Recenzja Manker T01
: niedziela 18 paź 2015, 13:39
MANKER T01
Siedze sobie na latarkowej emeryturze, a tu nagle przychodzi mail czy nie chce dostać lampki na recenzje. Cóż miałem począć. I tak w me ręce trafił Manker T01. W momencie zapoznania się z pobieżnymi danymi pociekła mi ślinka – 20 000 lux/1m z malucha 1xAA? Chce to zobaczyć.
Budowa
Jak już wspomniałem lampka żywi się 1xAA, ale także 1x14500. Czyli generalnie maluch, ale łeb ma jak stodołe. Reflektor jak na tę klase jest naprawdę spory, typ SMO (gładki). A na dnie siedzi sobie Cree XP-L Hi - czyli z fabryki bez soczewki. To ważne, bo ułatwia skupienie wiązki, a to znowu pozwala uzyskać dobry zasięg. Tak więc mamy tu ambitny duet stosunkowo dużego refa i LEDa "prozasięgowego" w formacie 1xAA - dla mnie bajka. I owszem, jestem fanem throwerów.
<klik powiększa zdjęcie>
Porównanie refa z Olightem S15 - istotnie widać pewną dysproporcję
Z przodu lampki znajdziemy szkiełko z powłokami AR (piękny fioletowy refleks ma ) oraz zielony oring GITD (świeci po naświetleniu), a dociska je bezel z mało agresywną koronką. Niestety łagodne środki perswazji nie dały rady go odkręcić. Dalsza część głowicy jest żebrowana – nie tylko wygląda dobrze, ale przede wszystkim uwydatnia oddawanie ciepła (a na 14500 jest co robić ). Wreszcie z boku głowicy – klik. Elektroniczny, osadzony w zagłębieniu i z dziwnym wzorem. Przycisk jest łatwy do wymacania w ciemności, łatwo się klika (nawet w rękawicy motocyklowej ), ale dzięki osadzeniu nie jest podatny na samoczynne uruchomienie np. w kieszeni spodni. Krótko mówiąc – robota zrobiona tak jak trzeba.
Za głowicą body bardzo wyraźnie się zwęża, a mniej więcej w połowie lampki zaczyna się moletowanie – dość płaskie, nieagresywne. Nie zabrakło klipsa, obraca się o 360* i wsuwa się na krawędź jeansów w miarę OK – czasem uda się od razu go założyć, czasem trzeba mu trochę pomóc. Co ważne latareczka całkowicie chowa się w kieszeni i siedzi pewnie. Dupka – pozwala na stabilne ustawienie lampki w „trybie świeczki”. Wewnątrz znajdziemy pozłacaną sprężynkę, estetycznie zamontowaną na płytce i z ciekawym patentem – a ściśle rzecz ujmując są 2 sprężynki, zlutowane ze sobą. Nie wiem skąd takie rozwiązanie, ale na 99% ma po prostu poprawić przewodzenie prądu – zmniejszyć straty. W zakrętce nie znajdziemy natomiast magnesu. No i wreszcie gwint. W tym przypadku jest to jasny gwint, bo i latareczka jasna. Jest suchy, producent nie przewidział ani kapki smaru – szkoda. Mimo to pracuje płynnie i wkręca się łatwo. Wydaje z siebie dźwięki przy skręcanie, ale nie jest przy tym napastliwy. Zapewne wspomniany smar załatwiłby sprawę. Co ważne – gwint jest anodowany, więc lekkie odkręcenie dupki przerywa obwód, co stanowi zabezpieczenie przed przypadkowym uruchomieniem. W klasie 1xAA to wg. mnie must have, na szczęście producent jest tego samego zdania. Na koniec oring – zwykły czarny, zadanie spełnia.
Nie wiem jak to możliwe, ale ta lampka jest mała. No ma duży ref, a jest mała. Wkładasz do kieszeni spodni i nie czujesz żeby lampka była większa od innych 1xAA. Ba! Jest krótsza od Quarka AA i ciuteńkę od Olighta S15. Powiedziałbym nawet, że byłaby wygodniejsza w obsłudze przy dodatkowych 5-10mm długości. Przy trzymaniu kciuka na kliku i wskazującego pod głowicą, czwarty palec trochę niepewnie siedzi na body. Ale nie robi to problemów w codziennym użytkowaniu. Wrażenia organoleptyczne nt. powłoki – jest OK, nie jest szorstka, ale też nie jest aksamitna. Znam przyjemniejsze w dotyku. Poszczególne elementy latarki mają nieco inne odcienie anody. Między bezelem a body jest to niemal niewidoczne (moje zdjęcia przejaskrawiają ten kontrast), natomiast dupka ma zauważalnie ciemniejszy odcień – ale sam zwróciłem na to uwagę po paru dniach, także ciężko powiedzieć żeby rzucało się to w oczy.
I jeszcze fotki z kolegami
User interface
Menu jest odpowiednio zaprojektowane – logicznie i przez to łatwe w obsłudze. 2 podstawowe komendy to:
* Przytrzymanie – włączanie / wyłączanie
* Pojedynczy klik – zmiana trybu w danej grupie
I tyle wiedzy wystarczy do podstawowej obsługi. A kolejny poziom wtajemniczenia to:
* Dwuklik – przejście z grupy trybów stałych do „migaczy” i nazad
* Przytrzymanie klika 10s (przy wyłączonej lampce) – przejście z menu „podstawowego” do „zaawansowanego” i nazad
Struktura menu: lampka ma 2 menu – „podstawowe” i „zaawansowane”.
*Menu Podstawowe*
Mamy tu do wyboru 2 grupy trybów: stałe i „dyskotekowe”. Już przy uruchamianiu mamy możliwość wyboru do której grupy wchodzimy. Półsekundowe przetrzymanie klika i voila – latarka świeci trybem stałym, ostatnio użytym (tryb memory). Życzymy sobie strobo? Zamiast przytrzymać pstryczek, wykonujemy dwuklik. I mamy strobo. Proste? Proste. Genialne? Na pewno sprytne, genialny to jest raczej HDS. By zmienić tryb klikamy krótko przycisk i lampka zmienia tryb na kolejny (wyższy). I tak w koło Macieja – tryby są zapętlone: 1 -> 2 -> 3 -> 4-> 1 ->2 itd. W grupie stałych mamy: Low – właściwie można go uznać za średnio mocny moonlight. I dobrze, bo ja lubie mieć moonlight’a – a w lampce na 1xAA to wręcz ma być i już. :aniol: Potem Medium, na moje bolka oko 75lm. High – okolice 300lm. Turbo – zależnie od zasilania 500lm (Ni-Mh) lub 800lm (14500) OTF mierzone wg. ANSI (pomiar jasności za szybką i po 30s świecenia). 800lm z 1x14500. Tak podaje producent i tak zmierzył JohnnyMac z budgetlightforum. Ściślej mówiąc zmierzył 825lm za szybką w 30 sekundzie świecenia (u mnie niestety bida, sfery do pomiarów ni ma ). 500lm z 1xNi-Mh? Również zmierzone i zatwierdzone przez JohnnyMac. Szał? Dla mnie szał jak ...piiii....
Moc każdego trybu jest zależna od zasilania (słabsze na AA i ok. 2x mocniejsze na 14500 - poza trybem Low, mocniejszym na Ni-Mh). Żeby uruchomić tryby dyskotekowe przy włączonej lampce, dwukrotnie klikamy pstryczek – tak samo jak przy uruchamianiu latarki. Proste? Proste. W grupie disco mamy 3 tryby: strobo -> SOS -> beacon. Strobo ma stałą częstotliwość i solidnie daje w gały. >:D SOS – co tu gadać, jest i już. No i beacon, czyli oznaczanie pozycji. I tu trochę skucha. Lampka mruga ok. 1 raz na sekundę, a to według mnie jakieś 10x za często. Do oznaczania pozycji wystarczy jeden błysk na 10s, 1x na 1s to marnotrawstwo baterii i generalnie dyskoteka. Moim wzorem jest tu Quark AA. Mruga raz na 8 czy 10 sekund i do tego nie jest to króciutki błysk i ciemność, tylko w ciągu niecałej sekundy światło nabiera jasności i gaśnie. To niewielka skaza, ale przy tak doszlifowanym projekcie szkoda…
A teraz to co koty lubią najbardziej – *menu dla expertów*.
Tu zaczyna się robić ciekawie. By wejść w menu zaawansowane należy przytrzymać klika przez 10s gdy lampka jest wyłączona – podwójny błysk oznacza zmiane menu. Proste? Proste. Bazowy pomysł ten sam – są dwie grupy, czyli stałe i nazwijmy je specjalne (wcześniej były to po prostu tryby disco). W stałych ponownie 4 tryby. Byłoby nudno gdyby nie jeden drobny szkopuł – możemy zmienić ich moce. Lampka nie jest w pełni programowalna, ale pozwala na dobór mocy każdego trybu (wybieramy z 3 wartości predefiniowanych). Czyli np. low / moonlight ma na dzień dobry ok. 1,5lm, ale tutaj możemy wybrać jego jasność z 1,5lm / 5lm / 7lm (podaje na oko, nie mam tych danych od producenta). Jasność jest zapamiętywana i występuje TYLKO w menu zaawansowanym – w zwykłym moce zawsze są fabryczne. Do grupy trybów specjalnych dostajemy się dwuklikiem – czyli identyko jak w menu zwykłym. Proste? Proste. Tu czeka na nas największa zmiana – ta grupa się porządnie rozrosła i to o przyjemne opcje. Pierwsze 3 tryby to powtórka z rozrywki: strobo -> SOS -> beacon. Aleeee… Kolejny tryb to ukłon w stronę latarkoholików – Constant Current Turbo, a więc lampka niemal do końca baterii podaje na LEDa stałą wartość prądu. W turbo „normalnym” jasność spada po 120s o niemal połowę. Należy pamiętać, że przy tej wielkości lampki odprowadzanie ciepła odwłoku nie urywa, a więc w turbo CC będzie się maleństwo solidnie grzać. I zapewne dlatego tryb jest dość ukryty, czy raczej zakopany w stroboskopach. Lecim dalej i kolejny smaczek – wskaźnik naładowania aku. LED mruga raz na każde 25% pozostałej energii – przy trzech błyskach mamy w zapasie ok. 75% „soku” w ogniwie. Szkoda, że turbo CC i wskaźnik są wrzucone do trybów disco, ale miało być prosto to jest prosto. I na koniec – programowanie mocy trybów stałych. Najpierw trybu low. Lampka zaczyna skokowo zmieniać jasność 1,5lm -> 5lm -> 7lm -> 1,5lm -> 5lm itd. By zaprogramować np. 5lm klikamy krótko klik gdy lampka świeci tą mocą. Jednocześnie tym klikiem przechodzimy do programowania kolejnego trybu – medium. Ponownie 3 podpoziomy do wyboru, ponownie krótko klikamy by zatwierdzić obecnie świecący. I dalej ustawienie medium i high (również po 3 podpoziomy), a potem wracamy na początek grupy czyli strobo -> SOS -> beacon ...
Mam talent do komplikowania prostych rzeczy, zakładam więc, że po powyższym opisie menu wcale nie wygląda na proste i logiczne. Ale wierzcie mi, literalnie 5min z lampką w ręku i z graficznym opisem UI przed oczyma i macie lampke obcykaną. Skopanym UI można zepsuć bardzo dobrą latarkę pod względem budowy, LEDa itd. A tu jest zrobione tak, że jest dobrze. Wystarczy IQ rzędu temperatury pokojowej by sprawnie obsługiwać T01 i z mojej strony propsy dla prodcenta. Widać, że ktoś przyłożył się do roboty.
Pozostaje pytanie – czy nie lepiej byłoby wywalić wskaźnik naładowania aku i turbo CC z błyskaczy i stworzyć im osobną grupę, odpalaną np. 5x klikiem? Ja w swojej sztuce chciałbym tak mieć. Zamiast przedzierać się przez strobo -> SOS -> beacon robie szybki 5xklik i voila, wiem ile zostało „soku” w ogniwie. Krótki klik i bach, turbo CC. Kolejny 5x klik i wracam do „standardowych” trybów. Dla mnie bajka. No ale nie każdy jest latarkoholikiem i 95% nabywców może cały jeden raz użyje tych trybów i to na tyle. I UI straciło by na tej pięknej prostocie.
I schemat producenta:
Ale jak to świeci?
Ano świeci jak trzeba. 800 lumenów nie robi dzisiaj na nikim wrażenia. Ale 800lm z kurdupelka 1xAA już robi. Nawet jeśli „zwykły” tryb turbo puszcza w LEDa maksymalny prąd jedynie przez 120 sekund, a potem jasność spada o prawie połowę. Fizyki się niestety nie oszuka – mała lampka to mała powierzchnia oddająca generowane ciepło do otoczenia. A kto jest żądny mocy, ma w prezencie od producenta tryb turbo CC – gdzie spadku mocy nie ma (tzn. jest niewielki spadek wydajności LEDa z racji wysokiej temperatury). Jak nietrudno zgadnąć w turbo CC latarka szybko się nagrzewa i potrafi „parzyć” w łapska – mówiłem już że fizyki się nie oszuka? W każdym razie świetna sprawa, że mamy do wyboru dwa tryby turbo – rozsądny i pełen czad.
Jak już wiemy lampka posiada 4 stałe tryby, w tym najniższy może służyć za moonlight. Stopniowanie trybów? Dobre, widać różnice pomiędzy kolejnymi poziomami. Jedynie przy zasilaniu 14500 różnica między 1 i 2 trybem jest trochę duża – skok z 1,5lm do 120lm. Na szczęście sprawę możemy nieco poprawić wyborem własnych jasności w menu zaawansowanym. Albo zmianą ogniwa, bo na Ni-Mh jasność 2 trybu to ok. 50lm. Generalnie tryb medium mógłby mieć o połowę niższą moc, np. 25lm dla Ni-Mh i 60lm dla 14500. High 200lm Ni-Mh i 400lm 14500 dla mnie jest OK (no, może na 14500 zrobiłbym niższą moc, np. 300lm by przedłużyć runtime). No i wreszcie turbo – fabryka dała 500/800lm także fajnie. Nie jestem teraz na bieżąco z rynkowymi nowościami, ale nie kojarze innej lampki świecącej równie mocno na Ni-Mh. Na 14500 zresztą też.
Rozkład światła – spill, wyraźna korona i spot. Początkowo nie podobała mi się ta korona i traktowałem ją jako artefakt, ale nie „zaburza” pola widzenia, stanowi raczej łagodne przejście spot -> spill. Niektórzy poszukują właśnie takiej cechy. U mnie barwa jest raczej zimna, strzelam 1A. Spill jest zimny, spot już zauważalnie bliżej neutrala, nazwałbym go waniliowym. Promień jest skupiony – jak na klasę światełka – bardzo skupiony. I dobrze, bo to właśnie lubię. Jeśli ktoś szuka szeroko świecącej lampki, na przykład do EDCowania – spoko, ma jakieś 7 354 innych lampek do wyboru. Np. Olight S15 wygląda jak flooder przy Mankerze. A o coś z zasięgiem nie jest prosto przy 1xAA. No właśnie - zasięg. Jak na klase 1xAA po prostu kozak. Ach, z nostalgią wspominam czasy, kiedy przyzwoita latarka na 1x18650 legitymowała się wynikiem 10 000 lux/1m. A tu masz człowieku – 20 000 lux/1m z 1x14500. Przez moment, potem spada, ale mimo wszystko – mówimy o kurdupelku, który można nosić na co dzień w kieszeni.
Lampka 1xAA, czyli naturalnie myślimy o EDCowaniu. W teorii wąski spot jest kiepski do codziennego użytkowania, tutaj preferowany jest flood. Ale nasz Manker radzi sobie całkiem dobrze, a to za sprawą korony wokół spota. Po pierwsze primo poszerza mocno oświetlony obszar (jeśli spot ma x szerokości, to spot z korona ma ok. 3x szerokości – no robi to różnice ). Po drugie primo robi coś takiego, co ciężko mi opisać. Jeśli mamy ostro odcięty spot, to przejście spot -> spill jest ostre, skokowe. A jeśli mamy szeroką koronę, to przejście jest łagodne, płynne. I to robi taką sztuczkę, że percepcja tego co oświetlamy jest lepsza. Nie wiem jak to czytelniej opisać – no lepiej się widzi i już - ale ma to znaczenie w praktycznym użyciu.
Pomiary - się robią. Luksmiarka odmówiła współpracy i uparcie nie chcę się podłączyć do kompa, co oznacza, że muszę kupić popcorn i zrobić sobie 2h seans gapienia się w ściane i spisywania pomiarów.
Podsumowanie
Na papierze wyglądało to dobrze – latareczka 1xAA zaprojektowana pod kątem zasięgu, to rzadkość. Do tego imponujące parametry. A w praktyce? No jest tylko lepiej. Widać wyraźnie, że lampka jest naprawdę przemyślana – dla mnie osobiście to spory atut. Otrzymujemy produkt solidnie wykonany, łączący duży reflektor z poręcznością. Dokładamy sensownie zaprojektowany klik i łatwe w obsłudze menu i voila – mamy zacną lampke w codziennym użytku. Używając obcej nomenklatury jest very user friendly. Prawdę mówiąc aż urzekło mnie, w jak prostym wydaniu można zaoferować tyle trybów, opcji etc. Moim zdaniem atakuje poziom Zebralight, tyle że Manker poszedł drogą pt.”prosto”, a Zebra „wyrafinowanie”. Podoba mi się to, że mógłbym tą lampke dać Mamie i literalnie w 5 słowach wytłumaczyć co zrobić, żeby to świeciło. W HDSie / NovaTacu nie ma takiej opcji. Jedyne co mnie rzeczywiście boli, to ukryty wskaźnik poziomu aku – w Zebrze robimy 4xklik i już mamy feedback ze strony lampki, ile zostało soku w ogniwie. A w naszym bohaterze recki musimy przedzierać się przed tryby disco. Ach szkoda, bo w tej chwili Manker jest moim prawie-świętym Graalem, a tak niewiele brakowało do pełnego tytułu…
Plusy dodatnie
+ wygar i throw w poręcznym opakowaniu
+ jedna z najmocniejszych lampek 1xAA
+ przemyślane UI (m.in. odseparowanie trybów disco od zwykłych, prostota)
+ dobrze zaprojektowany klik
+ dobre wykonanie body (w tym gwint)
+ jak na rozmiar bardzo dobrze oddaje ciepło
+ szybka AR
+ klips może nie jest przełomowy, ale robotę robi
+ stabilnie stoi na dupce
+ dobrze dobrane tryby (z małymi zastrzeżenia jw.)
Subiektywny największy plus dodatni lampki - po prostu widzę, że ktoś ogarnięty autentycznie przysiadł do projektu. To nieuchwytne, niepoliczalne i w żaden sposób nie pomaga lampce lepiej rozganiać ciemności, ale dla mnie to ważne w tych czasach bylejakości. Taki klik na ten przykład. Mógł być w poziomie lampki, ale trudniej byłoby go wymacać. Ktoś pomyślał i jest uniesiony (w sensie otoczenie klika jest uniesione, nie on sam). Mógł wystawać, żeby łatwo go było klikać, ale ktoś jednak tak go rozwiązał, że łatwo się go używa, a jednocześnie lampka nie uruchamia się sama w kieszeni. Miał być jeden, ale tylko napomkne. :aniol: Doceniam również, że producent powiedział sobie: "ej, a zróbmy lampke małą, ale z dużym refem i zasięgiem". No i zrobił, osiągnął to założenie, a przy okazji wyszedł po prostu kawał (w sumie to kawałek, toć malutka jest ) dobrej lampki.
Plusy ujemne
- turbo CC i wskaźnik aku "zakopane" w menu (zasadniczo to jedyny istotny minus)
- można by nieco poprawić odseparowanie low i med (jw.)
- moim zdaniem najniższy tryb jest nieco za jasny. Takie 0,5lm byłoby git na moonlight
- nie ma oczka na pasek, ale można przywiązać go do klipsa
- nie ma magnesu w dupce, a przy tym rozmiarze byłby przydatny (zepsuł mi się halogen nad zlewem i teraz zawsze doświetlam sobie teren Olightem S15 zamocowanym magnetycznie o rzeczony halogen )
Szukasz jednej lampki, która ma Ci towarzyszyć na co dzień, przy spacerze z psem czy wycieczce w góry? No to znalazłeś, Manker T01 daje sobie świetnie radę we wszystkich wyżej wymienionych. Dodatkowo nie będziesz musiał nosić ze sobą instrukcji, obsługa jest prosta jak budowa czołgu T-55. A sprawdzi sie również jako pozycja dla latarkoholików, szczególnie tych ceniących sobie śmoc i throw.
Nie jestem zadowolony z wyglądu recki, ale jest chyba dostatecznie czytelna. Na innym forum fotki fajnie sie otwierały - wyskakiwały powiększone w okienku, tu odsyłają na fotosika. Nie ogarniam tego.
W opracowaniu są jeszcze pomiary i plusy / minusy.
Lampke na testy dostałem od producenta.
Nie korzystam na co dzień z internetów, dlatego nie będę regularnie zaglądać do wątku. Jeśli ktoś ma jakieś pytanie, może napisać mi PW - wyskoczy mi wtedy przypominajka w mailu i odpisze od razu.
Pozdro!