Włącznik Romisen RC-G2
: piątek 22 sty 2010, 23:15
Witam ponownie.
Dziś przedstawiam mój sposób na przeróbkę wyłącznika/włącznika do stosunkowo popularnych latarek typu Romisen RC-G2.
Przeróbka ma na celu zmniejszenie ogólnej rezystancji przejścia we wyłączniku, oraz częściowe rozdzielenie funkcji sprężystości od przewodności, przynajmniej newralgicznych elementów.
Na sam początek przedstawiam obiekt tuningu.
Jest to moduł wyłącznika wykręcony z "dupki"
Tutaj mamy już częściowo przygotowany wyłącznik do wyjęcia z aluminiowej obudowy. Polega to na poodginaniu (urwaniu) języczków przytrzymujących plastykowy wkład wyłącznika, oraz obok leżący poglądowo wkrętak, który tego dokonał.
Dalej, ostrożnie popychając przycisk wyłącznika, wysuwamy go na zewnątrz. Trzeba to robić bardzo ostrożnie, gdyż zbyt silne naciskanie, może spowodować urwanie zaczepów łączących korpus wyłącznika.
Następnie delikatnie, działając ostrym wkrętakiem lub czubkiem noża, podważamy i odsuwamy pierścień zabezpieczający zaczepy, a jednocześnie będący podstawą do zamocowania sprężynki stykowej minusa akumulatora. Sprężynka jest tam przynitowana nitem rurkowym.
Po zdjęciu pierwszej warstwy, ukazuje nam się dość licha mała sprężynka stykowa, która poza użytym do jej wykonania drutem stalowym małej średnicy, dotyka jedynie do nitu rurkowego mocującego sprężynkę stykową minusa. Tutaj jeszcze nie wyjęta.
A tutaj mamy tą właśnie sprężynkę, która to jest najbardziej newralgicznym miejscem we wyłączniku, oraz resztę korpusu z otworem po sprężynce. Widoczne są też u góry dwa plastykowe zaczepy, trzeba je delikatnie dosunąć do środka i można już zdjąć ostatni element przytrzymujący resztę podzespołów.
A tak oto wyglądają wszystkie elementy składowe ułożone w kolejności instalowania.
Teraz możemy zająć się przeróbkami. Na początek można przylutować zewnętrzną sprężynkę do blaszki kontaktowej, która to swoimi "skrzydełkami" odprowadza prąd do aluminiowej obudowy wyłącznika (tutaj niestety odwrotnie ustawiłem blaszkę, co zauważyłem później ). Żeby zachować centryczność elementów , nakładamy oba na pręt (wiertło) średnicy 4mm. Ze względu na to, że wszystkie elementy są srebrzone, cyna doskonale je lutuje.
Potem możemy jeszcze z drugiej strony sprężynki przylutować grzybek stykowy. Tu już blaszka kontaktowa jest przylutowana we właściwej pozycji.
Teraz przygotowujemy kilka (4 - 7) drucików wyciągniętych z przewodu linki, zaginamy końce w małe haczyki, zaczepiamy o środkową część sprężynki i dolutowujemy, ja ten fragment lutuję cyną z dodatkiem srebra.
Następnie układamy wewnątrz sprężynki zygzaki, umożliwiające jej ściskania podczas pracy, potem przeciągamy drugi koniec linki przez nit rurkowy, zaginamy i zwijamy w stożkową sprężynkę o kilku zwojach. Tu nie musimy się martwić o złamanie się linki podczas eksploatacji, gdyż pracuje ona tylko podczas wymiany akusa, z drugiej strony sprężynka wykonuje minimalne ruchy, więc wyginanie drucików jest stosunkowo małe.
A tak wygląda całość zmontowana w celu ponownego umieszczenia w aluminiowym korpusie. Warto przedtem lekko poodginać skrzydełka kontaktowe na zewnątrz, aby zapewnić jak najlepszy kontakt z obudową.
Po sprawdzeniu działania, możemy pozaginać w kilku miejscach krawędź aluminiowego korpusu, aby przytrzymał wewnętrzny wyłącznik .
Pozdrawiam
PS: Ma nadzieję, że komuś się to przyda
Dziś przedstawiam mój sposób na przeróbkę wyłącznika/włącznika do stosunkowo popularnych latarek typu Romisen RC-G2.
Przeróbka ma na celu zmniejszenie ogólnej rezystancji przejścia we wyłączniku, oraz częściowe rozdzielenie funkcji sprężystości od przewodności, przynajmniej newralgicznych elementów.
Na sam początek przedstawiam obiekt tuningu.
Jest to moduł wyłącznika wykręcony z "dupki"
Tutaj mamy już częściowo przygotowany wyłącznik do wyjęcia z aluminiowej obudowy. Polega to na poodginaniu (urwaniu) języczków przytrzymujących plastykowy wkład wyłącznika, oraz obok leżący poglądowo wkrętak, który tego dokonał.
Dalej, ostrożnie popychając przycisk wyłącznika, wysuwamy go na zewnątrz. Trzeba to robić bardzo ostrożnie, gdyż zbyt silne naciskanie, może spowodować urwanie zaczepów łączących korpus wyłącznika.
Następnie delikatnie, działając ostrym wkrętakiem lub czubkiem noża, podważamy i odsuwamy pierścień zabezpieczający zaczepy, a jednocześnie będący podstawą do zamocowania sprężynki stykowej minusa akumulatora. Sprężynka jest tam przynitowana nitem rurkowym.
Po zdjęciu pierwszej warstwy, ukazuje nam się dość licha mała sprężynka stykowa, która poza użytym do jej wykonania drutem stalowym małej średnicy, dotyka jedynie do nitu rurkowego mocującego sprężynkę stykową minusa. Tutaj jeszcze nie wyjęta.
A tutaj mamy tą właśnie sprężynkę, która to jest najbardziej newralgicznym miejscem we wyłączniku, oraz resztę korpusu z otworem po sprężynce. Widoczne są też u góry dwa plastykowe zaczepy, trzeba je delikatnie dosunąć do środka i można już zdjąć ostatni element przytrzymujący resztę podzespołów.
A tak oto wyglądają wszystkie elementy składowe ułożone w kolejności instalowania.
Teraz możemy zająć się przeróbkami. Na początek można przylutować zewnętrzną sprężynkę do blaszki kontaktowej, która to swoimi "skrzydełkami" odprowadza prąd do aluminiowej obudowy wyłącznika (tutaj niestety odwrotnie ustawiłem blaszkę, co zauważyłem później ). Żeby zachować centryczność elementów , nakładamy oba na pręt (wiertło) średnicy 4mm. Ze względu na to, że wszystkie elementy są srebrzone, cyna doskonale je lutuje.
Potem możemy jeszcze z drugiej strony sprężynki przylutować grzybek stykowy. Tu już blaszka kontaktowa jest przylutowana we właściwej pozycji.
Teraz przygotowujemy kilka (4 - 7) drucików wyciągniętych z przewodu linki, zaginamy końce w małe haczyki, zaczepiamy o środkową część sprężynki i dolutowujemy, ja ten fragment lutuję cyną z dodatkiem srebra.
Następnie układamy wewnątrz sprężynki zygzaki, umożliwiające jej ściskania podczas pracy, potem przeciągamy drugi koniec linki przez nit rurkowy, zaginamy i zwijamy w stożkową sprężynkę o kilku zwojach. Tu nie musimy się martwić o złamanie się linki podczas eksploatacji, gdyż pracuje ona tylko podczas wymiany akusa, z drugiej strony sprężynka wykonuje minimalne ruchy, więc wyginanie drucików jest stosunkowo małe.
A tak wygląda całość zmontowana w celu ponownego umieszczenia w aluminiowym korpusie. Warto przedtem lekko poodginać skrzydełka kontaktowe na zewnątrz, aby zapewnić jak najlepszy kontakt z obudową.
Po sprawdzeniu działania, możemy pozaginać w kilku miejscach krawędź aluminiowego korpusu, aby przytrzymał wewnętrzny wyłącznik .
Pozdrawiam
PS: Ma nadzieję, że komuś się to przyda