Recenzja latarki Olight S1 MINI (High CRI)
- Miotacze_Fotonów
- Posty: 30
- Rejestracja: piątek 01 sty 2021, 23:40
Recenzja latarki Olight S1 MINI (High CRI)
Olight w przeciwieństwie do innych producentów latarek jakoś nie może zdecydować się na jeden wzór pudełek, przez co każda ich latarka zapakowana jest inaczej. Tym razem Olight postawił na matowo czarne pudełko z błyszczącym się zdjęciem latarki, co moim zdaniem prezentuję się naprawde dobrze. Na pudełku znajdziemy również kilka podstawowych informacji na temat urządzenia, w tym oznaczenie diody, ponieważ S1mini dostępny jest w dwóch wersjach - o czym później. Nie przedłużając przejdźmy do zawartości opakowania. W środku poza samą latarką znajdziemy również/b]
- akumulator ORBC-163C06,
- kabel microUSB,
- smycz,
- instrukcję obsługi (w kilku językach, w tym także po polsku)
Budowa:
Olight konsekwentnie stara się zmniejszać masę i rozmiary swoich latarek. S1mini mierzy zaledwie 54mm, to aż o 7mm mniej względem modelu S1. Po prostu - Wow! Jeszcze trochę i kolejne Batony będą mniejsze od swojego zasilania . Skoro już wspomniałem o zasilaniu - S1mini do pracy wymaga baterii CR123 lub ogniwa Li-Ion typu 16340, które to dostajemy w zestawie. Dołączone ogniwo jest o tyle fajne, że posiada wbudowany port microUSB, więc naładujemy je przy użyciu tej samej ładowarki, którą ładujemy na co dzień telefon. Prąd ładowania wynosi 325mA, przez co naładowanie akumulatora do pełna powinno zająć jakieś 2 godziny. Masa latareczki z ogniwem Olighta wynosi 42g, a bez niego 25g.
Body S1mini zostało wykonane oczywiście ze stopu aluminum AL6061-T6. Jednak zamiast charakterystycznego dla Olighta moletowania w kosteczkę - mamy tym razem drobne nacięcia. Czy wpłynęło to jakoś na sposób w jaki latarka trzyma się w dłoni? -Nie, ale muszę przyznać, że ładnie to wygląda .
Względem S1 zmienia się również anodyzacja (HA III) - nieznacznie, ale jednak. Powłoka S1mini jest nieco bardziej matowa, co jest pozytywną zmianą.
Jak już wspomniałem S1mini dostępny jest w dwóch wersjach. Moja sztuka bazuje na diodzie XP-G3 5500K High CRI (~90 CRI), która to przykryta jest półprzezroczystym szkiełkiem. Dostępna jest również wersja na zimnym (6500K) XM-L2, w tym przypadku szkiełko ochronne jest w pełni przeźroczyste. Całość zabezpieczona jest charakterystycznym dla Olighta niebieskim pierścieniem. Gdyby komuś się zapomniało jaką wersję S1mini kupił - wystarczy, że spojrzy na ten pierścień . Wiem, że wielu osobom przeszkadzają niebieskie akcenty, ja akurat należę do grona tych, którym się one podobają.
Fotka pożyczona od @Maukka z BLF: http://budgetlightforum.com/node/57623
Gwint podobnie jak u starszego brata jest kwadratowy i ma dwa zwoje. Za nim mamy pojedynczy oring zabezpieczający latarkę przed dostaniem się wody. S1mini spełnia standard IPX-8, więc pełne zanurzenie pod wodą nie jest mu straszne.
Klips na pierwszy rzut oka wydaje się być bardzo fajny ponieważ umożliwia noszenie latarki głowicą skierowaną w górę lub w dół. Mając S1mini skierowanego ku górze klips nie trzyma najlepiej, dlatego też konieczne okazało się jego mocniejsze dogięcie. Sam klips trzyma się latarki pewnie, jednak nie na tyle mocno, żeby był problem z jego zdemontowaniem - jak ma to miejsce w przypadku latarek marki Armytek.
Klips ma dwa otwory umożliwiające przyczepienie dołączonej do zestawu smyczki. Niestety jest to zbyt fortunne miejsce. Smyczka bardziej przeszkadza, niż faktycznie pomaga.
Podsumowując kwestię budowy i jakości wykonania S1mini - jest w porządku. Jednak w pogoni za miniaturyzacją Olight się nieco zagalopował. Widać to na przykładzie magnesu umieszczonego w dupce latarki, który jest za mały. Latarka mimo znikomej masy trzyma się jedynie płaskich powierzchni i to w dodatku niezbyt pewnie. Zaledwie 2mm dłuższa nakrętka od modelu S1 nie ma z tym najmniejszych problemów.
Elektronika:
S1mini obsługujemy przy pomocy przycisku umieszczonego na boku latarki. Z jego lokalizacją nie ma większego problemu, natomiast obsługa latarki w rękawiczkach może być nieco kłopotliwa. Przycisk ten jest typu elektronicznego, a pobór prądu przy wyłączonej latarce wynosi 23µA. Latarkę włączamy i wyłączamy pojedynczym klikiem. Zmiana trybów głównych odbywa się poprzez wduszenie i przytrzymanie przycisku. Tryby przeskakują w pętli: słaby > średni > wysoki > słaby… Względem S1 nastąpiła tu znaczna poprawa. S1mini zmienia tryby zauważalnie żwawiej, co możecie zobaczyć na poniższym filmiku:
[youtube=610,500]http://www.youtube.com/watch?v=deUNKkSL0VA[/youtube]
Tryb Moon włączamy wciskając i przytrzymując chwilę przycisk. Natomiast do trybu turbo przejść możemy na dwa sposoby - albo wciskając dwukrotnie przycisk przy wyłączonej latarce, lub robiąc to trzykrotnie przy włączonej. Z kolei triple-klik przy wyłączonej aktywuje stroboskop.
W przycisk budowana została mała czerwona dioda informująca o konieczności naładowania akumulatora - przydatna funkcja.
Tryby (deklarowana ilość lumenów, orientacyjny czas pracy, zmierzony przeze mnie pobór prądu)/b]
- TURBO (450-250lm, 1+55min, 1800mA)
- WYSOKI (250lm, 1h, 643mA)
- ŚREDNI (50lm, 6h, 113mA)
- NISKI (12lm, 30h, 32mA)
- MOON (0.5lm, 360h, 1.8mA)
Wszystkie tryby poza turbo i strobo są zapamiętywane, więc po wyłączeniu latarki i ponownym jej włączeniu - S1mini świecić będzie z tą samą mocą.
słaby: 12 lumenów, 30 godzin
średni - 50lm, 6h
wysoki - 250lm, 60min
turbo - 450lm -> 250lm, 1+55min
Co do rozłożenia trybów nie mam żadnych uwag, jednak nie podoba mi się ten Olightowski step-down ustawiony czasowo. Mowa tu oczywiście o trybie turbo, w którym po minucie mamy spadek ilości światła z 450 do 250lm. Dlaczego nie jest to 300lm jak w S1? Chociaż z drugiej strony lepsze 250lm niż 180lm w Olighcie H1/H1R… S1mini po tej minucie zrobił się ciepły, jednak nie gorący. Mój pirometr wskazał wartość 44*C, więc myślę, że jeszcze chwilę mogłby poświecić tymi 450lm.
Tak prezentuje się tryb turbo.
Zbliżenie na pierwsze minuty. Reset w okolicy piątej minuty.
Tryb wysoki z kolei jest idealnie stabilizowany, podejrzewam, że tryby niższe również.
Ciekawą funkcją znaną z S1 jest timer. Latarkę możemy zaprogramować tak, aby ta wyłączyła się sama po 3 lub 9 minutach. Kiedy jeszcze korzystałem z S1 na co dzień, często zdarzało mi się korzystać z tej funkcji, dlatego też dobrze, że i w tym modelu jest ona obecna.
S1mini nie posiada zabezpieczenia przed odwrotną polaryzacją, więc warto zwracać uwagę, czy na pewno dobrze wkładamy ogniwo.
Na plus dla Olighta zasługuje obecność zabezpieczenia przed przypadkowym włączeniem się latarki. Chcąc zablokować S1mini wystarczy wcisnąć i przytrzymać przycisk przez około 2 sekundy - najpierw włączy się moon, a kiedy on zgaśnie latarka będzie zablokowana. Odblokowujemy ją w ten sam sposób.
Światło:
Soczewka PMMA TIR i częściowo mleczna szybka to przepis na floodera. S1mini w zasadzie pozbawiony jest spilla - po prostu mamy tu bardzo szeroki spot. Większy braciszek S1 świeci zdecydowanie ciaśniej.
Nie ukrywam, że kiedy dowiedziałem się, że Olight w końcu wypuści latarkę bazującą na diodzie o wysokim współczynniku CRI bardzo się podekscytowałem. Tyle czasu Olight wsadzał w swoje latarki okropne trupio-białe emitery i w końcu coś się ruszyło. Najpierw pojawiło się kilka modeli bazujących na neutralnych diodach, a teraz miało pojawić się ich pierwsze High CRI. Fani marki w końcu się doczekali…
Armytek Wizard PRO warm XHP-50 (900lm) vs. Olight S1mini neutral XP-G3 (450lm)
Rzeczywistość jednak brutalnie sprowadziła do parteru moje wyobrażenie na temat tego jak będzie świecił S1mini w tej wersji. Oczekiwałem jednolicie zimno-neutralnego (5500K) światła. Tymczasem środek spila jest zimno-biały, co sprawia, że przy jego żółtawych (delikatnie wpadających w zieleń) obrzeżach - ten wydaje się być niebieski. Co komu po tym wysokim CRI, skoro dostaliśmy niebiesko-żółtawo-zielonkawą tęczę? Sami widzicie, że nie wygląda to najlepiej. Entuzjaści latarek oczekujący wysokiej jakości światła mogą poczuć się zawiedzeni.
Utorch UT01 (Li-Ion 14500)
Fitorch EC10 (Li-Ion 14500)
Olight S1mini
Olight S1
Olight S1mini vs. Olight S1
Olight S1mini vs. Fitorch EC10
ISO: 125, S:2s, F: 2.0
Fitorch EC10 (Eneloop AA)
Utorch UT01 (Li-Ion 14500)
Fitorch EC10 (Li-Ion 14500)
Olight S1mini
Olight S1
Convoy S2+ XP-L Hi U4 7A
Reasumując - do wyboru mamy, albo niezbyt przyjemną zimną biel XM-L2, albo niejednolitą barwę XP-G3 o nieco wyższym CRI.
Zastanawia mnie dlaczego Olight nie zdecydował się na lubianą Nichię 219? Mam nadzieję, że w przyszłych odsłonach tego modelu - kolejny raz tego samego błędu Olight nie popełni.
Podsumowanie:
Po stosunkowo krytycznych ostatnich akapitach mogliście odnieść wrażenie, że uważam Olighta S1mini raczej za kiepską latarkę, jednak nie do końca jest to prawda. O dobrej latarki oczekuję nie tylko wysokiej jakości wykonania i odpowiednio dużej ilości światła. Równie istotna jest także jakość samego światła. Olight wypuszczając model o wyższym CRI chciał się wyłamać - zrobić coś ponad dotychczas obrane standardy. Przepustką do miejsc, do których Olight jeszcze nie dotarł miała być dioda XP-G3, lecz ta zawiodła.
S1mini jest całkowicie poprawną latarką. To bardzo dobry Baton. Jeśli tylko komuś nie przeszkadza zimna barwa - z pewnością będzie z latarki bardzo zadowolony.
Mateusz Markowski
Zachęcam do zajrzenia na moją grupę latarkową na FB: www.facebook.com/groups/latarkowa/
Strona Miotaczy Fotnów: https://www.facebook.com/Miotacze.Fotonow
"Mieć rację godzinę wcześniej niż inni: przez godzinę być uważanym za element aspołeczny." ~Antoine de Rivarol