Chińska lampka rowerowa z odcięciem
: czwartek 04 paź 2018, 23:40
Cześć. Nie tak dawno szukałem sobie dobrej lampki rowerowej z odcięciem i w końcu jakąś znalazłem. Projekt ten będzie miał na celu przede wszystkim umożliwienie jej sensownego i bezpiecznego używania, bo fabrycznie tak się nie da... Pomyślałem, że najpierw zacznę od pokazania tego wynalazku w środku, bo jest dość ciekawy. Mimo, że pracy przy tym dużo nie będzie bo okazało się, że konstrukcja nie jest taka zła, to i tak nie mam czasu teraz tego robić. A więc najpierw fotki i krótkie opisy, a potem w miarę prac będę edytował posta i dodawał kolejne dane.
W tle moich zdjęć widoczny jest nieład i kurz. Mam w pokoju remont i nie chciało mi się przeznaczać pół godziny na ogarnianie wszystkiego, jak i tak jutro byłoby to samo. Pedantom mogą boleć oczy.
To co jest najważniejsze- źródło. Lampka kupiona tutaj:
https://www.ebay.com/itm/STVZO-Bike-Lig ... Sw~yNba6Tv
Zdjęć obudowy, montażu, pudełka itp robić nie będę, wygląda to dokładnie tak jak na zdjęciach w opisie w powyższym linku.
Dostęp do wnętrzności lampki jest od przodu. Należy zacząć od zdemontowania plastikowej, cienkiej szybki. Ja to zrobiłem ciągnąc za ołówek przyklejony do niej taśmą izolacyjną. Tylko trzeba najpierw tą szybkę umyć żeby taśma się trzymała. Nie ma tam żadnego kleju, trzyma się to na wcisk.
Bezpośrednio pod szybką znajduje się jakaś czarna uszczelka. Jaka jest szczelność takiego rozwiązania? Wytrzyma jazdę w deszczu przy prędkości 40 km/h i więcej? Ni mom pojęcia.
Oczom mym okazuje się reflektor. Jest on wykonany z jakiegoś lekkiego metalu, możliwe że aluminium. Lustrzana powłoka wygląda ładnie, ale zauważyłem coś co głównie traktuję jako ciekawostkę, bo lampka ładnie świeci i to nie przeszkadza... Są widoczne jakieś małe odciski palców na rancie reflektora i jeden malutki ślad na boku lustra. Z szybką tego nie widziałem, dopiero po jej zdjęciu. Ktoś tam na drugim końcu świata tego dotykał przede mną...
Na spodzie reflektora, a właściwie na górze, bo na zdjęciach lampka leży do góry nogami, znajduje się otwór na diodę. W zamyśle miało to chyba działać tak, że reflektor (jakoś tam) dociśnie diodę do obudowy i to umożliwi odprowadzenie ciepła. Tak to jednak nie działa, ta blaszka na której spoczywa dioda wisi sobie w powietrzu. Zanim zacząłem rozbierać tą lampkę, tylko się nią bawiąc zauważyłem, że coś jest nie tak, bo to w ogóle się nie grzeje. Nie ma jednak tragedii. Ta blaszka się dobrze nagrzewa, po niecałych dwóch minutach świecenia już jest bardzo gorąca. Wystarczy tylko docisnąć ją do obudowy i poprawić styk. Pomysł na to już mam, co mam na myśli pokażę jak to zrealizuję.
Tam dalej już jest jakiś znajomy widok, w końcu coś, co się z normalną latarką kojarzy. Jakiś sterownik. Jeden przycisk, jego klikanie powoduje w zapętleniu-
1. pełna moc
2. trochę słabszy tryb
3. jeszcze słabszy
4. wyłączenie
Przytrzymanie na chwilę dłużej przy uruchomionym trybie wyłącza od razu latarkę, a potem włącza się ona na tym ostatnim zapamiętanym ustawieniu. Sterownik ten ma też gniazdo micro USB. Jeszcze nie sprawdziłem jak to ładuje. Nie wiem też czy jest tutaj jakieś zabezpieczenie przed nadmiernym rozładowaniem ogniwa. To sprawdzę później.
To zostaje po wyjęciu sterownika dokręconego nagwintowanym pierścieniem.
Ładna sprężynka. Zmostkuję ją i dodam kapturek i będzie git.
Sprężynka chyba zębami była odgryziona na odpowiednią długość.
Małe LEDziątka pod stycznikiem.
[Etap 2.] pierwsze modyfikacje.
Nie podobało mi się to jak jest zamontowany mikrostyk. Siła użyta do wciśnięcia włącznika powoduje wyginanie się blaszek, które są przylutowane do płytki sterownika. Po jakimś czasie styki mogły się połamać, lub wyrwać razem z kawałkiem płytki... Rozwiązałem ten problem dając wzmocnienie z kropelki kleju epoksydowego.
Sprężynka sterownika zyskała kapturek z cyny, mostek i została skrócona. Niestety stała się strasznie sztywna. Będę musiał postarać się, żeby tylna sprężynka pozostała sprężysta.
Styk płytki sterownika z pierścieniem dokręcającym też mi się nie podobał. Zalałem go cyną i spiłowałem pilnikiem. Może nie wygląda jakby miało działać, ale cyna jest miękka, dokręcę to mocniej, splaszczy się i powierzchnia styku się zwiększy.
[Koniec etapu 2.] Niewiele zrobione, wiem, ale to i tak zajmuje bardzo dużo czasu. Następnym razem będzie lepiej.
Tył:
Prąd płynie korpusem, a jego stykiem jest czoło gwintu. Sam gwint jest anodyzowany.
Tubka styka się z tym bardzo tanio wyglądającym wynalazkiem. To poprawię w dość ciekawy sposób, chyba już wiem jak...
Metrówki pod ręką nie miałem, ale za to miałem kilka innych przedmiotów które mogą pomóc w wyobrażeniu sobie rozmiaru tej lampy.
Modyfikacji ciąg dalszy, przygotowywanie lampy do pracy:
Pocynowałem styk wokół sterownika. Po szlifowaniu i kilkukrotnym mocniejszym dokręceniu wygląda jak na poniższym zdjęciu. Pojawiły się dwa duże placki, które stykają się z pierścieniem dociskowym.
Na tym etapie zrobiłem też pierwszy, wiarygodny i nie robiony na kolanie pomiar prądu w diodę. Kolejno od najmocniejszego do najsłabszego trybu:
0,95 A
0,48 A
0,24 A
1 A w diodę, więc już jest co chłodzić. Żadne normalne latarkowe sposoby na poprawienie przewodnictwa cieplnego tutaj nie pomogą, przynajmniej żadne które znam. Dojście do diody jest bardzo trudne, a przykręcenie jej do korpusu uniemożliwi późniejszy montaż reflektora. Musiałem więc kombinować.
Położyłem na szklanej wadze kawałek papieru 2500 i wyszlifowałem w ten sposób te dziwne podłoże diody. Później je wypolerowałem jakąś pastą polerską do lakieru samochodowego i wyczyściłem rozpuszczalnikiem nitro.
Wnętrze korpusu potraktowałem podobnie, ale tam dostęp był strasznie trudny. Wyszlifowałem do stopnia widocznego poniżej, więcej już nie dałem rady. Szkoda mi było palców.
Musiałem więc zrobić coś, żeby podłoże przylegało ściśle do korpusu. Położyłem kawałek uciętej sylikonowej osłonki włącznika między reflektor, a górną część podłoża diody. Powierzchnie wymieniające się ciepłem posmarowałem niewielką ilością dobrej pasty termo i całość wcisnąłem do korpusu. Trudno było to wcisnąć, dziadostwo stawiało duży opór.
Druciarstwo straszne. Ale co z tego? Działa. Kilka minut w najwyższym trybie i już korpus się ładnie nagrzewa. Lampka zostawiona sama sobie włączona na najwyższy tryb w szczytowym momencie nagrzewa się do temperatury trochę wyższej od temperatury ciała człowieka.
W tle moich zdjęć widoczny jest nieład i kurz. Mam w pokoju remont i nie chciało mi się przeznaczać pół godziny na ogarnianie wszystkiego, jak i tak jutro byłoby to samo. Pedantom mogą boleć oczy.
To co jest najważniejsze- źródło. Lampka kupiona tutaj:
https://www.ebay.com/itm/STVZO-Bike-Lig ... Sw~yNba6Tv
Zdjęć obudowy, montażu, pudełka itp robić nie będę, wygląda to dokładnie tak jak na zdjęciach w opisie w powyższym linku.
Dostęp do wnętrzności lampki jest od przodu. Należy zacząć od zdemontowania plastikowej, cienkiej szybki. Ja to zrobiłem ciągnąc za ołówek przyklejony do niej taśmą izolacyjną. Tylko trzeba najpierw tą szybkę umyć żeby taśma się trzymała. Nie ma tam żadnego kleju, trzyma się to na wcisk.
Bezpośrednio pod szybką znajduje się jakaś czarna uszczelka. Jaka jest szczelność takiego rozwiązania? Wytrzyma jazdę w deszczu przy prędkości 40 km/h i więcej? Ni mom pojęcia.
Oczom mym okazuje się reflektor. Jest on wykonany z jakiegoś lekkiego metalu, możliwe że aluminium. Lustrzana powłoka wygląda ładnie, ale zauważyłem coś co głównie traktuję jako ciekawostkę, bo lampka ładnie świeci i to nie przeszkadza... Są widoczne jakieś małe odciski palców na rancie reflektora i jeden malutki ślad na boku lustra. Z szybką tego nie widziałem, dopiero po jej zdjęciu. Ktoś tam na drugim końcu świata tego dotykał przede mną...
Na spodzie reflektora, a właściwie na górze, bo na zdjęciach lampka leży do góry nogami, znajduje się otwór na diodę. W zamyśle miało to chyba działać tak, że reflektor (jakoś tam) dociśnie diodę do obudowy i to umożliwi odprowadzenie ciepła. Tak to jednak nie działa, ta blaszka na której spoczywa dioda wisi sobie w powietrzu. Zanim zacząłem rozbierać tą lampkę, tylko się nią bawiąc zauważyłem, że coś jest nie tak, bo to w ogóle się nie grzeje. Nie ma jednak tragedii. Ta blaszka się dobrze nagrzewa, po niecałych dwóch minutach świecenia już jest bardzo gorąca. Wystarczy tylko docisnąć ją do obudowy i poprawić styk. Pomysł na to już mam, co mam na myśli pokażę jak to zrealizuję.
Tam dalej już jest jakiś znajomy widok, w końcu coś, co się z normalną latarką kojarzy. Jakiś sterownik. Jeden przycisk, jego klikanie powoduje w zapętleniu-
1. pełna moc
2. trochę słabszy tryb
3. jeszcze słabszy
4. wyłączenie
Przytrzymanie na chwilę dłużej przy uruchomionym trybie wyłącza od razu latarkę, a potem włącza się ona na tym ostatnim zapamiętanym ustawieniu. Sterownik ten ma też gniazdo micro USB. Jeszcze nie sprawdziłem jak to ładuje. Nie wiem też czy jest tutaj jakieś zabezpieczenie przed nadmiernym rozładowaniem ogniwa. To sprawdzę później.
To zostaje po wyjęciu sterownika dokręconego nagwintowanym pierścieniem.
Ładna sprężynka. Zmostkuję ją i dodam kapturek i będzie git.
Sprężynka chyba zębami była odgryziona na odpowiednią długość.
Małe LEDziątka pod stycznikiem.
[Etap 2.] pierwsze modyfikacje.
Nie podobało mi się to jak jest zamontowany mikrostyk. Siła użyta do wciśnięcia włącznika powoduje wyginanie się blaszek, które są przylutowane do płytki sterownika. Po jakimś czasie styki mogły się połamać, lub wyrwać razem z kawałkiem płytki... Rozwiązałem ten problem dając wzmocnienie z kropelki kleju epoksydowego.
Sprężynka sterownika zyskała kapturek z cyny, mostek i została skrócona. Niestety stała się strasznie sztywna. Będę musiał postarać się, żeby tylna sprężynka pozostała sprężysta.
Styk płytki sterownika z pierścieniem dokręcającym też mi się nie podobał. Zalałem go cyną i spiłowałem pilnikiem. Może nie wygląda jakby miało działać, ale cyna jest miękka, dokręcę to mocniej, splaszczy się i powierzchnia styku się zwiększy.
[Koniec etapu 2.] Niewiele zrobione, wiem, ale to i tak zajmuje bardzo dużo czasu. Następnym razem będzie lepiej.
Tył:
Prąd płynie korpusem, a jego stykiem jest czoło gwintu. Sam gwint jest anodyzowany.
Tubka styka się z tym bardzo tanio wyglądającym wynalazkiem. To poprawię w dość ciekawy sposób, chyba już wiem jak...
Metrówki pod ręką nie miałem, ale za to miałem kilka innych przedmiotów które mogą pomóc w wyobrażeniu sobie rozmiaru tej lampy.
Modyfikacji ciąg dalszy, przygotowywanie lampy do pracy:
Pocynowałem styk wokół sterownika. Po szlifowaniu i kilkukrotnym mocniejszym dokręceniu wygląda jak na poniższym zdjęciu. Pojawiły się dwa duże placki, które stykają się z pierścieniem dociskowym.
Na tym etapie zrobiłem też pierwszy, wiarygodny i nie robiony na kolanie pomiar prądu w diodę. Kolejno od najmocniejszego do najsłabszego trybu:
0,95 A
0,48 A
0,24 A
1 A w diodę, więc już jest co chłodzić. Żadne normalne latarkowe sposoby na poprawienie przewodnictwa cieplnego tutaj nie pomogą, przynajmniej żadne które znam. Dojście do diody jest bardzo trudne, a przykręcenie jej do korpusu uniemożliwi późniejszy montaż reflektora. Musiałem więc kombinować.
Położyłem na szklanej wadze kawałek papieru 2500 i wyszlifowałem w ten sposób te dziwne podłoże diody. Później je wypolerowałem jakąś pastą polerską do lakieru samochodowego i wyczyściłem rozpuszczalnikiem nitro.
Wnętrze korpusu potraktowałem podobnie, ale tam dostęp był strasznie trudny. Wyszlifowałem do stopnia widocznego poniżej, więcej już nie dałem rady. Szkoda mi było palców.
Musiałem więc zrobić coś, żeby podłoże przylegało ściśle do korpusu. Położyłem kawałek uciętej sylikonowej osłonki włącznika między reflektor, a górną część podłoża diody. Powierzchnie wymieniające się ciepłem posmarowałem niewielką ilością dobrej pasty termo i całość wcisnąłem do korpusu. Trudno było to wcisnąć, dziadostwo stawiało duży opór.
Druciarstwo straszne. Ale co z tego? Działa. Kilka minut w najwyższym trybie i już korpus się ładnie nagrzewa. Lampka zostawiona sama sobie włączona na najwyższy tryb w szczytowym momencie nagrzewa się do temperatury trochę wyższej od temperatury ciała człowieka.