Aurora SH-40 Luminus SST-50
: sobota 02 paź 2010, 22:08
Witam
Jakiś czas temu (chwaliłem się w odpowiednim temacie) przyjechała do mnie rzeczona latareczka, czyli SKU-33615.
Pierwsze oględziny ujawniły równą, bez zadrapań i farfocli wszelakich, powłokę w kolorze jednolitej czerni. Próba zadrapania wkrętakiem wewnątrz głowicy nie powiodła się, czyli dobrze.
W ogólnym zarysie body przypomina sylwetkę UF C-2, jest bardzo poręczne.
Teraz co tam siedzi w środku...
Wersja ma dość głęboki reflektor SMO, dioda pięknie wycentrowana. Szybka i powierzchnia reflektora czyste, bez paprochów i odcisków palców.
Jak widać po opisie jest to Luminus SST-50.
Demontaż koronki głowicy idzie bardzo sprawnie, praktycznie nie słychać żadnego szurania. Po odkręceniu ukazują się piękne równe i gładkie gwinty, też pokryte anodyzacją.
Reflektor jest aluminiowy, podklejony od spodu krążkiem materiału izolacyjnego
Po stronie wyłącznika jest podobnie, z tym, że tutaj mamy dodatkowo smar, ułatwiający pracę gwintu, oraz płynne przesuwanie się po o-ringu uszczelniającym.
Równie ładnie prezentują się gwinty wewnętrzne, tu w zakrętce włącznika. Hmm zastanawia mnie tylko, czy wszystkie firmy wynajmują tego samego człowieka do wiercenia otworów w nakrętkach wyłączników, bo wszędzie są krzywo
Po rozkręceniu wyłącznika ukazuje nam się wnętrze, czyli dość przyzwoitej jakości włącznika, przylutowany do PCB, będącego jednocześnie płytką stykową przekazującą prąd do aluminiowej nakrętki i przez nią na body, oraz sprężynkę, niestety stalową.
Tu już widać pierwszego moda, czyli zbocznikowanie stalowej sprężynki, kawałkiem miedzianej linki. To samo przewiduję zrobić ze sprężynką przy driverku.
Dioda, i tu pierwszy zgrzyt, przylutowana do MCPCB z napisem Cree, chyba wykorzystano stara od XR-E, co według mnie nie jest najlepszym pomysłem, szczególnie, że pomiędzy pigułą a płytką była zaledwie kropka pasty, średnicy około 6mm. Mimo iż star jest przykręcony na dwie śrubki (blachowkręty) to przewodzenie ciepła nie było najlepsze. Dodatkowo, MCPCB opierało się z jednej strony na wypukłej krawędzi otworu, przez który wychodzi przewód zasilający.
Z drugiej strony też niewiele lepiej, cały prąd jest przekazywany z piguły na driverek przez dwa cienkie mostki z cyny, trzeba to będzie poprawić....
Pora dobrać się do driverka... Jak się okazuje jest to DD z PWM, czyli wyjaśniła się sprawa "niebieszczenia" trybów, po prostu dioda dostaje potężne, acz krótkie impulsy prądu, przez co barwa przesuwa się w kierunku niebieskiego.
Sterownikiem jest PIC12F629 a wykonawcą N kanałowy MOSFET AO4406, który według katalogu ma rezystancję otwartego kanału na poziomie 48mΩ przy Ugs=2,5V, tak więc prądu potrafi dać sporo.....
Teraz trochę liczb czyli prądy dostarczane przez różne akumulatoki:
Akumulator, kupiony kilka miesięcy temu na allegro, jako zamiennik do baterii laptopowych opisany 2200mAh, fioletowa koszulka.
Ogniste TrustFire. Oba świeżo naładowane.
A teraz Sony z wiadomej aukcji na allegro, ten już trochę poświecił, gdyż robiłem fotki beamshotów. Po wyjęciu z ładowarki (napięcie 4,19V) prąd pobierany przez latarkę przekraczał nieznacznie 5A.
Teraz jak to świeci, fotki robione dla latarki oddalonej od białej powierzchni sufitu o 1m, ustawienia aparatu to: ISO 200, f 5,6, t=1/15s
LOW
MID
HI
Pomiary luksometrem z odległości 1m wykazały:
Low = 360 luksów i 72mA z aku
Mid = 4250 luksów i 870mA z aku
Hi = 15380 luksów i 4150mA z aku
Ale jest pewna sprawa, która rzuca cień na tą jasność, otóż jasność max możemy zaobserwować dosłownie przez kilka sekund, i zaczyna gwałtownie spadać: (wartości w lukszach z 1m)
15380 - 0s
980 - 5s
820 - 10s
790 - 20s
Jasność w ciągu 20s spada o połowę, co ciekawe po chwilowym wyłączeniu latarki i ponownym włączeniu, proces się powtarza, a prąd z akusa, utrzymuje się na w miarę stałym poziomie, co by wskazywało, że chyba odprowadzanie ciepła nie jest takie sprawne jak by się mogło wydawać
Pozdrawiam
Jakiś czas temu (chwaliłem się w odpowiednim temacie) przyjechała do mnie rzeczona latareczka, czyli SKU-33615.
Pierwsze oględziny ujawniły równą, bez zadrapań i farfocli wszelakich, powłokę w kolorze jednolitej czerni. Próba zadrapania wkrętakiem wewnątrz głowicy nie powiodła się, czyli dobrze.
W ogólnym zarysie body przypomina sylwetkę UF C-2, jest bardzo poręczne.
Teraz co tam siedzi w środku...
Wersja ma dość głęboki reflektor SMO, dioda pięknie wycentrowana. Szybka i powierzchnia reflektora czyste, bez paprochów i odcisków palców.
Jak widać po opisie jest to Luminus SST-50.
Demontaż koronki głowicy idzie bardzo sprawnie, praktycznie nie słychać żadnego szurania. Po odkręceniu ukazują się piękne równe i gładkie gwinty, też pokryte anodyzacją.
Reflektor jest aluminiowy, podklejony od spodu krążkiem materiału izolacyjnego
Po stronie wyłącznika jest podobnie, z tym, że tutaj mamy dodatkowo smar, ułatwiający pracę gwintu, oraz płynne przesuwanie się po o-ringu uszczelniającym.
Równie ładnie prezentują się gwinty wewnętrzne, tu w zakrętce włącznika. Hmm zastanawia mnie tylko, czy wszystkie firmy wynajmują tego samego człowieka do wiercenia otworów w nakrętkach wyłączników, bo wszędzie są krzywo
Po rozkręceniu wyłącznika ukazuje nam się wnętrze, czyli dość przyzwoitej jakości włącznika, przylutowany do PCB, będącego jednocześnie płytką stykową przekazującą prąd do aluminiowej nakrętki i przez nią na body, oraz sprężynkę, niestety stalową.
Tu już widać pierwszego moda, czyli zbocznikowanie stalowej sprężynki, kawałkiem miedzianej linki. To samo przewiduję zrobić ze sprężynką przy driverku.
Dioda, i tu pierwszy zgrzyt, przylutowana do MCPCB z napisem Cree, chyba wykorzystano stara od XR-E, co według mnie nie jest najlepszym pomysłem, szczególnie, że pomiędzy pigułą a płytką była zaledwie kropka pasty, średnicy około 6mm. Mimo iż star jest przykręcony na dwie śrubki (blachowkręty) to przewodzenie ciepła nie było najlepsze. Dodatkowo, MCPCB opierało się z jednej strony na wypukłej krawędzi otworu, przez który wychodzi przewód zasilający.
Z drugiej strony też niewiele lepiej, cały prąd jest przekazywany z piguły na driverek przez dwa cienkie mostki z cyny, trzeba to będzie poprawić....
Pora dobrać się do driverka... Jak się okazuje jest to DD z PWM, czyli wyjaśniła się sprawa "niebieszczenia" trybów, po prostu dioda dostaje potężne, acz krótkie impulsy prądu, przez co barwa przesuwa się w kierunku niebieskiego.
Sterownikiem jest PIC12F629 a wykonawcą N kanałowy MOSFET AO4406, który według katalogu ma rezystancję otwartego kanału na poziomie 48mΩ przy Ugs=2,5V, tak więc prądu potrafi dać sporo.....
Teraz trochę liczb czyli prądy dostarczane przez różne akumulatoki:
Akumulator, kupiony kilka miesięcy temu na allegro, jako zamiennik do baterii laptopowych opisany 2200mAh, fioletowa koszulka.
Ogniste TrustFire. Oba świeżo naładowane.
A teraz Sony z wiadomej aukcji na allegro, ten już trochę poświecił, gdyż robiłem fotki beamshotów. Po wyjęciu z ładowarki (napięcie 4,19V) prąd pobierany przez latarkę przekraczał nieznacznie 5A.
Teraz jak to świeci, fotki robione dla latarki oddalonej od białej powierzchni sufitu o 1m, ustawienia aparatu to: ISO 200, f 5,6, t=1/15s
LOW
MID
HI
Pomiary luksometrem z odległości 1m wykazały:
Low = 360 luksów i 72mA z aku
Mid = 4250 luksów i 870mA z aku
Hi = 15380 luksów i 4150mA z aku
Ale jest pewna sprawa, która rzuca cień na tą jasność, otóż jasność max możemy zaobserwować dosłownie przez kilka sekund, i zaczyna gwałtownie spadać: (wartości w lukszach z 1m)
15380 - 0s
980 - 5s
820 - 10s
790 - 20s
Jasność w ciągu 20s spada o połowę, co ciekawe po chwilowym wyłączeniu latarki i ponownym włączeniu, proces się powtarza, a prąd z akusa, utrzymuje się na w miarę stałym poziomie, co by wskazywało, że chyba odprowadzanie ciepła nie jest takie sprawne jak by się mogło wydawać
Pozdrawiam