Markery LED do BMW - recenzja zamienników, zastępujących
: sobota 05 sty 2013, 17:02
Witam.
Kolejny zakup który wczoraj trafił w moje łapy, jako uszkodzony. W zestawie dla markery LED, przeznaczone do BMW E39, E53, E60, E61, E63, E64, E65, E66, E87 itp. Marker jest źródłem światła dla ringów / angel eyes w BMW.
Trafiły do mnie dwie uszkodzone sztuki, określane jako 3,5 W lub 5W, wszystko zależne od sprzedawcy. Jak się okazało, jeden marker świeci, drugi jest martwy.
Każdy marker wykonany jest z aluminium oraz plastiku. Plastik stanowi mocowanie ringu do reflektora, natomiast aluminium jest radiatorem. Jak wiać na foto, całość składa się z kilku części - elementu z diodą, plastikowego mocowania, uszczelki oraz "rurki" z aliminium, która po montażu wystaje poza obudowę reflektora. Niestety praktycznie nie ma ona kontaktu z radiatorem w którym jest zamontowana dioda, więc jest to bardziej atrapa niż dodatkowy radiator.
Po rozebraniu, widać z czego składa się cały zestaw:
Głównym powodem uszkodzeń ringów jest sposób mocowania diody, a dokładnie jego brak. Dekielek z założenia ma dociskać diodę wraz z MCPCB do radiatora, ale tak zazwyczaj się nie dzieje. Do tego pomiędzy radiatorem a MCPCB praktycznie nie ma pasty (kapka o średnicy może 2 mm)
Efekty słabego chłodzenia są szybko zauważalne:
Dioda ugotowana. Przewody którymi była podłączona straciły kolor (różowe są aktualnie białe). Syf jaki znalazł się pod diodą spalony (ciemnobrązowy). Dioda jak widać praktycznie ugotowana. Warto jednak tutaj wspomnieć, że jest to bardzo nietypowa- składa się z 2 chipów. Efektem tego jest praca przy napięciu 6,72V dla diody, czyli średnio 3,36 dla diody. Co ważne, dioda dostaje 620 mA, czyli Vf jest bardzo niskie jak dla takiego tworu. Przykładowo, starsze chińczyki przy 350 mA osiągały 4V... Widać że chińskie produkty są coraz lepsze.
W ramach eksperymentu dioda została oskalpowana:
Plastikowa soczewka zeszła bez problemu. Luminofor naniesiony na chipy jest bardzo twardy, od strony chipów przypalony. Po zdjęciu luminoforu widać dwie struktury:
Dla przykładu, tak wygląda sprawna dioda, z 2 chipami, dająca całkiem sporo światła:
Za zasilanie odpowiada ten sam układ co zawsze - był używany rok temu jak i dwa lata temu. Całość opiera się ma mostku (dzięki czemu nie ma problemów z polaryzacją), głównego układu oznaczonego jako AY1Z, cewki 470 i 2 rezystorów za pomocą których regulujemy prąd wyjściowy. Całość pracuje w niezbyt sprzyjających warunkach, do tego na wyjściu silnie nagrzewa się dioda schotky co dało efekt brązowienia płytki z elementami.
Podsumowanie - produkt jako tako ciekawy, ale niewarty swojej ceny - w sprzedaży detalicznej kosztuje około 100 zł. Testy z sprawną diodą wykazały nagrzewania się radiatora do ponad 60 st, co w przypadku zamknięcia całości w lampie nie wróży dobrze. Błędy konstrukcyjne i niedbalstwo powoduje, że żywotność tego typu wynalazków nie przekracza zazwyczaj 1 - 2 dni. Aktualnie na rynku pojawiają się produkty z diodami Cree i dużymi radiatorami w cenie 300 - 500 zł, jednak i one są wadliwe - przy 4 diodach Q5, prądzie rzędu 1 A na diodę i radiatorze wielkości pudełka zapałek, całość również pięknie się smaży. Rekordy jakie widziałem to 4 diody XM-L na pokładzie, teoretyczna moc to 25W. Temperatura osiągana po 10 min pracy na radiatorze to 74 st.
Kolejny zakup który wczoraj trafił w moje łapy, jako uszkodzony. W zestawie dla markery LED, przeznaczone do BMW E39, E53, E60, E61, E63, E64, E65, E66, E87 itp. Marker jest źródłem światła dla ringów / angel eyes w BMW.
Trafiły do mnie dwie uszkodzone sztuki, określane jako 3,5 W lub 5W, wszystko zależne od sprzedawcy. Jak się okazało, jeden marker świeci, drugi jest martwy.
Każdy marker wykonany jest z aluminium oraz plastiku. Plastik stanowi mocowanie ringu do reflektora, natomiast aluminium jest radiatorem. Jak wiać na foto, całość składa się z kilku części - elementu z diodą, plastikowego mocowania, uszczelki oraz "rurki" z aliminium, która po montażu wystaje poza obudowę reflektora. Niestety praktycznie nie ma ona kontaktu z radiatorem w którym jest zamontowana dioda, więc jest to bardziej atrapa niż dodatkowy radiator.
Po rozebraniu, widać z czego składa się cały zestaw:
Głównym powodem uszkodzeń ringów jest sposób mocowania diody, a dokładnie jego brak. Dekielek z założenia ma dociskać diodę wraz z MCPCB do radiatora, ale tak zazwyczaj się nie dzieje. Do tego pomiędzy radiatorem a MCPCB praktycznie nie ma pasty (kapka o średnicy może 2 mm)
Efekty słabego chłodzenia są szybko zauważalne:
Dioda ugotowana. Przewody którymi była podłączona straciły kolor (różowe są aktualnie białe). Syf jaki znalazł się pod diodą spalony (ciemnobrązowy). Dioda jak widać praktycznie ugotowana. Warto jednak tutaj wspomnieć, że jest to bardzo nietypowa- składa się z 2 chipów. Efektem tego jest praca przy napięciu 6,72V dla diody, czyli średnio 3,36 dla diody. Co ważne, dioda dostaje 620 mA, czyli Vf jest bardzo niskie jak dla takiego tworu. Przykładowo, starsze chińczyki przy 350 mA osiągały 4V... Widać że chińskie produkty są coraz lepsze.
W ramach eksperymentu dioda została oskalpowana:
Plastikowa soczewka zeszła bez problemu. Luminofor naniesiony na chipy jest bardzo twardy, od strony chipów przypalony. Po zdjęciu luminoforu widać dwie struktury:
Dla przykładu, tak wygląda sprawna dioda, z 2 chipami, dająca całkiem sporo światła:
Za zasilanie odpowiada ten sam układ co zawsze - był używany rok temu jak i dwa lata temu. Całość opiera się ma mostku (dzięki czemu nie ma problemów z polaryzacją), głównego układu oznaczonego jako AY1Z, cewki 470 i 2 rezystorów za pomocą których regulujemy prąd wyjściowy. Całość pracuje w niezbyt sprzyjających warunkach, do tego na wyjściu silnie nagrzewa się dioda schotky co dało efekt brązowienia płytki z elementami.
Podsumowanie - produkt jako tako ciekawy, ale niewarty swojej ceny - w sprzedaży detalicznej kosztuje około 100 zł. Testy z sprawną diodą wykazały nagrzewania się radiatora do ponad 60 st, co w przypadku zamknięcia całości w lampie nie wróży dobrze. Błędy konstrukcyjne i niedbalstwo powoduje, że żywotność tego typu wynalazków nie przekracza zazwyczaj 1 - 2 dni. Aktualnie na rynku pojawiają się produkty z diodami Cree i dużymi radiatorami w cenie 300 - 500 zł, jednak i one są wadliwe - przy 4 diodach Q5, prądzie rzędu 1 A na diodę i radiatorze wielkości pudełka zapałek, całość również pięknie się smaży. Rekordy jakie widziałem to 4 diody XM-L na pokładzie, teoretyczna moc to 25W. Temperatura osiągana po 10 min pracy na radiatorze to 74 st.