Aku żelowy 6V 4,2Ah

Coś Ci się zepsuło? Nie chce działać jak powinno? Opisz dokładnie swój problem a postaramy się pomóc...
Awatar użytkownika
marmez
Posty: 2879
Rejestracja: sobota 08 sty 2011, 19:19
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Aku żelowy 6V 4,2Ah

Post autor: marmez »

Cześć

Koledze mam sprawdzić szperacz stary halogenowy na akumulator, czy coś z tej latarki jeszcze będzie.

Siedzi w niej jakiś Aku żelowy (chyba) ;) 6V 4,2Ah, napięcie na nim jest 2,5V czy to już utylizacja? czy coś jeszcze można spróbować z nim zrobić? Dodam, że nie zależy mi na traceniu czasu przy tej latarce, jak trzeba nowe aku, to dla właściciela żaden problem.

Pozdrawiam, marmez
Tekst podpisu:
Podpis - dozwolona ilość znaków: 255
Awatar użytkownika
Issac
Posty: 819
Rejestracja: środa 03 wrz 2014, 15:33
Lokalizacja: Jestem

Post autor: Issac »

Jeżeli jest żelowy to jest już dead, ale możesz spróbować, może sie nie zniszczył jeszcze
Defcio
Posty: 308
Rejestracja: wtorek 25 maja 2010, 22:36
Lokalizacja: Piła/Nowy tomyśl

Post autor: Defcio »

Jak w takim stanie napięcia był kilka dni to niestety nie do odratowania, szczególnie że halogen pobiera ogromny prąd i wymaga się bardzo sprawnego akumulatora.
Ni-Cd Man.
Awatar użytkownika
marmez
Posty: 2879
Rejestracja: sobota 08 sty 2011, 19:19
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Post autor: marmez »

Dziękuję Wam. W takim stanie aku był na pewno tygodniami, jak nie miesiącami. Wiem na czym stoję i czasu nie tracę :)

Pozdrawiam, Kuba
Tekst podpisu:
Podpis - dozwolona ilość znaków: 255
GanzConrad
Posty: 879
Rejestracja: wtorek 14 paź 2014, 20:44
Lokalizacja: Słupsk

Post autor: GanzConrad »

https://www.youtube.com/watch?v=VmWZsW0KKg0
z 6 szt "naprawiłem" 3. Parametrów nie sprawdzałem bo to "rzeźbienie w g..wnie", ale raz można spróbować ;-). Woda destylowana i ładowanie małym prądem.
yanek_00
Posty: 29
Rejestracja: środa 30 gru 2009, 03:12
Lokalizacja: śląsk

Post autor: yanek_00 »

Swego czasu kupiłem 28 akumulatorów żelowych firmy Yuasa, model NPH5-12 czyli 12V 5Ah. Część z nich miało powyżej 10,5V, część nawet 3V. O dziwo większość udało mi się odratować (tylko dwa miały ewidentnie zwarte po jednej celi). Nie wiem czy to wynik tego, że akumulatory są porządnej marki, czy może tak po prostu jest.
Jak odratowywałem trupki? Ładowanie napięciem 35V tak długo, aż prąd wzrośnie do 10mA (na początku aku ciągnie ułamki mA) i później sukcesywne obniżanie napięcia do 13,8V i dalej już się samo ładowało. Wszystkie akumulatory (te trupy jak i z napięciem powyżej 10,5V) mają pojemność powyżej 2,5Ah przy prądzie rozładowania 0,5C.
Wszystkie akumulatory leżały z takim napięciem przez przynajmniej pół roku(!), a stawiam że sporo więcej.
Próbowałem dolewać wody destylowanej, lecz nie zauważyłem żadnych zmian.
Obrazek Obrazek
Defcio
Posty: 308
Rejestracja: wtorek 25 maja 2010, 22:36
Lokalizacja: Piła/Nowy tomyśl

Post autor: Defcio »

Jeśli akumulator kwasowy został zdewastowany tylko przez rozładowanie poniżej bezpiecznej granicy 10,8V na ogniwo w stanie spoczynku, to powstaje zasiarczenie płyt, jest to prawie nierozpuszczalna warstwa i dodatkowo nieprzewodząca prądu.
Ale jeśli akumulator ma sprawne płyty i masę czynną to prawie na pewno można taki akumulator przywrócić do życia, jednak jego parametry będą przeważnie za słabe na pobór prądu stawiany przez żarówkę halogenową.

Niestety te akumulatory którymi ja się opiekuje w domu poumierały mi z powodu rozpadu elektrod po 13 latach. Nie mogłem nic już zrobić aby im przedłużyć życie.
Była to Yuasa 6Ah 12V serii NP.

Korozja siatki i rozpad masy czynnej to nieuchronne zjawisko wszystkich akumulatorów kwasowych, można je przyśpieszyć poprzez celową złą produkcję albo poprzez złą obsługę. Szczególnie nowoczesne płyty wapniowe przyczyniają się do szybkiego rozpadu elektrod. Jednak daje to niskie zużycie wody podczas pracy i użytkownik nie musi dolewać wody przez cały okres życia akumulatora.

Korozja jest tym większa im wyższe jest napięcie ładowania gdyż ono powoduje elektrolizę która powoli rozpuszcza siatkę oraz wyższe napięcie ładowania powoduje wysoką gęstość elektrolitu który czym ma wyższe stężenie tym szybciej zniszczy akumulator.

Akumulatory są także pełno-ołowiowe ale już dziś nie stosowane ponieważ były nieodporne na drgania oraz zbyt trwałe. Nie było w nich siatki a twarde mało pastowane płyty z rdzeniem z pełnego ołowiu, miały niższą pojemność od dziś stosowanych. Obudowy były zazwyczaj szklane aby obserwować stan życia akumulatora. Były to tylko akumulatory stacyjne. Ich czas życia opisywano na 5- 25 lat przy prawidłowej eksploatacji.
Elektrolit był inny niż dla akumulatora rozruchowego - około 1,15 do 1,21g/cm3.

Powodowało to znacznie niższą korozję , płyty ale powodowało też nieco wyższy opór wewnętrzny oraz niższą pojemność w stosunku do objętości niż akumulator rozruchowy.

Jeśli stwierdzimy że akumulator po ładowaniu ma bardzo niskie napięcie znaczy to że jego elektrody zostały zniszczone i odsiarczanie nie pomoże, nie pomoże ponieważ nie ma już fizycznie akumulatora.

Dodam że każdy akumulator można zalać elektrolitem o obniżonej gęstości i cieszyć się jego dłuższym życiem ale prąd maksymalny spadnie jak i o kilka procent pojemność. Takie akumulatory nazywa się stacyjnymi lub radiowymi czyli do urządzeń elektronicznych , nie zaś do rozruchu.

Akumulator kwasowy może być naprawdę bardzo trwały ale nie przy głębokiej pracy cyklicznej i nie przy niewłaściwej obsłudze. Cykle do 30% rozładowania są bardzo dobrze tolerowane. Prawdziwy akumulator stacyjny oparty na pełnych elektrodach ołowianych częściowo pastowanych potrafi osiągać 5000-10000 tysięcy takich cykli przy prądzie 0,05C.

Czym niższe napięcie ładowania tym dłuższe życie akumulatora. Dla pracy długookresowej przez 10 lat i więcej napięcie powinno wynosić około 13,2V -13,4V. Tak niskie napięcie zapewnia pełne naładowanie i prawie zupełny brak reakcji elektrolizy, brak jest dodatkowej korozji ponad naturalną, uzupełnianie wody jest bardzo rzadkie. Niestety ładowanie trwa około 5-10 dni dla akumulatorni 240V i np. 200-1000Ah.

Są nowoczesne systemy które aby wymusić szybsze naładowanie ładują napięciem 13,8 -14,4V do spadku prądu a potem przełączają się na 13,3V. Ale myślę że to przyśpiesza zużycie, konsumpcja wody wzrasta i szybkość reakcji chemicznych czyli rozpadu elektrody również, ale akumulator mniej ważny niż człowiek np. w szpitalu, z drugiej strony gdy akumulator zawiedzie człowiek też umrze więc wartość akumulatora jest jak życia ludzkiego.
Ni-Cd Man.
Lampek
Posty: 375
Rejestracja: piątek 15 sty 2010, 23:38
Lokalizacja: Śląsk

Post autor: Lampek »

Defcio pisze: wyższe napięcie ładowania powoduje wysoką gęstość elektrolitu który czym ma wyższe stężenie tym szybciej zniszczy akumulator..
A ja myślałem że gęstość elektrolitu może być max taka jaką zalany jest akumulator a nie przyłożone napięcie ładowania. Gęstość się zwiększy tylko proporcjonalnie do odparowanej "wody".
Defcio pisze: Czym niższe napięcie ładowania tym dłuższe życie akumulatora.
Do jakiego napięcia trzeba ładować ogniwo w normalnym akumulatorze kwasowo-ołowiowym żeby z płyt uwolnić jony siarki do elektrolitu.
Defcio
Posty: 308
Rejestracja: wtorek 25 maja 2010, 22:36
Lokalizacja: Piła/Nowy tomyśl

Post autor: Defcio »

Lampek pisze:A ja myślałem że gęstość elektrolitu może być max taka jaką zalany jest akumulator a nie przyłożone napięcie ładowania. Gęstość się zwiększy tylko proporcjonalnie do odparowanej "wody".
No tak, ale niższe napięcie od maksymalnego zmniejsza gęstość elektrolitu, zmniejsza też korozję, ale za to płyty pokrywają się siarczanem ołowiu.

Trochę też podczas ładowania do maksimum rośnie gęstość ponad tą gęstość elektrolitu który wlaliśmy do akumulatora ponieważ w fabryce akumulator jest ładowany , utworzone zostają płyty na których po osuszeniu jest warstwa siarczanu jak i tlenku ołowiu. Gdy napełnimy i doładujemy akumulator po kupnie i zalaniu gęstość elektrolitu wzrasta ponad to co wlaliśmy. NP. wlewamy elektrolit 1,26g/cm3, a po doładowaniu jest 1,28g/cm3. To jst efekt wstepnego formowania płyt w fabryce i osuszenia ich dziś najczęściej w komorze próżniowej aby nie dać szansy powietrzu na korozję płyty.
Lampek pisze:Do jakiego napięcia trzeba ładować ogniwo w normalnym akumulatorze kwasowo-ołowiowym żeby z płyt uwolnić jony siarki do elektrolitu.


100% naładowania w temperaturze 20st.C to 2,14V na jedno ogniwo.
Przyjmuje się 3mV na jeden stopień Celsjusza spadek napięcia dla wyższej temperatury, jak i taki sam wzrost o 3mV dla temperatury niższej.
Wartość ta dotyczy tylko sprawnego w 100% akumulatora , gdy akumulator ma pewne zużycie napięcie te jest niższe. Napięcie to mierzy się minimum 24 godziny po ładowaniu ale powinno ono utrzymać się kilka dni po ładowaniu.
Nie utrzymanie się napięcia to oznaka uszkodzonego np. częściowo akumulatora.

Ładować można bardzo blisko tej wartości ale przez to że istnieje wtedy bardzo mała różnica między napięciem ładowania a siłą elektromotoryczną ogniwa to prąd ładowania jest bardzo bardzo mały i czas potrzebny aby ogniwo osiągnęło stan 2,14V (po kilkudziesięciu godzinach spoczynku) jest bardzo duży. Dlatego ładujemy wyższym napięciem aby ten czas skrócić godząc się na przyspieszone negatywne reakcje chemiczne jak elektroliza powodująca kruszenie masy czynnej, i powstawanie pęcherzów gazu na elektrodach na które zmniejszają powierzchnię czynną ogniwa. Dawniej zalecano opukiwać ogniwa w celu pozbycia się tych pęcherzów.

Osiągnięcie napięcia 2,14V po np. 3 dniach jest wymagane w celu redukcji siarczanu ołowiu, nie powinno się utrzymywać niższego stanu naładowania akumulatora kwasowego niż 100%.
Wyższe napięcie jest też potrzebne aby po wyładowaniu ogniwa można było usunąć siarczan z płyt, zdążyć go usunąć, ponieważ za chwilę może być potrzebny kolejny cykl rozładowania - siarczan nie zostanie usunięty i pojemność akumulatora ulegnie zmniejszeniu i tak za każdym kolejnym cyklem. Dlatego oficjalne ładowanie dla pracy cyklicznej ma wyższą wartość napięcia - aby przygotować ogniwo przed kolejnym zaraz występującym rozładowaniem a warstwa siarczanu ołowiu MUSI zostać usunięta. Gdyby rozładowanie było raz w miesiącu to spokojnie można by ustawić niższe napięcie , lecz czas zamiany siarczanu ołowiu w kwas siarkowy wydłuży się. Procesy spowalniają, te "rozkładajace" ogniwo też.
Ni-Cd Man.
Gregor887
Posty: 335
Rejestracja: wtorek 04 wrz 2012, 14:12
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Gregor887 »

Trochę od tematu ale krótko.
Defcio, masz wiedzę <ok> . Tyle bajtów informacji dawno nie przyjąłem :mrgreen: .
A teraz praktycznie: mam w aucie akumulator ZAP AGM Expedition 70Ah 760A EN i do tego prostownik Telwin T-Charge 12. Czy to dobry zestaw? Długo będę cieszył się tym akumulatorem?
PawelG.
Posty: 1529
Rejestracja: czwartek 10 lip 2014, 20:08
Lokalizacja: Konin

Post autor: PawelG. »

Skoro masz AGMa, to auto pewnie ma Start-Stop.
Jeśli ten system jest aktywny i działa, to akumulator wytrzymuje w takim aucie 3-5 lat.
Statystyka z hurtowni, w której kupuję części i pracuje mój znajomy :)
Ciemności rozświetlają mi:
Convoy S2 XM-L2 T6 4C 2,1A, Convoy M1 XM-L2 U2 1A 2,8A, Convoy C8 XM-L2 U2 1A 2,8A,
UltraFire S5 XP-L V4 3D 2,1A, SolarStorm SC01 XM-L2, Tank007 E09 XP-E, Tank007 TK-701 SSC, Mactronic NIGHT HUNTER II, i inne :)
Gregor887
Posty: 335
Rejestracja: wtorek 04 wrz 2012, 14:12
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Gregor887 »

PawelG. pisze:auto pewnie ma Start-Stop.
Start-Stop mam w kluczyku :mrgreen: . To 20-letni Jeep XJ 2,1 TD. Akumulator mam coś koło pięciu lat.
PawelG.
Posty: 1529
Rejestracja: czwartek 10 lip 2014, 20:08
Lokalizacja: Konin

Post autor: PawelG. »

Czyli XJ z bezawaryjnym Renaultowskim silnikiem wysokoprężnym :)
W zwykłym aucie taki akumulator powinien bez problemu wytrzymać ponad 7-8 lat.
Grunt, żeby alternator był sprawny.
Ciemności rozświetlają mi:
Convoy S2 XM-L2 T6 4C 2,1A, Convoy M1 XM-L2 U2 1A 2,8A, Convoy C8 XM-L2 U2 1A 2,8A,
UltraFire S5 XP-L V4 3D 2,1A, SolarStorm SC01 XM-L2, Tank007 E09 XP-E, Tank007 TK-701 SSC, Mactronic NIGHT HUNTER II, i inne :)
Gregor887
Posty: 335
Rejestracja: wtorek 04 wrz 2012, 14:12
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Gregor887 »

Alternator rok temu był "odświeżany".
Defcio
Posty: 308
Rejestracja: wtorek 25 maja 2010, 22:36
Lokalizacja: Piła/Nowy tomyśl

Post autor: Defcio »

Gregor887 pisze:Długo będę cieszył się tym akumulatorem?
Szczerze to nie wiem, Akumulator AGM prawidłowo używany i tylko do rozruchu może żyć wiele lat ale to zależy id ilości rozruchów, Jakości akumulatora, łatwości rozruchu auta, temperatury.
Czym niższa temperatura tym akumulator żyje dłużej ale ma gorsze i być może niewystarczające parametry do tak wymagającego odbiornika jak rozrusznik.
Unikanie gorąca latem jest bardzo dobre dla akumulatora.
Ładowarki nie znam , ale to wszystko łatwo samemu sprawdzić. Przyjmując że napięcie ma być około 13,5-13,8V dla długiego okresu pracy po naładowaniu i 14,2-14,5V dla krótkiego okresu zaraz po niegłębokim wyładowaniu.

Nigdy też nie wiadomo na jaki akumulator się trafi , są takie celowo źle wykonane i żyją pół roku a są takie że przy unikaniu słońca to 8 lat pożyją nawet dłużej, szczególnie gdy rzadko są używane np. w aucie sezonowym.
To czy jest AGM , żel czy płynny elektrolit nie ma większego znaczenia dla trwałości w samochodzie. Teoretycznie najlepszy jest płynny elektrolit , potem żel a na końcu AGM.
NA końcu AGM ponieważ ma najmniej elektrolitu i przeładowania, przegrzania powodują jego szybką śmierć ale znowu ma bardzo małą rezystancję wewnętrzną ponieważ mało elektrolitu jest w bardzo cienkich separatorach i elektrody są blisko siebie.
GEL ma duuużo elektrolitu ale gdy elektrody są zbyt oddalone od siebie może być problem z rozruchem i akumulator też ulegnie szybszemu zniszczeniu poprzez próbę pobierania z niego dużego prądu przed długi okres czasu.
Mimo męczenia akumulatora napięcie na jego zaciskach może być za niskie do rozruchu.
Ciekły elektrolit jest bardzo dobry ponieważ mamy zapas elektrolitu, a płyty mogą być blisko siebie. Jednak niska cena spowodowała że producenci celowo dają bardzo słabe płyty i separatory aby taki akumulator po prostu nie zasiarczył się a rozpadł fizycznie z korozji i mechanicznie.
Dlatego nie da się przewidzieć czasu życia akumulatora , trzeba by znać jego jakość produkcji i mieć duży wpływ na temperaturę otoczenia i ilość pobrań prądu przez rozrusznik.

Można sprawdzić stan jego obecnego życia mierząc napięcie na jego zaciskach i gdy jest 12,84V po 3-5 dniach to akumulator jest sprawny chemicznie. Nie może być wtedy po ładowaniu podłączony żaden odbiornik prądu, absolutnie nic.
Z praktyki wiem że ksiażkowe 12,84 to nie jest najwyższy wynik . Akumulatory nowe w idealnej kondycji mają te napięcie jeszcze wyższe, ja spotykałem takie o napięciu 13,1 -13,15 V po 3 dniach.

Niestety badanie napięcia nie wykaże pękającej płyty, choć gdy pękniecie będzie już duże napięcie też spadnie ponieważ masa czynna zacznie zwierać elektrody (na dole akumulatora w miejscy przeznaczonym na zanieczyszczenia tego typu).

Oraz odsłonięta kratka elektrody wykonana najczęściej z innego materiału niż ołów nie generuje takiego napięcia jak płyta ołowiowa i stanowi obciążenie prądem dla masy czynnej pomniejszając napięcie szczególnie po kilku dniach jest to już mocno widoczne, taki akumulator właściwe zaraz skończy swój żywot.

Akumulator AGM ma najkrótszy czas chorowania , ma mało elektrolitu i jego stężenie szybko rośnie powodując szybkie zniszczenia, do puki działa to działa bardzo dobrze, ponieważ ma niską rezystancję wewnętrzną, ale gdy przekroczy swój limit to wyższa gęstość elektrolitu spowoduje zniszczenia płyt a to prowadzi do odsłonięcia kratki.
Napięcie ładowania jest za wysokie dla odsłoniętej kratki i powodujemy elektrolizę, woda jeszcze szybciej znika z elektrolitu, silny kwas siarkowy łamię stare elektrody i taki akumulator ma za chwilkę napięcie kilka voltów zamiast 13 (w tym stanie jest już znacznie za dużo masy czynnej na dole i robi ona zwarcie elektrod).

Najdłużej umiera akumulator z elektrolitem płynnym ale gdy jest wykonany bezkompromisowo, często kupując nowy akumulator jest on tak źle wykonany że jego stan jest podobny do takiego 5 letniego z lat 70'. Płyty ma blisko siebie więc prąd rozruchowy jest duży, kupujący się cieszy że auto mu dobrze odpala, a za rok czy dwa akumulator w ogóle nie ma siły.
Słaba masa czynna ,słaba kratka, słabe separatory , akumulatory rozpadają mechanicznie się nie będąc w ogóle zasiarczone. Akumulator ma wtedy tak bardzo małą powierzchnię sprawnych płyt że nie wystarcza ona do rozruchu. Dodatkowo samowyładowanie go zabija , opad masy czynnej i obciążenie prądowe kratką powodują szybkie zasiarczenie bo akumulator non stop przebywa niedoładowany.

Producent ma ogromny wpływ na czas życia akumulatora, tak samo jak użytkownik. Ale najlepsza opieka nie przedłuży życia akumulatora zrobionego na dwa lata życia do pięciu lat. Jednak zła opieka zniszczy ten akumulator w kilka miesięcy , akumulator wysokiej jakości też roku nie przetrzyma, a przy dobrej opiece może być to 10 lat.
Ni-Cd Man.
ODPOWIEDZ