Tania latarka dla nurka ;-)
: niedziela 24 sie 2008, 18:00
Witam
Kilka lat temu skonstruowałem latarkę do nurkowania. Główny powód to cena.
Latarka nurkowa musi dawać ŚWIATŁo. O ile latarki lądowe mają żarówki 2-5W
lub LEDY o zbliżonej mocy to latarka podwodna wymaga znacznie wiecej.
W zasadzie wybór jest : 35W lub 50W. Dodatkowo musi być zachowany mały kąt rozyłu
światła. 6-12 stopni nie wiecej. Latarki z szerokim stożkiem swiatła , dadzą pod
wodą efekt "długie światła we mgle" . Czyli jasno że aż oślepia, ale nic nie widać.
Cena procesjonalnej latatki o tej mocy oscylowała w okolicy 1-1,5 kpln. wiec znacznie
powyżej moich możliwoći.
Wiec trzeba było wysilić rozumek i coś poskładać. Po kolei :
- korpus latarki rura PE do gazu żółta. Średnica 110mm, ścianka 10 , długość 300.
( to duża latarka;-) Rura była za darmo - resztka z budowy gazociągu.
- zakończenia rury . Dwa krążki z przeźroczystego poliwęglanu grubosci 10mm. J
( w sumie 12 zł za oba)
- zasilanie dwa akumulatory żelowe 6V 4,5 AH spięte w szerego
(ok 50 zł)
- żarówka , palnik kompatkowy z Castorama Diving Shop 12V 50W kąt 10 stopni.
(5 zł)
- wporniki do wnętrza latarki - "śledzie" z peceta poprzycinane na długość.
(bezcenne....)
Generalnie latarka była "nierozbieralna". Dekle z przodu i z tyłu były przykręcone
na 6 śrubach fi3 każdy. W tylnym deklu był przepust do ładowania i włącznik.
Jako uszczelki do dekli była wykorzystana gumowa rura karbowana do łączenia
ustepu z odpływem (10zł) ... pocięta na plastry.
Włącznik. Tu był problem bo włacznik musi być hermetyczny. Rozpiłowałem zawór
kulowy 1/2 cala (7zł) . Pomiedzy rączką a kulką jest taki mosięzny wodzik z dwoma
oringami. Typowo wodzik ma FI 10 . Wiec w tylnym deklu dziura wiertłem FI10 ,
troche smaru silikonowego i na wcisk wodzik wszedł. Uszczelnienie sprawdzałem do 30
m i tzymało zawsze. Od środka wodzik miał wypiłowane podcięcie i przy obrocie
dociskał kształtkę zrobioną ze śledzia
Druga rzecz to gniazto ładowania i odpowietrznik. I znów wycieczka do marketu
budowlanego. Mufa 1/2 cala + zakrętka (ok 10 zł). Do zakrętki napchałem 2 mm poxiliny
i dociągnąlem do mufy tak żeby sie w niej odcisnęła. Rozkęciłem i poczekałem aż
zastygnie. Potem w rowek wcisnąlem O-ring. Po doręceniu nakrętki trzymało
szczelnosć. W środek mufy było wsadzone gniazdo "jack stereo" (3,5zł) na kablu.
Od środka dociśniete akumulatorem. Z gniazda był wykorzystany pierwszy styk (+)
i ostatni (-) środkowy był niepodłączony do niczego.
Latarki używałem przez kilkadziesiąt nurkowań. Sprawowała sie super. Tylko
żarówkę wymieniłem na IRC Osrama 35W (21zł) . Daje tyle światła co halogen 50W
w dzięki temu lampa świeciła jakąś 1h15 min.
Latarka była ładowana z prostownika samochodowego, przez połączony w szereg
halogen 50W. Halogen pełnił rolę ogranicznika prądu. Jak już sie ledwo żarzył
to latarka była naładowana.
Latarka dokonała swojego żywota przez nieostrożność. Zapomniałem ją odłączyć
na noc od prostownika. Akumlatory sie przegazowąły tak że aż spuchły. Lampa leżała
wiec wodór z ogniw zebał sie w górnej części. No i jak odłączyłem ładowarkę i
chciałem sprawdić czy świeci, to wybuchła. Dosłownie. Tylny dekiel rozerwało w drabiezgi.
Przedni wytrzymał. Żarnik z żarówką poszedł papap. Kable sie poprzypalały.
Niestety firma reklamowa która mi wycinała dekielki zmieniła profil i już
nie chciała wyciąć nastepny. A że doszedłem do wniosku że latarka dzielona
jest wygodniejsza, to akumulatory posłużyły do budowy zGrozy
Poniżej parę zdjęc nieistniejącej już latarki .
Kilka lat temu skonstruowałem latarkę do nurkowania. Główny powód to cena.
Latarka nurkowa musi dawać ŚWIATŁo. O ile latarki lądowe mają żarówki 2-5W
lub LEDY o zbliżonej mocy to latarka podwodna wymaga znacznie wiecej.
W zasadzie wybór jest : 35W lub 50W. Dodatkowo musi być zachowany mały kąt rozyłu
światła. 6-12 stopni nie wiecej. Latarki z szerokim stożkiem swiatła , dadzą pod
wodą efekt "długie światła we mgle" . Czyli jasno że aż oślepia, ale nic nie widać.
Cena procesjonalnej latatki o tej mocy oscylowała w okolicy 1-1,5 kpln. wiec znacznie
powyżej moich możliwoći.
Wiec trzeba było wysilić rozumek i coś poskładać. Po kolei :
- korpus latarki rura PE do gazu żółta. Średnica 110mm, ścianka 10 , długość 300.
( to duża latarka;-) Rura była za darmo - resztka z budowy gazociągu.
- zakończenia rury . Dwa krążki z przeźroczystego poliwęglanu grubosci 10mm. J
( w sumie 12 zł za oba)
- zasilanie dwa akumulatory żelowe 6V 4,5 AH spięte w szerego
(ok 50 zł)
- żarówka , palnik kompatkowy z Castorama Diving Shop 12V 50W kąt 10 stopni.
(5 zł)
- wporniki do wnętrza latarki - "śledzie" z peceta poprzycinane na długość.
(bezcenne....)
Generalnie latarka była "nierozbieralna". Dekle z przodu i z tyłu były przykręcone
na 6 śrubach fi3 każdy. W tylnym deklu był przepust do ładowania i włącznik.
Jako uszczelki do dekli była wykorzystana gumowa rura karbowana do łączenia
ustepu z odpływem (10zł) ... pocięta na plastry.
Włącznik. Tu był problem bo włacznik musi być hermetyczny. Rozpiłowałem zawór
kulowy 1/2 cala (7zł) . Pomiedzy rączką a kulką jest taki mosięzny wodzik z dwoma
oringami. Typowo wodzik ma FI 10 . Wiec w tylnym deklu dziura wiertłem FI10 ,
troche smaru silikonowego i na wcisk wodzik wszedł. Uszczelnienie sprawdzałem do 30
m i tzymało zawsze. Od środka wodzik miał wypiłowane podcięcie i przy obrocie
dociskał kształtkę zrobioną ze śledzia
Druga rzecz to gniazto ładowania i odpowietrznik. I znów wycieczka do marketu
budowlanego. Mufa 1/2 cala + zakrętka (ok 10 zł). Do zakrętki napchałem 2 mm poxiliny
i dociągnąlem do mufy tak żeby sie w niej odcisnęła. Rozkęciłem i poczekałem aż
zastygnie. Potem w rowek wcisnąlem O-ring. Po doręceniu nakrętki trzymało
szczelnosć. W środek mufy było wsadzone gniazdo "jack stereo" (3,5zł) na kablu.
Od środka dociśniete akumulatorem. Z gniazda był wykorzystany pierwszy styk (+)
i ostatni (-) środkowy był niepodłączony do niczego.
Latarki używałem przez kilkadziesiąt nurkowań. Sprawowała sie super. Tylko
żarówkę wymieniłem na IRC Osrama 35W (21zł) . Daje tyle światła co halogen 50W
w dzięki temu lampa świeciła jakąś 1h15 min.
Latarka była ładowana z prostownika samochodowego, przez połączony w szereg
halogen 50W. Halogen pełnił rolę ogranicznika prądu. Jak już sie ledwo żarzył
to latarka była naładowana.
Latarka dokonała swojego żywota przez nieostrożność. Zapomniałem ją odłączyć
na noc od prostownika. Akumlatory sie przegazowąły tak że aż spuchły. Lampa leżała
wiec wodór z ogniw zebał sie w górnej części. No i jak odłączyłem ładowarkę i
chciałem sprawdić czy świeci, to wybuchła. Dosłownie. Tylny dekiel rozerwało w drabiezgi.
Przedni wytrzymał. Żarnik z żarówką poszedł papap. Kable sie poprzypalały.
Niestety firma reklamowa która mi wycinała dekielki zmieniła profil i już
nie chciała wyciąć nastepny. A że doszedłem do wniosku że latarka dzielona
jest wygodniejsza, to akumulatory posłużyły do budowy zGrozy
Poniżej parę zdjęc nieistniejącej już latarki .