Mały lifting Bocianowskich świateł dziennych
: piątek 09 maja 2008, 15:50
Witam. Wiosna przyszła a mnie tknęło na mały lifting moich światełek dziennych do auta. Podyktowane było to tym, iż chciałem stworzyć naprawdę egergooszczędne oświetlenie a moje poprzednie rozwiązanie oparte na radzieckich potencjometrach do takich nie należało Zdemontowałem więc lampki, rozebrałem oczyściłem co trzeba i postanowiłem również wymienić emitery z racji że jeden Edisonek widocznie się już wysłużył (spora czarna skaza na luminoforze, podejrzewam że był niedokładnie przyklejony klejem termo do radiatora i dlatego się przegrzewał (całość była ustawiona na 1A podczas pracy alternatora). Postaram się zrobić fotkę to zobaczycie tego dogorywającego Edisonka. Aby nie robić dziwnych mixów które nic dobrego by nie przyniosły wymieniłem wszystkie LEDy na SSC bin U. Kolimatory od Edison Opto idealnie do nich pasują. Kolejną rzeczą było wymyślenie jak najmniej stratnie zasilić te trzy LEDy w szeregu. Szukałem i szukałem i jedyne co znalazłem sensownego to przetwornice od Edima (również nasz światełkowy kolega ). Z tego miejsca też dzięki Edim za wsparcie i szybkie załatwienie mojego
problemu Niektóre stadia tworzenia światełek zobaczycie na fotkach poniżej. Objaśnie teraz jak to wszystko zrobić aby miało ręce i nogi. Otóż musimy przeciąć obwód który załącza światła mijania po włączeniu w kabinie (opisana operacja jest lustrzana dla drugiej strony świateł). Bierzemy najtańszy przekaźnik 12V (potrzebne 2szt na lewą i prawą stronę) samochodowy chociaż lepiej żeby miał chociaż te 10A bo pamiętajmy że przez niego będzie przechodzić 55W zasilające halogen.Wpinamy więc przecięty plus danej strony (od strony instalacji) jako wejście do przekaźnika a ten sam przecięty plus od (od strony żarówki) jako wyjście przekaźnika w stanie wolnym (tzn bez przyłożonego doń napięcia). Teraz szukamy na przekaźniku wyjścia załączanego i pod niego podłączamy plus przetwornicy Edima. Masę zarówno przekaźnika jak i Edimowej przetwornicy dajemy na stałe do instalacji.Teraz ciągniemy do kabiny przewód zarówno z lewej jak i z prawej strony (do obydwu przekaźników) oraz również do kabiny stały plus z aku (można go nie ciągnąć tylko poszukać bo napewno jest gdzieś przy stacyjce). Lutujemy owe kabelki do przełącznika w kabinie tak że po włączeniu (na przekaźnik pójdzie +12V załączające, przekaźnik zadziała i przełączy nam zasilanie na linię świateł dziennych a wygasie światła mijania). Z kolei kiedy wyłaczamy przełącznik przekaźnik wraca do pierwotnej pozycji i rozłacza światła LED a załącza z powrotem pierwotny obwód świateł mijania. Podłączenie takie jest o tyle bezpieczne że jeśli uszkodzi się któryś z przekaźników to najprawdopodobniej pozostanie w pozycji wolnej więc dla nas z działającymi światłami mijania Co do montażu samych lampek to są one zamocowane na radiatorze (emitery są przyklejone klejem termo do jego litej, aluminiowej, gładkiej powierzchni). Pióra radiatora są tak wykonane aby wystawały pod spodem w celu chłodzenia ich przepływającym powietrzem. Kolimatory to Edisonowskie eliptyki 15X50 z tego co pamiętam. Po złożeniu lampki i sprawdzeniu jej należy obudowę klosza jak tylko można hermetycznie zamknąć (przydatny silikon sanitarny chociaż capi jak ...piiii... i Poxipol przeźroczysty) Acha jeszcze kwestia trybów. W przetwornicy jakiej mam max tryb daje w LEDY ~800mA, low to jakieś 300mA (albo trochę mniej) no i jest jeszcze strobo (bajer jak ktoś lubi festyny ) Rozmawiałem dzisiaj z Arkiem i on podsunął jakiś inny pomysł jak to lepiej zrealizować ale łopatologocznie to należałoby od jednego i drugiego driverka Edimowego pociągnąć trzyżyłowe przewody do kabiny i zalutować do switchy 3-pozycyjnych. Daje nam to (w sumie zbędną) swobodę wyboru różnych trybów dla jednej i równolegle innych dla drugiej lampy. Ja narazi sobie odpuściłem (chociaż kable są dolutowane i czekają pod maską aż mi się zechce przebijać do kabiny). Tak więc aktualnie przetwornice są w pozycji bez zwarcia pól przełączających i dają w emitery kola 300mA. Acha przetwornice zostały zalane silkonem termoprzewodzącym w celu zabezpieczenia i lepszego chłodzenia w trudnych warunkach jakie panują pod maską.
PS. Więcej już nie mam siły pisać (zmachałem się przy tym trochę ) jak coś to pytajcie
Obudowa lampki trochę zmęczona po demontaźu i roku pracy
Shit teraz widzę że klosz dałem do góry nogami (a trudno)
Poniżej jak świecą w dzień przy prądzie ~300mA (albo troszkę mniej na lampę )
problemu Niektóre stadia tworzenia światełek zobaczycie na fotkach poniżej. Objaśnie teraz jak to wszystko zrobić aby miało ręce i nogi. Otóż musimy przeciąć obwód który załącza światła mijania po włączeniu w kabinie (opisana operacja jest lustrzana dla drugiej strony świateł). Bierzemy najtańszy przekaźnik 12V (potrzebne 2szt na lewą i prawą stronę) samochodowy chociaż lepiej żeby miał chociaż te 10A bo pamiętajmy że przez niego będzie przechodzić 55W zasilające halogen.Wpinamy więc przecięty plus danej strony (od strony instalacji) jako wejście do przekaźnika a ten sam przecięty plus od (od strony żarówki) jako wyjście przekaźnika w stanie wolnym (tzn bez przyłożonego doń napięcia). Teraz szukamy na przekaźniku wyjścia załączanego i pod niego podłączamy plus przetwornicy Edima. Masę zarówno przekaźnika jak i Edimowej przetwornicy dajemy na stałe do instalacji.Teraz ciągniemy do kabiny przewód zarówno z lewej jak i z prawej strony (do obydwu przekaźników) oraz również do kabiny stały plus z aku (można go nie ciągnąć tylko poszukać bo napewno jest gdzieś przy stacyjce). Lutujemy owe kabelki do przełącznika w kabinie tak że po włączeniu (na przekaźnik pójdzie +12V załączające, przekaźnik zadziała i przełączy nam zasilanie na linię świateł dziennych a wygasie światła mijania). Z kolei kiedy wyłaczamy przełącznik przekaźnik wraca do pierwotnej pozycji i rozłacza światła LED a załącza z powrotem pierwotny obwód świateł mijania. Podłączenie takie jest o tyle bezpieczne że jeśli uszkodzi się któryś z przekaźników to najprawdopodobniej pozostanie w pozycji wolnej więc dla nas z działającymi światłami mijania Co do montażu samych lampek to są one zamocowane na radiatorze (emitery są przyklejone klejem termo do jego litej, aluminiowej, gładkiej powierzchni). Pióra radiatora są tak wykonane aby wystawały pod spodem w celu chłodzenia ich przepływającym powietrzem. Kolimatory to Edisonowskie eliptyki 15X50 z tego co pamiętam. Po złożeniu lampki i sprawdzeniu jej należy obudowę klosza jak tylko można hermetycznie zamknąć (przydatny silikon sanitarny chociaż capi jak ...piiii... i Poxipol przeźroczysty) Acha jeszcze kwestia trybów. W przetwornicy jakiej mam max tryb daje w LEDY ~800mA, low to jakieś 300mA (albo trochę mniej) no i jest jeszcze strobo (bajer jak ktoś lubi festyny ) Rozmawiałem dzisiaj z Arkiem i on podsunął jakiś inny pomysł jak to lepiej zrealizować ale łopatologocznie to należałoby od jednego i drugiego driverka Edimowego pociągnąć trzyżyłowe przewody do kabiny i zalutować do switchy 3-pozycyjnych. Daje nam to (w sumie zbędną) swobodę wyboru różnych trybów dla jednej i równolegle innych dla drugiej lampy. Ja narazi sobie odpuściłem (chociaż kable są dolutowane i czekają pod maską aż mi się zechce przebijać do kabiny). Tak więc aktualnie przetwornice są w pozycji bez zwarcia pól przełączających i dają w emitery kola 300mA. Acha przetwornice zostały zalane silkonem termoprzewodzącym w celu zabezpieczenia i lepszego chłodzenia w trudnych warunkach jakie panują pod maską.
PS. Więcej już nie mam siły pisać (zmachałem się przy tym trochę ) jak coś to pytajcie
Obudowa lampki trochę zmęczona po demontaźu i roku pracy
Shit teraz widzę że klosz dałem do góry nogami (a trudno)
Poniżej jak świecą w dzień przy prądzie ~300mA (albo troszkę mniej na lampę )