Recenzja ładowarek Liitokala Lii-100 oraz Lii-202
: niedziela 22 sty 2017, 15:30
Ostatnio zakupiłem te dwie ładowarki na Gearbest więc postanowiłem podzielić się spostrzeżeniami na ich temat załączając trochę zdjęć.
Specyfikację producenta sobie doczytacie .
Linki do ładowarek: Lii-202, Lii-100
Na pierwszy rzut oka można by stwierdzić że lii-202 to praktycznie taka sama ładowarka co lii-100 tylko ze zdublowaną elektroniką.
W rzeczywistości tak nie jest. Elektronika wewnątrz sporo się różni i inaczej się zachowuje.
W jednej jak i w drugiej główny układ sterujący jest oczywiście bez oznaczeń.
Szybko można stwierdzić że nie są one identyczne.
Dodatkowo w Lii-202 jest osobny scalak (74HC164D - cyfrowy 8bitowy rejestr przesuwny:) ) który zapala wszystkie niebieskie LEDy - wskaźniki naładowania.
W Lii-100 wszystkim zarządza jeden układ o nieznanym oznaczeniu.
Co do sposobów ładowania ogniw to zgadzają się one ze specyfikacją (testowałem jak do tej pory tylko li-ion).
Zasadnicza różnica jest w sposobie przełączania się z 0.5A na 1A i odwrotnie.
Lii-100 przełącza się w zasadzie od razu na wybrany prąd.
Lii-202 przełącza się bardzo płynnie, powoli zwiększając natężenie.
Dodatkowo Lii-202 jest bardzo wybredna co do zasilania 5V.
Jeśli zasilimy ją z kiepskiego źródła gdzie napięcie przysiada już przy 200mA do 4.8V i mniej,
lii-202 nie będzie nam ładować ogniwa prądem większym niż 300mA i to niezależnie od wybranego trybu.
W Lii-100 tego problemu nie ma. Ładuje prawie pełnym prądem nawet przy zasilaniu 4.5V.
W moim przypadku było to 490mA dla 0.5A oraz 800mA dla 1A.
Teraz kolej na funkcję power banku.
W Lii-100 przetwornicą step up jest AL627.
W Lii-202 to AL633.
Nie mogę znaleźć żadnej informacji o tych układach.
Jeden jak i drugi układ daje radę utrzymać napięcie 4.9 - 5V przy obciążeniu 1A.
Niestety strasznie się grzeją i nie wiem jak długo podziałają obciążane takim prądem. Myślę że bardzo szybko zakończą swój żywot.
Co do pomiarów prądu na wyjściu to z lii-100 nie ma żadnego problemu.
W przypadku Lii-202 jest już ciekawie. Za pierwszym razem gdy chciałem zmierzyć prąd miernikiem KEWEISI ładowarka zaczęła zachowywać się dziwnie.
Ze 100% naładowania na wskaźniku zrobiło się nagle 50%. 5V na wyjściu utrzymywało się przez kilka sekund a następnie ładowarka wyłączyła się.
Napięcie na wyjściu 5V dalej było obecne ale dużo niższe bo tylko 3.6V (napięcie ogniwa pomniejszone o spadek napięcia na diodzie D9 Schottky SS34).
Po rozkręceniu okazało się że Lii-100 nie ma fizycznego połączenia obudowy portu USB z minusem ogniwa ani z pinem minus w USB.
W Lii-202 obudowa portu jest połączona przez tranzystor Q6 z biegunem ujemnym ogniwa. Ten tranzystor jest cały czas zamknięty gdy ogniwo jest w ładowarce.
W tym przypadku wystarczy że w mierniku do sprawdzania USB będziemy mieli zwartą obudowę portu USB z pinem minusowym a zamkniemy obwód masy podając ją zupełnie tam gdzie w danej chwili nie powinna być,
czyli na DREN tranzystora Q7 oraz na BAZĘ tranzystora Q8 przez R29.
W efekcie układ scalony może widzieć błąd i wyłącza przetwornicę 5V ale dalej na porcie USB zostaje napięcie ogniwa pomniejszone o 0.3V.
Na szczęście nic się nie uszkadza . Mimo wszystko uważajcie na to bo zniszczycie sobie ogniwo.
Pozdrawiam zainteresowanych.
Specyfikację producenta sobie doczytacie .
Linki do ładowarek: Lii-202, Lii-100
Na pierwszy rzut oka można by stwierdzić że lii-202 to praktycznie taka sama ładowarka co lii-100 tylko ze zdublowaną elektroniką.
W rzeczywistości tak nie jest. Elektronika wewnątrz sporo się różni i inaczej się zachowuje.
W jednej jak i w drugiej główny układ sterujący jest oczywiście bez oznaczeń.
Szybko można stwierdzić że nie są one identyczne.
Dodatkowo w Lii-202 jest osobny scalak (74HC164D - cyfrowy 8bitowy rejestr przesuwny:) ) który zapala wszystkie niebieskie LEDy - wskaźniki naładowania.
W Lii-100 wszystkim zarządza jeden układ o nieznanym oznaczeniu.
Co do sposobów ładowania ogniw to zgadzają się one ze specyfikacją (testowałem jak do tej pory tylko li-ion).
Zasadnicza różnica jest w sposobie przełączania się z 0.5A na 1A i odwrotnie.
Lii-100 przełącza się w zasadzie od razu na wybrany prąd.
Lii-202 przełącza się bardzo płynnie, powoli zwiększając natężenie.
Dodatkowo Lii-202 jest bardzo wybredna co do zasilania 5V.
Jeśli zasilimy ją z kiepskiego źródła gdzie napięcie przysiada już przy 200mA do 4.8V i mniej,
lii-202 nie będzie nam ładować ogniwa prądem większym niż 300mA i to niezależnie od wybranego trybu.
W Lii-100 tego problemu nie ma. Ładuje prawie pełnym prądem nawet przy zasilaniu 4.5V.
W moim przypadku było to 490mA dla 0.5A oraz 800mA dla 1A.
Teraz kolej na funkcję power banku.
W Lii-100 przetwornicą step up jest AL627.
W Lii-202 to AL633.
Nie mogę znaleźć żadnej informacji o tych układach.
Jeden jak i drugi układ daje radę utrzymać napięcie 4.9 - 5V przy obciążeniu 1A.
Niestety strasznie się grzeją i nie wiem jak długo podziałają obciążane takim prądem. Myślę że bardzo szybko zakończą swój żywot.
Co do pomiarów prądu na wyjściu to z lii-100 nie ma żadnego problemu.
W przypadku Lii-202 jest już ciekawie. Za pierwszym razem gdy chciałem zmierzyć prąd miernikiem KEWEISI ładowarka zaczęła zachowywać się dziwnie.
Ze 100% naładowania na wskaźniku zrobiło się nagle 50%. 5V na wyjściu utrzymywało się przez kilka sekund a następnie ładowarka wyłączyła się.
Napięcie na wyjściu 5V dalej było obecne ale dużo niższe bo tylko 3.6V (napięcie ogniwa pomniejszone o spadek napięcia na diodzie D9 Schottky SS34).
Po rozkręceniu okazało się że Lii-100 nie ma fizycznego połączenia obudowy portu USB z minusem ogniwa ani z pinem minus w USB.
W Lii-202 obudowa portu jest połączona przez tranzystor Q6 z biegunem ujemnym ogniwa. Ten tranzystor jest cały czas zamknięty gdy ogniwo jest w ładowarce.
W tym przypadku wystarczy że w mierniku do sprawdzania USB będziemy mieli zwartą obudowę portu USB z pinem minusowym a zamkniemy obwód masy podając ją zupełnie tam gdzie w danej chwili nie powinna być,
czyli na DREN tranzystora Q7 oraz na BAZĘ tranzystora Q8 przez R29.
W efekcie układ scalony może widzieć błąd i wyłącza przetwornicę 5V ale dalej na porcie USB zostaje napięcie ogniwa pomniejszone o 0.3V.
Na szczęście nic się nie uszkadza . Mimo wszystko uważajcie na to bo zniszczycie sobie ogniwo.
Pozdrawiam zainteresowanych.