Jaki pies na wieś
Jaki pies na wieś
Wczoraj odszedł pies z domu, w którym obecnie mieszkam.
Miał 14 lat i od zawsze przywiązany na łańcuchu do budy, bo jak twierdzą teściowie niszczył kwiatki, uciekał ...
Chciałbym jakiegoś psa, który będzie dobrym stróżem domu, nie będzie agresywny (bez potrzeby) wobec obcych i zwierząt (np kur, kota) a przede wszystkim wybaczał wszystko dzieciom. Dobrze, żeby nie psocił (żeby uchował kwiatki od teściowej), żeby w miarę łatwo szło go nauczyć podstawowych komend...
Pies chciałbym, żeby chodził po podwórku ew czasem byłby "zamykany" w kojcu albo w części podwórka (gdy np przyjdą goście).
Na nowego psa, z rodowodem chciałbym wydać max 1000-1500zł.
Teściu od zawsze marzył o owczarku niemieckim, ja bym wolał podhalańskiego lub berneńczyka. Bardzo podoba mi się rasa alpenschatz, którą hoduje dalsza znajoma ale cenę, jaką mi podała to z 2-3x za dużo niż chciałbym wydać. Co wy możecie polecić?
Miał 14 lat i od zawsze przywiązany na łańcuchu do budy, bo jak twierdzą teściowie niszczył kwiatki, uciekał ...
Chciałbym jakiegoś psa, który będzie dobrym stróżem domu, nie będzie agresywny (bez potrzeby) wobec obcych i zwierząt (np kur, kota) a przede wszystkim wybaczał wszystko dzieciom. Dobrze, żeby nie psocił (żeby uchował kwiatki od teściowej), żeby w miarę łatwo szło go nauczyć podstawowych komend...
Pies chciałbym, żeby chodził po podwórku ew czasem byłby "zamykany" w kojcu albo w części podwórka (gdy np przyjdą goście).
Na nowego psa, z rodowodem chciałbym wydać max 1000-1500zł.
Teściu od zawsze marzył o owczarku niemieckim, ja bym wolał podhalańskiego lub berneńczyka. Bardzo podoba mi się rasa alpenschatz, którą hoduje dalsza znajoma ale cenę, jaką mi podała to z 2-3x za dużo niż chciałbym wydać. Co wy możecie polecić?
Ale po co z rodowodem? Będziesz jeździł na wystawy czy rozmnażał?
Z własnego doświadczenia wiem, że młody pies wzięty ze schroniska jest dużo bardziej przywiązany do właściciela niż rodowodowy. Sam mam czarnego labradora ze schroniska (bez rodowodu, możliwe nawet że z jakąś domieszką) i pies świetnie dał się ułożyć, uwielbia dzieci i jest niesamowicie do właściciela przywiązany.
Z własnego doświadczenia wiem, że młody pies wzięty ze schroniska jest dużo bardziej przywiązany do właściciela niż rodowodowy. Sam mam czarnego labradora ze schroniska (bez rodowodu, możliwe nawet że z jakąś domieszką) i pies świetnie dał się ułożyć, uwielbia dzieci i jest niesamowicie do właściciela przywiązany.
Nie mam aż tak dużej wiedzy praktycznej, żeby wiedzieć po co rodowód. Opinie wyczytane mówią, że te z rodowodem będą takie, jak je opisują a te bez rodowodu mogą być np agresywne czy też trudne w wychowaniu. Oczywiście wystawy czy też hodowle odpadają, chcę psa do pilnowania domu, przyjaciela no i pożeracza resztek jedzenia i kości.
Musisz wybrać-wybaczy dzieciom wszystko albo będzie stróżował. Jak dla dzieci to labrador (nie ma w nim grama złości, co najwyżej nie wie, że jednak jest dużym psem i może kogoś przewrócić). Jeżeli ma stróżować to dlaczego nie owczarek niemiecki? Berneńczyk chyba rośnie bardzo duży.
A co do psa ze schroniska to nigdy nie wiadomo co z niego wyrośnie (np niby labrador wielkości jakiegoś doga niemieckiego), chyba, że weźmiesz już dorosłego.
Ja mam labradora od pół roku (z matki labradora i ojca goldena).
A co do psa ze schroniska to nigdy nie wiadomo co z niego wyrośnie (np niby labrador wielkości jakiegoś doga niemieckiego), chyba, że weźmiesz już dorosłego.
Ja mam labradora od pół roku (z matki labradora i ojca goldena).
Berneńczyk wg wiki będzie cięższy od owczarka ale podobnej wysokości, bo tylko z 10% wyższy.
Labradory też są fajne ale chyba trzeba liczyć bliżej 2000zł. Kolega z pracy ma suczkę labradora i na komendę "przynieś piłkę" przynosi piłkę i jest gotowa do zabawy. Dla mnie to był szok, jak to zobaczyłem a nawet, jak sam dałem jej tą komendę i przyszła do mnie z piłką, żeby się pobawić w aportowanie. Właśnie takiego przyjaciela rodziny szukam, choć wiem, że znaczny wpływ na to będę miał właśnie ja, jako właściciel ale pewnie wrodzone cechy psa mniej lub bardziej mogą mi pomóc w łatwiejszym wychowaniu.
Labradory też są fajne ale chyba trzeba liczyć bliżej 2000zł. Kolega z pracy ma suczkę labradora i na komendę "przynieś piłkę" przynosi piłkę i jest gotowa do zabawy. Dla mnie to był szok, jak to zobaczyłem a nawet, jak sam dałem jej tą komendę i przyszła do mnie z piłką, żeby się pobawić w aportowanie. Właśnie takiego przyjaciela rodziny szukam, choć wiem, że znaczny wpływ na to będę miał właśnie ja, jako właściciel ale pewnie wrodzone cechy psa mniej lub bardziej mogą mi pomóc w łatwiejszym wychowaniu.
Najprościej - idziesz do schroniska, paczysz w oczy, pies paczy na Ciebie, nawiązujecie nić sympatii... a potem to już normalnie: kawa, ciastko, kino (może być kolekcja motyli) - i na chatę
A tak serio serio
Jest duże prawdopodobieństwo, że pies "czystej krwi" będzie bardziej podatny na różne choróbska. Taki z papierami też może mieć odchyłki przez uboższy materiał genetyczny. Znam przypadki, gdzie hodowcy dla czystości rasy dopuszczali rodzeństwo.
A tak serio serio
Jest duże prawdopodobieństwo, że pies "czystej krwi" będzie bardziej podatny na różne choróbska. Taki z papierami też może mieć odchyłki przez uboższy materiał genetyczny. Znam przypadki, gdzie hodowcy dla czystości rasy dopuszczali rodzeństwo.
Mam labradora rodowodowego i powiem tak, dla dzieci jak najbardziej, jako obrońca, jak idziesz na spacerze i cię sebixy pod budką z piwem zaczepią - niezastąpiony, ale do stróżowania to nie bardzo - co najwyżej będzie pilnował obejścia przed innymi psami . Mój jest wielkim przyjacielem wszystkich ludzi na świecie, dzieci uwielbia, ale potrafi ostro zareagować jak ktoś mnie zaczepi. Do tego próbował mnie wyławiać z Bałtyku jak udawałem że tonę . Niestety jeżeli chodzi o pilnowanie mieszkania to po pierwsze praktycznie nie szczeka (chyba że inne psy szczekają) a po drugie nie ważne kto wejdzie - każdy jest przyjacielem.
Komentarz mojego znajomego, kiedy kolejny przymierzał się do kupna labradora, jako psa stróżującego - kupisz go chyba po to, żeby pomógł złodziejowi worek potrzymać... To na pewno nie są psy do pilnowania i odstraszania.
Jak ułożysz psa, to tylko od Ciebie zależy. Mały york moze ciąć po kostkach, jak wściekły komar, a największy berneński może być potulnym barankiem. Jeśli Twoi teściowie nie potrafili ucywilizować psa, czy też po prostu nie poświęcili mu wystarczająco czasu, to nic dziwnego, że musieli go trzymać na łańcuchu. Ale to tylko źle świadczy o ich podejściu do zwierząt. I żadne pieniądze i rodowody tego nie zmienią. Psa trzeba wychować, a nie wiązać na łańcuchu, bo się nie słucha i "niszczy". Pies na stałe przypięty łańcuchem do budy będzie miał wypaczoną psychikę i jak tylko poczuje wolność, to będzie szaleć. Więc to tylko wina ludzi. Poza tym, jeśli to ma być pies stróżujący, w budzie, to aż potrzebny rodowodowy? Psy rasowe z rodowodem kupuje się z myślą o wystawach, rozmnażaniu i całej tej bzdurnej kynologicznej otoczce. Jednak słusznie zauważono, że są one bardziej podatne na ciężkie choroby i deformacje. Idź do schroniska, powiedz, jakiego psa byś chciał i na pewno znajdziesz właściwego.
Jak ułożysz psa, to tylko od Ciebie zależy. Mały york moze ciąć po kostkach, jak wściekły komar, a największy berneński może być potulnym barankiem. Jeśli Twoi teściowie nie potrafili ucywilizować psa, czy też po prostu nie poświęcili mu wystarczająco czasu, to nic dziwnego, że musieli go trzymać na łańcuchu. Ale to tylko źle świadczy o ich podejściu do zwierząt. I żadne pieniądze i rodowody tego nie zmienią. Psa trzeba wychować, a nie wiązać na łańcuchu, bo się nie słucha i "niszczy". Pies na stałe przypięty łańcuchem do budy będzie miał wypaczoną psychikę i jak tylko poczuje wolność, to będzie szaleć. Więc to tylko wina ludzi. Poza tym, jeśli to ma być pies stróżujący, w budzie, to aż potrzebny rodowodowy? Psy rasowe z rodowodem kupuje się z myślą o wystawach, rozmnażaniu i całej tej bzdurnej kynologicznej otoczce. Jednak słusznie zauważono, że są one bardziej podatne na ciężkie choroby i deformacje. Idź do schroniska, powiedz, jakiego psa byś chciał i na pewno znajdziesz właściwego.
ElSor, w mojej rodzinie od zawsze były psy, w większości to owczarki niemiecki które po odpowiednim ułożeniu są wspaniałymi psami, wydaje mi się że taki pies w 99% spełni Twoje wymagania.
Pozdrawiam
Mariusz
Jeśli pomogłem Ci w Twoim temacie to kliknij na "pomógł" przy moim poście....... to nic nie kosztuje ...... Wielkie Dzięki
Mariusz
Jeśli pomogłem Ci w Twoim temacie to kliknij na "pomógł" przy moim poście....... to nic nie kosztuje ...... Wielkie Dzięki
- smokuxx1987
- Posty: 2113
- Rejestracja: środa 16 maja 2012, 19:04
- Lokalizacja: Krosno
Rasy typowo do zabawy ciężko ułożyć do stróżowania.
Dużo łatwiej z groźnego psa zrobić przyjaciela dla dzieci niż z labladora czy Cocker spaniela stróża.
Psy pasterskie są bardzo przyjazne i też dobrze nadają się do pilnowania.
Podstawa to wychowanie psa przez właściciela.
Kolejna sprawa jest taka że pies który jest trzymany na łańcuchu głupieje.
Urwie się albo sam go na chwilę uwolnisz i robi co chce, żadne wołanie nie pomaga bo on tylko tą wolność widzi.
To prawda że psy z rodowodem żyją krócej i mają swoje typowo rasowe choroby, ale kupując szczeniaka z rodowodem, albo przynajmniej znanego pochodzenia masz pewność co z niego wyrośnie.
Mój ostatni pies miał być owczarkiem niemieckim a okazał się nim tylko częściowo.
Dużo łatwiej z groźnego psa zrobić przyjaciela dla dzieci niż z labladora czy Cocker spaniela stróża.
Psy pasterskie są bardzo przyjazne i też dobrze nadają się do pilnowania.
Podstawa to wychowanie psa przez właściciela.
Kolejna sprawa jest taka że pies który jest trzymany na łańcuchu głupieje.
Urwie się albo sam go na chwilę uwolnisz i robi co chce, żadne wołanie nie pomaga bo on tylko tą wolność widzi.
To prawda że psy z rodowodem żyją krócej i mają swoje typowo rasowe choroby, ale kupując szczeniaka z rodowodem, albo przynajmniej znanego pochodzenia masz pewność co z niego wyrośnie.
Mój ostatni pies miał być owczarkiem niemieckim a okazał się nim tylko częściowo.
W historii miałem trzy wyżły (jeden ostro- i dwa szorstkowłose). Ten pierwszy niewiarygodnie mądry, kupiony jako dwulatek, poszedł "na służbę" do znajomego myśliwego. Okazało się, że łapie tzw. górny wiatr, co na polowaniu jest istotne. W zamian gościu pomógł w zakupie szczeniaka szorstkowłosego. Wyżeł to przede wszystkim przyjaciel i tak go trzeba traktować
http://naszepsy.pl/wyzel-niemiecki-szor ... w-pigulce/
Po tych był czarny wilk długowłosy, z twarzy podobny do Cywila . Miał jedną wadę - potrafił wspinać się na drzewa, a czterometrowej wysokości płot z siatki to dla niego żadna przeszkoda.
Wyżły miałem od myśliwych - hodowców, a wilka ze szkółki milicyjnej jako siódmy z miotu.
Wszystkie bez papierów. I tak proponowałbym szukać.
http://naszepsy.pl/wyzel-niemiecki-szor ... w-pigulce/
Po tych był czarny wilk długowłosy, z twarzy podobny do Cywila . Miał jedną wadę - potrafił wspinać się na drzewa, a czterometrowej wysokości płot z siatki to dla niego żadna przeszkoda.
Wyżły miałem od myśliwych - hodowców, a wilka ze szkółki milicyjnej jako siódmy z miotu.
Wszystkie bez papierów. I tak proponowałbym szukać.
W 100% zgadzam się z MariuszB. jako że już czwarty owczarek mieszka u mnie. Pierwszy i drugi wychowywały moje dzieci od kiedy zaczęły raczkować, trzeci pierwszą wnuczkę a czwarty aktualnie drugą. Pierwszego wybierałem z pełnego miotu; ojciec potężny czarny owczarek 72 kg, matka nawet z rodowodem z Syberii szaro bura szczupła. Szczeniak wyrósł na 65 kg pieska, kochał dzieci pozwalając im nawet na czyszczenie gardła rączką włożoną do pyska powyżej łokcia . Drugi był synem pierwszego z łańcuchowej suki od sąsiada (raz nie zamknął furtki podczas cieczki).Trzeciego ktoś nam (rodzinie wcisnął) a czwarty to znajda.
Każdy z nich tolerował dzieci, lubił się z nimi bawić, pilnował ich i odróżniał gości od obcych (nie sam z siebie ale po ułożeniu na komendę). Zostań, pilnuj i wystarczało.
Jeśli chcesz układać psa nawet (przepraszam) nieudolnie to musisz nauczyć się myśleć "po psiemu" i w tym musi Ci pomóc okoliczny treser, sąsiad w każdym razie ktoś kto porozumiewa się ze swoim psem bez problemów.
Ja NIGDY przy układaniu psów (kilkadziesiąt) nie byłem zmuszony do sięgania po kary czy materialne nagrody. Najlepszą wzajemną nagrodą były pieszczoty - głaskanie, drapanie, masowanie uszu. Zamiast kary głośne FEEE! i wystarczało; tu pozwolę sobie zasugerować naukę takiego strofowania jako pierwszą. To nie musi być akurat FEEE ale np. NIEE, PSIK,FUJ jednosylabowe słowo z samogłoską które pies powinien zacząć kojarzyć z czymś nieprzyjemnym (polanie szklanką wody, rzucenie obok psa czegoś co wywołuje hałas np. łańcuszka, zgniecenie nadmuchanej torebki papierowej wraz z podaniem komendy wtedy kiedy pies zaczyna robić coś niedozwolonego.
Taak, można by sporządzić podręcznik...
Na koniec - jeśli w grę miałby wchodzić łańcuch - nie bierz psa. Niczego dobrego z tego nie będzie. Kiedy zapinasz psa na łańcuchu i odchodzisz pies cierpi, nawet bardzo i nigdy powodów takiego postępowania nie zrozumie.
Każdy z nich tolerował dzieci, lubił się z nimi bawić, pilnował ich i odróżniał gości od obcych (nie sam z siebie ale po ułożeniu na komendę). Zostań, pilnuj i wystarczało.
Jeśli chcesz układać psa nawet (przepraszam) nieudolnie to musisz nauczyć się myśleć "po psiemu" i w tym musi Ci pomóc okoliczny treser, sąsiad w każdym razie ktoś kto porozumiewa się ze swoim psem bez problemów.
Ja NIGDY przy układaniu psów (kilkadziesiąt) nie byłem zmuszony do sięgania po kary czy materialne nagrody. Najlepszą wzajemną nagrodą były pieszczoty - głaskanie, drapanie, masowanie uszu. Zamiast kary głośne FEEE! i wystarczało; tu pozwolę sobie zasugerować naukę takiego strofowania jako pierwszą. To nie musi być akurat FEEE ale np. NIEE, PSIK,FUJ jednosylabowe słowo z samogłoską które pies powinien zacząć kojarzyć z czymś nieprzyjemnym (polanie szklanką wody, rzucenie obok psa czegoś co wywołuje hałas np. łańcuszka, zgniecenie nadmuchanej torebki papierowej wraz z podaniem komendy wtedy kiedy pies zaczyna robić coś niedozwolonego.
Taak, można by sporządzić podręcznik...
Na koniec - jeśli w grę miałby wchodzić łańcuch - nie bierz psa. Niczego dobrego z tego nie będzie. Kiedy zapinasz psa na łańcuchu i odchodzisz pies cierpi, nawet bardzo i nigdy powodów takiego postępowania nie zrozumie.
Właśnie jestem całkowicie przeciwny łańcuchowi. Najlepiej gdyby mógł cały czas chodzić po podwórku ale na wszelkie nieprzewidziane okazje chcę też mieć kojec, taki z 2,5x5m, żeby właśnie nie wieszać go na łańcuchu.Harryn pisze:Na koniec - jeśli w grę miałby wchodzić łańcuch - nie bierz psa.
Czyli rozumiem, że mam psa polać wodą czy też rozwalić torebkę, gdy zrobi coś niedobrego i przy tym wypowiedzieć jakieś słowo, np NIE ?Harryn pisze:To nie musi być akurat FEEE ale np. NIEE, PSIK,FUJ jednosylabowe słowo z samogłoską które pies powinien zacząć kojarzyć z czymś nieprzyjemnym (polanie szklanką wody, rzucenie obok psa czegoś co wywołuje hałas np. łańcuszka, zgniecenie nadmuchanej torebki papierowej wraz z podaniem komendy wtedy kiedy pies zaczyna robić coś niedozwolonego.
Mam coraz większy dylemat, bo byłem w sąsiedniej miejscowości oglądać berneńczyki i nawet o dziwo mojej połówce się spodobały te psy. Zacząłem więc zagłębiać wiedzę o nich przed zakupem i wychodzi na to, że jest większe prawdopodobieństwo poważnej choroby u takiego psa i przedwczesna śmierć niż nawet awaria latarki zoom z bazaru. Po kilkunastu różnych wypowiedziach w różnych miejscach internetu postanowiłem, że jednak odpuszczę sobie tą rasę.
Napotkałem też ogłoszenie o labradorach po matce labradorze i ojcu mieszańcu labradora i polskiego gończego. Po sugestii Gregor887, że mieszańce raczej będą mniej podatne na choroby skłaniam się więc bardziej na takiego labradora nieczystej krwi, tym bardziej, że cena zakupu + jedzenie na pół roku to i tak mniej niż za samego rasowego labradora, owczarka czy też berneńczyka.