierw w Polsce, a potem, gdy wynalazek zacznie zarabiać na siebie to w innych krajach ?
Chyba, że stać Cie na jednorazowy duuuuży wydatek na zgłoszenie patentu w PTC, wtedy zgłaszasz raz i masz spokój z kilkudziesięcioma państwami.
Pozdrawiam życząc samych sukcesów
B
Załóżmy, że opatentowałeś żarówkę, która świeci po zrobieniu pstryk. Chińczyk robi dokładnie taką samą, ale jego świeci po zrobieniu klik. To całkiem inna żarówka,podlegająca odrębnej ochronie. A sądy zjedzą i Ciebie i kasę z tej żarówki.witek17 pisze:W przypadku posiadania patentu jest inaczej. Nie udzieliłeś komuś zgody na produkcję i handel, a on robi? Kierujesz sprawę do sądu. Wygrywasz z założenia.
Dlatego patentuje się żarówkę, która świeci na jakiś sygnał, korzystnie pstrykGregor887 pisze:Załóżmy, że opatentowałeś żarówkę, która świeci po zrobieniu pstryk. Chińczyk robi dokładnie taką samą, ale jego świeci po zrobieniu klik. To całkiem inna żarówka,podlegająca odrębnej ochronie. A sądy zjedzą i Ciebie i kasę z tej żarówki.witek17 pisze:W przypadku posiadania patentu jest inaczej. Nie udzieliłeś komuś zgody na produkcję i handel, a on robi? Kierujesz sprawę do sądu. Wygrywasz z założenia.
Nie bój żaby, to on nie będzie mógł produkować. Wniosku patentowego nie pisze się na kolanie, poprzedni pisałem ponad trzy miesiące, pięć kartek. Najlepiej na komputerze bez jakiegokolwiek dostępu do sieci, higiena internetowa przede wszystkim
Oczywiście najlepiej opatentować koło
Jeżeli macie wolną chwilę, to w dziale Oświetlenie stacjonarne jest wątek o moim poprzednim pomyśle. Chętnie się dowiem co o tym myślicie.
Wiele lat temu zgłosiłem wniosek, okazało się, że Anglik wymyślił wcześniej.ptja pisze:Możesz pochwalić się swoimi patentami?
Ponad rok temu drugi wniosek, ten z oprawą. Ale to wysłane do UP, więc mogę przedstawiać.
Nie wolno pod żadnym pozorem ujawniać przed zgłoszeniem, tracicie atut nowości. Co prawda czasem pojawia się, lecz potem znika, tzw. pierwszeństwo z wystawy, ale podstawa to tajemnica do ostatniej chwili.
Tylko dziedziny których dotyczą, bardzo ogólnie. To mogę przedstawić.
Klauzula poufności, niby coś takiego istnieje, ale niezwykle trudno udowodnić cokolwiek. Nie radzę korzystać z tego.
Aha, patentu jako takiego jeszcze nie mam, długa droga.