Strona 1 z 2

Kościół - temat dla ludzi otwartych

: czwartek 29 mar 2012, 10:32
autor: midi
Witam, na początku dodam że jest to temat drażliwy, wszystkich Katolików którzy maja zamiar kierować swoje wypowiedzi w sposób wywołujący złe emocje i nie posługujących się argumentami na potwierdzenie swoich słów ( podajemy fakty które są do sprawdzenia a nie coś w co musimy uwierzyć na słowo, w stylu legend i nie potwierdzonych opowieści ) proszę o nie pisanie w temacie gdyż oszczędzi im to sporo nerwów i złych emocji. Kto nie jest gotów do konkretnej dyskusji odpuszcza i pozostaje przy swoim nie głosząc tego w tym temacie.
Dyskusja nie ma za zadanie udowodnić że Boga nie ma , wnioski wyciągamy sami, swoje wypowiedzi argumentujemy tak by były jak najbardziej logiczne i najlepiej do zweryfikowania. To tyle na wstępie, kto czuje się na siłach zapraszam do dyskusji.

Jestem Ateistą , pod nazwą Boga widzę wszystko co nas otacza, Bogiem jest świat w którym żyjemy i doświadczamy, wszechświat, Bóg dla mnie nie jest istota z inteligencja na poziomie człowieka, nie jest to istota do której trzeba się modlić bo Ona nas nie słucha , za to otrzymaliśmy rozum, to dar który pozwala nam doświadczać życia w sposób świadomy swojego postępowania. To jest prawdziwy dar od Boga , myślenie, Bóg nie zajmuje się nami bo mamy rozum i korzystamy z niego świadomie, to jest coś co pozwala nam żyć w sposób jaki uznamy za słuszny. Ludzie maja pretensję do Boga że niesprawiedliwy bo nie dał im bogactwa , bo ciągle doświadcza ich nieszczęściem. Prawda jest taka że życie to suma akcji i reakcji, jest bardzo proste, jak uderzysz kogoś na ulicy to ten Ci odda, jak nie to pójdziesz i uderzysz następnego jak i on Ci nie odda zrobisz to ponownie ale kiedy trafisz na silniejszego to dostaniesz łomot i zastanowisz się nad tym , przy okazji możesz dostać też od tych co ci wcześniej nie oddali bo oni byli za słabi ale kiedy sobie zaplanowali jak ci oddać z pomocą innych masz szanse to dotkliwie odczuć. Rozumiecie teraz, nie ma żadnego diabła , jest tylko wolna wola, która pozwala na wszystko, jest też konsekwencja która jest skutkiem naszego postępowania. Zasłanianie się Bogiem lub diabłem jest strasznie perfidne, jeszcze bardziej perfidne jest reprezentowanie Boga lub diabła, żaden człowiek, na ziemi nie ma prawa do tego, żadne obrzędy kościelne gdzie zwykły chłop ( prawda że w kościele kobieta jest traktowana jako sługa i gorsza od mężczyzny i jest to akceptowane ) machający swoimi łapkami nie powoduje że Bóg zsyła na Was błogosławieństwo, żadne obrządki nie zmieniają wina w krew , chleba w ciało Chrystusa ( obrzędy zjadania swoich ofiar by przejąc ich moc wywodzą się od Azteków i podobnych kultur ) i żadne spożywanie ich nie zrobi z Was lepszych ludzi ( co najwyżej można czuć się kanibalem jeśli przyjmiecie że spożywacie ciało Chrystusa) . Czemu nikt nie pomyśli że wykonywanie takich rytuałów to coś dziwnego czemu nie przeanalizuje tego pod względem zdrowego rozsądku, czemu lepiej wierzyć niż wiedzieć, to mnie interesuje, i jak do tond nikt mi tego nie potrafi wytłumaczyć.
Pozdrawiam serdecznie.

: czwartek 29 mar 2012, 11:27
autor: mantech
midi pisze:czemu lepiej wierzyć niż wiedzieć
Może łatwiej odchodzić z tego świata wierząc że nie kończymy tylko jako pokarm robaków...
Może fajnie mieć do KOGO sie zwrócić ,kiedy jest nam żle,kiedy już żaden człowiek nie jest nam w stanie pomóc,kiedy brak nadziei...,kiedy lekarz powie: zostało panu 6 miesięcy życia...
Gdzieś kiedyś słyszałem że wiara to opium dla ludu.Wielu tego potrzebuje

Pozdrawiam

: czwartek 29 mar 2012, 11:30
autor: Pyra
Witam
midi, według mnie nie uzyskasz zadowalającej Cię odpowiedzi, nawet nie dlatego, że dowodów na istnienie Boga nie ma, gdyż po Twojej wypowiedzi można wywnioskować, że i tak ich nie przyjmiesz do wiadomości. Abstrahując, jest w świecie nauki wiele teorii, których dotąd nie udowodniono i czy według Ciebie są one nieprawdziwe?
Jestem ciekaw czy osobiście sprawdzasz prawdziwość wszystkich dowodów..
Co do religii, to jak już wspomniałem opiera się ona na wierze w Boga i to jest jej istota. Nie dowody fizyczne czy matematyczne, ale właśnie przyjęcie tego jako pewnik. Dowodów w Twoim rozumieniu, nikt Ci nie dostarczy, bo takowych nie ma. I jeżeli wystąpią tutaj obrońcy poglądu przeciwnego Twoim oczekiwaniom, i potraktują sprawę równie jak Ty, to obawiam się niezłego kotła.
Niestety Twoja wypowiedź też jest niekonsekwentna bo:
midi pisze: Jestem Ateistą , pod nazwą Boga widzę wszystko co nas otacza, Bogiem jest świat w którym żyjemy i doświadczamy, wszechświat,
to nie Ateizm, tylko Pogaństwo, czyli też forma wierzeń - reliigia.

A takie wypowiedzi:
midi pisze: żadne obrzędy kościelne gdzie zwykły chłop ... machający swoimi łapkami nie powoduje że Bóg zsyła na Was błogosławieństwo
mogłeś sobie darować, chyba, że Twoim celem nie jest wyjaśnienie i dyskusja tylko wszczynanie awantur.

Pozdrawiam

: czwartek 29 mar 2012, 12:20
autor: midi
Ok, to może inaczej, jestem osobą która nie wierzy iż egzystencja po śmierci ma coś wspólnego zw wiarą w Kościół i wykreowanego przez Ten Boga, wierzę że egzystowanie po śmierci jest do zrozumienia za pomocą nauki która to nie jest w stanie jeszcze tego zbadać.
Jeśli żyjemy w świecie materialnym to chyba idąc tą droga wszelkie bodźce które odbieramy są fizyczne i nie maja nic wspólnego z duchową jego stroną, a co za tym idzie człowiek jako istota materialna nie jest w stanie zarejestrować żadnych Boskich-duchowych impulsów-przekazów-códów które to będą duchowe bo nie mamy do tego żadnych organów-instrumentów którymi to mogli byśmy je odebrać. Tak więc duchy-objawienia itd są czysto fizyczne i w świecie materialnym nie maja prawa się manifestować. Posiadając odpowiednią technikę, można by przesyłać informacje wprost do mózgu odbiorcy, coś na zasadzie telepatii która to jest naukowo udowodniona i nie ma w tym co doszukiwać się duchowych aspektów ( odpowiednie dostrojenie się do fal odbiorcy-nadawcy ) mózg to narząd elektryczny który to generuje fale elektromagnetyczne i gdy technika pójdzie dalej dojdzie do możliwości komunikowania się bezpośrednio z odbiorcą właśnie na takiej zasadzie nie werbalnej, to tylko kwestia czasu. To samo z przekazywaniem obrazu, objawienia religijne można by symulować właśnie takim sprzętem, tak więc pytanie czy odpowiednią techniką nie jesteśmy w stanie zostać Bogiem. Argumenty które wskazują na cudowne uzdrowienia tez nie powinny być brane pod uwagę ze względu na duchowość a raczej na możliwości człowieka, jego mózgu, efekt placebo jest tego przykładem, u tu się zgodzę że wiara pomaga jednak nie za sprawą Boga a mechanizmu układu immunologicznego który to pod wpływem mocnego przekonania że coś działa wywołuje właśnie taki efekt, działa to na osobach nie wierzących jak i na wierzących różnica w tym że jedni szukają efektu w Bogu a inni w mózgu.
Jestem człowiekiem otwartym i nigdy z góry nie zakładam że coś nie jest możliwe lub na pewno jest tak jak mówię, lubię dyskutować i daje się przekonać jeśli argumenty są w stanie wyjaśnić mi dane zagadnienie. Nigdy nie analizuję niczego na emocję, umie to od siebie oddzielić bo inaczej nigdy nie mogło by dojść do konsultacji jednego poglądu z drugim gdyż na samym początku dyskusji została by zamykana stwierdzeniem że lepiej o tym nie rozmawiać bo będzie burza, szkoda że tak ludzie reagują i są zamknięci w swoim świecie pod zakrętką by nikt im tego świata nie zmieniał to powoduje iż stoi się w miejscu a życie sprowadza się do stania w miejscu bo inne-obce jest z góry postrzegane jako złe.
Nigdy też nie zamykam innym ludziom ust bo uważam że tak być powinno, każdy ma prawo wyrazić co myśli, ja nie jestem wszechwiedzącym i nie mogę przyjmować na siebie obowiązku dbania co można napisać lub nie bo wiem że był bym nie obiektywny i na pewno moja decyzja nie była by uczciwa, tak więc wolność słowa to prawo każdego człowieka, jeśli wypowiedzi są obelżywe, używa się słów ogólnie uważanych za obraźliwe i urągające człowiekowi, należy je usuwać z tym się zgodzę. Jeśli katolicy czują się w jaki sposób obrażani tym co tu pisze to prosiłem już na samym początku by odpuścili ten temat, jednocześnie to co pisze nie ma za zadanie kogokolwiek obrażać a jedynie ma prowadzić do dyskusji. Jeśli miał bym to mierzyć właśnie taką miarą to ja czuję się też obrażany na każdym kroku, jeśli mamy demokrację i równość to traktujmy wszystkich równo, to że katolików jest w Polsce najwięcej nie znaczy że pozwala to na stwierdzenie że Polacy to katolicy i w każdym miejscu tego podkreślanie, tolerowanie ogólnie wszędzie wywieszanych tego symboli i uznawanie tego za normę.
Chyba to jasne że gdy bym wychwalał kościół i założył o tym temat to wszyscy z nim związani byli by w siódmym niebie a temat rósł by sobie dziarsko ku uciesze innym, nie było by takich problemów jak z tym co tu piszę, chyba zdajecie sobie z tego sprawę.
Jak widać tu na tym forum nie miejsce na to , widocznie 90% tu zaglądający to katolicy postrzegający świat tak jak tego zostali nauczeni i nie są w stanie odstawić swojej agresji na bok by zacząć dyskusję lub po prostu nie mają jakichkolwiek argumentów by je poruszyć. Czy to normalne by wszystko co inne odbierać jako zło i od razu sprowadzać swoją postawę do agresywnego ataku, czy to ogólnie przyjęta norma ludzi dla których miłość, dobroć ma być celem życia?
Pozdrawiam serdecznie.

: czwartek 29 mar 2012, 12:33
autor: po100
Midi jeśli to nie tajemnica to czy jesteś ateistą od urodzenia tzn czy wychowałeś się w rodzinie niewierzącej, cy tak Cię naszło? A w ogóle w coś wierzysz? jakieś inne odłamy religie ,wyznania?

Ja sam mam czasami jakieś tam załamania, zło tego świata znam z własnych doświadczeń a nie z przekazów telewizyjnych, byłem w różnych miejscach- wiem że to zbyt ogólnikowo ale nie mogę nie chcę o tym mówić ani pisać. Teraz stan zdrowia usadził mnie na ziemi już na stałe, trudno mój kolega z liceum który jest księdzem powiedział mi że Bóg tak chciał, pomyślałem jaki to z niego chu... że mi tak zrobił ale jak się nie ma co się pragnie to się kradnie co popadnie to takie moje powiedzonka z woja i wiele innych które podnoszą mnie na duch. Teraz jestem ojcem mężem i ratownikiem medycznym. Jak moje dziecko leżało w szpitalu i szedłem do niego na skróty przez oddział onkologii dziecięcej jak te dzieci na mnie patrzyły to nawet takiemu sukinsynowi jak ja gardło ścisnęło, pierwsza myśl to że nie ma boga na tym świecie. Ale jest równowaga bo kiedyś reanimowaliśmy na dwa zespoły taka 12latkę 2 godziny i załapała, gdzie mogłem po 30 minutach dać se spokój i co? warto było teraz jak jedzie rowerem do szkoły to mi dzień dobry mówi. A zapomniałem tak po prostu zemdlała i się zatrzymała zdrowa do tamtej pory (2 lata) lekarze nie potrafią wytłumaczyć dla czego. Więc jak to wytłumaczyć? jak by powiedział mój kolega Bóg tak chciał. Takich historii mam wiele. Czy wierzę w Boga? nie potrafię udzielić na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi. Do kościoła chodzę bardzo rzadko z wielu przyczyn.
Uważam, że w coś trzeba wierzyć mieć jakiś cel w życiu. Nie potępiam nikogo za jego przekonania, bardzo chętnie słucham czyiś racji bo może to właśnie on, ona ma rację a ja jestem w błędzie. To tak ode mnie.

: czwartek 29 mar 2012, 12:47
autor: cudny
Nie chcę się wdawać w dyskusje, ale powiem tylko jedno:

Wiara pomaga żyć i pomaga zmagać się z codziennością. Warto wierzyć :)

midi, świat jest pełen tajemnic.

: czwartek 29 mar 2012, 13:11
autor: Pyra
midi - wspomniałeś o możliwości wywołania "objawień" poprzez stymulację mózgu. Czy nie uważasz, że Bóg, jakąkolwiek by miał postać, w jakiś sposób takie widzenia musi wywoływać. Kiedyś wszystko co niezrozumiałe tłumaczono "cudem" aktualnie wiele rzeczy potrafimy wytłumaczyć, ale to nie dyskwalifikuje samej istoty Boga, jako kogoś posiadającego możliwości (moce) wywoływania takich zjawisk.
Aktualne badania zgodności przekazów biblijnych z prawda historyczną coraz częściej potwierdzają możliwość (prawdziwość) wystąpienia pewnych faktów, a nawet uznają ich zgodność z poznaną historią. Wydarzenia opisane jako cudowne, są całkiem realnymi do wyjaśnienia, owym cudem natomiast jest ich synchronizacja z pewnymi wydarzeniami - potrzebami.
Wspominasz o katolickiej Polsce, niestety ale prawa jest trochę inna niż oficjalne statystyki, nad czym boleje jako katolik, wystarczy bowiem posłuchać stwierdzenia "idę do kościoła" w miejsce prawidłowego "idę uczestniczyć we mszy". To jednak nie powinno dyskryminować tych, którzy robią to będąc wierzącymi a nie za takich się podający.
Sednem chrześcijaństwa jest miłość do Boga oraz bliźniego a podstawową cechą Boga jest miłosierdzie i wybaczanie błędów człowiekowi, jak i ludzkości. Tak więc nie dziw się, że Kościół nie karze jednostek, które w jakiś sposób się sprzeniewierzyły ideałom, bo jest wiara w szansę jego naprawy.
Pozostają nieśmiertelne słowa Chrystusa: "Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamień" niestety nie wszyscy wzorem Marii Magdaleny czynią swoje postępowanie lepszym.
Wspominasz o dowodach na istnienie Boga, a sam zaznaczasz, że jest jeszcze wiele zjawisk, których nie potrafimy zbadać lub o nich nie wiemy, przez co i udowodnić.
Czy przez to, że nie potrafimy udowodnić, że wszechświat jest bezkresny, on takim nie jest...

Pozdrawiam

PS: Ktoś mądry kiedyś powiedział: "Bóg jest tak potrzebny człowiekowi, że gdyby Go nie było, trzeba by Go wymyślić"

: czwartek 29 mar 2012, 13:31
autor: kisi
midi to nie forum na takie rozmowy bo to temat o wszystkim i niczym. Nikt nie przekona Ciebie ani ty Nikogo zwłaszcza używając argumentów w stylu "chłop macha rączkami" (równie dobrze mógłbyś spalić koran). Są pewne symbole które dla danej religii są święte i takie zachowanie będzie na pewno piętnowane w danych kręgach (jeszcze raz podkreślam nie tylko katolickich ale innych wyznań). Jest coś takiego jak tolerancja dzięki której ja szanuję innych ale oczekuję tego samego.
Z innej beczki spróbój porozmawiać o istnieniu boga z żydem czy też muzułmaninem, a potem odnoś się do katolików.

Szanuję Ciebie jako fachowca i nie psuj tego wizerunku takimi postami bo one nie świadczą o tobie dobrze. Jeszcze raz podkreślam to forum nie jest miejscem aby takie wywody prowadzić!

: czwartek 29 mar 2012, 14:53
autor: czopson
Pisałem już dziś o tym w innym temacie - czy nikt nie czytał Dawkinsa? Wystarczy jedynie pobieżnie zapoznać się z szeregiem faktów, które ów gość przytacza i łatwiej zrozumieć po co jest wiara, skąd się wzięła itd. Np. jednym z bardziej znakomitych porównań jakie pamiętam jest takie, że (w kontekście chyba szczęścia) człowiek wierzący w stosunku do niewierzącego jest w podobnej relacji jak pijany do trzeźwego.

A już w ogóle kojarzenie kościoła katolickiego z czymkolwiek dobrym jest śmiechu warte - ot niedawno zdałem sobie sprawę z takiej oczywistej rzeczy: piąte przykazanie, "sedno" dekalogu, brzmi "nie zabijaj", a nie "nie zabijaj ludzi". Dostrzegając ogrom hipokryzji, która się pod tym kryje (i w której nauczono mnie żyć), od kilku miesięcy nie jem zwierząt :).

Re: Kościół - temat dla ludzi otwartych

: czwartek 29 mar 2012, 15:09
autor: michau-32
midi pisze:Witam, na początku dodam że jest to temat drażliwy, wszystkich Katolików którzy maja zamiar kierować swoje wypowiedzi w sposób wywołujący złe emocje i nie posługujących się argumentami na potwierdzenie swoich słów
A dalej:
midi pisze: machający swoimi łapkami nie powoduje że Bóg zsyła na Was błogosławieństwo, żadne obrządki nie zmieniają wina w krew , chleba w ciało Chrystusa ( obrzędy zjadania swoich ofiar by przejąc ich moc wywodzą się od Azteków i podobnych kultur ) i żadne spożywanie ich nie zrobi z Was lepszych ludzi ( co najwyżej można czuć się kanibalem jeśli przyjmiecie że spożywacie ciało Chrystusa) .
Ja przepraszam ale ten temat powinien zniknąć z tego forum o latarkach bo zrobi się niemiło.

pozdrawiam

: czwartek 29 mar 2012, 15:16
autor: megabit
Nie widzę w powyższym tekście nic specjalnie obraźliwego. Natomiast widzę już od wielu lat, że jakiekolwiek insynuacje i podważanie tego w co wierzą katolicy bardzo często kończy się pluciem ogniem i dążeniem do jak najszybszego zakończenia dyskusji.

: czwartek 29 mar 2012, 15:33
autor: michau-32
Jest to temat było nie było o uczuciach - które mają to do siebie, że nie podlegają rozumnemu tłumaczeniu. To tak jakby ktoś Ci powiedział o Twojej żonie, dziewczynie "stary jak możesz kochać tego hipopotama - wytłumacz mi to racjonalnie, przecież ona jest taka brzydka". Powiedz mi czy to by Cię obraziło - spojrzenie czysto racjonalnie na pewne fakty.

Ja nie pluję ogniem tylko bronię tego co mnie osobiście trochę uraża. Można prowadzić tę dyskusję w bardziej cywilizowany sposób.


pozdrawiam

Re: Kościół - temat dla ludzi otwartych

: czwartek 29 mar 2012, 15:42
autor: Tomeqp
michau-32 pisze:Ja przepraszam ale ten temat powinien zniknąć z tego forum o latarkach bo zrobi się niemiło.
Również tak uważam. Czy żeby rozmawiać z kimś na forum trzeba koniecznie znać jego wyznanie? Nie sądzę. To powoduje tylko dodatkowe podziały i pogorszenie wzajemnych relacji. Jeśli już ktoś nie potrafi odpowiedzieć osobie innego wyznania nawet w temacie technicznym, to można się na PW zapytać...

: czwartek 29 mar 2012, 16:06
autor: Pikom
Pomiędzy przyjaciółmi mozna sobie porozmawiać prywatnie o wielu takich sprawach, ale miejscem publicznej dyskusji o wierze są fora teologiczne (czy choćby zbliżone tematyką do teologicznych) moim skromnym zdaniem. I to wszystko co chciałbym napisać w tym temacie.

: czwartek 29 mar 2012, 16:31
autor: midi
Ok, fajnie że powoli zaczyna wychodzić z tego dialog, tak więc odpowiadając na pytanie czy jestem ochrzczony, tak, jestem, mimo iż nikt nie pytał się mnie czy chcę, czy to uczciwe, ja sądzę że nie to tak jak by na siłę zapisywano mnie do jakiejś grupy politycznej i decydowali by o tym moi rodzice bo zapisy można przeprowadzić zaraz po urodzeniu i tak właśnie trzeba, mimo że można to zrobić w każdym dowolnym wieku. To nie jest uczciwe jeśli chodzi o wolność każdego człowieka. Mam także kościelny ślub, bierzmowanie przechodziłem przed samym ślubem tylko po to by odbył się on po katolicku, zrobiłem to dla moich teściów do których mam wielki szacunek, to dało i radość więc zrobiłem to właśnie dla nich, nie miało to nic wspólnego z Bogiem i moim kontaktem z Nim.
Po100- ratowanie życia innym ludziom to coś bardzo wspaniałego, jeśli ktoś jest lekarzem-ratownikiem z powołania to są to wspaniali ludzie, gdy są wrażliwi nie jest im łatwo, szczególnie widok chorych dzieci powoduje ciężkie przeżycia. Nie ma nic szlachetniejszego jak walka o życie innych, ta dziedzina wymaga rozwoju i ciągłego postępu. Gdy by przeznaczyć te pieniądze które większość ludzi daje na tacę na zakup wyposażenia medycznego, nowych karetek, tomografów itp. sprzętu, zmniejszyły by się cierpienia nie jednego dziecka, ilu więcej poszkodowanych by przeżyło. Majątek kościoła w Polsce jest ogromny, są przypadki gdzie kościoły dostają odszkodowania od Państwa po kilka razy za ten sam kawałek ziemi który to według kościoła został bezprawnie zagarnięty, sądy orzekają odszkodowania dokładnie za te same ziemie za które kościół parę lat wcześniej otrzymał pieniądze, nawet na YT są reportaże o tym. Dalej Licheń , czy znacie historię starego proboszcza i jego działalności http://www.youtube.com/watch?v=_fU9P8e-uk8 obejrzyjcie sami, jakoś tak wielkie pieniądze z ludzi służących Bogu zamieniają się w to co widzimy w tym reportażu, czy nie wskazuje to na to że religia nie powinna mieć nic ale to nic wspólnego z pieniądzem. Mnie nie dziwi takie postępowanie, pieniądz jest stanie zmienić nie mal wszystkich, dal pieniędzy i władzy ludzie są w stanie zrobić wszystko.
Gdy by te ogromne kwoty przeznaczone na ten kolejny pomnik wiary przeznaczyć na centrum leczenia dzieci, na sprzęt, na szkolenia dla lekarzy, czy nie przyniosły by większej chwały kościołowi czy nie zbudowały by większego zaufania. Widocznie ktoś zdecydował inaczej, ktoś miał priorytet by powstał kolejny tak wystawny obiekt wiary.
Po100, jak by to było gdy by Wasi ratownicy dysponowali lepszym sprzętem, kilkoma helikopterami czy dało by się uratować choć 10% więcej niż teraz ?
Sprawa tego czemu umierają dzieci, czemu Bóg jest tak okrutny, ja widzę to troszkę inaczej, jestem zdania iż ludzie inkarują tzn. rodzą się i umierają wiele razy, nabierają doświadczeń z każdym kolejny wcieleniem. Nie wiążcie tego proszę z jakąś konkretna religią , żadnej nie uważam za tą która ma 100% racji, myślę logicznie i wydaje mi się że zdobyte doświadczenia przez całe swoje życie nie mogą iść na marne, w naturze nic się nie marnuje, gdy było inaczej to człowiek nie potrzebował by świadomości istnienia , do rozmnażania i zdobywania pokarmu nie jest potrzebna tak rozwinięta świadomość. Tak więc sama świadomość istnienia jest czymś co jest tu kluczowe i prowadzi do wniosków tego stanu. Tak więc marnotrawstwem było by zmarnowanie takiej ilości wiedzy którą zdobywamy podczas życia, to musi być do czegoś potrzebne.
Wracając do tych nieszczęśliwych i niesprawiedliwie chorych dzieci-ludzi, zaczyna mieć to sens w przypadku kolejnych wcieleń, po prostu " dusza" potrzebuje tego doświadczenia, tak samo jak zrozpaczeni rodzice tego dziecka, by rozwijać się dalej w kolejnych wcieleniach, w kolejnych życiach gdzie będą przerabiać kolejne doświadczenia te dobre jak i złe. W takim świetle wszystko to zaczyna mieć sens , zaczyna pojawiać się obraz całości. Do takich wniosków doszedłem sam, nie studiuję jakiejkolwiek religii i z żadną nie mam nic wspólnego, tak po prostu jestem w stanie zacząć to wszystko rozumieć i akceptować to co się dookoła dzieje. Nie potrzebuję przynależeć do jakiegokolwiek ugrupowania religijnego bo cenię wolność, nie potrzebuję by ktoś za mnie decydował i wybierał co mam robić, jeśli Bóg istnieje to jest sprawa pomiędzy mną a Nim, pośrednicy nie są tu potrzebni, myślę sam nikt za mnie myśleć nie będzie.
Bóg jako istota nieskazitelna, kochająca i miłosierna , jak przedstawia to kościół stworzyła świat w taki sposób by ból był nieustannym elementem życia, by jeden żył musi zabić drugiego, codziennie zabijamy zwierzęta by żyć, czy Bóg pozwolił by na takie cierpienie, czy jest to zgodne z Jego poglądami czy jest to sposób by być z siebie dumnym.
Na każdym kroku, co chwila ktoś zabija by żyć dalej, wystarczy się schylić i popatrzeć na mrówki, na ptaki, ludzi, każde stworzenie zabija by żyć, czy ten świat stworzony przez Boga to nie miejsce gdzie śmierć jest tak powszechna że stała się normą. Czy to nie okrutne, istota doskonała , wynosząca miłość, dobroć , miłosierdzie zmusza nas równocześnie do zabijania innych po to by móc żyć. Jakie jest na to sensowne wytłumaczenie, czy Bóg sam sobie może zaprzeczać, byśmy mogli być istotami dobrymi musieli byśmy nie jeść całkowicie mięsa, czy człowiek w każdym etapie życia może porzucić jedzenie mięsa. A co ze zwierzętami, one też zabijają by żyć, czy powinniśmy je wyeliminować by to nie działo się na naszych oczach, czy świat może istnieć bez zabijania.
Gdzie tu sens nauki Boga, jeśli stworzył miejsce w którym jest jak każdy widzi czy nie przewidział ile stworzeń przez to będzie cierpiało, przecież zdawał sobie sprawę z tego że cierpienie będzie dotykało tyle stworzeń. Czy miało to jakiś sens, gdy bym wiedział że przez moje działanie spowoduję że będą cierpieli inni czy zdecydował bym się na to by do tego doszło, dla mnie to zaprzeczenie tego co jest tu celem istnienia. Świadoma istota świadoma swych działań , nieskończenie dobra nie dopuściła by do takiego stanu, gdy bym maiła moc tworzenia nigdy bym się nie zdecydował na taki ruch, po co inni maja cierpieć przez moje posunięcia , ja bym tego nie chciał.
Kolejna sprawa to czy logicznym jest że Bóg stworzył człowieka i każe się mu wychwalać i czcić, czy to ma sens, jeśli Bóg jest nieskazitelny to czy czasem jeśli nas stworzył to zrobił to bezinteresownie, nie czeka na poklask sobie i nie musi słuchać jaki to jest wspaniały i wielki, czy wymagał by składania sobie ofiar, śpiewania hymnów i podobnych praktyk.
Miłość i dobroć nie czeka na wdzięczność, nie domaga się wychwalania przez obdarowanych, nie ocenia, miłość i dobroć jest ponad tym, nie wymaga rozgłosu nie czeka na wdzięczność. Czy swoje żony, dzieci , mężów kochacie za to że mogą coś dla Was zrobić czy czekacie że będą was wychwalać a jak tego nie zrobią ukażecie ich czy będziecie je straszyć że zginą w ogniu piekielnym czy na tym polega miłość, czy może miłość to coś co nie wymaga wdzięczności, uwielbienia , może to stan który jest w Was bez przyczyny bezinteresownie bez konsekwencji.
Ja nad tym myślałem i nijak się to ma do tego co nas spotyka na co dzień.
Pozdrawiam.