Czołówka na 4 AA z DX
: środa 03 gru 2014, 01:55
Latarka kupiona na DX: http://eud.dx.com/product/cree-xm-l-t6- ... HM3KMmzylJ
Na wstępie zaznaczę, że w kwestii zabawy elektroniką jestem na poziomie 'bardzo podstawowym', tzn potrafię odróżnić diodę od rezystora i wiem mniej więcej do czego toto służy
Latarka zamówiona 11 listopada, numer śledzenia podali mi 17, w systemie pocztowym pojawiła się 27 klasyk, nie tylko DX. Przyszła w poniedziałek, 1 grudnia, od razu rozpakowałem, włożyłem 4 świeżo naładowane Eneloopy i zabrałem się do testowania.
Włączyłem, poświeciła chwilę, nawet bardzo mocno, a potem"buchnęło, zawrzało i zgasło" - poszedł dymek. Okazało się, że odlutował się przewód prowadzący do diody, więc skorzystałem z okazji by zmierzyć natężenie prądu. W trybie pełnym 3 ampery przy 4,2 woltach na wyjściu, 3 ampery ciągnięte z baterii które pod obciążeniem dawały 5V. Najwyraźniej "regulacja" polega na odpowiednim oporze włączonym szeregowo (no i PWR, ale mój woltomierz niestety przy nim szaleje, więc wartości podać niespecjalnie mogę... natężenie pokazał 1,5A.)
PWR niestety niskiej częstotliwości, więc mruganie jest zauważalne. Światło typowe dla czołówek z soczewką - świetne do pracy i chodzenia - duży, równomierny flood z ostrymi brzegami, stosunek średnicy spota do dystansu około 0,7. Oczywiście "zoomem' można się nie przejmować, spot/dystans rzędu 0,15, ilość światła koszmarnie spada.
Przylutowałem kabelek ponownie i włączyłem - w trybie niskim nawet dobrze to wyglądało, gorzej w trybie wysokim (zachwalają latarkę słowami 'thermal regulation: good' , zobaczymy jak to się ma do praktyki). Po 2 minutach zaczęła parzyć , musiałem więc podstawić latakę pod mały wentylator. Po kilku minutach ze sterownika ponownie poszedł dymek, ale latarka świeciła dalej, z takim zacięciem, że już nie dała się wyłączyć. No cóż, tyle na temat elektroniki.
No cóż... dioda LED sprawna ( głowicy z diodą na razie nie rozkręcałem ), z ciekawości podłączyłem przez bezpiecznik 6,3A na chwilę bezpośrednio do 4 (już lekko rozładowanych) Eneloopów - poszedł prąd 5A . Przy podłączeniu do trzech - 1,7A (w sumie całkiem rozsądny kompromis między ilością światła a temperaturą) Okazało się, że i przy dwóch całkiem wyraźnie świeci... podładowałem więc baterie i zmieniłem układ na szeregowo - równoległy. 2,8V z naładowanych dało całkiem ładne światło przy 100 mA.
Postanowiłem zostawić tak lampkę - szybko przygasła, przy 2,6V po 12 godzinach prąd wynosił tylko 40 mA. Obecnie po 35 godzinach jest 2,5V i 20 mA - wciąż świeci wystarczająco do chodzenia i mniej skomplikowanych prac...
Zobaczę ile czasu da radę tak poświecić, później pewno postaram się włożyć do niej jakąś przetwornicę i puścić na rozsądnym prądzie.
Generalnie - nie polecam do samodzielnego kupna, ale potencjał do ewentualnego modowania jest.
Na wstępie zaznaczę, że w kwestii zabawy elektroniką jestem na poziomie 'bardzo podstawowym', tzn potrafię odróżnić diodę od rezystora i wiem mniej więcej do czego toto służy
Latarka zamówiona 11 listopada, numer śledzenia podali mi 17, w systemie pocztowym pojawiła się 27 klasyk, nie tylko DX. Przyszła w poniedziałek, 1 grudnia, od razu rozpakowałem, włożyłem 4 świeżo naładowane Eneloopy i zabrałem się do testowania.
Włączyłem, poświeciła chwilę, nawet bardzo mocno, a potem"buchnęło, zawrzało i zgasło" - poszedł dymek. Okazało się, że odlutował się przewód prowadzący do diody, więc skorzystałem z okazji by zmierzyć natężenie prądu. W trybie pełnym 3 ampery przy 4,2 woltach na wyjściu, 3 ampery ciągnięte z baterii które pod obciążeniem dawały 5V. Najwyraźniej "regulacja" polega na odpowiednim oporze włączonym szeregowo (no i PWR, ale mój woltomierz niestety przy nim szaleje, więc wartości podać niespecjalnie mogę... natężenie pokazał 1,5A.)
PWR niestety niskiej częstotliwości, więc mruganie jest zauważalne. Światło typowe dla czołówek z soczewką - świetne do pracy i chodzenia - duży, równomierny flood z ostrymi brzegami, stosunek średnicy spota do dystansu około 0,7. Oczywiście "zoomem' można się nie przejmować, spot/dystans rzędu 0,15, ilość światła koszmarnie spada.
Przylutowałem kabelek ponownie i włączyłem - w trybie niskim nawet dobrze to wyglądało, gorzej w trybie wysokim (zachwalają latarkę słowami 'thermal regulation: good' , zobaczymy jak to się ma do praktyki). Po 2 minutach zaczęła parzyć , musiałem więc podstawić latakę pod mały wentylator. Po kilku minutach ze sterownika ponownie poszedł dymek, ale latarka świeciła dalej, z takim zacięciem, że już nie dała się wyłączyć. No cóż, tyle na temat elektroniki.
No cóż... dioda LED sprawna ( głowicy z diodą na razie nie rozkręcałem ), z ciekawości podłączyłem przez bezpiecznik 6,3A na chwilę bezpośrednio do 4 (już lekko rozładowanych) Eneloopów - poszedł prąd 5A . Przy podłączeniu do trzech - 1,7A (w sumie całkiem rozsądny kompromis między ilością światła a temperaturą) Okazało się, że i przy dwóch całkiem wyraźnie świeci... podładowałem więc baterie i zmieniłem układ na szeregowo - równoległy. 2,8V z naładowanych dało całkiem ładne światło przy 100 mA.
Postanowiłem zostawić tak lampkę - szybko przygasła, przy 2,6V po 12 godzinach prąd wynosił tylko 40 mA. Obecnie po 35 godzinach jest 2,5V i 20 mA - wciąż świeci wystarczająco do chodzenia i mniej skomplikowanych prac...
Zobaczę ile czasu da radę tak poświecić, później pewno postaram się włożyć do niej jakąś przetwornicę i puścić na rozsądnym prądzie.
Generalnie - nie polecam do samodzielnego kupna, ale potencjał do ewentualnego modowania jest.