Jak już wspominałem w wątku "chwalebnym" zakupiłem sobie takie cudeńko DSO201 . Niestety od razu zaczęły się kłopoty..... Po podłączeniu akumulatorka, zero reakcji, podłączyłem pod USB i jest, działa . No to po wstępnej zabawie zabieram się za diagnostykę problemu z akusem. Sprawdzam napięcie na padach do których przylutowano gniazdo podłączeniowe i miernik wskazuje 0,00V, no jest zabezpieczenie w pakiecie, więc pewno akumulator rozładowany. No to trzymam podpięty do USB, włączam ustrojstwo, pięknie stertuje, odłączam USB i kicha.
Myślę sobie coś nie teges i dobieram się do baterii. Odkleiłem kawałek taśmy zabezpieczającej i mierzę na wyprowadzeniach akumulatora, nooo 3,7V. Sprawdzam dalej, ewidentnie padnięta protekcja. A myślę sobie obejdę protekcję i sprawdzę. Po podłączeniu kabelków i włączeniu urządzenia.... dalej ciemno, ale robi się ciepło w jednym rogu. wyłączam natychmiast....
Analiza...... no i mam skuchę, nasi mili azjatyccy bracia dostarczają akumulatorek z odwrotną polaryzacją na wtyczce Zamieniam więc kabelki i z dusza na ramieniu odpalam..... chodzi ale brak podświetlania, podłączam powtórnie USB, zapala się, wyłączam USB, gaśnie.
Po odszukaniu w necie schematu bliźniaczego rozwiązania, widzę osobny układ ładowania akusa, czyli można ładować akumulator bez protekcji. Co też uczyniłem, urządzenie się trochę grzeje podczas ładowania i pracy, ale już pow wyłączeniu urządzenia jest OK, tylko ładowanie. Po naładowaniu ekran odzyskuje podświetlanie, dość długa zabawa (na pewno ponad godzina) doprowadziła do przygaśnięcia podświetlania i w końcu do całkowitego braku czytelności wyświetlacza, cały czas monitorowane napięcie akusa. Wyszło na to, że przy napięciu około 3,5V podświetlanie przestaje działać, tak więc uznałem, że jest to wystarczający sygnał do wyłączenia urządzenia bez szkody dla akumulatora. Niestety, najprawdopodobniej uległ uszkodzeniu układ wykrywający zasilanie z akumulatora i urządzenie wskazuje cały czas zasilanie z USB (prawy górny róg).
Ze względu na to, że oscyloskop był mi potrzebny, zamknąłem obudowę (tylna część obudowy przyklejona zostaje na dwustronną taśmę 3M, więc nie do oderwania). Jest jednak nadzieja, gdyż panel przedni trzyma się na wyjątkowo słabej odmianie takiej taśmy, ponadto znajdują się pod nim śrubki trzymające całość.
Eksploatacja:
Po włączeniu urządzenia ukazuje się ekran powitalny
z podstawowym menu, są tu dwie podstawowe, dla prawidłowej pracy urządzania, funkcje: kalibracja wzmocnienia i kalibracja zera. O ile kalibrację zera udało mi się intuicyjnie przeprowadzić, (przy zwartych końcówkach sondy pomiarowej) to kalibracji wzmocnienia nie udało mi się wykonać.....
Po otwarciu urządzenia mamy dwie płytki i wyświetlacz. płytka główna do której jest podlutowana taśma wyświetlacza, jest obustronnie obsadzona elementami. Niestety są to elementy z podstawowego szeregu, czyli 5% (a może nawet 10%) tolerancji co objawia się małą dokładnością pomiarów, akumulator NiMH o napięciu 3,36V odczytany został jako 3,59V, czyli dokładność pomiaru powyżej 10%
Druga strona płytki zawiera kondensatory układu zasilania, oraz złącze płytki sterowania.
Praca, no cóż nie jest to "haj end"...
Widać tutaj braki w kompensacji dzielnika wejściowego
Pasmo jest określone przez dystrybutora na 1MHz, niestety nie jest to prawda.
Dla przebiegu prostokątnego:
O ile 1kHz wygląda dobrze...
A 20kHz jeszcze znośnie...
Dla 100kHz przebieg w ogólnym zarysie przypomina jeszcze prostokąt....
To 200kHz jest już ciężko nazwać przebiegiem regularnym, dalej jest tylko gorzej....
Nie jest jednak tak źle pomimo, że producent mocno nagiął parametry, do pewnych zastosowań, jest on znakomity.
Mamy tu przykład zapamiętanego w trybie pojedynczego przebiegu, sygnał generowany przez czujnik zapłonu. Jak widać przebieg jest stosunkowo wyraźny (jak na potrzeby tego typu odczytu) Mamy start silnika oraz nabieranie prędkości i wartości napięcia przy kolejnych impulsach. Przebieg można przesuwać po obu osiach. Wykorzystując kursory, można z przebiegu odczytać wiele wartości np: przyrost napięcia, czasu, częstotliwość, okres stopień wypełnienia....
Tak więc do większości prac polegających na wykryciu awarii czy nawet zgrubnym ustawieniu parametrów pracy, oscyloskop może oddać nieocenione usługi, charakteryzując się przy tym niewielką wagą oraz naprawdę kompaktowymi wymiarami.
Ponadto został on wyposażony w gniazdo kart mikroSD, na których można zapamiętywać przebiegi, a potem zgrać na PC i przekształcić np. w obraz BMP czy JPEG.
Kartę należy jednak sformatować jako FAT32, oraz wstępnie przygotować pliki, w które będą zgrywane przebiegi. Można tez tak zapamiętane przebiegi załadować na wyświetlacz oscyloskopu (przebieg wyświetlany w kolorze fioletowym) i traktować jako wzorzec do porównań.
Pozdrawiam
[ Dodano: 9 Lipiec 2011, 00:22 ]
Jako, że oscyloskop będzie mi znów jutro... nie to już dziś, potrzebny, zabrałem się za naprawę. Bardzo mnie drażniła mała jasność podświetlania ekranu..
Najpierw poszperałem za schematem i znalazłem trzy sztuki, różniące się trochę systemem zasilania, reszta taka sama.
Na początku moje podejrzenia wzbudził mosfet wyłączający zasilanie z akumulatora przy zasilaniu z USB dziwnym trafem oznaczony U8 (a nie Q). Traciłem na nim sporo, bo na wejściu było 4,1V a na układy szło 2,8V (malutko) biorąc pod uwagę, że dalej są jeszcze stabilizatory liniowe.... no to było na granicy.
Wylutowałem drania i zastąpiłem innym p-MOSem. Ciekawostka jest taka, że producent przewidział dwie alternatywne możliwości realizacji tego układu. Z drugiej strony płytki, jest miejsce na klasyczną diodę SOT i tranzystor w obudowie SOT23.
Po podłączeniu w tym miejscu na kabelkach p-MOSa w obudowie SO-8, sytuacja nie uległa poprawie, więc zacząłem szukać innych przyczyn. Mierząc dokładnie napięcia w układzie doszedłem do wniosku, że coś tu nie gra z napięciem bramki MOSfeta. Wynosiło -0,6V. Zacząłem kombinować co jest tego przyczyną i doszedłem do wniosku, że układ ładowarki LTC4054. Tak więc MOSfet wrócił na swoje miejsce, zamiennik został odlutowany, razem z układem ładowania. Tym razem był to strzał w dziesiątkę Okazało się, że najprawdopodobniej uległa uszkodzeniu wewnętrzna dioda zabezpieczająca układ przed napięciem wstecznym i napięcie z akumulatora przedostawało się z nóżki "Batt na nóżkę "Vcc" co powodowało, że MOSfet zamiast dostawać napięcie ujemne przez układ rezystorów R21, R25, R26, dostawał, tylko nieznaczną część tego napięcia, ze względu na to, że w punkcie połączenia R21 z R25 pojawiała się cześć napięcia akumulatora.
Niestety nie posiadam układu LTC na zapasie a pobieżny przegląd internetu nie wykazał łatwego źródła zaopatrzenia, postanowiłem problem obejść. Jako, że USB podaje zasilanie 5V, a LTC poprawnie pracuje już przy zasilaniu 4,5V postanowiłem układ zasilać poprzez diodę Shotky'ego.
Tak oto powstał układ zastępczy, który jak się okazało doskonale się spisuje. Poza tym wreszcie na wyświetlaczu pojawił się symbol bateryjki . Do tej pory procesor dostawał sygnał o zasilaniu z USB, ze względu na to, że cały czas na dzielnik napięcia R25/R26 przychodziło napięcie akumulatora, cofając się przez układ LTC.
Mam więc ładne podświetlenie, oraz monitorowanie stanu akumulatora.
Teraz chyba powymieniam rezystory dzielnika na 1% oraz zajmę się sporym napięciem niezrównoważenia wzmacniacza, około 12mV, co przy czułości 10V/D daje stały błąd odczytu około 1,2V, Przy pomiarze napięcia 1V otrzymałem wynik 2,13V.
Poza tym, dziś uruchomiłem możliwość zapamiętywania przebiegów na karcie mikroSD. Aby to osiągnąć trzeba kartę sformatować w systemie FAT16 i to w oscyloskopie. Kilkakrotna próba z kartą sformatowaną w czytniku, kończyła się brakiem dostępu oscyloskopu do karty. Co więcej teraz karta nie jest widziana przez czytnik, a prawidłowo odczytywana poprzez oscyloskop. Aby mieć możliwość zapisu, należy jednak wcześniej na kartę wpisać przygotowane wstępnie pliki z o postaci file000, file001, file002..... cały wsad można znaleźć w necie.
Pozdrawiam
DSO201 v1.5
DSO201 v1.5
Izali miecz godniejszy niżli topór w boju?
Piszmy po polsku, wszak jesteśmy Polakami.
Piszmy po polsku, wszak jesteśmy Polakami.