MacTronic Phantom
: środa 06 sty 2016, 22:57
W moje ręce wpadła ostatnio czołówka firmy MacTronic. Model stosunkowo nowy i rodzący wiele nadziei na porządne i mocne światełko w przystępnej cenie. Mowa o 2 diodowym Phantomie, który diod posiada tak naprawdę 6, bo 4 z nich służą do mniej wymagających zadań. Jak wypadła lampka, postaram się opisać poniżej.
Latarkę dostałem od polskiego dystrybutora, za co serdecznie dziękuję jeszcze raz, już po testach przez inną osobę (tak przypuszczam przynajmniej) dlatego zapakowana była tylko w kopertę. W zestawie były też 4 baterie AA Energizer ale do testów używałem swoich eneloopów.
Żeby nie zanudzać danymi technicznymi wymienię tylko, że Phantom zasilany jest z 4 paluszków AA, ma 2 główne diody (z optyką wąską i szeroką), które generują po 500lm oraz 4 diody dodatkowe na małe odległości o mocy 70lm. Zastosowane diody są firmy Cree oraz Nichia. Czas świecenia 4-60h, max zasięg 191m. Pełniejsze dane na stronie dystrybutora > http://www.mactronic.pl/pl/products/non ... /5256.html
W zasobniku znajduje się najprawdopodobniej dioda RGB, która może świecić lub mrugać w kolorze czerwonym, zielonym lub niebieskim.
To, co wyróżnia latarkę wśród plastikowej konkurencji, to fakt, że posiada odpowiedni radiator, z którego czuć, że uchodzi ciepło. Dodatkową cechą jest fakt, że obudowa w wielu miejscach jest pokryta gumą, może nie za miękką i nie za grubą ale na pewno pozytywnie wpływającą na wytrzymałość podczas uderzeń.
To, co wielu osobom może się spodobać to fakt, że mamy 2 mocne diody (XP-G2) mogące pracować jednocześnie i generować max 1000lm a gdy potrzeba zaświecić np na mapę albo jedynie pod nogi, można włączyć 4 ciepłe diody Nichia.
Mam nadzieję, że na 8 i 9 zdjęciu widać, że możemy latarkę całkowicie odczepić od fabrycznych pasków i przypiąć np do pasków plecaka a zasobnik schować do kieszeni, choć sam przewód zbyt długi nie jest i do tego raczej nie zachęca. Mimo wszystko, nie jesteśmy skazani do noszenia jej tylko na głowie, bo mimo wygodnych i dobrze trzymających gumek, waga może dać się we znaki.
Ogólnie rzecz ujmując wygląd latarki bardzo mi się podoba.
Sterowanie nawet bez instrukcji jest bardzo proste do nauczenia. Po wciśnięciu na chwilę tylnego przycisku, przy zasobniku, po kolei włącza się diodę czerwoną, zieloną, niebieską w trybie migającym. Gdy chcemy któryś kolor włączyć na stałe, to dłużej przytrzymujemy guzik. Niestety, żeby światełko wyłączyć musimy przejść przez wszystkie kolory.
Na przodzie mamy natomiast do dyspozycji aż 3 przyciski - każdy odpowiada za inny rodzaj światła. Dolnym przyciskiem po naciśnięciu włączamy i wyłączamy szerokie, ciepłe światło pochodzące z 4 diod Nichia. Górne natomiast odpowiadają za światło generowane z diody umieszczonej pod danym przyciskiem.
Po przytrzymaniu przycisku regulujemy stopniowo moc przechodząc od mocy najniższej do najwyższej i od najwyższej do najniższej. W skrajnych ustawieniach dostajemy informację podwójnym mrugnięciem. Przejście całego zakresu zajmuje ok 3 sekundy.
Naciśnięcie obu górnych przycisków włącza obie diody z pełną mocą. Warto też dodać, że jednocześnie mogą świecić jedynie albo diody Nichia albo Cree, także w razie czego można szybko zmienić ustawienia światła, bo wciśnięcie np dolnego przycisku, podczas gdy świecą 2 mocne diody, włącza nam słabsze, rozproszone światło.
Podczas wyłączania światła diody gasną stopniowo (ok 1 sek) a nie od razu - muszę przyznać, że podoba mi się ten efekt. Przy przełączaniu wszystko odbywa się natomiast natychmiastowo więc nie ma to negatywnego wpływu na ogólne działanie. Dużym plusem jest to, że latarka zapamiętuje ustawione poziomy mocy wszystkich diod, nawet po wymianie baterii.
Sterowanie jest wg mnie bardzo przyjemne a gumowe lekko odstające przyciski są dobrze wyczuwalne pod palcami więc nauka obsługi i szybkie przełączanie światła nie jest żadnym problemem.
Nieco problematyczne w latarce jest otwieranie zasobnika. Na obudowie nie ma żadnej informacji, jak to zrobić. Trzeba złapać prawy bok zasobnika i przekręcić go w lewo. Siły może nie trzeba użyć do tego celu dużo ale bez instrukcji jest "niepewność" czy czasem czegoś nie urwiemy. Z zamykaniem jest niestety gorzej, nawet znacznie gorzej. Klapkę trzeba mocno i równo docisnąć do zasobnika i dopiero wtedy przekręcić. Nie jest to łatwe ani szybkie zadanie a rękawiczki nie pomogą wtedy.
Pomiary elektryczne wykonałem multimetrem Sanwa PC5000 z fabrycznymi przewodami:
4x Nichia pobór prądu 50-230mA na świeżych akumulatorkach
1x Cree XP-G2 0,1-2,5A na tych samych akusach
Diody kolorowe z zasobnika odpowiednio 15/22/22mA dla kolorów czerwony/zielony/niebieski
Częstotliwość regulacji prądu PWM 96Hz
Pomiary chyba zaczęły pokazywać pierwsze i to najpoważniejsze wady latarki. Może zacznę od końca, czyli PWMu. Latarka, jak wiele innych na rynku uzyskuje inne tryby niż max poprzez cykliczne włączanie i wyłączanie diody, tak, że tryb 50% to połowa czasu z włączoną diodą i połowa z wyłączoną. Standardowo częstotliwość tych zmian producenci ustalają na poziomie ok 1kHz, czyli 1000Hz a lepsi powyżej ~4kHz, bo mniej więcej od tej częstotliwości nie widać migotania diod. Tutaj mamy ~100Hz, czyli tyle, co w tanich żarówkach LEDowych. O ile w żarówkach przeszkadza to tylko bardziej wrażliwym osobom, do których ja się raczej nie zaliczam, o tyle w tej czołówce na każdym kroku mamy stroboskop ... wszystko, co się rusza i jest przez nas oświetlone jest zlepkiem obrazów a nie płynną animacją. Najdrobniejszy ruch ręką, nogą, inna osoba obok ... wszystko widzimy jako pojedyncze obrazy ... Jedynie ustawienie 100% mocy niweluje ten problem.
Sprawa 2ga to prąd w diodę. XP-G2 wg danych producenta mogą pracować z max prądem 1,5A, tutaj na akumulatorkach z przewodami miernika (i latarki) wyszło grubo ponad 2A. Jestem przekonany, że normalnie w diody leci nawet ~3A na świeżych akumulatorkach. Oczywiście pomiary potwierdziły przypuszczenia i wraz ze słabnącymi akumulatorkami prąd także spada, także jestem przekonany, że sterownik to tranzystor + rezystor(y) + mikroprocesor ... podobnie jak w wielu innych chińskich lampkach. Rozumiem, że tnie się koszta ale chyba ktoś włożył nie te rezystory i w diody leci znacznie za duży prąd, bo do uzyskania 500lm z diody XP-G2 nie trzeba przekraczać 1,5A.
Zdjęcia pokazujące świecenie.
Phantom z soczewką wąską min i max:
Phantom z soczewką szeroką min i max:
Phantom z obiema diodami na pełnej mocy / ArmyTec Wizard na pełnej mocy:
I jako ciekawostka Shadow JM30 zmodowany na XHP70 @ 4,5A:
Na koniec jeszcze "łazienkowe" porównanie barw:
Phantom na diodach Cree:
Phantom na diodach Nichia:
Convoy S2 z diodą XM-L 4C/4D i soczewką owalną:
Zacznę znów od końca. Barwy diod Cree i Nichia zastosowanych w Phantomie są bardzo skrajne. Na zdjęciu az tak bardzo tego nie widać ale zimne diody Cree są bardzo zimne, choć bez nalotu innych barw, natomiast ciepłe Nichia są jak dla mnie pomarańczowe w rzeczywistości. Porównywałem barwę z moim ciepłym JetBeamem z diodą z binu 7-8 i światło jest zdecydowanie pomarańczowe niż ciepłe kojarzące się z żarówką. Nie chcę tutaj krytykować decyzji producenta, co do barw w zastosowanych diodach ale do mnie to rozwiązanie zupełnie nie przemawia. O ile zimne diody mogę zrozumieć, to tych pomarańczowych już nie. Całkiem możliwe, że ich barwa nie męczy wzroku ale są przesadnie ciepłe.
Regulacja mocy w rzeczywistości wydaje się być dosyć szeroka ale tak naprawdę najniższy uzyskany poziom jest wg mnie i tak jeszcze znacznie za mocny. Światła spokojnie by wystarczyło do nocnego biegania (gdyby nie waga latarki oczywiście) i jednocześnie jest go wystarczająco dużo do drobnych prac, jednak przy np czytaniu mapy czy też książki jest go za dużo.
Podsumowanie.
Latarkę do testów dostałem używaną, dlatego zamieszczę zdjęcia z "wadami" które mogły powstać przez złe użytkowanie przez poprzednią osobę a nie koniecznie z winy słabszego materiału:
Latarkę dostałem na własną prośbę, bo widziałem w niej niezłą propozycję dla wielu znajomych zajmujących się różnymi exploracjami, geocachingiem i inną aktywnością, gdzie potrzeba latarki z wielkimi możliwościami, jaką jest bez wątpienia MacTronic Phantom. Mamy w niej światło ciepłe rozproszone o "małej" mocy z regulacją, mamy światło szerokie oraz sięgające daleko a nawet możliwość odpalenia 1000lm. Zasilanie popularne więc prawie każdy ma w domu zestaw eneloopów i ładowarkę BC700 itp ... myślałem, że znalazłem ideał. Latarka naprawdę bardzo mi się podoba z wyglądu i nie przeszkadza mi jej waga (nie biegam więc pewnie dlatego). Bardzo polubiłem interface latarki - jest prosty i intuicyjny - ma wszystko, co jest niezbędne i nie ma niepotrzebnych bajerów, choć jak już wspomniałem mógł by być szerszy zakres regulacji mocy. Rozkład światła wg mnie jest bardzo dobrze dobrany. Niestety jednak częstotliwość sterowania PWMem jest daleko poniżej krytyki i myślę, że to powinno zostać poprawione w pierwszej kolejności. W 2giej kolejności powinien zostać zmodyfikowany sterownik i zastosowane ograniczenie prądu a nawet jego stabilizacja (ja bym tu widział po 4 układy AMC na diodę). Diody i ich barwa to kwestia indywidualna ale wg mnie pomarańczowe Nichia powinny zostać zastąpione neutranymi z okolicy 4000K i by były dobrym dopełnieniem głównych, zimnych Cree mających z 6000K (może 5500K, może i 6500K - niestety nie mam nic do porównania).
Komu więc bym polecił latarkę. Na pewno nie biegaczom, bo jest za ciężka i niewygodna podczas biegu. Na pewno nie osobom uczulonym na migotanie. Na pewno nie moim dobrym znajomym ... zostają chyba tylko osoby, które chcą mieć dużo światła z możliwością jego kształtowania i regulacji mocy z dobrym interfacem w dobrej cenie. Do tego dochodzi zakup w kraju z prawdopodobnie dobrze działającą gwarancją (dobre opinie są o Macronicu) oraz (czego nie sprawdzałem) odporność na wodę i uderzenia.
A jeśli już mowa o serwisie ... w testowej latarce spaliła się dioda lub jakiś element odpowiadający za jej sterowanie, bo po chwili od zapalenia lampki na świeżych akusach osłabła 1 dioda i przestała świecić zupełnie, dlatego też mam tak mało zdjęć terenowych (awaria podczas wyjścia na sesję). Prąd w diodę min 2,5A niestety mógł być tego powodem.
Latarkę dostałem od polskiego dystrybutora, za co serdecznie dziękuję jeszcze raz, już po testach przez inną osobę (tak przypuszczam przynajmniej) dlatego zapakowana była tylko w kopertę. W zestawie były też 4 baterie AA Energizer ale do testów używałem swoich eneloopów.
Żeby nie zanudzać danymi technicznymi wymienię tylko, że Phantom zasilany jest z 4 paluszków AA, ma 2 główne diody (z optyką wąską i szeroką), które generują po 500lm oraz 4 diody dodatkowe na małe odległości o mocy 70lm. Zastosowane diody są firmy Cree oraz Nichia. Czas świecenia 4-60h, max zasięg 191m. Pełniejsze dane na stronie dystrybutora > http://www.mactronic.pl/pl/products/non ... /5256.html
W zasobniku znajduje się najprawdopodobniej dioda RGB, która może świecić lub mrugać w kolorze czerwonym, zielonym lub niebieskim.
To, co wyróżnia latarkę wśród plastikowej konkurencji, to fakt, że posiada odpowiedni radiator, z którego czuć, że uchodzi ciepło. Dodatkową cechą jest fakt, że obudowa w wielu miejscach jest pokryta gumą, może nie za miękką i nie za grubą ale na pewno pozytywnie wpływającą na wytrzymałość podczas uderzeń.
To, co wielu osobom może się spodobać to fakt, że mamy 2 mocne diody (XP-G2) mogące pracować jednocześnie i generować max 1000lm a gdy potrzeba zaświecić np na mapę albo jedynie pod nogi, można włączyć 4 ciepłe diody Nichia.
Mam nadzieję, że na 8 i 9 zdjęciu widać, że możemy latarkę całkowicie odczepić od fabrycznych pasków i przypiąć np do pasków plecaka a zasobnik schować do kieszeni, choć sam przewód zbyt długi nie jest i do tego raczej nie zachęca. Mimo wszystko, nie jesteśmy skazani do noszenia jej tylko na głowie, bo mimo wygodnych i dobrze trzymających gumek, waga może dać się we znaki.
Ogólnie rzecz ujmując wygląd latarki bardzo mi się podoba.
Sterowanie nawet bez instrukcji jest bardzo proste do nauczenia. Po wciśnięciu na chwilę tylnego przycisku, przy zasobniku, po kolei włącza się diodę czerwoną, zieloną, niebieską w trybie migającym. Gdy chcemy któryś kolor włączyć na stałe, to dłużej przytrzymujemy guzik. Niestety, żeby światełko wyłączyć musimy przejść przez wszystkie kolory.
Na przodzie mamy natomiast do dyspozycji aż 3 przyciski - każdy odpowiada za inny rodzaj światła. Dolnym przyciskiem po naciśnięciu włączamy i wyłączamy szerokie, ciepłe światło pochodzące z 4 diod Nichia. Górne natomiast odpowiadają za światło generowane z diody umieszczonej pod danym przyciskiem.
Po przytrzymaniu przycisku regulujemy stopniowo moc przechodząc od mocy najniższej do najwyższej i od najwyższej do najniższej. W skrajnych ustawieniach dostajemy informację podwójnym mrugnięciem. Przejście całego zakresu zajmuje ok 3 sekundy.
Naciśnięcie obu górnych przycisków włącza obie diody z pełną mocą. Warto też dodać, że jednocześnie mogą świecić jedynie albo diody Nichia albo Cree, także w razie czego można szybko zmienić ustawienia światła, bo wciśnięcie np dolnego przycisku, podczas gdy świecą 2 mocne diody, włącza nam słabsze, rozproszone światło.
Podczas wyłączania światła diody gasną stopniowo (ok 1 sek) a nie od razu - muszę przyznać, że podoba mi się ten efekt. Przy przełączaniu wszystko odbywa się natomiast natychmiastowo więc nie ma to negatywnego wpływu na ogólne działanie. Dużym plusem jest to, że latarka zapamiętuje ustawione poziomy mocy wszystkich diod, nawet po wymianie baterii.
Sterowanie jest wg mnie bardzo przyjemne a gumowe lekko odstające przyciski są dobrze wyczuwalne pod palcami więc nauka obsługi i szybkie przełączanie światła nie jest żadnym problemem.
Nieco problematyczne w latarce jest otwieranie zasobnika. Na obudowie nie ma żadnej informacji, jak to zrobić. Trzeba złapać prawy bok zasobnika i przekręcić go w lewo. Siły może nie trzeba użyć do tego celu dużo ale bez instrukcji jest "niepewność" czy czasem czegoś nie urwiemy. Z zamykaniem jest niestety gorzej, nawet znacznie gorzej. Klapkę trzeba mocno i równo docisnąć do zasobnika i dopiero wtedy przekręcić. Nie jest to łatwe ani szybkie zadanie a rękawiczki nie pomogą wtedy.
Pomiary elektryczne wykonałem multimetrem Sanwa PC5000 z fabrycznymi przewodami:
4x Nichia pobór prądu 50-230mA na świeżych akumulatorkach
1x Cree XP-G2 0,1-2,5A na tych samych akusach
Diody kolorowe z zasobnika odpowiednio 15/22/22mA dla kolorów czerwony/zielony/niebieski
Częstotliwość regulacji prądu PWM 96Hz
Pomiary chyba zaczęły pokazywać pierwsze i to najpoważniejsze wady latarki. Może zacznę od końca, czyli PWMu. Latarka, jak wiele innych na rynku uzyskuje inne tryby niż max poprzez cykliczne włączanie i wyłączanie diody, tak, że tryb 50% to połowa czasu z włączoną diodą i połowa z wyłączoną. Standardowo częstotliwość tych zmian producenci ustalają na poziomie ok 1kHz, czyli 1000Hz a lepsi powyżej ~4kHz, bo mniej więcej od tej częstotliwości nie widać migotania diod. Tutaj mamy ~100Hz, czyli tyle, co w tanich żarówkach LEDowych. O ile w żarówkach przeszkadza to tylko bardziej wrażliwym osobom, do których ja się raczej nie zaliczam, o tyle w tej czołówce na każdym kroku mamy stroboskop ... wszystko, co się rusza i jest przez nas oświetlone jest zlepkiem obrazów a nie płynną animacją. Najdrobniejszy ruch ręką, nogą, inna osoba obok ... wszystko widzimy jako pojedyncze obrazy ... Jedynie ustawienie 100% mocy niweluje ten problem.
Sprawa 2ga to prąd w diodę. XP-G2 wg danych producenta mogą pracować z max prądem 1,5A, tutaj na akumulatorkach z przewodami miernika (i latarki) wyszło grubo ponad 2A. Jestem przekonany, że normalnie w diody leci nawet ~3A na świeżych akumulatorkach. Oczywiście pomiary potwierdziły przypuszczenia i wraz ze słabnącymi akumulatorkami prąd także spada, także jestem przekonany, że sterownik to tranzystor + rezystor(y) + mikroprocesor ... podobnie jak w wielu innych chińskich lampkach. Rozumiem, że tnie się koszta ale chyba ktoś włożył nie te rezystory i w diody leci znacznie za duży prąd, bo do uzyskania 500lm z diody XP-G2 nie trzeba przekraczać 1,5A.
Zdjęcia pokazujące świecenie.
Phantom z soczewką wąską min i max:
Phantom z soczewką szeroką min i max:
Phantom z obiema diodami na pełnej mocy / ArmyTec Wizard na pełnej mocy:
I jako ciekawostka Shadow JM30 zmodowany na XHP70 @ 4,5A:
Na koniec jeszcze "łazienkowe" porównanie barw:
Phantom na diodach Cree:
Phantom na diodach Nichia:
Convoy S2 z diodą XM-L 4C/4D i soczewką owalną:
Zacznę znów od końca. Barwy diod Cree i Nichia zastosowanych w Phantomie są bardzo skrajne. Na zdjęciu az tak bardzo tego nie widać ale zimne diody Cree są bardzo zimne, choć bez nalotu innych barw, natomiast ciepłe Nichia są jak dla mnie pomarańczowe w rzeczywistości. Porównywałem barwę z moim ciepłym JetBeamem z diodą z binu 7-8 i światło jest zdecydowanie pomarańczowe niż ciepłe kojarzące się z żarówką. Nie chcę tutaj krytykować decyzji producenta, co do barw w zastosowanych diodach ale do mnie to rozwiązanie zupełnie nie przemawia. O ile zimne diody mogę zrozumieć, to tych pomarańczowych już nie. Całkiem możliwe, że ich barwa nie męczy wzroku ale są przesadnie ciepłe.
Regulacja mocy w rzeczywistości wydaje się być dosyć szeroka ale tak naprawdę najniższy uzyskany poziom jest wg mnie i tak jeszcze znacznie za mocny. Światła spokojnie by wystarczyło do nocnego biegania (gdyby nie waga latarki oczywiście) i jednocześnie jest go wystarczająco dużo do drobnych prac, jednak przy np czytaniu mapy czy też książki jest go za dużo.
Podsumowanie.
Latarkę do testów dostałem używaną, dlatego zamieszczę zdjęcia z "wadami" które mogły powstać przez złe użytkowanie przez poprzednią osobę a nie koniecznie z winy słabszego materiału:
Latarkę dostałem na własną prośbę, bo widziałem w niej niezłą propozycję dla wielu znajomych zajmujących się różnymi exploracjami, geocachingiem i inną aktywnością, gdzie potrzeba latarki z wielkimi możliwościami, jaką jest bez wątpienia MacTronic Phantom. Mamy w niej światło ciepłe rozproszone o "małej" mocy z regulacją, mamy światło szerokie oraz sięgające daleko a nawet możliwość odpalenia 1000lm. Zasilanie popularne więc prawie każdy ma w domu zestaw eneloopów i ładowarkę BC700 itp ... myślałem, że znalazłem ideał. Latarka naprawdę bardzo mi się podoba z wyglądu i nie przeszkadza mi jej waga (nie biegam więc pewnie dlatego). Bardzo polubiłem interface latarki - jest prosty i intuicyjny - ma wszystko, co jest niezbędne i nie ma niepotrzebnych bajerów, choć jak już wspomniałem mógł by być szerszy zakres regulacji mocy. Rozkład światła wg mnie jest bardzo dobrze dobrany. Niestety jednak częstotliwość sterowania PWMem jest daleko poniżej krytyki i myślę, że to powinno zostać poprawione w pierwszej kolejności. W 2giej kolejności powinien zostać zmodyfikowany sterownik i zastosowane ograniczenie prądu a nawet jego stabilizacja (ja bym tu widział po 4 układy AMC na diodę). Diody i ich barwa to kwestia indywidualna ale wg mnie pomarańczowe Nichia powinny zostać zastąpione neutranymi z okolicy 4000K i by były dobrym dopełnieniem głównych, zimnych Cree mających z 6000K (może 5500K, może i 6500K - niestety nie mam nic do porównania).
Komu więc bym polecił latarkę. Na pewno nie biegaczom, bo jest za ciężka i niewygodna podczas biegu. Na pewno nie osobom uczulonym na migotanie. Na pewno nie moim dobrym znajomym ... zostają chyba tylko osoby, które chcą mieć dużo światła z możliwością jego kształtowania i regulacji mocy z dobrym interfacem w dobrej cenie. Do tego dochodzi zakup w kraju z prawdopodobnie dobrze działającą gwarancją (dobre opinie są o Macronicu) oraz (czego nie sprawdzałem) odporność na wodę i uderzenia.
A jeśli już mowa o serwisie ... w testowej latarce spaliła się dioda lub jakiś element odpowiadający za jej sterowanie, bo po chwili od zapalenia lampki na świeżych akusach osłabła 1 dioda i przestała świecić zupełnie, dlatego też mam tak mało zdjęć terenowych (awaria podczas wyjścia na sesję). Prąd w diodę min 2,5A niestety mógł być tego powodem.