Zebralight - za i przeciw
Zebralight - za i przeciw
Zastanawiam się nad zakupem latarki, która nie pełniłaby funkcji głównego światła ale czegoś pomiędzy światłem "awaryjnym" a dodatkowym, używanym np. na biwaku.
Ma być małe, lekkie, zasilane tym co stosuję w innych urządzeniach czyli bateriami typu AA (od biedy AAA, ale dużo mniej chętnie).
Zainteresowałem się Zebralight ze względu na to, że po pierwsze jest maleńka (zasilanie z jednego paluszka AA), a po drugie oferuje wyłącznie szeroki strumień światła, bez żadnej skoncetrowanej wiązki - wydaje się, że taki patent świetnie się sprawdzi do oświetlania biwaku, wnętrza namiotu czy nawet wnętrza szałasu/bacówki.
Obecnie używam do takich celów lampki gazowej (wg producenta - równowartosć 100W żarówki), jednak przy "lekkich" wypadach targanie takowej mija się z celem - zarówno waga jak i wielkośc trochę mało poręczna.
Z tego co widzę, jest tutaj paru użytkowników Zebralight, mogę prosić o opinie na temat tych lampek?
Z tego co wyczytałem do tej pory, wszyscy chwalą koncepcję tego typu latarki, natomiast przy ocenie jakości działania zdnia są podzielone - z jednej strony zachwyty, z drugiej zaś przykłady padów elektroniki (częściowa utrata funkcji "bo tak", latarka potrafi "umrzeć" po upadku lub po prostu sama z siebie, ktoś pisał o tym, że udało mu się ją zalać - pomimo teoreycznie spełnianej normy IP68)
Jak to wygląda w praktyce, tzn. jak duże szanse są na to, że kupię wadliwy egzemplarz?
Jakie są inne ryzyka/uciążliwości związane z tymi latarkami?
Z tego co czytam wyłącznik nie jest zabezpieczony przed przypadkowym włączeniem się (wyjątek to model H50, tyle że w tym tryby trzeba z kolei zmieniać oburącz); poza tym potrafi obracać się sama w uchwycie czołowym (sposobem na to jest pono oklejenie jej plastrem/taśmą).
Macie jakieś inne uwagi na temat funkcjonowania owej latarki?
Ewentualnie jakieś inne propozycje?
Ma być małe, lekkie, zasilane tym co stosuję w innych urządzeniach czyli bateriami typu AA (od biedy AAA, ale dużo mniej chętnie).
Zainteresowałem się Zebralight ze względu na to, że po pierwsze jest maleńka (zasilanie z jednego paluszka AA), a po drugie oferuje wyłącznie szeroki strumień światła, bez żadnej skoncetrowanej wiązki - wydaje się, że taki patent świetnie się sprawdzi do oświetlania biwaku, wnętrza namiotu czy nawet wnętrza szałasu/bacówki.
Obecnie używam do takich celów lampki gazowej (wg producenta - równowartosć 100W żarówki), jednak przy "lekkich" wypadach targanie takowej mija się z celem - zarówno waga jak i wielkośc trochę mało poręczna.
Z tego co widzę, jest tutaj paru użytkowników Zebralight, mogę prosić o opinie na temat tych lampek?
Z tego co wyczytałem do tej pory, wszyscy chwalą koncepcję tego typu latarki, natomiast przy ocenie jakości działania zdnia są podzielone - z jednej strony zachwyty, z drugiej zaś przykłady padów elektroniki (częściowa utrata funkcji "bo tak", latarka potrafi "umrzeć" po upadku lub po prostu sama z siebie, ktoś pisał o tym, że udało mu się ją zalać - pomimo teoreycznie spełnianej normy IP68)
Jak to wygląda w praktyce, tzn. jak duże szanse są na to, że kupię wadliwy egzemplarz?
Jakie są inne ryzyka/uciążliwości związane z tymi latarkami?
Z tego co czytam wyłącznik nie jest zabezpieczony przed przypadkowym włączeniem się (wyjątek to model H50, tyle że w tym tryby trzeba z kolei zmieniać oburącz); poza tym potrafi obracać się sama w uchwycie czołowym (sposobem na to jest pono oklejenie jej plastrem/taśmą).
Macie jakieś inne uwagi na temat funkcjonowania owej latarki?
Ewentualnie jakieś inne propozycje?
Re: Zebralight - za i przeciw
Zgadza się, sprawdzonekwieto pisze: Zainteresowałem się Zebralight ze względu na to, że po pierwsze jest maleńka (zasilanie z jednego paluszka AA), a po drugie oferuje wyłącznie szeroki strumień światła, bez żadnej skoncetrowanej wiązki - wydaje się, że taki patent świetnie się sprawdzi do oświetlania biwaku, wnętrza namiotu czy nawet wnętrza szałasu/bacówki.
![:)](./images/smilies/usmiech.gif)
![Mr. Green :mrgreen:](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
Ja dotąd nie narzekam. Znajomy zabrał swoją Zeberkę w Himalaje i przeżyła różne ekstremalne sytuacje - może nie potop, ale wszelkie inne warunki atmosferycznekwieto pisze: Z tego co wyczytałem do tej pory, wszyscy chwalą koncepcję tego typu latarki, natomiast przy ocenie jakości działania zdnia są podzielone - z jednej strony zachwyty, z drugiej zaś przykłady padów elektroniki (częściowa utrata funkcji "bo tak", latarka potrafi "umrzeć" po upadku lub po prostu sama z siebie, ktoś pisał o tym, że udało mu się ją zalać - pomimo teoreycznie spełnianej normy IP68)
Jak to wygląda w praktyce, tzn. jak duże szanse są na to, że kupię wadliwy egzemplarz?
![Laughing :lol:](./images/smilies/icon_lol.gif)
Co do pewności, że się trafi dobry egzemplarz, z tego co wiem ludzie z 4sevens.pl są pomocni i nie powinno być kłopotów z ewentualnymi problemami.
Ale problemy z Zeberkami to chyba jednak nieczęsta sprawa...
Pozdrawiam i życzę trafionego zakupu,
kwieto bez obrazy ale rozważasz mozliwość zakupu dwóch modeli ze względu na zasilanie H50 i H501. W H50 zmiana trybów odbywa metodą twist. zakrętka we wszystkich modelach jest tak skonstruowana że przy odkręceniu jej o 1/4 obrotu a nawet mniej masz off latarke. Więc to jest poniekąd zabezpieczenie przed przypadkowym włączeniem. Posiadam H-30 z wystającym klikiem. Taki mam odruch ze jak tylko wsadzam ja do plecaka zawsze robię te ćwierć obrotu. Uszczelka jet na tyle spasowana że samoczynnie nie ma szans sie dokręcić odkręcić zakrętka.
A prawie po roku mojego posiadania jeżeli miałbym ja zmieniać to na H60 ze względu na x3 pojemne zasilanie mimo iz nigdy nie zostałem z nagła ciemnością jakoś wole 18650 mimo wszystko.
![:)](./images/smilies/usmiech.gif)
Tak, wiem.lennin pisze:kwieto bez obrazy ale rozważasz mozliwość zakupu dwóch modeli ze względu na zasilanie H50 i H501. W H50 zmiana trybów odbywa metodą twist. zakrętka we wszystkich modelach jest tak skonstruowana że przy odkręceniu jej o 1/4 obrotu a nawet mniej masz off latarke. Więc to jest poniekąd zabezpieczenie przed przypadkowym włączeniem.
Kiedy pisałem pierwszego posta byłem bardziej skoncentrowany na H501, teraz myślę, że latarka z szerszym strumieniem (H50) będzie lepsza - jej głównym zastosowaniem w moim przypadku było by zastąpienie turystycznej latarenki.
Twist jest ok, choć ma też swoje wady - zmiana trybu musi być dokonana oburącz.
Wiesz, wolę dmuchać na zimne. W plecaku z rzeczami potrafią się dziać różne rzeczy* :")lennin pisze: Posiadam H-30 z wystającym klikiem. Taki mam odruch ze jak tylko wsadzam ja do plecaka zawsze robię te ćwierć obrotu. Uszczelka jet na tyle spasowana że samoczynnie nie ma szans sie dokręcić odkręcić zakrętka.
H50 ma podwójną uszczelkę, zaś sama nakrętka jest dłuższa. Pozostałe mają krótszą nakrętkę i jedną uszczelkę, co sprawia że ryzyko samoodkręcenia jest wyższe, no i potencjalnie łatwiej ją uszkodzić np. pyłem.
Niby nie ma to być "główna" latarka, więc nie musi być bardzo odporna, ale...
(* - najzabawniejsza jaką pamiętam to sytuacja gdy koleżance odkręciła się butelka Amolu, zalewając kompletnie zawartością dwa bochenki chleba :"P )
Baterie AA mają jedną przewagę - dostaniesz je niemal w każdym kiosku w każdej mieścinie. No dobra, nie w każdym*, jednak generalnie nie powinno być z nimi problemu. W ostateczności można próbować użyć takich, które są już zbyt słabe na pociągnięcie innych urządzeń, np. GPS'a.lennin pisze:A prawie po roku mojego posiadania jeżeli miałbym ja zmieniać to na H60 ze względu na x3 pojemne zasilanie mimo iz nigdy nie zostałem z nagła ciemnością jakoś wole 18650 mimo wszystko.
CR-ki czy akumulatorki typu 18650 są fajne, tyle że z drugiej strony jeśli taki akumulatorek Ci padnie gdzieś "w terenie", stajesz pod ścianą.
Oczywiście masz zapas, jednak trudno brać na wyjazd komplet kilku takich akumulatorów + specjalną ładowarkę do tego "na wszelki wypadek".
Biorąc zaś pod uwagę, że praktycznie cały mój sprzęt (nawet aparat fotograficzny) działa na paluszki, mam całkiem niezłą uniwersalność zasilania - w sytuacji "awaryjnej" mogę przełożyć baterie z jednego urządzenia do drugiego i już.
Ergo - na wyjazd zabieram jedną "podróżną" ładowarkę no i minimalizuję ilość baterii zapasowych.
Poza tym, H60 jest już "wielka" w porównaniu ze swymi siostrami :")
* w zeszłym roku w Gruzji przeżyłem szok, bo okazało się, że kupienie alkalicznych paluszków jest niemalże niewykonalne nawet w Stolicy :"P
Aczkolwiek "zwykłe" AA można było dostać prawie wszędzie
A jak generalnie spisuje się Twoja latarka? Bez problemu, czy miewa "chwile słabości"?
Jak intensywnie z niej korzystasz?
Nie ma możliwości żeby sie odkręciła dokręciła sama zakrętka. Posmarowałem kiedyś uszczelkę wazeliną techniczna bezkwasową i mam wrażenie że spuchła jakby. Ciężko sie dokręca i odkręca!
Używam różnie. Są dni tygodnie ze nie a potem kilka wieczorów kiedy żona haftując wyświeca przez 6h dwa akumulatorki w maxie. Kolejne dni i noce w najniższym trybie działa jako lampka nocna. Nic sie z nią nie dzieje niedobrego. Co do przewagi AA w twoim przepadku owszem w moim średnio. Mam sporo CR123R i nie ma możliwości by mi ich kiedyś zabrakło. Na dwutygodniowy wypad w góry mi starczy więc.... mój wybór był słuszny. A ładowarka do Li-ionów jest tak samo duża jak do AA wiec i tak zawsze na wyjazdy ją biorę.
Ilość energii skumulowanej w Ni-MH a LI-ion w stosunku do ich wielkości. W ten sposób podchodź też do tematu ![Mr. Green :mrgreen:](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
![:)](./images/smilies/usmiech.gif)
![:)](./images/smilies/usmiech.gif)
![Mr. Green :mrgreen:](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
Dzięki za info. Wychodzi na to, że nie ma się specjalnie czego bać :")
Tym bardziej w typ 18650, który byłby dedykowany tylko do jednej latarki
Dla CR-ek/18650 musiałbym zabrać osobną ładowarkę i osobny komplet baterii rezerwowych.
Co innego, gdyby większsość mojego sprzętu akceptowała te typy baterii, wtedy wybór byłby zupełnie inny.
Z kolei w przypadku zasilania AA mogę w nieprzewidzianym przypadku ratować się bateriami wyciągniętymi z innych urządzeń - np. wyciągnąć 4x AA z aparatu co powinno wystarczyć na całonocne świecenie lub wrzucenie części z ninch do GPS'a a części do latarki...
Z mojego punktu widzenia daje to nieco większe pole manewru.
H50/H501 mogą być zresztą zasilane ogniwami Li-ion (typ 14500) o dość podobnej wydajności co 18650 (no właśnie, czym one się różnią, bo ze specyfikacji wynika że właściwie niczym?)
No i tak czy siak litowe baterie AA (1,5V) zabieram zwykle ze sobą jako "żelazną rezerwę" :")
Ano, co kto lubi i czym dysponuje. Jedyne do czego używam CR-ek to "nietypowe" aparaty fotograficzne (Contax TVS, Fujifilm GA 645), przy czym w nich chodzą one dłuuuuugo... więc nie ma sensu wchodzić w ten system.lennin pisze:Mam sporo CR123R i nie ma możliwości by mi ich kiedyś zabrakło. Na dwutygodniowy wypad w góry mi starczy więc.... mój wybór był słuszny.
Tym bardziej w typ 18650, który byłby dedykowany tylko do jednej latarki
No tak, tyle że mając GPS'a, aparat foto + ładowarkę do telefonu i palmtopa zasilaną bateriami AA, jeśli chcę użyć akumulatorów, i tak ładowarkę AA zabieram ze sobą, przy czym naładuje ona też akumulatorki AAA, których używa w czołówce moja dziewczyna...lennin pisze:A ładowarka do Li-ionów jest tak samo duża jak do AA wiec i tak zawsze na wyjazdy ją biorę.
Dla CR-ek/18650 musiałbym zabrać osobną ładowarkę i osobny komplet baterii rezerwowych.
Co innego, gdyby większsość mojego sprzętu akceptowała te typy baterii, wtedy wybór byłby zupełnie inny.
Zgoda, tyle że nadal jest problem dodatkowych baterii i zasilania. Zakładając najgorszy scenariusz (kilkugodzinne świecenie całą mocą) powinienem mieć co najmniej 2 baterie zapasowe dedykowane do H60 lub 3-4 dedykowane dla H30. Plus ładowarkę oczywiście.lennin pisze:Ilość energii skumulowanej w Ni-MH a LI-ion w stosunku do ich wielkości. W ten sposób podchodź też do tematu
Z kolei w przypadku zasilania AA mogę w nieprzewidzianym przypadku ratować się bateriami wyciągniętymi z innych urządzeń - np. wyciągnąć 4x AA z aparatu co powinno wystarczyć na całonocne świecenie lub wrzucenie części z ninch do GPS'a a części do latarki...
Z mojego punktu widzenia daje to nieco większe pole manewru.
H50/H501 mogą być zresztą zasilane ogniwami Li-ion (typ 14500) o dość podobnej wydajności co 18650 (no właśnie, czym one się różnią, bo ze specyfikacji wynika że właściwie niczym?)
No i tak czy siak litowe baterie AA (1,5V) zabieram zwykle ze sobą jako "żelazną rezerwę" :")
-
- Posty: 602
- Rejestracja: wtorek 29 lip 2008, 02:49
- Lokalizacja: podlasie
14500 (14mmm średnicy i 50mm długości) i tak jak 18650 (18mm i 65mm długości) mają do 4,2V po naładowaniu. 14500 mają (z racji wielkości) mniejszą pojemność, no i oczywiście trzeba je ładować w ładowarce do LI-IONów (ładowarka AA odpada).kwieto pisze:ogniwami Li-ion (typ 14500) o dość podobnej wydajności co 18650 (no właśnie, czym one się różnią, bo ze specyfikacji wynika że właściwie niczym?)
Ostatnio zmieniony sobota 11 kwie 2009, 14:25 przez Piotrek K., łącznie zmieniany 1 raz.
No właśnie przejrzałem ofertę w sieci i wychodzi na to że nie?DNF pisze:18650 ma nieco ponad dwukrotnie wieksza pojemnosc od 14500.
14500:
http://www.sklep-progres.pl/product_inf ... cts_id=166
18650:
http://www.mediajet.pl/akumulatorek-186 ... _content=7
Chyba że coś mieszam?
W opisie 14500 jest "bateria" nie akumulator..., tam gdzie są "akumulatory" faktycznie jest co najwyżej 1000-1100mAh.
Bateryjną :")SzymonHK pisze:plus ładowarka do telefonu, którą zwykle zabierasz.
Serio, na dłuższych wyjazdach dostęp do prądu mam na tyle ograniczony, że albo korzystam z samochodowej (jeśli podróżuję samochodem) albo właśnie bateryjnej.
A de facto telefon po prostu na większą część czasu wyłączam, tym bardziej że często i tak wypada poza zasięg sieci.
Choć faktycznie, jeśli można to załatwić w ten sposób, to w sporej części przypadków ma "ręce i nogi" :")
Ta bateria to jest zupełnie coś innego niż akumulator 14500. Nie ma takiej wydajności prądowej. Służy raczej do podtrzymania pamięci, czy zegarów (coś jak baterie na płytach głównych do podtrzymania ustawień BIOS). Nie da się jej zastosować w latarkach (sprawdzałem w mojej UF C3). Zresztą gdzieś już o tym na forum było, ale nie mogę teraz tego znaleźć)kwieto pisze:W opisie 14500 jest "bateria" nie akumulator..., tam gdzie są "akumulatory" faktycznie jest co najwyżej 1000-1100mAh.
No tak, tyle że wciąż mamy ten problem, że trzeba mieć komplet baterii dedykowanych do danej latarki, podczas gdy w przypadku H50/H501 mogę wykorzystać "spady" np. z GPS'a. i de facto mocno ograniczyć ilość baterii rezerwowych (nawet do zera?) - tym bardziej że główna czołówka jest zasilana z baterii AA.SzymonHK pisze:To li-iony też mają zaletę, można zabrać zapas naładowanych i spokojnie przechować, a łącznie nawet będą lżejsze (większa gęstość mocy).
Kusicie, kusicie, jednak chyba zostanę przy wersji AA :"P
[ Dodano: Sob Kwi 11, 2009 4:07 pm ]
Tak przypuszczałem, że gdzieś jest "haczyk"johndoe pisze:Ta bateria to jest zupełnie coś innego niż akumulator 14500.
![:(](./images/smilies/smutny.gif)