Bezpieczne zasilanie latarki akumulatorowej
: poniedziałek 17 paź 2022, 14:37
Cześć wszystkim forumowiczom myślałem, że wszystkie specjalistyczne fora już dawno wyginęły, ale najwyraźniej się myliłem ale do rzeczy...
Chcę kupić latarkę. Po zgłębieniu tematu doszedłem do wniosku, że odnośnie zasilania akumulatorowego są dwie drogi. Albo wybieram tańsza chińską latarkę (np. Convoy S21A), do której muszę dokupić akumulator z założenia bez zabezpieczeń, bo z zabezpieczeniem się nie zmieści i ładowarkę. Albo mogę kupić droższą, z polskiej dystrybucji (np. Fenix PD36R), która jest w standardzie sprzedawana z akumulatorem z zabezpieczeniami i z wbudowaną ładowarką. Nie przywiązujcie większej uwagi do wskazanych modeli, są to tylko przykłady podejścia do zasilania.
Do chińskiej opcji muszę dokupić akumulator i ładowarkę. Po rozeznaniu doszedłem do wniosku, że zakup prawidłowo i bezpiecznie działającej ładowarki to nie lada sztuka, więc albo wybieram „byleco” i może będzie ok, albo kupuję coś, do czego znajdę w internecie instrukcję jak ją naprawić, bo po wyjęciu z pudełka lekko przeładowuje akumulator i w pewnym momencie może to być niebezpieczne. Dodatkowo odnoszę wrażenie, że akumulatory bez zabezpieczeń są ciężej dostępne i sprzedawane jakoś na boku (aukcje, nie wiadomo, może z demontażu a może nie), a większe sklepy np. bto nie sprzedaje pojedynczo Samsungów 50E, bo są bez zabezpieczeń, to też daje mi do myślenia.
Z takim np. Fenixem nie ma tego problemu, akumulator jest wyposażony w zabezpieczenia i zakładam, że wbudowana ładowarka działa prawidłowo i nie zrobi z latarki pochodni
Moje pytanie brzmi, jak to jest z tymi akumulatorami i ładowarkami, czy korzystanie z akumulatorów bez zabezpieczeń w latarce rzeczywiście jest aż tak niebezpieczne? Nie widziałem na forum żeby ktoś się tym jakoś specjalnie przejmował, ale rozumiem, że są tu specjaliści, którzy wiedzą jak i dbają o swój sprzęt. Ja nie wyobrażam sobie każdorazowego nadzorowania procesu ładowania akumulatora z miernikiem w ręku i odwrotnie, nie chciałbym żeby rozładowana latarka pozostawiona na kilka miesięcy w szafce przypomniała o sobie efektownym pożarem.
Chcę kupić latarkę. Po zgłębieniu tematu doszedłem do wniosku, że odnośnie zasilania akumulatorowego są dwie drogi. Albo wybieram tańsza chińską latarkę (np. Convoy S21A), do której muszę dokupić akumulator z założenia bez zabezpieczeń, bo z zabezpieczeniem się nie zmieści i ładowarkę. Albo mogę kupić droższą, z polskiej dystrybucji (np. Fenix PD36R), która jest w standardzie sprzedawana z akumulatorem z zabezpieczeniami i z wbudowaną ładowarką. Nie przywiązujcie większej uwagi do wskazanych modeli, są to tylko przykłady podejścia do zasilania.
Do chińskiej opcji muszę dokupić akumulator i ładowarkę. Po rozeznaniu doszedłem do wniosku, że zakup prawidłowo i bezpiecznie działającej ładowarki to nie lada sztuka, więc albo wybieram „byleco” i może będzie ok, albo kupuję coś, do czego znajdę w internecie instrukcję jak ją naprawić, bo po wyjęciu z pudełka lekko przeładowuje akumulator i w pewnym momencie może to być niebezpieczne. Dodatkowo odnoszę wrażenie, że akumulatory bez zabezpieczeń są ciężej dostępne i sprzedawane jakoś na boku (aukcje, nie wiadomo, może z demontażu a może nie), a większe sklepy np. bto nie sprzedaje pojedynczo Samsungów 50E, bo są bez zabezpieczeń, to też daje mi do myślenia.
Z takim np. Fenixem nie ma tego problemu, akumulator jest wyposażony w zabezpieczenia i zakładam, że wbudowana ładowarka działa prawidłowo i nie zrobi z latarki pochodni
Moje pytanie brzmi, jak to jest z tymi akumulatorami i ładowarkami, czy korzystanie z akumulatorów bez zabezpieczeń w latarce rzeczywiście jest aż tak niebezpieczne? Nie widziałem na forum żeby ktoś się tym jakoś specjalnie przejmował, ale rozumiem, że są tu specjaliści, którzy wiedzą jak i dbają o swój sprzęt. Ja nie wyobrażam sobie każdorazowego nadzorowania procesu ładowania akumulatora z miernikiem w ręku i odwrotnie, nie chciałbym żeby rozładowana latarka pozostawiona na kilka miesięcy w szafce przypomniała o sobie efektownym pożarem.