Mialem dodac fotki wczesniej - niestety cyfrowka zawiodla
Kilka slow o uzytkowaniu. Po pierwsze - jest jasna. W sumie dosyc mocno jasna.
Co to znaczy - "jasna"? Jest na tyle jasna, ze swiecenie nia w pomieszczeniu powoduje bol oczu i mroczki (sprobowalem i odradzam). Ale najwieksze wrazenie robi zestawienie jej z samochodowymi swiatlami drogowymi:
Jedziemy sobie z moja lepsza polowka. Srodek nocy - w srodku niczego. Po pol kilometra pustej, prostej drogi z przodu i stylu. Ona hamuje i zjezdza na pobocze. Szelmowski usmiech na ustach dziewczyny i pytanie "nie chcesz sprobowac?". Jak na normalnego faceta przystalo, pierwsze skojarzenie bylo dosyc jednoznaczne. W tym momencie moje kochanie podaje mi cos czarnego. Warrior. I kto tu jest maniakiem? Umowilismy sie, ze wlaczy krotkie, ja odpale Warriora a jakies pol minuty pozniej - ona wlacza dlugie. No to wysiadam z auta. Instant strike. Moze i pali palniki szybciej. Trudno. Zamiast 3000h bedzie 1500. Tuz po uruchomieniu jest ciut jasniejszy od krotkich. A potem robi sie piekielko. Gapie sie na beam, na jezioro (akurat bylo pod reka), na drugi brzeg jeziora. Jasno. No dobra - test to test. Swiece na droge. Krotkie zaznaczaja swoja obecnosc tylko tym ze sa jasne reflektory. Po chwili ide do mojego slicznego kierowcy i mowie, zeby wlaczyla dlugie. "To sa dlugie...". Hmm... moze akumulator nie daje rady. Slonko uruchamia silnik i na wszelki wypadek trzyma go na srednich obrotach. Owszem - jak sie spojrzy w reflektory to widac ze sie swieca. Ale na drodze juz nie bardzo. No dobra - Warrior na bok. Te reflektory rzeczywiscie swieca. Znajduje jakis znak drogowy - ok 300m od samochodu. Na dlugich w sumie go widac i daje sie go czytac. Warrior powoduje, ze znak, okolica i droga robia sie jasne. Starczy. Gapie sie na to co trzymam w reku z lekkim niedowierzaniem.
Tak wlasnie wygladalo moje pierwsze uruchomienie Warriora...
Ponizej kilka fotek:
"Business end":
Porownanie z Lumapower MRV:
On naprawde nie jest taki duzy:
Jest mniej-wiecej wielkosci Maglite'a 2D
Wczoraj w nocy udalo mi sie w miare uruchomic cyfrowke (obiektyw zacny, ale matryca niestety juz siada) i porownac to z mocno reklamowanym halogenem 55W (zarowa ma 55W, akumulator wysysa w niecale 15 minut) produkcji malych, chinskich kopiarek.
Bohaterowie:
Zdjecia byly robione na boisku. Nastawy: ISO 320, F/2.0, czas 1.0s, ogniskowa 10mm, balans na 3500K. Odleglosc do bramki: 100m. Niestety jak pisalem wczesniej - matryca okazala sie wyjatkowo wredna i czulosc moze byc zupelnie inna
Zdjecia wyszly za ciemne, ale nie namowicie mnie znowu na spacer w to miejsce (przynajmniej nie przed wiosna). Duzo nabruzdzila mi luna nad miastem, ale moze jakies wnioski uda sie wysnuc.
do rzeczy:
Boisko:
Co potrafi halogen?
W sumie sie nie popisal...
Zawalczymy? Warrior:
W Gdansku swieci sobie reflektor na Manhattanie. Cos mnie podkusilo i stad nastepne fotki. Aparat tym razem ustawilem, ze robil zdjecia mniej wiecej tak jak to widzialem (mniej wiecej - Warrior na zywo nie jest wcale taki niebieski - ba! jest mniej niebieski od Cree R2 WH na 1A
)
A tu co widac na chmurze:
I symulacja miecza swietlnego
Aha - Warrior nie byl ustawiony na najciasniejszy beam. Mi taki pasuje. Naprawde jest wystarczajaco jasno