Tak jak napisał kolega BKK - włącznik bezdotykowy. Przy projektowaniu oświetlenia, należy najpierw zastanowić się ile światła jest potrzebne. To ze światłem kucharz czy kucharka będą mieli do czynienia, nie z napięciem zasilania samych światełek.
Kolejna sprawa to samo rozchodzenie się światła i cień. Źródło światła zamontowane między ścianą a szafką zawsze będzie zacienione przez garnek, ręce.
Kolejna sprawa to szczelność oprawy, maskownicy źródła światła. Bez urazy kobietom, ale ich nadgorliwość i inwencja twórcza w sposobach sprzątania, mycia czy czyszczenia kwalifikuje wszystko do wykonania w EX:)
Ja to robię tak.
Na środku dolnej części szafki frezowanie, do którego po uprzednim przygotowaniu montuję profil aluminiowy. Przygotowanie głównie dotyczy, zabezpieczenia płyty wiórowej, MDF przed wilgocią np z czajnika. Zwykły silikon załatwia sprawę. A jeśli chodzi o drewno, olej lniany lub tungowy.
W profilu umieszczam listwy LED, nie taśmy - listwy, gdyż te lepiej przylegają do aluminium, które jest radiatorem dla diod.
Na to idzie matowa maskownica z uszczelką, która uszczelnia całość i uniemożliwia przedostanie się pary wodnej do środka.
Przewody. Przewody, jakie stosuje to AWG, nie LGY. I choć są one cieńsze LGY 1,5mm2 = AWG16 (czyli 1,32mm2), to ich izolacja wytrzymuje wyższe temperatury, a same żyły są w ocynku, co uniemożliwia szybsze utlenianie się miedzi, jak to ma miejsce w LGY.
Kilka rad. Maksymalny łuk załamania przewodu, to jego średnica x 12. I nie chodzi tutaj o przewodność miedzi, czy "ślizganie się prądu"

, a o wytrzymałość izolacji, która się nagrzewa podczas przewodzenia miedzi i stygnie gdy niema potencjału na przewodach.
Lepiej zapłacić więcej i mieć spokój, a niż pakować jakieś bajery made in china, a gdy padnie, rozbierać, skrobać, naprawiać, wymieniać. Często w pozycji embrionalnej.
Proponuję też pracować normalnymi narzędziami i nie montować na czarny wkręt, opaskę zaciskową lub sznurek od snopowiązałki.
Życzę zadowolenia ze swojej pracy.