Sofirn SF36
: niedziela 25 lut 2018, 21:52
Sofirn SF36. Latarka z dalekiego wschodu która budzi mieszane uczucia. Z jednej strony całkiem przyjemna biel i nieźle dobrane tryby, a zaraz obok kilka niedoróbek.
Światełko przyjechało w kartoniku z logien producenta, bez szałowej szaty graficznej. W środku, w plastikowej wytłoczce (swoją drogą jedno z podlejszych opakowań jakie widziałem) znajdziemy wciskany klips, zapasowy oring, smyczkę i instrukcję. Gwinty nienasmarowane niestety. Wcale a wcale. Za napęd dla diody robi jedno ogniwo 18650. Niezabezpieczone. Fani cr123 będą zawiedzeni, ale taki lajf.
Sama latarka prezentuje się dobrze. Anoda mogłaby być dla mnie trochę bardziej matowa, poza tym do powłoki zastrzeżeń nie mam. Koronka z nierdzewki jest przyjemnym akcentem i dobrze współgra z klipsem. Szybka z powłokami, co jest miłbym dodatkiem. Reflektor niestety bardzo słabo wykończony. Widać schodki, a na dodatek na dwa egzemplarze które miałem w jednym były jasne ślady, podobne do tego co zostaje po odparowaniu kropel wody. Szkło samo w sobie przesuwa się o jakieś pół milimetra pod koronką, więc niestety o wodoszczelności chyba możemy zapomnieć. Dodatkowo skutkuje to tym, że przy upadku szkło może pęknąć (jak w moim przypadku). Wymiana oringa na grubszy powinna załatwić sprawę (oring jest pomiędzy szkłem a reflektorem).
Dobrze nacięty trapezowy gwint, również anodyzowany, co pozwala na zabezpieczenie latarki przed włączeniem przez poluzowanie zakrętki. Włącznik reverse podobny do tego jakie znamy z latarek Convoy.
Cała latarka jest rozbieralna, co daje pole do popisu dla modderów. To akurat spoko, bardzo lubię takie konstrukcje. Podłoże diody jest niestety przyklejone. Na pocieszenie - latarka się nagrzewa, więc nie jest to jakiś szmelc. Zabezpieczenia termicznego nie ma, ale za to jest dużo materiału do odprowadzenia ciepła.
Cztery tryby + ukryte strobo. Kolejno pobór prądu 0.02A, 0.15A, 0.95A i maks 3.15A. Czyli moc podawana przez producenta (1100lm) wcale nie jest zawyżona. Reszta trybów ma 8lm, 50lm i 300lm. Na edc idealnie. Tryb zapamiętuje się po dwóch sekundach. Trochę drażni opóźnienie przy zmianie trybów. Przy półkliku, po puszczeniu przycisku latarka zaczyna świecić dopiero po około pół sekundy. Taki "ficzer" jest chyba wymuszony ukrytym strobo, które jest uruchamiane podwójnym półklikiem. Mogło być gorzej w stylu strobo w pętli. Sam strumień światła jest dobrym kompromisem pomiędzy światłem skupionym a rozproszonym. Myślałem, że będzie gorzej, ale sprawuje się bardzo dobrze. Przy bliskich rzutach na ścianę wychodzą niedoskonałości reflektora. Niestety.
Czy poleciłbym latarkę? Nie wiem. Jest to całkiem przyjemna konstrukcja, z przyjemną dla oka barwą światła, dobrze dobranymi trybami do codziennego noszenia. Dioda wklejona na termoglut i niedoróbki w kwestii szczelności są kwestią dyskusyjną.
Światełko przyjechało w kartoniku z logien producenta, bez szałowej szaty graficznej. W środku, w plastikowej wytłoczce (swoją drogą jedno z podlejszych opakowań jakie widziałem) znajdziemy wciskany klips, zapasowy oring, smyczkę i instrukcję. Gwinty nienasmarowane niestety. Wcale a wcale. Za napęd dla diody robi jedno ogniwo 18650. Niezabezpieczone. Fani cr123 będą zawiedzeni, ale taki lajf.
Sama latarka prezentuje się dobrze. Anoda mogłaby być dla mnie trochę bardziej matowa, poza tym do powłoki zastrzeżeń nie mam. Koronka z nierdzewki jest przyjemnym akcentem i dobrze współgra z klipsem. Szybka z powłokami, co jest miłbym dodatkiem. Reflektor niestety bardzo słabo wykończony. Widać schodki, a na dodatek na dwa egzemplarze które miałem w jednym były jasne ślady, podobne do tego co zostaje po odparowaniu kropel wody. Szkło samo w sobie przesuwa się o jakieś pół milimetra pod koronką, więc niestety o wodoszczelności chyba możemy zapomnieć. Dodatkowo skutkuje to tym, że przy upadku szkło może pęknąć (jak w moim przypadku). Wymiana oringa na grubszy powinna załatwić sprawę (oring jest pomiędzy szkłem a reflektorem).
Dobrze nacięty trapezowy gwint, również anodyzowany, co pozwala na zabezpieczenie latarki przed włączeniem przez poluzowanie zakrętki. Włącznik reverse podobny do tego jakie znamy z latarek Convoy.
Cała latarka jest rozbieralna, co daje pole do popisu dla modderów. To akurat spoko, bardzo lubię takie konstrukcje. Podłoże diody jest niestety przyklejone. Na pocieszenie - latarka się nagrzewa, więc nie jest to jakiś szmelc. Zabezpieczenia termicznego nie ma, ale za to jest dużo materiału do odprowadzenia ciepła.
Cztery tryby + ukryte strobo. Kolejno pobór prądu 0.02A, 0.15A, 0.95A i maks 3.15A. Czyli moc podawana przez producenta (1100lm) wcale nie jest zawyżona. Reszta trybów ma 8lm, 50lm i 300lm. Na edc idealnie. Tryb zapamiętuje się po dwóch sekundach. Trochę drażni opóźnienie przy zmianie trybów. Przy półkliku, po puszczeniu przycisku latarka zaczyna świecić dopiero po około pół sekundy. Taki "ficzer" jest chyba wymuszony ukrytym strobo, które jest uruchamiane podwójnym półklikiem. Mogło być gorzej w stylu strobo w pętli. Sam strumień światła jest dobrym kompromisem pomiędzy światłem skupionym a rozproszonym. Myślałem, że będzie gorzej, ale sprawuje się bardzo dobrze. Przy bliskich rzutach na ścianę wychodzą niedoskonałości reflektora. Niestety.
Czy poleciłbym latarkę? Nie wiem. Jest to całkiem przyjemna konstrukcja, z przyjemną dla oka barwą światła, dobrze dobranymi trybami do codziennego noszenia. Dioda wklejona na termoglut i niedoróbki w kwestii szczelności są kwestią dyskusyjną.