Podziel się swoją radością
A co ma wspólnego jazda na motocyklu z prowadzeniem samochodu ?ptja pisze:jeśli już masz B, to po co?cpt.Nemo pisze:A nie sensowniej na kursy na prawdziwe motocyklowe prawo jazdy ?
Praktycznie nic.
Mysle ze wiem o czymmowie bo motocyklami jezdze juz kilkadziesiat lat i wielu myslacych podobnie do Ciebie juz pochowałem.
Ostatnio zmieniony poniedziałek 23 mar 2015, 19:57 przez cpt.Nemo, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam, Leszek
ale chyba przeoczyłeś fakt, że kolega właśnie z tych różnic chce się podszkolić, prawda?cpt.Nemo pisze:A co ma wspólnego jazda na motocyklu z prowadzeniem samochodu ?
Praktycznie nic.
Mysle ze wiem o czymmowie bo motocyklami jezdze juz kilkadziesiat lat i wielu myslacych podobnie do Ciebie juz pochowałem.
Czy "nic" nie ma wspólnego? Nie zgodzę się. Co najmniej kilka rozdziałów kodeksu drogowego, większość rozporządzenia o znakach drogowych mają dokładnie takie samo znaczenie dla kierowców obu rodzajów pojazdów.
Podkreślę: nie napisałem, że nauka jazdy na jednośladzie jest niepotrzebna, a jedynie, że robienie "glejtu" na motocykl może być niepotrzebną przesadą, jeśli ma się zamiar używać jego "mniejszej wersji", do której prowadzenia wystarczy już posiadany dokument.
Jeśli zrozumiałeś moją wypowiedź inaczej, to błędnie (być może ja niezbyt jasno się wyraziłem, a być może Ty doszukiwałeś się nieistniejącej tezy, z którą można polemizować).
słusznie. Warto od razu zrobić też C, bo przecież można Merca G 6x6 sobie kupić, albo nawet C+E, bo może będzie trzeba przyczepić doń przyczepkę.Volo pisze:Co do posiadania "żelastwa" to chyba lepiej móc wybierać ze wszystkiego a nie jak za czasów Forda: "kolor można wybrać każdy, pod warunkiem, że jest to kolor czarny".
--
pozdrawiam,
Jarek Andrzejewski
pozdrawiam,
Jarek Andrzejewski
Uśmiałem się czytając te porównania pierdziawki o poj. 125ccm do motocykli o poj. np. 1000 ccm i więcej w sumie obie strony mają rację, tyle że swoją rację
Motocykle o poj. 125 ccm dziwnym trafem stały się super motocyklami od ubiegłego roku gdy zmieniły się przepisy no i naraz znalazła się cała rzesza piewców tej pojemności, super osiągów, i samych ochów i achów a prawda jest taka że pieją Ci, którzy nie mają motocyklowego prawka i nie mają zamiaru go robić bo przecież można jeździć 125`ką na bilet tramwajowy i tym sposobem motocykle o poj. 125 ccm stały się super motongami, tyle że troszeczkę mniejszymi i słabszymi od swoich starszych braci
Motocykle o poj. 125 ccm dziwnym trafem stały się super motocyklami od ubiegłego roku gdy zmieniły się przepisy no i naraz znalazła się cała rzesza piewców tej pojemności, super osiągów, i samych ochów i achów a prawda jest taka że pieją Ci, którzy nie mają motocyklowego prawka i nie mają zamiaru go robić bo przecież można jeździć 125`ką na bilet tramwajowy i tym sposobem motocykle o poj. 125 ccm stały się super motongami, tyle że troszeczkę mniejszymi i słabszymi od swoich starszych braci
Pozdrawiam
Mariusz
Jeśli pomogłem Ci w Twoim temacie to kliknij na "pomógł" przy moim poście....... to nic nie kosztuje ...... Wielkie Dzięki
Mariusz
Jeśli pomogłem Ci w Twoim temacie to kliknij na "pomógł" przy moim poście....... to nic nie kosztuje ...... Wielkie Dzięki
Jarek, mój post napisany w takiej samej tonacji jak wiele postów zostało napisanych przed moim, czy to jest drwina sam sobie odpowiedz, ale przeczytaj dokładnie i odpowiedz sobie czy tam nie ma drwiny
Pozdrawiam
Mariusz
Jeśli pomogłem Ci w Twoim temacie to kliknij na "pomógł" przy moim poście....... to nic nie kosztuje ...... Wielkie Dzięki
Mariusz
Jeśli pomogłem Ci w Twoim temacie to kliknij na "pomógł" przy moim poście....... to nic nie kosztuje ...... Wielkie Dzięki
Technika jazdy motocyklem wymaga sporo innych umiejętności, przy czym znanie kodeksów i znaków jest najmniej ważne. Podobno w Polsce każdy kto skończył 18 lat ma "wrodzoną znajomość poruszania się po drogach publicznych jednośladem" vide motorowery
Niestety, mało kto uczy prawdziwej jazdy motocyklem, więcej jest kursów przygotowujących do zdania egzaminu.
W naukę jazdy jednośladem powinna wchodzić nauka hamowania w każdych warunkach np. na mokrej śliskiej jezdni, na plamie oleju, na piasku czy po prostu "frezowanym" asfalcie. Nauka jazdy na zapiaszczonej jezdni, na śliskiej czy frezowanej powierzchni.
Nauka hamowania awaryjnego w różnych sytuacjach w tym co zrobić jak musimy hamować rozpędzony pojazd w łuku czy zakręcie.
Nauka przyspieszania w różnych warunkach, w tym śliskie powierzchnie, brukowane ulice czy jazda w koleinach. Przejeżdżanie przez tory kolejowe czy tramwajowe pod różnymi kątami.
Uderzenie bąka, wróbelka czy osa pod kaskiem
Przejechanie przez nagłą przeszkodę w postaci choćby tylko kota, który potrafi wskoczyć z krzaków wprost pod przednie koło.
No i cała masa podobnych rzeczy prawie niezauważalnych dla kierowcy samochodu.
Niestety, mało kto uczy prawdziwej jazdy motocyklem, więcej jest kursów przygotowujących do zdania egzaminu.
W naukę jazdy jednośladem powinna wchodzić nauka hamowania w każdych warunkach np. na mokrej śliskiej jezdni, na plamie oleju, na piasku czy po prostu "frezowanym" asfalcie. Nauka jazdy na zapiaszczonej jezdni, na śliskiej czy frezowanej powierzchni.
Nauka hamowania awaryjnego w różnych sytuacjach w tym co zrobić jak musimy hamować rozpędzony pojazd w łuku czy zakręcie.
Nauka przyspieszania w różnych warunkach, w tym śliskie powierzchnie, brukowane ulice czy jazda w koleinach. Przejeżdżanie przez tory kolejowe czy tramwajowe pod różnymi kątami.
Uderzenie bąka, wróbelka czy osa pod kaskiem
Przejechanie przez nagłą przeszkodę w postaci choćby tylko kota, który potrafi wskoczyć z krzaków wprost pod przednie koło.
No i cała masa podobnych rzeczy prawie niezauważalnych dla kierowcy samochodu.
Pozdrawiam, Leszek
Ja uważam, że jeżeli ktoś zasiada na 125cm, bo prawo mu na to pozwala, ale nigdy nie jeździł jednośladem z silnikiem, to zgodnie z prawem może się rozwalić na najbliższym mostku, płocie czy innej barierce. Jeżeli ktoś decyduje się na kurs który pozwoli mu pewnie się poczuć na tej "pierdziawce", na której tak samo jak na 1000cm można zostać kaleką, to tylko chwała mu za to. Przecież może strugać bohatera jak inni i od razu puścić się w wir ruchu miejskiego i liczyć na to, że jakoś się uda. Nie doświadczonemu to nawet na skuterze przy 45km/h może stać się krzywda. Więc takie szkolenie powinno być moim zdaniem obowiązkowe, aby potencjalny motocyklista nabrał trochę doświadczenia i pewności w poczynaniach na "pyrkawce", bo przecież nie napiszę motocyklu, nie chcąc obrazić "Gost Riderów". Taka "pyrkawka" przecież jedzie tylko 90-100 km/h, śmiechu warte nie? Może nie każdy ma ciągoty do potężniejszych maszyn i podróżowanie poniżej 100 /h sprawia mu więcej przyjemności. Jeśli jednak poczuje głód adrenaliny i "pierdziawka" to będzie za mało, może się zdecydować na zrobienie papierów na prawdziwe motongi i jak "prawdziwi twardziele" mieć między nogami 150KM. Ja rozumiem chłopców którzy z wielką pasją podchodzą do pojemności, mocy i osiągów, mam wielu takich znajomych, każdy mechaniczny koń więcej jest wart każdej inwestycji, podobnie jak u niektórych z nas każdy lumen w latarce, czy go widać gołym okiem czy nie. Niestety ale pojazdy jednośladowe ze 125cm silnikiem też są motocyklami i też można na nich zrobić krzywdę sobie lub komuś, jeśli nie posiada się umiejętności poruszania nimi.
Ostatnio zmieniony poniedziałek 23 mar 2015, 19:45 przez Zbychur, łącznie zmieniany 1 raz.