PCB metodą fotochemiczną
- Calineczka
- Posty: 7578
- Rejestracja: niedziela 11 lis 2007, 20:19
- Lokalizacja: Wejherowo
- Kontakt:
Papier kredowany, matowy, gramatura 80-90g. W każdej drukarni dostaniesz duży arkusz za kilka zł.
Sterownik extended v3.5 HE <klik>
Instrukcje sterowników w PDF <klik>
kontakt: info(at)krypton(dot)pl
(podstawić @ i . w stosowne miejsca)
Instrukcje sterowników w PDF <klik>
kontakt: info(at)krypton(dot)pl
(podstawić @ i . w stosowne miejsca)
- Calineczka
- Posty: 7578
- Rejestracja: niedziela 11 lis 2007, 20:19
- Lokalizacja: Wejherowo
- Kontakt:
Ja tam po wielu próbach używam papieru z folderu reklamowego Beyerdynamic To jest taki nieco grubszy, śliskawy papier, pewnie półkredowy. Poza tym, że mam tendencje do zbyt długiego grzania tonera (jak sądzę), ścieżki elegancko wychodzą (tzn. toner nie zostaje na papierze, jak to się nieraz zdarzało). W każdym razie jest pełna powtarzalność.
Witam serdecznie Wszystkich. Chcę wtrącić swoje "trzy grosze" do dyskusji o termotransferze. Nie mój to wynalazek (znalazłem to na forum elektrody). Bardzo dobrze sprawuje się papier do atramentowych kolorowych wydruków fotografii. Gramatura powinna być 180g lub więcej byle by przeszedł przez ksero lub drukarkę laserową. Bardzo dobrze rozmięka w wodzie, cały toner zostaje na płytce. Stosuję go od dłuższego czasu i zawsze mam pozytywne rezultaty.
Ja też prasuję jak spodnie, tylko spodnie rzadziej Sorry, nie mogłem się powstrzymać A tak poważnie, najpierw prasowałem dłużej przez dodatkowy papier, ale to jednak daje gorsze efekty, teraz skracam czas prasowania i mam całkiem dobre wyniki, nie jestem jedynie zadowolony z rozpływania się tonera (widać to głównie po kształtach padów i na długi, cienkich ścieżkach).
Jeżeli ścieżki się rozpływają to może zbyt duży docisk żelazka, albo temperatura?
Ja za to miałem spore problemy z usunięciem papieru z płytki, nawet po długim moczeniu we wrzątku z proszkiem do prania; teraz używam octu i jest znacznie lepiej - papier odchodzi w całości, jeśli między ścieżkami zostanie trochę kredy to łatwo ją usunąć.
Ja za to miałem spore problemy z usunięciem papieru z płytki, nawet po długim moczeniu we wrzątku z proszkiem do prania; teraz używam octu i jest znacznie lepiej - papier odchodzi w całości, jeśli między ścieżkami zostanie trochę kredy to łatwo ją usunąć.
Heh, i tak oto wątek o wytwarzaniu płytek metodą fotochemiczną stał się wątkiem o termotransferze
Ale to dobrze, przynajmniej mamy porównanie obu metod w jednym miejscu.
Napisałem wcześniej, że szukam dobrej metody nakładania soldermaski. Nie znalazłem niczego mniej pracochłonnego od procesu analogicznego do nanoszenia rysunku ścieżek, więc uprościłem sobie życie w taki oto sposób:
Po wytrawieniu ścieżek pozostaje na nich lakier fotoczuły. Okazuje się, że przeprowadzając wytrawianie w lekko zaciemnionym pomieszczeniu (bez bezpośredniego dostępu światła słonecznego) albo przy słabym oświetleniu sztucznym można ten lakier naświetlić i wywołać drugi raz. Czyli procedura, którą stosuję wygląda tak:
1. pokrycie surowej płytki lakierem fotoczułym;
2. naświetlenie rysunku ścieżek;
3. wywołanie i wytrawienie;
4. naświetlenie pól lutowniczych;
5. wywołanie i wypłukanie.
Zaleta: oszczędność czasu i lakieru fotoczułego.
Wada: boczne scianki ścieżek pozostają nieosłonięte, co powoduje:
a) nieco większą (w porównaniu do klasycznej soldermaski) podatność na powstawanie mostków podczas lutowania - problem widoczny tylko na naprawdę gęsto upakowanych polach lutowniczych;
b) podatność płytki na wilgoć i problemy pochodne. Tu pomaga pokrycie całej płytki lakierem po zakończeniu lutowania.
Ale to dobrze, przynajmniej mamy porównanie obu metod w jednym miejscu.
Napisałem wcześniej, że szukam dobrej metody nakładania soldermaski. Nie znalazłem niczego mniej pracochłonnego od procesu analogicznego do nanoszenia rysunku ścieżek, więc uprościłem sobie życie w taki oto sposób:
Po wytrawieniu ścieżek pozostaje na nich lakier fotoczuły. Okazuje się, że przeprowadzając wytrawianie w lekko zaciemnionym pomieszczeniu (bez bezpośredniego dostępu światła słonecznego) albo przy słabym oświetleniu sztucznym można ten lakier naświetlić i wywołać drugi raz. Czyli procedura, którą stosuję wygląda tak:
1. pokrycie surowej płytki lakierem fotoczułym;
2. naświetlenie rysunku ścieżek;
3. wywołanie i wytrawienie;
4. naświetlenie pól lutowniczych;
5. wywołanie i wypłukanie.
Zaleta: oszczędność czasu i lakieru fotoczułego.
Wada: boczne scianki ścieżek pozostają nieosłonięte, co powoduje:
a) nieco większą (w porównaniu do klasycznej soldermaski) podatność na powstawanie mostków podczas lutowania - problem widoczny tylko na naprawdę gęsto upakowanych polach lutowniczych;
b) podatność płytki na wilgoć i problemy pochodne. Tu pomaga pokrycie całej płytki lakierem po zakończeniu lutowania.