Podziel się swoim smutkiem
A propos żniw, niedziel, psucia się maszyn. To Tato pracował do tego roku kilka lat przed emeryturą w sklepie z częściami rolniczymi, sklep na wsi, to w czasie żniw, w niedzielę więcej był w sklepie niż w domu, bo jak tu odmówić, jak pogoda, a coś się popsuło. Nikomu nie odmawiał, bo wiedział co to żniwa i co to wykorzystanie czasu w dobrą pogodę.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
Tekst podpisu:
Podpis - dozwolona ilość znaków: 255
Podpis - dozwolona ilość znaków: 255
Mojego laptopa DELL 1764 wczoraj szlag trafił, pojawiła się nagle na ekranie "pixeloza", a po chwili zupełnie czarny ekran, "wyłączyłem" go po przez wyjęcie baterii, potem normalnie się uruchomił, ale po kilku minutach znów czarny ekran i jak by się zawiesił, teraz to już nawet system nie odpala.
Chyba te obecne rekordowe upały go dobiły, cóż trzeba się będzie rozejrzeć za nowym, tylko co tu teraz kupić? Po pierwsze funduszy brak, po drugie wszystko teraz takie tandetne i jednorazowe, kilka lat temu kupiłem Toshibę miała być taka dobra i nagle po pięciu latach definitywny zgon, szrot i na śmietnik, potem był ten Dell, też niby miał być taki super, amerykański i podejrzewam też już będzie nie do naprawy.
___
Chyba te obecne rekordowe upały go dobiły, cóż trzeba się będzie rozejrzeć za nowym, tylko co tu teraz kupić? Po pierwsze funduszy brak, po drugie wszystko teraz takie tandetne i jednorazowe, kilka lat temu kupiłem Toshibę miała być taka dobra i nagle po pięciu latach definitywny zgon, szrot i na śmietnik, potem był ten Dell, też niby miał być taki super, amerykański i podejrzewam też już będzie nie do naprawy.
___
Dziś musiałem uśpić Burasia. Trzy zimy temu (była mroźna i śnieżna), ktoś wyrzucił kota 8-10 lat, nie wiem jak długo się błąkał bo były tylko skóra i kości, futerko to jeden kołtun, potem okazało się że miał zapalenie pyszczka i chore zęby. Dobijał się do drzwi i płakał. Był kilkakrotnie leczony na różne dolegliwości, a ostatnio okazało się że ma zapalenie nerek. Antybiotyki i kroplówki oraz specjalna karma pomogły nie na długo. Od kilku dni już nic nie jadł, a dziś już nic nie pił. Żeby mu skrócić męczarnie musiałem wezwać weterynarza.
Leci trzeci tydzień remontu kapitalnego nowego mieszkania, wszystkie instalacje, ściany (3-4 warstwy tapety + kredówka), okna, drzwi itd.
Skoro świt -> 30km-> robota co się da -> powrót (30km)na etat regularny -> fajratnt->30km-> kucie, rycie a potem cichaczem co się da, żeby nowych sąsiadów nie urazić->30km i kilka godzin snu.
Jak to remont - ciągle coś wyskakuje...
Musze się wyrobić do września (choć coraz słabiej to widzę...) bo Córka do nowej szkoły zapisana...
Skoro świt -> 30km-> robota co się da -> powrót (30km)na etat regularny -> fajratnt->30km-> kucie, rycie a potem cichaczem co się da, żeby nowych sąsiadów nie urazić->30km i kilka godzin snu.
Jak to remont - ciągle coś wyskakuje...
Musze się wyrobić do września (choć coraz słabiej to widzę...) bo Córka do nowej szkoły zapisana...
Pozdrawiam
Jacek
Jacek
Walka z komputerem. Coś się namieszało ze sterownikiem grafiki, directx, czy czymś takim, bo mam poważny problem z odtwarzaniem wideo. Oczywiście wszystko jest inteligjentne i robi się samo za użytkownika. Ten szajs od nvidii co to sam sterownik aktualizuje nie ma opcji żeby zrobić reinstall, no bo jak to możliwe że komuś mogło coś się popsuć, opcja niepotrzebna. To pół biedy bo sterownik można pobrać z ich strony. Ale jakie jaja są z directx, micro$oft nie udostępnia pełnej paczki "bo nie", za to mają cudowny installer który sam wykrywa wersję, i stwierdza że ta jest dobra i nic nie będzie robił, po za wciskaniem mi jakichś pasków bing do przeglądarek. Szukanie pełnej paczki u wujka gogla pokazuje same podejrzane wyniki typu softonic. Myślę sobie - wsadzę płytę z grą, tam jest pełny directx - no ale mój kapryśny napęd w laptopie ma właśnie "te dni" i płyt nie czyta. Na XP wszystko było takie proste...
Witam
Pojechaliśmy dziś rodziną na mszę, i po kilkunastu minutach, wbiega do kościoła facet i krzyczy, że las za kościołem się pali. Poproszono wszystkich o wyjście. Naprawdę nieźle się hajcowało, drzewa suche jak pieprz... W niebo wznosił się co najmniej kilkunastometrowy słup ognia, dymu co niemiara.
Aktualnie za oknem mamy same błyski, i to blisko (10s od błysku do grzmotu...)
Pozdrawiam
Pojechaliśmy dziś rodziną na mszę, i po kilkunastu minutach, wbiega do kościoła facet i krzyczy, że las za kościołem się pali. Poproszono wszystkich o wyjście. Naprawdę nieźle się hajcowało, drzewa suche jak pieprz... W niebo wznosił się co najmniej kilkunastometrowy słup ognia, dymu co niemiara.
Aktualnie za oknem mamy same błyski, i to blisko (10s od błysku do grzmotu...)
Pozdrawiam
Izali miecz godniejszy niżli topór w boju?
Piszmy po polsku, wszak jesteśmy Polakami.
Piszmy po polsku, wszak jesteśmy Polakami.
Kuwa...Maruda pisze:Dziś musiałem uśpić Burasia. Trzy zimy temu (była mroźna i śnieżna), ktoś wyrzucił kota 8-10 lat, nie wiem jak długo się błąkał bo były tylko skóra i kości, futerko to jeden kołtun, potem okazało się że miał zapalenie pyszczka i chore zęby. Dobijał się do drzwi i płakał. Był kilkakrotnie leczony na różne dolegliwości, a ostatnio okazało się że ma zapalenie nerek. Antybiotyki i kroplówki oraz specjalna karma pomogły nie na długo. Od kilku dni już nic nie jadł, a dziś już nic nie pił. Żeby mu skrócić męczarnie musiałem wezwać weterynarza.
Ja mam pewne szczęście do zwierząt - pewnego dnia podszedł do mnie kot, (1 listopada 2009) - same kości, skóra wisiała na nim i prosił o jedzenie - waga 1,8 kg. Jako, że jestem uczulony na zwierzaki zareagowałem. Wziąłem go do domu, potem weterynarz, codzienne zastrzyki, kupa kasy - pare ładnych klocków i codzienne wyjazdy do weterynarza na zastrzyki. Kot wyleczony, niestety zginął pod autem, jednak nigdy nie żałowałem wydanych pensji a przyjaciel z niego był nieziemski...Tylko dwa lata szczęścia, ale za to jakie... Kot z 1,9 kg przytył do prawie 4 kg.
23 grudnia 2009 roku (chyba 2009) , idę z kumplem po ognistą wodę do sklepu, śnieg, temperatura jakieś - 10 st, klimat idealnie przedświąteczny, godzina 23. Na zaśnieżonym chodniku w półmroku lamp sodowych nagle widzę coś małego, białego - myślę sobie - to chyba omamy. W ramach obserwacji zamarłem, kumpel poszedł dalej. Po chwili to coś włazi mi na buta i wciska się pod nogawkę i cisza - prawie umarłem - co to może być ? Obcy ? Zamieram i czekam. Małe coś siedzi mi na "języku" od buta. Czuję jak się trzęsie i nie chce opuścić moich spodni (butów). Wołam kolegę, ten podnosi nogawkę a tam...szczur. Dokładnie laska jak się okazało, miała może z 10 cm, czyli góra 3 - 5 miesięcy. Totalnie ślepa - albinos i czerwone oczy (waciak). Rozumując - nieudany prezent na gwiazdkę więc ... wywalić za okno. Małe, białe i tak zamarznięte że szok. Bez protestów pozwala się wziąć na dłonie, potem pod kurtkę i zanieść do domu. Po podaniu karmy dla kota, wciąga ją jak odkurzacz i zasypia w plastikowym pojemniku. Wspomniany wcześniej kot obserwuje ją jak w kinie.
Tak się stałem przyjacielem Tiny, wielkiej laski która zaginała czaso-przstrzeń, była kochana przez całą rodzinę, iskała wszystkich, reagowała na wołanie, wkurzała ludzi swoimi fochami i jako jedyna potrafiła wleźć do szuflady, zamknąć ją, zeżreć wszystko w środku, potem otworzyć (nie wiem jak) i udawać że nic nie zrobiła.
Niestety szczurki żyją za krótko...Po Tinie, miałem Piśkę, potem znów Tina, dalej Oskar, potem kolejny Oskar, i Jurek i ... koniec...Nie chcę już więcej zwierząt. Za szybko umierają, zbyt dużo mieszają a potem pustka jest okropna...
Oczywiście szczurki zawsze miałem dwa - nigdy jednego.
Mój rekordzista, pierwszy Oskar był najstarszym szczurem w Polsce - średnia życia to 2 lata, mój żył 3 lata 8 miesięcy. Weterynarz z Wrocławia nie chciała uwierzyć...
Chyba się rozkleiłem...
ILPT
Witam
Mój dzień, zaczął się dziś około 3:00. Wczorajsza burza, napsuła nam niekiepsko... Popalone zasilacze, kable, transformatory. Nieczynne przejazdy z powodu braku prądu (akumulatory starczają na 4 - 8h, w zależności od ruchu pociągów). Po powrocie zasilania, bieganie i resetowanie urządzeń (obsługujemy teren od Gądek do Drawskiego Młyna). Około 17:00 w domu, a teraz jeszcze czekam na chłopaków z "awaryjnej" i mam jeszcze jedną usterkę do naprawienia.
Pozdrawiam
Mój dzień, zaczął się dziś około 3:00. Wczorajsza burza, napsuła nam niekiepsko... Popalone zasilacze, kable, transformatory. Nieczynne przejazdy z powodu braku prądu (akumulatory starczają na 4 - 8h, w zależności od ruchu pociągów). Po powrocie zasilania, bieganie i resetowanie urządzeń (obsługujemy teren od Gądek do Drawskiego Młyna). Około 17:00 w domu, a teraz jeszcze czekam na chłopaków z "awaryjnej" i mam jeszcze jedną usterkę do naprawienia.
Pozdrawiam
Izali miecz godniejszy niżli topór w boju?
Piszmy po polsku, wszak jesteśmy Polakami.
Piszmy po polsku, wszak jesteśmy Polakami.
oglądałem wczoraj w Tarnowie yarisa dla żony, miała być igła, 70k przebiegu, jedynie zderzak lakierowany itd. Ludzie potrafią niestety w żywe oczy kłamać. 130k przebieg (co w sumie też nie jest złe), walony w tył, nawet baba mi zdjęcie pokazała (z niby jedynej kolizji ze zderzakiem) na którym dopatrzyłem się wgniecenia na błotniku, którego teraz nie było (a błotnik lakierowany w garażu-taka jakość). Normalnie debile a nie ludzie. A na pytanie czy pani wie, że na przeglądzie wpisują przebieg od dwóch lat to wywaliła gały (120k przebiegu rok temu).
Masakra, idę jutro 'przepłacić' za pewne auto.
Masakra, idę jutro 'przepłacić' za pewne auto.