Czołem wszystkim światełkowcom!
Swego czasu na start nabyłem najtańszą POLICE 75W
Wyglądała optycznie jak inne więc założyłem, że to jedno i to samo.
W praktyce okazało się, że w środku złom.
Dioda duża, cała plastikowa po kilku tygodniach padła.
Czasami się włączała, za chwilę moc światła spadała o kilkadziesiąt procent, potem ledwo się żarzyła, aż w końcu wysiadła. Zapewne termicznie struktura nie wytrzymała, bo czasami szedłem sobie kilkanaście minut na trybie max jasność. A chłodzenie tej diody to tylko jej masywne nóżki i dwa placki miedziane PCB, pola lutownicze. Więc zapewne odprowadzenie ciepła kiepskie i wypaliła się struktura.
Typowa dioda 1W przy prądzie 350mA już po kilkunastu sekundach swoją metalową podstawę ma już nagrzaną do około ~40 stopni.
A tutejszej diody nie potrafię ustalić symbolu, ani jej parametrów.
W zależności od trybu pracy pobór prądu w tej latarce (zasilanie 3x AAA Eneloop 800mAh) oscyluje w okolicy:
~350mA ciągłe światło
~160mA pulsujące
~90mA zmniejszona moc.
Wykonanie typowo chińskie czyli nabity plastikowy pierścień - ściągniecie go z tulei latarki wymagało wielkiej siłaczki
Opisane tu metody odkręcania aluminiowych piguł nie miały zastosowania do tego plastikowego pierścienia, bo w ramach oszczędności ciężko go było u producenta nagwintować i nakręcić jak należy. Nabili na chamca i po sprawie - w końcu produkt jednorazowy to nikt nie będzie go rozbierał. Bardzo nie lubię takich jednorazowych produktów.
Mimo, że z zewnątrz wygląda solidnie to w środku złomowisko - smutne to.
Nie podoba mi się sposób podłączenia masy - linka miedziana z płytki sterowniki "wkręcona" na gwint przez wbicie na niego plastikowego pierścienia. Nie mam zaufania do mieszania miedzi z aluminium bo za jakiś czas robi się tam korozja (ogniwo chemiczne) i latarka ma problem z zapewnieniem stałego prądu, bo połączenie takie wbijane za jakiś nie zapewnia już porządnego, stabilnego przejścia dla prądu. Latarka póki jeszcze działała od czasu do czasu wymagała terapii wstrząsowej aby światło które nagle samoczynnie zaczęło oscylować, przygasać powróciło do stanu wyjściowego na pełną zadaną moc. Zapewne do tego stanu przyczynia się też dodatkowo wyłącznik. Te wyłączniki tylko pięknie klikają przy naciskaniu, ale co do pewności kontaktu mam co do nich mieszane uczucia.
Nie podoba mi się, że można na nich wywołać pracę typu "iskrzenie" brakuje tutaj pewnej, mocnej histerezy w ich działaniu: przekraczasz założoną siłę nacisku pach! następuję rozłączenie, załączenie, a nie że się zmniejsza siła docisku styków i zaczyna połączenie wtedy szwankować. Wyłącznik powinien działać jak isostat sieciowy gdzie nie da się wywołać iskrzenia, bo sprężynki przy stykach w ułamku sekundy je dociskają albo odbijają. Tutaj taka typowa chińszczyzna-"iskrownik".
Na razie przymierzam się wstawić tu typową allegrową diodę 1W. Jednak mechanicznie jest ona kilka mm niższa niż oryginalnie użyta tutaj dioda i będzie problem z odpowiednim ogniskowaniem, aby w efekcie końcowym uzyskać podobną regulację wiązki światła.
Czy mam rozumieć, że inne modele oznaczone 1000 czy 2000 mają już wkręcaną aluminiową pigułę?
Ta plastikowa jednorazowa tulejka bardzo obecnie ogranicza tutaj pole manewru i możliwość modyfikacji tej latarki.
Nie zależy mi na rekordach świetlnych. Miała to być latareczka zastępująca typową latarkę żarówkową, które miała pobór prądu 0,3A przy 2 x R20
Więc dla diody typowy prąd pracy wystarczy mi w okolicy ~160mA
Więcej światła nie potrzebuje do oświetlenia sobie przez nogami wąskiej ścieżki.
Póki co rozczarowałem się tą zabawką.