Ogniwo NCR 18650 PF rozladowane do 0,7V
: czwartek 19 lis 2015, 18:40
Przez niedopatrzenie posadziłem ogniwo NCR 18650 PF do 0,7V.
Ogniwo już rozładowane było w latarce. Żona wzięła latarkę i potrzebowała gdzieś sobie poświecić. Wróciła i mi mówi, że latarka gaśnie. No dobra, gaśnie bo aku trzeba ładować i driver wyłącza latarkę. Dobrze, zrobię to później...
No i przypomniało mi się później po kilku dniach gdy trzeba było latarkę użyć. Biorę latarkę klikam a tu nic. Wyciągam aku i mierzę - niech to diabli, multimetr pokazuje 0,7V. Nowiutkie ogniwo... Że ja durna pała nie sprawdziłem, czy żona wyłączyła latarkę czy zostawiła włączoną. No cóż, było minęło...
Szybko na ładowarkę modelarską, rwew 500 mOhm, no to mode Nimh, ustawiam prąd 100 mA i obserwuję. Generalnie aku dość szybko się podnosił. Naładowałem go tak do 2,9V, potem tryb Li-ion i znowu prąd na poziomie 100mA. Tak doładowałem do 3,3V. Aku postał trzy dni i widzę, że trzyma napięcie. Rwew wróciła do normalności. Wziąłem go dziś znowu na ładowarkę modelarską, prąd 500mA i podładowałem do 3,60V. Rwew przy tym napięciu to 39mOhm mierzona na mojej ładowarce zaraz po zakończeniu ładowania. Ogniwo w trakcie ładowania zimne. Raczej norma. Ale zastanawiam się czy dalej ładować. Ogniwo mogło ulec nieodwracalnemu uszkodzeniu. Niech po naładowaniu dostanie wewnątrz jakiegoś zwarcia i narobi mi bałaganu, jeszcze wybuchnie i komuś zrobi krzywdę...
Co robicie w takim przypadku? Pozbyć się tego ogniwa czy używać? Wie ktoś coś więcej na temat chemii tego ogniwa? Czy dalsza eksploatacja wiąże się z jakimś ryzykiem?
Ogniwo już rozładowane było w latarce. Żona wzięła latarkę i potrzebowała gdzieś sobie poświecić. Wróciła i mi mówi, że latarka gaśnie. No dobra, gaśnie bo aku trzeba ładować i driver wyłącza latarkę. Dobrze, zrobię to później...
No i przypomniało mi się później po kilku dniach gdy trzeba było latarkę użyć. Biorę latarkę klikam a tu nic. Wyciągam aku i mierzę - niech to diabli, multimetr pokazuje 0,7V. Nowiutkie ogniwo... Że ja durna pała nie sprawdziłem, czy żona wyłączyła latarkę czy zostawiła włączoną. No cóż, było minęło...
Szybko na ładowarkę modelarską, rwew 500 mOhm, no to mode Nimh, ustawiam prąd 100 mA i obserwuję. Generalnie aku dość szybko się podnosił. Naładowałem go tak do 2,9V, potem tryb Li-ion i znowu prąd na poziomie 100mA. Tak doładowałem do 3,3V. Aku postał trzy dni i widzę, że trzyma napięcie. Rwew wróciła do normalności. Wziąłem go dziś znowu na ładowarkę modelarską, prąd 500mA i podładowałem do 3,60V. Rwew przy tym napięciu to 39mOhm mierzona na mojej ładowarce zaraz po zakończeniu ładowania. Ogniwo w trakcie ładowania zimne. Raczej norma. Ale zastanawiam się czy dalej ładować. Ogniwo mogło ulec nieodwracalnemu uszkodzeniu. Niech po naładowaniu dostanie wewnątrz jakiegoś zwarcia i narobi mi bałaganu, jeszcze wybuchnie i komuś zrobi krzywdę...
Co robicie w takim przypadku? Pozbyć się tego ogniwa czy używać? Wie ktoś coś więcej na temat chemii tego ogniwa? Czy dalsza eksploatacja wiąże się z jakimś ryzykiem?