Pisałem o tym na SB, ale napiszę i na forum, żeby dla potomnych było. Piszę to bardziej jako stwierdzenie faktu, żebyście po prostu o tym wiedzieli. Na biurku stało 13szt. ogniw 18650. W tym 8 Ultrafire, 4 WOW i 1 Sony zielone. Około godziny 20:00 usłyszałem ciche "tsss" i po chwili zobaczyłem dym nad tym zbiorowiskiem ogniw. Zrzuciłem połowę zawartości biurka i szybko znalazłem dymiące ogniwo. Ogniwo wyleciało z domu z dużą prędkością i wydymiło się na zewnątrz. W miejscu gdzie stało została jakaś przezroczysta ciecz, jak woda. Ogniwo dymiło jeszcze kilka minut i ucichło. Po zmierzeniu - 0,00V. Stawiam na elektronikę "zabezpieczającą", ale póki co nie mam chęci na rozbieranie tego ogniwa. Przypomniała mi się tylko historia z CPF, jak ogniwo Ultrafire wybuchło po wyjęciu z ładowarki. No cóż, po prostu nie kupię więcej ogniw tej firmy. A tym którzy je mają zalecam daleko posuniętą ostrożność, bo to zdradzieckie bestie są.
