Securitylng 700 Lumens XM-L2 U2
: niedziela 22 lis 2015, 00:42
Dziś w końcu udało mi się znaleźć chwilę czasu, aby spłodzić długo oczekiwaną recenzję popularnej ostatnio latarki z JD.com. Mowa o modelu Securitylng łudząco podobnej do latarek Convoy z serii S. W moje ręce trafiły dwa modele Securitylng:
http://en.jd.com/product/SecurityIng-70 ... 74928.html (na zdjęciach zawsze po lewej)
http://en.jd.com/product/SecurityIng-Po ... 74889.html (na zdjęciach zawsze po prawej)
Poza rozmiarem pudełka, latarki różnią się przedewszystkim kształtem obudowy. Konstrukcja i zasada działania jest w obu taka sama. Jedyną różnicą są gwinty. Lawa ma bardzo ładne trapezowe, śmiem twierdzić, że lepsze niż w Convoyach, prawa natomiast ma wręcz kwadratowe- bardzo solidne. W obu oczywiście suche. Dodatkowo prawa została wyposażona w oring GITD pod szkiełkiem. Konstrukcja reflektora jest w obu taka sama, tak więc w uzyskanym świetle również nie zobaczymy różnicy.
W środku obie latarki są identyczne.
Tak ma się ich wygląd i rozmiary w porównaniu do latarek podobnej klasy (od lewej: lewa Securitylng, prawa Securitylng, EDC X1, Convoy S2+):
Jak widać różnice w rozmiarach i wyglądzie są bardzo subtelne. To samo ma się do wagi: obie Securitylng na pusto (bez ogniwa) ważą 83g, EDC X1- 86g, Convoy S2+- 80g.
Zaczynając od dupki strony znajdujemy w Securitylng dokładnie ten sam włącznik, co fabrycznie w Convoyach S2+, czyli nie jest źle. W komplecie z grubą i dość solidną sprężynką robi dobre pierwsze wrażenie.
Po lewej fabryczny włącznik z Convoya dla porównania.
Kierując się w górę dochodzimy do sterownika, który niestety nie jest już tak dobry jak reszta latarki, ale o tym za chwilę. Sterownik nie lutowany- dokręcony gwintowanym pierścieniem, 17mm.
Następnie mamy bardzo masywną, wkręcaną, pełną pigułę, która jest skręcana z reflektorem. Moim zdaniem lepsze rozwiązanie niż w Convoyu z jednej prostej przyczyny- dużo łatwiej to wszystko złożyć, dobrze osadzając podkładkę na diodzie, przy okazji skręcając sobie cały zestaw w palcach z odpowiednią siłą.
Jak widać pod diodą znalazło się nawet miejsce na pastę termoprzewodzącą. Pastę, nie klej.
Reflektor gładki SMO, bardzo dobrej jakości, bez widocznych artefaktów. Wyjątkowo głęboki jak na tą klasę latarki, co zapowiada naprawdę niezły zasięg- po modzie oczywiście.
Wszystko zwieńczone wyjątkowo grubym szkiełkiem, które zapewne zabiera sporo światła, ale za to jest bardzo odporne na upadki.
A oto jak to świeci (od lewej tryby LO,MID,HI):
Fabryczna kolejność trybów to HI, MID, LO, strobo, SOS- bez pamięci. Jeśli wyłączymy i włączymy latarkę przed upływem 5s to sterownik świruje i odpala w dowolnie wybranym trybie.
Teraz wady. Oprócz sterownika i zimnej diody (1A), które można łatwo wymienić, pozostaje problem osadzenia diody w reflektorze. Mianowicie jest ona zbyt wysunięta z reflektora za sprawą za wysokiej podkładki, oraz wysokiego kołnierza na spodzie refa:
Efekt jest taki, że zbyt mało światła pada na reflektor i w moim odczuciu, jego potencjał nie jest wykorzystany nawet w 50%. Problem można rozwiązać montując niższą podkładkę, lub skalpując fabryczną, ewentualnie podnosząc nieco diodę, poprzez zastosowanie miedzianego krążka, choćby zrobionego z Noctingona. Moją tezę potwierdzę w niedalekim, czasie, gdy wezmę się za moda tego mini szperacza.
Zapomniałbym o jeszcze jednej bardzo ważnej różnicy pomiędzy obydwoma modelami. Obie latarki wyposażono w diodę XM-L2 U2 1A, z tym że w prawych jest oryginał, a w lewych zawsze podróba. Stwierdzone na podstawie układu kropek na emiterze.
Pomiary na ogniwie naładowanym na full do 4,2V wykazały następujące prądy w poszczególnych trybach:
Hi 1,3A
Mid 0,66A
Lo 0,33A
Pomiary z luksomierza wersji z oryginalną diodą Cree:
Z 1m-6510 lux
Z 3m- 471 lux, co daje nam wynik 4239 lux na metr, czyli mizernie.
Jeśli chodzi o pomiar stabilizacji sterownika to miałem znacznie utrudnione zadanie, ze względu na brak zasilacza laboratoryjnego, ale dałem radę robiąc to zestawem ogniw i Opusem. Wyniki były zaskakujące, gdyż okazało się, że szczyt możliwości sterownika wcale nie przypada na pełnym ogniwie. Już myślałem, że coś pokręciłem, ale wyniki z luxmiarki potwierdziły tą anomalię.
Prądy w trybie HI, przy spadającym napięciu:
4,2V-1,3A (6510lux z 1 metra)
4,15V-1,35A
4,05V-1,4A
3,95V-1,46A (6760lux z 1 metra)
3,85V-1,5A (6930lux z 1 metra)
3,75V-1,39A
3,7V-1,37A
3,65V-1,25A
3,6V-1A
3,55V-0,95A
2,95V-0,22A
2,75V-0,8A
Nie mam pojęcia dlaczego tak się dzieję, wydaje mi się, że sterownik ma po prostu zabezpieczenie przed dobrymi ogniwami (NCR) i najlepsze dla niego będą Bailongi.
Jak widać z pomiarów oczywiście sterownik nie posiada ochrony ogniwa, ale co ciekawe posiada reverse polarity protection, albo jest wytrzymały.
Podsumowując, bardzo dobra latarka za 10$ do drobnych poprawek. Nadaje się do użytku prosto z pudełka z zabezpieczonym ogniwem. Po wymianie diody, sterownika i poprawie osadzenia diody w reflektorze myślę, że to będzie mały potwór.
http://en.jd.com/product/SecurityIng-70 ... 74928.html (na zdjęciach zawsze po lewej)
http://en.jd.com/product/SecurityIng-Po ... 74889.html (na zdjęciach zawsze po prawej)
Poza rozmiarem pudełka, latarki różnią się przedewszystkim kształtem obudowy. Konstrukcja i zasada działania jest w obu taka sama. Jedyną różnicą są gwinty. Lawa ma bardzo ładne trapezowe, śmiem twierdzić, że lepsze niż w Convoyach, prawa natomiast ma wręcz kwadratowe- bardzo solidne. W obu oczywiście suche. Dodatkowo prawa została wyposażona w oring GITD pod szkiełkiem. Konstrukcja reflektora jest w obu taka sama, tak więc w uzyskanym świetle również nie zobaczymy różnicy.
W środku obie latarki są identyczne.
Tak ma się ich wygląd i rozmiary w porównaniu do latarek podobnej klasy (od lewej: lewa Securitylng, prawa Securitylng, EDC X1, Convoy S2+):
Jak widać różnice w rozmiarach i wyglądzie są bardzo subtelne. To samo ma się do wagi: obie Securitylng na pusto (bez ogniwa) ważą 83g, EDC X1- 86g, Convoy S2+- 80g.
Zaczynając od dupki strony znajdujemy w Securitylng dokładnie ten sam włącznik, co fabrycznie w Convoyach S2+, czyli nie jest źle. W komplecie z grubą i dość solidną sprężynką robi dobre pierwsze wrażenie.
Po lewej fabryczny włącznik z Convoya dla porównania.
Kierując się w górę dochodzimy do sterownika, który niestety nie jest już tak dobry jak reszta latarki, ale o tym za chwilę. Sterownik nie lutowany- dokręcony gwintowanym pierścieniem, 17mm.
Następnie mamy bardzo masywną, wkręcaną, pełną pigułę, która jest skręcana z reflektorem. Moim zdaniem lepsze rozwiązanie niż w Convoyu z jednej prostej przyczyny- dużo łatwiej to wszystko złożyć, dobrze osadzając podkładkę na diodzie, przy okazji skręcając sobie cały zestaw w palcach z odpowiednią siłą.
Jak widać pod diodą znalazło się nawet miejsce na pastę termoprzewodzącą. Pastę, nie klej.
Reflektor gładki SMO, bardzo dobrej jakości, bez widocznych artefaktów. Wyjątkowo głęboki jak na tą klasę latarki, co zapowiada naprawdę niezły zasięg- po modzie oczywiście.
Wszystko zwieńczone wyjątkowo grubym szkiełkiem, które zapewne zabiera sporo światła, ale za to jest bardzo odporne na upadki.
A oto jak to świeci (od lewej tryby LO,MID,HI):
Fabryczna kolejność trybów to HI, MID, LO, strobo, SOS- bez pamięci. Jeśli wyłączymy i włączymy latarkę przed upływem 5s to sterownik świruje i odpala w dowolnie wybranym trybie.
Teraz wady. Oprócz sterownika i zimnej diody (1A), które można łatwo wymienić, pozostaje problem osadzenia diody w reflektorze. Mianowicie jest ona zbyt wysunięta z reflektora za sprawą za wysokiej podkładki, oraz wysokiego kołnierza na spodzie refa:
Efekt jest taki, że zbyt mało światła pada na reflektor i w moim odczuciu, jego potencjał nie jest wykorzystany nawet w 50%. Problem można rozwiązać montując niższą podkładkę, lub skalpując fabryczną, ewentualnie podnosząc nieco diodę, poprzez zastosowanie miedzianego krążka, choćby zrobionego z Noctingona. Moją tezę potwierdzę w niedalekim, czasie, gdy wezmę się za moda tego mini szperacza.
Zapomniałbym o jeszcze jednej bardzo ważnej różnicy pomiędzy obydwoma modelami. Obie latarki wyposażono w diodę XM-L2 U2 1A, z tym że w prawych jest oryginał, a w lewych zawsze podróba. Stwierdzone na podstawie układu kropek na emiterze.
Pomiary na ogniwie naładowanym na full do 4,2V wykazały następujące prądy w poszczególnych trybach:
Hi 1,3A
Mid 0,66A
Lo 0,33A
Pomiary z luksomierza wersji z oryginalną diodą Cree:
Z 1m-6510 lux
Z 3m- 471 lux, co daje nam wynik 4239 lux na metr, czyli mizernie.
Jeśli chodzi o pomiar stabilizacji sterownika to miałem znacznie utrudnione zadanie, ze względu na brak zasilacza laboratoryjnego, ale dałem radę robiąc to zestawem ogniw i Opusem. Wyniki były zaskakujące, gdyż okazało się, że szczyt możliwości sterownika wcale nie przypada na pełnym ogniwie. Już myślałem, że coś pokręciłem, ale wyniki z luxmiarki potwierdziły tą anomalię.
Prądy w trybie HI, przy spadającym napięciu:
4,2V-1,3A (6510lux z 1 metra)
4,15V-1,35A
4,05V-1,4A
3,95V-1,46A (6760lux z 1 metra)
3,85V-1,5A (6930lux z 1 metra)
3,75V-1,39A
3,7V-1,37A
3,65V-1,25A
3,6V-1A
3,55V-0,95A
2,95V-0,22A
2,75V-0,8A
Nie mam pojęcia dlaczego tak się dzieję, wydaje mi się, że sterownik ma po prostu zabezpieczenie przed dobrymi ogniwami (NCR) i najlepsze dla niego będą Bailongi.
Jak widać z pomiarów oczywiście sterownik nie posiada ochrony ogniwa, ale co ciekawe posiada reverse polarity protection, albo jest wytrzymały.
Podsumowując, bardzo dobra latarka za 10$ do drobnych poprawek. Nadaje się do użytku prosto z pudełka z zabezpieczonym ogniwem. Po wymianie diody, sterownika i poprawie osadzenia diody w reflektorze myślę, że to będzie mały potwór.