: piątek 09 paź 2015, 18:03
Witam
Po wczorajszym spotkaniu z kolegą Pyra … czyli pierwsze doświadczenie z latarką.
Żadne rozmowy online, czytanie opinii, analizowanie tabel z parametrami czy oglądanie zdjęć. Nawet gdy spędzasz przy tym całe dni, tygodnie, nie wniesie tyle co możliwość dotknięcia a potem zapalenia latarki w ciemnościach.
Kiedy do ręki dostajesz drugą, trzecią, czwartą … piątą …entą, to dopiero są jaja …
Puls bije szybciej, ręce drżą a szczęka od opadania zaczyna boleć.
Naprawdę dobrym ruchem było zalogowanie się na tutejszym forum, co umożliwiło w efekcie spotkanie się z kolegą Pyra.Było by świetnie gdyby większość z różno tematycznych forów tak przyjmowała żółtodziobów.
Mój pierwszy tutejszy wpis Pyra potraktował dość szorstko, pomyślałem … hmm
Na wczorajsze spotkanie jechałem leciutkim zaniepokojeniem …
Okazało się że …
Z Pyrą jesteśmy niemal w tym samym wieku, bardzo szybko znaleźliśmy wielu wspólnych znajomych, tych ze świata motocyklowego, tzw. prawdziwków. Zostając przy temacie motocykli, ludzi z tym związanych, spotkań i anegdot moglibyśmy spędzić dzień-noc
Ale nie po to się spotkaliśmy …
Pyra budując napięcie zaprosił mnie do lasu. Trochę zdziwiony byłem bo nie miał ze sobą żadnej torby czy walizki w której jak sobie wyobrażałem miały znajdować się wielkie i ciężkie źródła światła.
Ku mojemu zdziwieniu, jak się okazało mój wybrany Solarforce L2P i jej podobne to latarki typu EDC których po kieszeniach można pochować że ho ho.
Gabaryty nie zapowiadały nic szczególnego.
Po odpaleniu co? Oczywiście szczęka powędrowała w dół …
Pyra wyciągał z kieszeni jedną potem drugą i następną i następną.Latarki z których każda miała w sobie coś innego, coś szczególnego. Kolega opowiadał o parametrach, funkcjach, różnicach. Dopiero wtedy mogłem sam zauważyć właściwe różnice, poczuć która barwa światła jest dla mojego żółto dziobowego oka najprzyjemniejsza. Przekonać się czy zasięg, kąt świecenia są dla mnie odpowiednie. A funkcje oprogramowania dla mnie potrzebne.
Oczywiście natychmiast przekonałem się że mój upatrzony L2P, wcale nie musi być tym najbardziej mi pasującym, a NIEBIESKI kolor obudowy, przy którym się upierałem pozostał na drugim planie.Doszedłem do wniosku że jeśli chodzi o bryłę obudowy to jednak kształt prostego walca jest bardzo praktyczny
Pyra zaskakiwał mnie jeszcze wielokrotnie, prezentując różne ciekawostki. Sztuki prawdziwie kolekcjonerskie albo wyróżniające się szczególnymi właściwościami. A to latarka mniejsza od papierosa która świeci że wierzyć się nie chce, a to taka która jak to kolega określił „jest mądrzejsza od większości Polaków „ bo w nijak mi nie zrozumiały sposób zmienia swoje ustawienia po ruchach dłonią, przekręcając dłonią w lewo lub prawo świeci jaśniej lub ciemniej a po odłożeniu jej po chwili gaśnie, przy minimalnym dotknięciu znowu świeci jak wcześniej.
Fakt, Pyra kilka razy chodził uzupełnić swój arsenał po to aby pokazać mi jak działają latarki o bardzo dużym zasięgu, albo te z zoomem, albo takie które emitują gigantyczne ilości światła.
Zaskakiwał mnie co chwila
Kurcze , mógłbym tu pisać i pisać bo jestem mocno podekscytowany ale nie chcę tu zanudzać bo pewnie dla większości użytkowników to banały.
Podsumowując …
Nie można ograniczać się do przyjemności posiadania jednej latarki …
Wiem że swoją przygodę z latarkami chcę rozpocząć od typu EDC czyli takiej którą można nosić w kieszeni, wiem mniej więcej jaką barwę światła lubię.
Nie mam pewności czy pozostanę przy swoim pierwotnym typie L2P.
A jeśli chodzi o mojego nowego kolegę Pyrę to naprawdę fajny gość.
Nijak nie dał mi odczuć poczucia jakiegoś dystansu czy swojej wyższości nad żółtodziobem, spokojnie z dużą cierpliwością tłumaczył, objaśniał, prezentował. za co jestem mu bardzo wdzięczny.
To był na prawdę dobry wieczór !
Po wczorajszym spotkaniu z kolegą Pyra … czyli pierwsze doświadczenie z latarką.
Żadne rozmowy online, czytanie opinii, analizowanie tabel z parametrami czy oglądanie zdjęć. Nawet gdy spędzasz przy tym całe dni, tygodnie, nie wniesie tyle co możliwość dotknięcia a potem zapalenia latarki w ciemnościach.
Kiedy do ręki dostajesz drugą, trzecią, czwartą … piątą …entą, to dopiero są jaja …
Puls bije szybciej, ręce drżą a szczęka od opadania zaczyna boleć.
Naprawdę dobrym ruchem było zalogowanie się na tutejszym forum, co umożliwiło w efekcie spotkanie się z kolegą Pyra.Było by świetnie gdyby większość z różno tematycznych forów tak przyjmowała żółtodziobów.
Mój pierwszy tutejszy wpis Pyra potraktował dość szorstko, pomyślałem … hmm
Na wczorajsze spotkanie jechałem leciutkim zaniepokojeniem …
Okazało się że …
Z Pyrą jesteśmy niemal w tym samym wieku, bardzo szybko znaleźliśmy wielu wspólnych znajomych, tych ze świata motocyklowego, tzw. prawdziwków. Zostając przy temacie motocykli, ludzi z tym związanych, spotkań i anegdot moglibyśmy spędzić dzień-noc
Ale nie po to się spotkaliśmy …
Pyra budując napięcie zaprosił mnie do lasu. Trochę zdziwiony byłem bo nie miał ze sobą żadnej torby czy walizki w której jak sobie wyobrażałem miały znajdować się wielkie i ciężkie źródła światła.
Ku mojemu zdziwieniu, jak się okazało mój wybrany Solarforce L2P i jej podobne to latarki typu EDC których po kieszeniach można pochować że ho ho.
Gabaryty nie zapowiadały nic szczególnego.
Po odpaleniu co? Oczywiście szczęka powędrowała w dół …
Pyra wyciągał z kieszeni jedną potem drugą i następną i następną.Latarki z których każda miała w sobie coś innego, coś szczególnego. Kolega opowiadał o parametrach, funkcjach, różnicach. Dopiero wtedy mogłem sam zauważyć właściwe różnice, poczuć która barwa światła jest dla mojego żółto dziobowego oka najprzyjemniejsza. Przekonać się czy zasięg, kąt świecenia są dla mnie odpowiednie. A funkcje oprogramowania dla mnie potrzebne.
Oczywiście natychmiast przekonałem się że mój upatrzony L2P, wcale nie musi być tym najbardziej mi pasującym, a NIEBIESKI kolor obudowy, przy którym się upierałem pozostał na drugim planie.Doszedłem do wniosku że jeśli chodzi o bryłę obudowy to jednak kształt prostego walca jest bardzo praktyczny
Pyra zaskakiwał mnie jeszcze wielokrotnie, prezentując różne ciekawostki. Sztuki prawdziwie kolekcjonerskie albo wyróżniające się szczególnymi właściwościami. A to latarka mniejsza od papierosa która świeci że wierzyć się nie chce, a to taka która jak to kolega określił „jest mądrzejsza od większości Polaków „ bo w nijak mi nie zrozumiały sposób zmienia swoje ustawienia po ruchach dłonią, przekręcając dłonią w lewo lub prawo świeci jaśniej lub ciemniej a po odłożeniu jej po chwili gaśnie, przy minimalnym dotknięciu znowu świeci jak wcześniej.
Fakt, Pyra kilka razy chodził uzupełnić swój arsenał po to aby pokazać mi jak działają latarki o bardzo dużym zasięgu, albo te z zoomem, albo takie które emitują gigantyczne ilości światła.
Zaskakiwał mnie co chwila
Kurcze , mógłbym tu pisać i pisać bo jestem mocno podekscytowany ale nie chcę tu zanudzać bo pewnie dla większości użytkowników to banały.
Podsumowując …
Nie można ograniczać się do przyjemności posiadania jednej latarki …
Wiem że swoją przygodę z latarkami chcę rozpocząć od typu EDC czyli takiej którą można nosić w kieszeni, wiem mniej więcej jaką barwę światła lubię.
Nie mam pewności czy pozostanę przy swoim pierwotnym typie L2P.
A jeśli chodzi o mojego nowego kolegę Pyrę to naprawdę fajny gość.
Nijak nie dał mi odczuć poczucia jakiegoś dystansu czy swojej wyższości nad żółtodziobem, spokojnie z dużą cierpliwością tłumaczył, objaśniał, prezentował. za co jestem mu bardzo wdzięczny.
To był na prawdę dobry wieczór !