Długo wertowałem stronice tego forum (i nie tylko) w poszukiwaniu dobrego oświetlenia do mojego roweru. Pomysł z latarkami i gumowym uchwytem jakoś nie do końca mi leżał. Wolałem coś dedykowanego dla roweru, bo jak powszechnie wiadomo "gdy coś jest do wszystkiego, to jest do niczego".
![:)](./images/smilies/usmiech.gif)
Obudowa nie jest podłużna i opływowa, lecz przypomina radiator ze skrzydełkami, które znacznie zwiększają powierzchnię chłodzenia. I rzeczywiście to rozwiązanie wydaje się sprawdzać doskonale. Co prawda lato jest już tylko wspomnieniem, a temperatury wieczorową porą oscylują w okolicach 10°C, więc chłodzenie działa na "dopalaczach", tym nie mniej spisuje się wzorcowo. O obudowę lampki pracującej w trybie max, ciężko się oparzyć.
Z kolei gumki które znajdujemy w zestawie, w połączeniu z niewielkim rozmiarem lampki, też sprawiają wrażenie większej stabilności położenia na kierownicy, niż w rozwiązaniach z latarką. Wiadomo, długa i ciężka latarka, to spora dźwignia i większe możliwości "wędrowania" światełka w górę i w dół. W moim przypadku, zastosowałem z dostarczonego zestawu tą krótszą gumkę, która pewnie trzyma lampkę nieruchomo na mojej kierownicy. Nie przeszkadza to jednak w jej szybkim podniesieniu lub opuszczeniu, gdy chcemy zmienić światła z "krótkich" na "długie" i odwrotnie.
Cieszy mnie również dostarczony w zestawie moduł zasilający, złożony z czterech akumulatorów 18650 (bliżej nieokreślonej "marki") zapakowanych w praktyczne etui z rzepem. Sam rzep mógłby być bardziej uniwersalny w kwestii długości, gdyż w obecnym wykonaniu pasuje tylko na ramę sporej średnicy. Jak się okazało, w moim rowerze, rama główna jest zbyt duża (nietypowa konstrukcja), a z kolei rurki od kierownicy są zbyt małe. Skończyło się więc na owijaniu dwa razy w kółko i zwijaniu zbyt długiego w takiej sytuacji przewodu. Złączka od przewodu jest wyposażona w oring na wypadek deszczu, co według deklaracji producenta ma gwarantować wodoodporność całej konstrukcji w klasie IPX-7. Czy rzeczywiście tak jest, nie miałem jeszcze okazji się przekonać.
W zestawie otrzymujemy również zasilacz 230V, który swoją konstrukcją nie wzbudza zaufania, ale prąd pobierany przez akumulatory w trakcie ładowania jest trzykrotnie mniejszy od deklarowanego na tabliczce znamionowej zasilacza, więc z trwałością tegoż chyba nie powinno być problemu.
Lampka posiada sygnalizację naładowania akumulatorów w postaci trzech zielonych diod. Według opisu na stronie sprzedawcy oznaczają one odpowiednio: 3 powyżej 80%, 2 powyżej 50%, 1 poniżej 50%, 1 migająca gdy pozostały czas świecenia jest mniejszy niż 30 minut. Po rozpakowaniu zestawu świeciły dwie diody. Naładowałem je sześć dni temu do pełna i przejeździłem w tym czasie około 5 godzin (w większości na trybie Lo). Obecnie świecą się znów dwie. Zestaw nie posiada wyłącznika zasilania. Jeśli więc nie odłączymy złączki od akumulatorów, to zielone diody świecą na okrągło. Pierwszej nocy odłączyłem złączkę, potem już mi się nie chciało.
Wykonałem na szybko parę fotek przedstawiających efekt świecenia FandyFire X2. Światło jest zimne. Raz miałem w związku z tym problem ze zidentyfikowaniem w ciemnej ulicy która połowa chodnika jest wykonana z polbruku szarego, a która z ceglastego. Dopiero przełączenie z trybu "Lo" na wyższy wyjaśniło sytuację.
![:)](./images/smilies/usmiech.gif)
Tryb Lo - zdecydowanie wystarczający do podróżowania po oświetlonych fragmentach miasta w wersji "chcę być widoczny". Jak widać nie jest to tylko sygnalizacja obecności, ale również spore oświetlenie fragmentu drogi przed nami. Dla większość "zwykłych" lampek rowerowych jest to niedościgniony ideał.
![;)](./images/smilies/oczko.gif)
Tryb Mid - sprawdza się na ciemniejszych uliczkach, choć nie daje takiej frajdy jak "Hi". Oczywiście bardziej oszczędza akumulatory, robi natomiast niepotrzebne zamieszanie przy przełączaniu, bo mamy aż 4 pozycje do przejścia pełnego cyklu. Jak widać pojawia się dość fajne oświetlenie pobocza. Nie wiem skąd się to bierze, ale fajnie że jest.
Tryb Hi - czyli nastała światłość
![:)](./images/smilies/usmiech.gif)
Na koniec tryb Hi z lampką podniesioną do góry. W tym ustawieniu z pewnością będziemy oślepiać kierowców nadjeżdżających z przeciwka i to nie tylko w trybie "Hi", ale również w "Lo", o czym nie omieszkał mi przypomnieć pewien pan z czarnego BMW podczas mojego pierwszego przejazdu kontrapasem ulicy Dworcowej w Bydgoszczy.
Zdjęć nie rozjaśniałem i nic przy nich nie manipulowałem. Jedynie zmniejszyłem rozdzielczość na potrzeby forum. Efekt który widzę na powyższych fotkach, nie oddaje wrażenia jakie mamy stojąc (lub jadąc) w ciemności. Zapewniam że jest to ogromna ilość światła, na które mało która z mijanych osób pozostaje obojętna. Światło nawet w trybie "Lo" wzbudza zainteresowanie jako coś nietypowego dla środka lokomocji jakim jest rower.