Fenix HP-20 rezurekcja
: środa 10 paź 2012, 09:41
Witam
Już spory kawał czasu, jak dotarła do mnie czołówka Fenixa, tyle, że....
Troszkę jakby rozebrana. Z informacji otrzymanych, dowiedziałem się że najpierw straciła tryby, potem został wyeliminowany pilot, następnie zaczęła szwankować i próba podłączenia jej do innego źródła zasilania skończyła się zgonem totalnym.
Trochę roboty mi odeszło, gdyż lampka dotarła do mnie już rozebrana, a trzeba przyznać, że posklejane to było niemiłosiernie.
Pierwsze co poszło na tapetę, to wymiana spalonej diody. Właściciel miał propozycję podłożenia XML, ale uważam, że to nie był by za dobry pomysł, gdyż zastosowano dedykowane MCPCB formowane przez Fenixa.
Kolejnym problemem w zwiększeniu mocy światełka, jest sposób przekazywania ciepła na radiator, trzeba przyznać, dość spory.
Jak na klasę lampki kontakt termiczny jest, jak dla mnie, dość symboliczny.
Dioda zamówiona z pewnego źródła XPG R5, została natychmiast po przyjściu zalutowana w miejsce uszkodzonej.
Trochę problemów nastręczało zapakowanie tego wszystkiego na swoje miejsce, szczególnie, że oryginalne kabelki, posiadają izolację dość szybko reagujące kurczeniem przy próbie lutowania. Być może dlatego fabrycznie na końcach zastosowano koszulki ochronne, które ledwo się mieściły w wyfrezowaniach.
Pilot okazał się sprawny, więc postanowiono go wykorzystać, no i znalazł się ponownie na kabelku. Pilot jest bardzo prostą konstrukcją, zawierającą dwa LEDy do podświetlania silikonowych przycisków, dwa mikroswitche, oraz kilka elementów pasywnych.
Całym sprawca zamieszania okazał się być kabelek pomiędzy pilotem a zasobnikiem, w którym zlokalizowano driver. Jest to jakaś dedykowana konstrukcja, składająca się z dwóch grubszych żył do zasilania LEDa głównego, oraz pomocniczych 4 służących do sterowania. Właśnie te cztery pomocnicze, są newralgicznym punktem gdyż jest to dość prosta konstrukcja w postaci kilku skręconych żył w różnych kolorach izolacji (emalii). Wredne do dziadostwo okrutnie. Jedyną skuteczną metodą pozbycia się izolacji na końcach było precyzyjne podgrzanie w płomieniu palnika (łącznie z fragmentami skąpego już owłosienia nad czołem ).
Po kilkukrotnym sprawdzeniu, całość została zmontowana.
Na razie lampka jest poskładana bez kleju, w związku z ewentualnością dokonywania poprawek podczas uruchamiania.
Niestety oryginalny sterownik jest już martwy, tak więc podjąłem decyzję o dorobieniu nowego. Aktualnie jestem w trakcie dopracowywania oprogramowania programu dla procka i wykonania płytki. Niestety musi to być płytka dwustronna, więc będę musiał trochę pokombinować. Projekt nowego sterownika zakłada użycie przetwornicy prądowej na PT-4105, oraz procesora sterującego ATtiny13.
Aktualna wersja sterownika, ma 4 tryby ciągłe zaczynające się od moon, zabezpieczenie przed nadmiernym rozładowaniem poprzez obniżenie trybu, aż do najniższego, na którym zaczyna mrugać. Tryby zmieniane w obu kierunkach przez jeden lub dwa kliki. Osobny włącznik (standby) na pilocie, też będzie wykorzystany.
Przedstawiam schemat elektroniki.
R6 i D5 to pozostałość po poprzedniej koncepcji, więc w tej wersji ze stabilizatorem na zasilaniu AMC, nie musi być.
Na razie tyle...
Pozdrawiam
Już spory kawał czasu, jak dotarła do mnie czołówka Fenixa, tyle, że....
Troszkę jakby rozebrana. Z informacji otrzymanych, dowiedziałem się że najpierw straciła tryby, potem został wyeliminowany pilot, następnie zaczęła szwankować i próba podłączenia jej do innego źródła zasilania skończyła się zgonem totalnym.
Trochę roboty mi odeszło, gdyż lampka dotarła do mnie już rozebrana, a trzeba przyznać, że posklejane to było niemiłosiernie.
Pierwsze co poszło na tapetę, to wymiana spalonej diody. Właściciel miał propozycję podłożenia XML, ale uważam, że to nie był by za dobry pomysł, gdyż zastosowano dedykowane MCPCB formowane przez Fenixa.
Kolejnym problemem w zwiększeniu mocy światełka, jest sposób przekazywania ciepła na radiator, trzeba przyznać, dość spory.
Jak na klasę lampki kontakt termiczny jest, jak dla mnie, dość symboliczny.
Dioda zamówiona z pewnego źródła XPG R5, została natychmiast po przyjściu zalutowana w miejsce uszkodzonej.
Trochę problemów nastręczało zapakowanie tego wszystkiego na swoje miejsce, szczególnie, że oryginalne kabelki, posiadają izolację dość szybko reagujące kurczeniem przy próbie lutowania. Być może dlatego fabrycznie na końcach zastosowano koszulki ochronne, które ledwo się mieściły w wyfrezowaniach.
Pilot okazał się sprawny, więc postanowiono go wykorzystać, no i znalazł się ponownie na kabelku. Pilot jest bardzo prostą konstrukcją, zawierającą dwa LEDy do podświetlania silikonowych przycisków, dwa mikroswitche, oraz kilka elementów pasywnych.
Całym sprawca zamieszania okazał się być kabelek pomiędzy pilotem a zasobnikiem, w którym zlokalizowano driver. Jest to jakaś dedykowana konstrukcja, składająca się z dwóch grubszych żył do zasilania LEDa głównego, oraz pomocniczych 4 służących do sterowania. Właśnie te cztery pomocnicze, są newralgicznym punktem gdyż jest to dość prosta konstrukcja w postaci kilku skręconych żył w różnych kolorach izolacji (emalii). Wredne do dziadostwo okrutnie. Jedyną skuteczną metodą pozbycia się izolacji na końcach było precyzyjne podgrzanie w płomieniu palnika (łącznie z fragmentami skąpego już owłosienia nad czołem ).
Po kilkukrotnym sprawdzeniu, całość została zmontowana.
Na razie lampka jest poskładana bez kleju, w związku z ewentualnością dokonywania poprawek podczas uruchamiania.
Niestety oryginalny sterownik jest już martwy, tak więc podjąłem decyzję o dorobieniu nowego. Aktualnie jestem w trakcie dopracowywania oprogramowania programu dla procka i wykonania płytki. Niestety musi to być płytka dwustronna, więc będę musiał trochę pokombinować. Projekt nowego sterownika zakłada użycie przetwornicy prądowej na PT-4105, oraz procesora sterującego ATtiny13.
Aktualna wersja sterownika, ma 4 tryby ciągłe zaczynające się od moon, zabezpieczenie przed nadmiernym rozładowaniem poprzez obniżenie trybu, aż do najniższego, na którym zaczyna mrugać. Tryby zmieniane w obu kierunkach przez jeden lub dwa kliki. Osobny włącznik (standby) na pilocie, też będzie wykorzystany.
Przedstawiam schemat elektroniki.
R6 i D5 to pozostałość po poprzedniej koncepcji, więc w tej wersji ze stabilizatorem na zasilaniu AMC, nie musi być.
Na razie tyle...
Pozdrawiam