www.swiatelka.pl

Mam problem: używając grotu do wypalania wzorków na skórze i na drewnie chyba go zniszczyłem... stracił właściwość lepienia się do cyny... nie wiem czy dobrze się wyrażam, ale cyna spływa z niego jak woda z tłustej powierzchni... jest na to jakaś rada?

Ja mam lutałkę Steinel'a - jak mi się spieprzy grot to zamawiam po prostu nowy.
Jeżeli masz taką samą jak ja to mogę ci zamówić ze 2 groty.

Oczyść grot jak już będzie rozgrzany mechanicznie delikatnie go skrobiąc. Następnie wkładaj do kalafonii tak żeby się przepalił w kalafonii. Powinno pomóc. Ja tak miałem jak lutowałem plastik zwykla lutownica a pozniej chcialem lutowac to cyna nie chwytała grotu się wcale.

Mam dremel versatip... zawsze po użyciu czyściłem zgodnie z instrukcją za pomocą załączonej wilgotnej gąbki, tak, że grot jest "czysty" tylko, że sczerniał, jak po oksydzie i teraz nie łapie cyny, do dremela też można dokupić, ale popróbuje jeszcze z cyną. Dzięki za info!

Ja czyszcze grot lutownicy w podobny sposób jak napisał kisi. Wstępnie oczyszczam, włączam lutownicę i grzeję kalafonię - zazwyczaj pomaga.
Jak by jednak nie pomogło to można jeszcze próbować przetrzeć grot za pomocą np. pasty ściernej
.

Dobrze czysci sie takimi gabeczkami sciernymi do czyszczenia rur miedzianych.

narazie nie probowalem, ale kolega polecal mi to (do czysczenia drucika lutownicy transformatorowej)
http://www.ges.cz/?lang=cz&cur=CZK&page ... ES07713041
salmiak

Jak starłem papierem ściernym całkowicie kiedyś całą warstwę metalu która była chyba galwanicznie nałożona na końcówkę grota - to grot całkiem przestał łapać cynę - Żadne metody mi nie pomogły żeby potem zechciał.

Witam.
Jeżeli to na coś się przyda to groty w wersjach profesjonalnych są niekiedy pokryte srebrem.
Świetnie przylega cyna tylko należy pilnować przegrzewania- utleniają się.
Regenerowałem kiedyś takie - teraz jednak kupuję nowe - są po prostu trwalsze.
Jednak naprawa jest tania
Regeneracja polegała na galwanicznym naniesieniu powłoki srebra. Należy tylko zaopatrzyć się w azotan srebra i zajrzeć do netu po instrukcje ( zakładam, że jakiś zasilacz z regulowanym napięciem i naczynie do tego celu mamy). Dla tych,którzy mieszkają z dala od sklepów z chemią i nie lubią czekać na przesyłki z zakupami: kiedyś w aptekach dało się kupić coś co nazywało się lapis i czym smarowało się jakieś wypryski czy tzw zimno, a to coś zawierało poza materiałem wiążącym praktycznie większościowo azotan srebra