Latarka na płaską(?) baterię
: czwartek 17 sty 2008, 21:00
Kiedy byłem, kiedy byłem małym chłopcem hej! Wcale nie chciałem mieć takiej ... maszynki (do golenia), jak ojciec. Ba, nie chciałem nawet mieć takiej, jak dziadek, mimo, że była lepsza! Chciałem mieć taką, jak dziadek ... latarkę!!! (A o czym innym mógłbym tu pisać ) Istne cudo - na płaską baterię, z nasuwanymi "szkiełkami" (zielone i czerwone). Dziadek czasami dawał mi się pobawić i pewnie niejedną bateryjkę zużyłem Niedawno (pewnie pod Waszym wpływem! ) przypomniałem sobie o niej. Niestety nigdzie nie znalazłem TEJ. Za to w szpargałach ojca znalazłem ... podróbę podróby Ojciec zgodził się "pożyczyć" mi i trochę się zdziwił, jak pokazałem mu, co się z nią "stało"
Na początek zdemontowałem wszystkie wnętrzności. Panowie (chyba żadnej pani nie ma na forum) ile tu miejsca było! Zastanawiałem się nad skorzystaniem z reflektora, ale szybko mi ten pomysł wywietrzał (to wyjątkowo kiepski, plastikowy element). Postanowiłem rozwiercić dziurkę (co prawda to tylko "dremelopodobne", ale dzielnie mi służy ) i skorzystać z soczewki (45 stopni, bo ojciec nie potrzebuje niczego w teren). Jako zasilanie postanowiłem wykorzystać 4 akumulatorki AA (akurat mieszczą się wraz z koszykiem w miejscu płaskiej baterii) i driverek EdiMa ze zmianą trybów (mimo, że to niepolecane rozwiązanie). Miałem problem ze znalezieniem odpowiedniego ... przełącznika! Okazuje się, że trudno znaleźć mały trójpozycyjny. Wreszcie znalazłem coś, co się zmieściło, ale do małych nie należy. Jako radiator postnowiłem wykorzystać kawałek aluminiowej "blaszki" (nie wszystkie stoczniowe "ścinki" trafiły nocą na złom ). Ostatnim problemem było przymocowanie diody (wspominana na innym wątku od "Gadżeciarza) do "radiatora". Postanowiłem po raz pierwszy kleić. Akurat nasz kolega nie miał nic wystawionego, a właśnie robiłem większe zakupy w TME, więc postanowiłem skorzystać z ich oferty - thermopox. Otrzymałem dwie fiolki - w jednej dużo czegoś metalicznego (klej przewodzi), w drugiej odrobina czegoś przezroczystego. Spróbowałem zachować (mniej więcej) proporcje ilości z fiolek (na opakowaniu nie było podanych proporcji!!!) - nie udało się, później 1:1 - niby utwardziło się, ale szybko odpadło, później 1:1 z "grzaniem", wtedy podczas grzania miękło. Wreszcie napisałem maila na podany adres. Dostałem notę katalogową a tam ... 10:0,3! No! Nie wiem, czy wyszło mi 10:0,3, 10:0,73, czy ... ale sleilo się i trzyma (pewnie gdybym potrzebował kilogram byłoby łatwiej )
Myślę, że to ciekawa propozycja na latarkę leżącą "awaryjnie" na półce, czy do piwnicy. Jest wiele miejsca - można nawet zmieścić 3 akumulatory 18650 (pomierzyłem), a pewnie i jakiś układzik "czuwający" nad rozładowaniem dałoby się upchnąć. Później widziałem jeszcze w sklepie latarkę tego typu Philipsa za 11 zł - znacznie lepiej wykonana. Tam już możnaby spróbować wykorzystać reflektor.
Na koniec dwie fotki i czekam na uwagi!
Na początek zdemontowałem wszystkie wnętrzności. Panowie (chyba żadnej pani nie ma na forum) ile tu miejsca było! Zastanawiałem się nad skorzystaniem z reflektora, ale szybko mi ten pomysł wywietrzał (to wyjątkowo kiepski, plastikowy element). Postanowiłem rozwiercić dziurkę (co prawda to tylko "dremelopodobne", ale dzielnie mi służy ) i skorzystać z soczewki (45 stopni, bo ojciec nie potrzebuje niczego w teren). Jako zasilanie postanowiłem wykorzystać 4 akumulatorki AA (akurat mieszczą się wraz z koszykiem w miejscu płaskiej baterii) i driverek EdiMa ze zmianą trybów (mimo, że to niepolecane rozwiązanie). Miałem problem ze znalezieniem odpowiedniego ... przełącznika! Okazuje się, że trudno znaleźć mały trójpozycyjny. Wreszcie znalazłem coś, co się zmieściło, ale do małych nie należy. Jako radiator postnowiłem wykorzystać kawałek aluminiowej "blaszki" (nie wszystkie stoczniowe "ścinki" trafiły nocą na złom ). Ostatnim problemem było przymocowanie diody (wspominana na innym wątku od "Gadżeciarza) do "radiatora". Postanowiłem po raz pierwszy kleić. Akurat nasz kolega nie miał nic wystawionego, a właśnie robiłem większe zakupy w TME, więc postanowiłem skorzystać z ich oferty - thermopox. Otrzymałem dwie fiolki - w jednej dużo czegoś metalicznego (klej przewodzi), w drugiej odrobina czegoś przezroczystego. Spróbowałem zachować (mniej więcej) proporcje ilości z fiolek (na opakowaniu nie było podanych proporcji!!!) - nie udało się, później 1:1 - niby utwardziło się, ale szybko odpadło, później 1:1 z "grzaniem", wtedy podczas grzania miękło. Wreszcie napisałem maila na podany adres. Dostałem notę katalogową a tam ... 10:0,3! No! Nie wiem, czy wyszło mi 10:0,3, 10:0,73, czy ... ale sleilo się i trzyma (pewnie gdybym potrzebował kilogram byłoby łatwiej )
Myślę, że to ciekawa propozycja na latarkę leżącą "awaryjnie" na półce, czy do piwnicy. Jest wiele miejsca - można nawet zmieścić 3 akumulatory 18650 (pomierzyłem), a pewnie i jakiś układzik "czuwający" nad rozładowaniem dałoby się upchnąć. Później widziałem jeszcze w sklepie latarkę tego typu Philipsa za 11 zł - znacznie lepiej wykonana. Tam już możnaby spróbować wykorzystać reflektor.
Na koniec dwie fotki i czekam na uwagi!