Po co stosuje się driver ? Zyski i straty
Po co stosuje się driver ? Zyski i straty
Witam,
Na imię mam Tomek. Zawsze, od dziecka miałem jakąś "fajną latarkę". Teraz możliwości są dużo większe. Dlatego trafiłem na to forum.
Najpierw chcę wyrazić mój szczery podziw i uznanie dla Waszej posiadanej i przekazywanej ogromnej wiedzy. Wcale się nie podlizuję.
Forum czytam już dawno i postanowiłem zarejestrować się, żeby móc zadać kilka pytań. Liczę oczywiście na Waszą pomoc.
Po co stosuje się driver do diody dużej mocy zasilanej z małego akumulatorka latarki ? Rozumiem, że jest to źródło prądowe. Sprawność drivera musi powodować straty mocy, a każdy akumulator ma i tak za małą pojemność. W przypadku układu 7135 elementem mocy w jego strukturze jest jakiś mosfet i dlatego działa on poprawnie już przy różnicy napięć 0.16 V. To bardzo mało. Przy napięciu na diodzie 2.9 V gdy akumulator ma napięcie np 3.5 V różnica na 7135 będzie większa i straty mocy będą już odczuwalne. Jest jeszcze prawo Ohma. Czy taki driver może wpompować w diodę więcej prądu niż wzięłaby ona sobie z danego akumulatorka sama bez drivera ? Proszę o wyjaśnienie czy taki driver, będący źródłem prądowym działa tylko jako ogranicznik prądu (powoduje oczywiste straty prąd razy napięcie), czy też może go jakoś wzmocnić. Jak to robi ?
Jakie korzyści daje driver z równoległymi układami 7135 ? Po co dobre firmy go stosują ? Dlaczego w dobrych latarkach innych firm go nie ma ?
Pozdrawiam
Na imię mam Tomek. Zawsze, od dziecka miałem jakąś "fajną latarkę". Teraz możliwości są dużo większe. Dlatego trafiłem na to forum.
Najpierw chcę wyrazić mój szczery podziw i uznanie dla Waszej posiadanej i przekazywanej ogromnej wiedzy. Wcale się nie podlizuję.
Forum czytam już dawno i postanowiłem zarejestrować się, żeby móc zadać kilka pytań. Liczę oczywiście na Waszą pomoc.
Po co stosuje się driver do diody dużej mocy zasilanej z małego akumulatorka latarki ? Rozumiem, że jest to źródło prądowe. Sprawność drivera musi powodować straty mocy, a każdy akumulator ma i tak za małą pojemność. W przypadku układu 7135 elementem mocy w jego strukturze jest jakiś mosfet i dlatego działa on poprawnie już przy różnicy napięć 0.16 V. To bardzo mało. Przy napięciu na diodzie 2.9 V gdy akumulator ma napięcie np 3.5 V różnica na 7135 będzie większa i straty mocy będą już odczuwalne. Jest jeszcze prawo Ohma. Czy taki driver może wpompować w diodę więcej prądu niż wzięłaby ona sobie z danego akumulatorka sama bez drivera ? Proszę o wyjaśnienie czy taki driver, będący źródłem prądowym działa tylko jako ogranicznik prądu (powoduje oczywiste straty prąd razy napięcie), czy też może go jakoś wzmocnić. Jak to robi ?
Jakie korzyści daje driver z równoległymi układami 7135 ? Po co dobre firmy go stosują ? Dlaczego w dobrych latarkach innych firm go nie ma ?
Pozdrawiam
Cześć,
Po co się stosuje driver? Jeśli nie będzie drivera to przy dobrym ogniwie od razu się spali dioda (popłynie za duży prąd). Ponad to wiele sterowników posiada stabilizację jasności, zmiany trybów pracy, zabezpieczenia (przed odwrotną polaryzacją, nadmiernym rozładowaniem ogniwa albo termiczne). Sterowniki są różne, ich budowa zazwyczaj wynika z doboru zasilania i diod(y). Obecnie sterowniki na AMC przy zasilaniu 1S li-ion są chyba najlepsze i najpopularniejsze.
Pozdrawiam,
Michał
Po co się stosuje driver? Jeśli nie będzie drivera to przy dobrym ogniwie od razu się spali dioda (popłynie za duży prąd). Ponad to wiele sterowników posiada stabilizację jasności, zmiany trybów pracy, zabezpieczenia (przed odwrotną polaryzacją, nadmiernym rozładowaniem ogniwa albo termiczne). Sterowniki są różne, ich budowa zazwyczaj wynika z doboru zasilania i diod(y). Obecnie sterowniki na AMC przy zasilaniu 1S li-ion są chyba najlepsze i najpopularniejsze.
Pozdrawiam,
Michał
Korzyści z różnych trybów pracy oraz z zabezpieczenia przed odwrotną polaryzacją i nadmiernym rozładowaniem akumulatora są oczywiste i nie o to pytam. Także stabilizacja jasności nie zawsze ma miejsce w driverach na 7135. Dużo latarek nie ma driverów na 7135 i diody się nie palą. Rozumiem, że biorą sobie z akumulatora tyle prądu ile im potrzeba. Gdyby napięcie akumulatora było dużo wyższe to przy małej oporności wewnętrznej prąd spaliłby diodę - prawo Ohma. Sam mam kilka latarek z pojedynczym ogniwem, gdzie diody się nie palą.
Uświadomiłeś mi, źe różne tryby pracy, którymi zawiaduje procesor są realizowane przy wykorzystaniu tranzystora mocy, który siedzi w 7135. Są elementem prądowym w sterowaniu. Przy ich niskiej cenie ma to sens. Czy myślę prawidłowo ?
Może nie jasno się wyraziłem. Chodzi mi o to czy straty mocy na układach 7135 są warte korzyści jakie dają te kości, to znaczy stabilizację prądu w pewnym ograniczonym zakresie napięć. I drugie pytanie - czy układy 7135 wpompują w diodę większy prąd, niż prąd wynikający z prawa Ohma gdyby ich nie było.
Pozdrawiam
Uświadomiłeś mi, źe różne tryby pracy, którymi zawiaduje procesor są realizowane przy wykorzystaniu tranzystora mocy, który siedzi w 7135. Są elementem prądowym w sterowaniu. Przy ich niskiej cenie ma to sens. Czy myślę prawidłowo ?
Może nie jasno się wyraziłem. Chodzi mi o to czy straty mocy na układach 7135 są warte korzyści jakie dają te kości, to znaczy stabilizację prądu w pewnym ograniczonym zakresie napięć. I drugie pytanie - czy układy 7135 wpompują w diodę większy prąd, niż prąd wynikający z prawa Ohma gdyby ich nie było.
Pozdrawiam
AMC7135 to liniowy stabilizator prądu. Tu cała prawda o AMC7135.
Jako że dzielnie trzymasz się tego prawa ohma, to ja do twoich przemyśleń dodam, że dioda nie jest odbiornikiem liniowym (nie ma stałego oporu) dlatego właśnie aby zachować w miarę stałą jasność i nie puścić jej z dymem musimy zasilać ją stałym prądem. Akumulatorki np popularne 18650 potrafią spokojnie rozładowywać się nawet prądem 20A czego dioda nie ma prawa wytrzymać.
Ostatnio zmieniony wtorek 28 cze 2016, 16:08 przez endrju1, łącznie zmieniany 1 raz.
Wiele lat temu jak pojawiły się diody led w grosz owej cenie, zrobiłem sobie oświetlenie samochodu na ich bazie. Chodzi o takie czerwone i zielone diody.
Jak je kupowałem na giełdzie elektronicznej, to sprzedawca powiedział, że konieczny jest rezystor aby diody podłączać pod 12V w samochodzie. Miał nawet te same diody z zalutowanymi opornikami. Ja jednak połączyłem odpowiednią ilość diod szeregowo tak, że wszystko ładnie świeciło bezawaryjnie przez kilka lat bez żadnych dodatkowych elementów.
Takie rozwiązanie jest wg mnie tańsze i bardziej efektywne niż oparte na rezystorach.
Jednak aby miało sens trzeba mieć wydajne i stabilne źródło napięcia. Ogniwa chemiczne takimi nie są. I po to amc które są najprostszym rozwiązaniem chociaż "kosztownym" energetycznie.
Jak je kupowałem na giełdzie elektronicznej, to sprzedawca powiedział, że konieczny jest rezystor aby diody podłączać pod 12V w samochodzie. Miał nawet te same diody z zalutowanymi opornikami. Ja jednak połączyłem odpowiednią ilość diod szeregowo tak, że wszystko ładnie świeciło bezawaryjnie przez kilka lat bez żadnych dodatkowych elementów.
Takie rozwiązanie jest wg mnie tańsze i bardziej efektywne niż oparte na rezystorach.
Jednak aby miało sens trzeba mieć wydajne i stabilne źródło napięcia. Ogniwa chemiczne takimi nie są. I po to amc które są najprostszym rozwiązaniem chociaż "kosztownym" energetycznie.
Re: Po co stosuje się driver ? Zyski i straty
Witam
Jeśli chodzi o inne sterowniki, to np. najtańsze z nich, to tzw, DD (Direct Drive) czyli zwarcie bezpośrednie. Mimo, że są najgorszym możliwym rozwiązaniem, to jednak w połączeniu z kiepską jakością pozostałych komponentów obwodu, udaje im się utrzymać prąd na w miarę bezpiecznym poziomie. Próba wymiany komponentów na lepsze (za wyjątkiem drivera) kończy się często szybkim zgonem diody, gdyż to właśnie kiepskie sprężynki, włączniki itp, powodują ograniczenie prądu.
Drivery oparte o przetwornice, są raczej stosowane w droższych konstrukcjach, gdyż samo ich opracowanie, produkcja itp, kosztują więcej, a w połączeniu z drogą latarką, nie stanowią znacznego wzrostu wartości. Przetwornice też powodują straty, więc nie można powiedzieć, że są idealne. Mają jednak jedną niezaprzeczalna zaletę, pracują przy szerszym zakresie napięć zasilania. Straty przez nie generowane, przy zmianach napięcia zasilania są w miarę stałe, w odróżnieniu od AMC.
Pozdrawiam
Zadaniem sterownika w latarce, jest utrzymanie (tak długo jak to możliwe), stałej wartości prądu płynącego przez LEDa. Każdy driver, powoduje straty (nawet tzw DD lub Mosfet), ale w różnym stopniu. Chyba najtańszym rozwiązaniem, są układy AMC, dlatego są tak popularne. O ile przeczytałeś podlinkowany wyżej temat, to widzisz, że straty traktowane całościowo, nie są wcale takie duże, i praktycznie pomijalne w porównaniu do zalet.Thomas pisze:Proszę o wyjaśnienie czy taki driver, będący źródłem prądowym działa tylko jako ogranicznik prądu (powoduje oczywiste straty prąd razy napięcie), czy też może go jakoś wzmocnić.
Jeśli chodzi o inne sterowniki, to np. najtańsze z nich, to tzw, DD (Direct Drive) czyli zwarcie bezpośrednie. Mimo, że są najgorszym możliwym rozwiązaniem, to jednak w połączeniu z kiepską jakością pozostałych komponentów obwodu, udaje im się utrzymać prąd na w miarę bezpiecznym poziomie. Próba wymiany komponentów na lepsze (za wyjątkiem drivera) kończy się często szybkim zgonem diody, gdyż to właśnie kiepskie sprężynki, włączniki itp, powodują ograniczenie prądu.
Drivery oparte o przetwornice, są raczej stosowane w droższych konstrukcjach, gdyż samo ich opracowanie, produkcja itp, kosztują więcej, a w połączeniu z drogą latarką, nie stanowią znacznego wzrostu wartości. Przetwornice też powodują straty, więc nie można powiedzieć, że są idealne. Mają jednak jedną niezaprzeczalna zaletę, pracują przy szerszym zakresie napięć zasilania. Straty przez nie generowane, przy zmianach napięcia zasilania są w miarę stałe, w odróżnieniu od AMC.
Pozdrawiam
Izali miecz godniejszy niżli topór w boju?
Piszmy po polsku, wszak jesteśmy Polakami.
Piszmy po polsku, wszak jesteśmy Polakami.
Bardzo dziękuję za wyjaśnienia. Dobra jest wskazana cała prawda o AMC7135. Nie wiedziałem, że to tak stara kość. Prawa Ohma muszę się trzymać. Panie Majster praw fizyki nie oszukasz. Wiem, że dioda nie jest liniowa, ale napięcie na niej zmienia się w funkcji prądu. Przy większych prądach jest większe niż przy małych. Akumulator też ma własną oporność wewnętrzną, czasami może ona być spora. Nie jestem pewien, czy przy większych prądach nie rośnie. Dlatego prąd z pojedynczego akumulatorka niekoniecznie musi mieć 20 A. Dużo jest przykładów latarek bez sterowników prądu. Faktycznie ze względu na taniość układu 7135 i jego optymalizację do zastosowań bateryjnych - mały pobór prądu i mała różnica potencjałów we-wy jest to bardzo dobre rozwiązanie.
Czy układy 7135 mogą jakoś wpompować w diodę zadany prąd np 6x 340 mA przy niskim napięciu akumulatorka. Teraz rozumiem, że nie bo układ AMC może tylko ograniczać prąd.
Proszę o bardziej szczegółowe wyjaśnienie tej sprawy
Pozdrawiam
Czy układy 7135 mogą jakoś wpompować w diodę zadany prąd np 6x 340 mA przy niskim napięciu akumulatorka. Teraz rozumiem, że nie bo układ AMC może tylko ograniczać prąd.
Proszę o bardziej szczegółowe wyjaśnienie tej sprawy
Pozdrawiam
To chyba chodzi o latarki typu police, Pyra już napisał jak jest w nich ograniczany prąd. Kiepskie kabelki, kiepskie sprężynki, kiepski włącznik, kiepski akumulator, kiepska dioda z wysokim Vf, i po prostu fizycznie nie da się osiągnąć dużego prądu.
Jeśli chodzi o marnowanie energii, to ja jeszcze dodam że lepiej zmarnować trochę energii na liniowym driverze niż na diodzie. Ludzkie oko też nie jest liniowe. Różnica dajmy na to pomiędzy 3A (dopuszczalny max) a 4A (bez sterownika) w ilości światła widzianego przez ludzkie oko nie jest jakoś specjalnie większa, tym bardziej że przegrzewana dioda i tak emituje mniej światła. Nie wspominając o tym co się stanie z nieprawidłowo chłodzoną diodą. 5A i więcej może ją zabić już po kilku minutach, a nowy akumulator spokojnie sobie poradzi z takim prądem przy niewielkim spadku napięcia. Także nie warto, lepiej stracić te kilka W na driverze.
Jeśli chodzi o marnowanie energii, to ja jeszcze dodam że lepiej zmarnować trochę energii na liniowym driverze niż na diodzie. Ludzkie oko też nie jest liniowe. Różnica dajmy na to pomiędzy 3A (dopuszczalny max) a 4A (bez sterownika) w ilości światła widzianego przez ludzkie oko nie jest jakoś specjalnie większa, tym bardziej że przegrzewana dioda i tak emituje mniej światła. Nie wspominając o tym co się stanie z nieprawidłowo chłodzoną diodą. 5A i więcej może ją zabić już po kilku minutach, a nowy akumulator spokojnie sobie poradzi z takim prądem przy niewielkim spadku napięcia. Także nie warto, lepiej stracić te kilka W na driverze.
Potrzebujesz wtedy drivera podwyższającego napięcie lub obniżającego, ale zasilanego z dwóch aku. Wtedy będzie można stabilizować prąd aż do rozładowania akumulatorów.Thomas pisze:Czy układy 7135 mogą jakoś wpompować w diodę zadany prąd np 6x 340 mA przy niskim napięciu akumulatorka. Teraz rozumiem, że nie bo układ AMC może tylko ograniczać prąd.
Proszę o bardziej szczegółowe wyjaśnienie tej sprawy
Witam po małej przerwie.
Dziękuję za wyjaśnienia. Dużo się nauczyłem.
Trochę się wytłumaczę. Faktycznie do tej pory ćwiczyłem latarki typu Police ze słabymi wyłącznikami, słabymi sprężynami, słabymi diodami i akumulatorami. Pomimo braku sterownika nie dawały one dużego prądu. Myślałem że tak jest zawsze nawet w lepszych latarkach. Przeglądałem inernet i sklep fasttech. Tam tylko w przypadku latarek Convoy wyraźnie jest napisane że mają driver na AMC i podana jest ilość tych kostek w zależności od prądu. Dlatego myślałem, że w większości latarek nie ma układu ograniczającego prąd i działa tylko prawo Ohma tak jak w przypadku latarek typu Police. Dziękuję za wyprowadzenie mnie z błędu.
Gdzieś widziałem, że latarki mają sterowniki na innych kościach niż AMC.
I teraz chciałbym zapytać: czy wszystkie lepsze latarki mają driver ? Jak to sprawdzić, skoro na stronie sklepów nie ma tej informacji ? Czy mogę założyć, że wszystkie latarki w cenie 50 dolarów mają sterownik. Czy latarki Ultrafire Fandyfire w cenach porównywalnych z Convoyami też mają sterownik ze źródłem prądowym tak jak Convoy ?
Pozdrawiam
Dziękuję za wyjaśnienia. Dużo się nauczyłem.
Trochę się wytłumaczę. Faktycznie do tej pory ćwiczyłem latarki typu Police ze słabymi wyłącznikami, słabymi sprężynami, słabymi diodami i akumulatorami. Pomimo braku sterownika nie dawały one dużego prądu. Myślałem że tak jest zawsze nawet w lepszych latarkach. Przeglądałem inernet i sklep fasttech. Tam tylko w przypadku latarek Convoy wyraźnie jest napisane że mają driver na AMC i podana jest ilość tych kostek w zależności od prądu. Dlatego myślałem, że w większości latarek nie ma układu ograniczającego prąd i działa tylko prawo Ohma tak jak w przypadku latarek typu Police. Dziękuję za wyprowadzenie mnie z błędu.
Gdzieś widziałem, że latarki mają sterowniki na innych kościach niż AMC.
I teraz chciałbym zapytać: czy wszystkie lepsze latarki mają driver ? Jak to sprawdzić, skoro na stronie sklepów nie ma tej informacji ? Czy mogę założyć, że wszystkie latarki w cenie 50 dolarów mają sterownik. Czy latarki Ultrafire Fandyfire w cenach porównywalnych z Convoyami też mają sterownik ze źródłem prądowym tak jak Convoy ?
Pozdrawiam
Wszystkie latarki mają driver, oprócz wyrobów latarkopodobnych. Lepsze latarki mają przetwornicę która daje małe straty przy stabilizacji prądu. Tanie latarki typu ultrafire (lub podróby, np.convoyów), jeśli mają różne tryby świecenia, to też mają driver, ale ograniczenie prądu to zwykły rezystor i tam prąd zwykle nie przekracza 1,5A, z resztą chłodzenie będzie tak mizerne że większy prąd i tak nie ma sensu. Zawsze możesz też kupić driver na dowolnej ilości AMC (koszt 10-12zł) i wsadzić go do takiej latarki w miejsce starego, średnica 17mm, powinien wejść we wszystko co jest zasilane z 18650.
Witam,
Czy to znaczy, że można przyjąć, że każda latarka za kilkanaście dolarów lub więcej ma driver z aktywnym ograniczeniem prądu ?
Po przejrzeniu modeli latarek na stronie fasttech myślałem właśnie odwrotnie, to znaczy myślałem, że większość latarek nie ma drivera w sensie źródła prądowego. Dzięki za oświecenie mnie.
Gdzie mogę kupić driver na dowolnej ilości AMC za 10-12 zł ? Zacznę próby od 1 A, docelowo chcę mieć 1,5 - 2,1 A. Więcej to już za duża grzałka. Boję się, że przy 2 A mogą już być kłopoty z ciepłem.
LEDy są na Wlolumenie w Warszawie. Myślę o zrobieniu jakiegoś upgrade. Pomierzyłem wstępnie latarkę. Największe opory są nie na samym wyłączniku tylko na połączeniu wyłącznika z korpusem. Polutowałem sprężynkę do wyłącznika - jest lepiej. Teraz myślę o polutowaniu blaszki wyłącznika do gniazda i mam nadzieję, że to załatwi problem lepiej niż wyłącznik niskooporowy tylko przytknięty do korpusu - na styku jest największy opór. Powierzchnie są eloksalowane, czy jakoś inaczej twardo tlenkowane żeby zabezpieczyć przed utlenianiem powierzchni.
Pozdrawiam
Czy to znaczy, że można przyjąć, że każda latarka za kilkanaście dolarów lub więcej ma driver z aktywnym ograniczeniem prądu ?
Po przejrzeniu modeli latarek na stronie fasttech myślałem właśnie odwrotnie, to znaczy myślałem, że większość latarek nie ma drivera w sensie źródła prądowego. Dzięki za oświecenie mnie.
Gdzie mogę kupić driver na dowolnej ilości AMC za 10-12 zł ? Zacznę próby od 1 A, docelowo chcę mieć 1,5 - 2,1 A. Więcej to już za duża grzałka. Boję się, że przy 2 A mogą już być kłopoty z ciepłem.
LEDy są na Wlolumenie w Warszawie. Myślę o zrobieniu jakiegoś upgrade. Pomierzyłem wstępnie latarkę. Największe opory są nie na samym wyłączniku tylko na połączeniu wyłącznika z korpusem. Polutowałem sprężynkę do wyłącznika - jest lepiej. Teraz myślę o polutowaniu blaszki wyłącznika do gniazda i mam nadzieję, że to załatwi problem lepiej niż wyłącznik niskooporowy tylko przytknięty do korpusu - na styku jest największy opór. Powierzchnie są eloksalowane, czy jakoś inaczej twardo tlenkowane żeby zabezpieczyć przed utlenianiem powierzchni.
Pozdrawiam