Latarki zoom
: wtorek 11 mar 2014, 02:13
Witajcie,
W związku z licznymi i powtarzającymi się zapytaniami zwłaszcza nowych użytkowników, na forum jak i w dużej mierze na PW, o latarki typu zoom, postanowiłem stworzyć ten temat. Nie zmierzam tu do negacji latarek typu zoom, a jedynie oceny występujących na rynku licznych konstrukcji w tej kategorii. Szereg portali aukcyjnych, z naszym rodzimym na czele, kusi potencjalnych nabywców, wspaniałymi i wszechstronnymi w zastosowaniu latarkami, o zmiennej wiązce światła, jako doskonałe i uniwersalne rozwiązanie do wszelkich zadań, o mocach niejednokrotnie przewyższających stadionowe jupitery. O ich atrakcyjności ma świadczyć wysoka jakość materiałów, najwyższy poziom wykonania, zastosowane doskonałe, najnowocześniejsze diody o fenomenalnych parametrach , o których nie śniło się nawet filozofom (np. Cree Luxeon XM-L C8 Q5, 2000W, 4800 lm - zaczerpnięte z jednej aukcji). Wydaje się to być naprawdę dobre rozwiązanie, jako latarki uniwersalnej, w której formujemy wiązkę światła według potrzeb i można to już mieć czasem nawet poniżej 50zł z ładowarką i "bardzo" pojemnym ogniwem, w wielu przypadkach przekraczającym 5000mAh. Latarka idealna. Czy aby tak jest na pewno? Czy warto, wydać nawet te 50zł z przesyłką? Można to ocenić samemu.
Temat chciałem umieścić w całości, pracuję jeszcze nad zdjęciami i opisami kilku latarek. Jednakże po przez zewnętrzne lobby, postanowiłem go rozwijać na raty i systematycznie dorzucać informacje o kolejnych modelach.
Zacznę od najtańszego chyba "gotowego do działania" zestawu w Allegro. Można go kupić już poniżej 40zł + wysyłka
Jak widać są różne wersje 200W a nawet 1000W i 2800lm. W udostępnionych mi do testów egzemplarzach (dzięki koledze PieCyk, który mam nadzieję nie będzie miał mi za złe, moich szczerych opinii ), mamy do czynienia z dwoma rodzajami diod. Model 1000W ma na pokładzie XR-E, natomiast w 200W rezyduje dioda XP-E.
Latarki pobierają 1-1,3A na naładowanym ogniwie i posiadają 3 tryby Hi-Lo-Strobo.
Jak to wygląda w środku
Jak widać zasada działania jest bardzo prosta. Mamy pigułę z gwintem, umieszczoną w prowadnicach, a za jej poruszanie się po nich odpowiada ten zielony pierścień z gwintem.
Sama piguła jest pełna, nie ma dziury pod diodą i tu w zasadzie kończy się euforia.
Wygląda to na przemyślne rozwiązanie, które pozwala nam zmieniać szerokość wiązki światła, jednocześnie zachowując nie zmienioną długość latarki. Niestety, każde wprawne oko, zauważy, że ta latarka to, przytaczając słowa pewnego Guru, "SAMO ZŁO". O ile w konstrukcjach, markowanych nie jednokrotnie jako POLICE, o których będzie nieco później, można wprowadzić pewne modyfikacje poprawiające odprowadzenie ciepła z diody, dopuszczające tą latarkę do jako takiego użytku, to w tych powyżej nie da się nic zmienić, aby zapewnić diodzie komfort pracy, nie zmieniając zasady działania latarki. Piguła wędruje w prowadnicach ze sporym luzem, a gwint jest na tyle niedokładny i zrobiony z takim zapasem, że przekazywanie ciepła na pierścień praktycznie nie istnieje. Dodatkowo model 200W z XP-E posiada prowadnice plastikowe, podłoże z diodą jest luźno położone na pigule, a za jego docisk odpowiadają dość długie, mocno skręcone przewody od drivera (sprytny myk). W egzemplarzu 1000W, chyba ze względu na większą moc dioda jest przyklejona do piguły. Jedynie w skrajnych zakresach zoom out i zoom in, kiedy gwinty na pierścieniu i pigule się zaciągają, można po pewnym czasie wyczuć delikatne ocieplenie pierścienia. Sama piguła jest w tym czasie już bardzo gorąca. Moim zdaniem, to największa porażka konstrukcyjna w śród latarek typu zoom.
Jednak ludzie to kupują i o dziwo niektórym działa to przez nie jednokrotnie stosunkowo długi czas. Co zatem powoduje, że ta spisana przez znawców tematu na samozagładę latarka, wbrew prawom fizyki działa dłużej niż powinna? Odpowiedź jest prosta, to kiepskiej jakości połączenia, czyli cieniutkie przewody, bardzo delikatna sprężynka na driverze, na pałę poskładany włącznik. Dalej mamy jeszcze driver, którego nie wyjmowałem bo jest przyklejony dość mocno, a konkretnego celu żeby go wydłubać nie ma, wygląda mniej więcej tak
Zdjęcie drivera z innej konstrukcji zoom, ale zasada paranoi ta sama.
Kolejną rzeczą pozwalającą przetrwać diodzie są dołączone do zestawu akcesoria, czyli ogniwa i ładowarka.
Ogniwa jak widać na pierwszy zdjęciu to Bailong o pojemności deklarowanej przez producenta 3800mAh, w rzeczywistości jedno ma 450mAh a drugie 500 z groszem. W czasie rozładowywania prądem 1A, Imax wyświetlał zmierzające z dużą szybkością w kierunku zera cyferki wskazujące napięcie na ogniwie. Ładowarki też ma swój wkład. Systematycznie obniżają parametry ogniw, ładując je do 4,32V jedna i 4,44V druga (ten model opisany
TU ).
Jak to świeci? W zasadzie nijak, biorąc pod uwagę prąd pobierany z ogniwa. Barwa świtała dość zimna z delikatną nutą atramentu. Wiązka światła jest formowana przez plastikową soczewkę o średnicy 20mm. W przypadku szerokiego kąta, dioda jest dość blisko optyki, co powoduje że spora ilość światła wychodzi na zewnątrz, natomiast na maksymalnym skupieniu dystans wynosi ok 16mm, co nawet przy diodzie XR-E (kąt świecenia 90°), powoduje, że spora ilość światła nie trafia na te niecałe 4cm² powierzchni soczewki. Zakres zoom tez jest niewielki, a dodatkowo konstrukcja koronki mocno ogranicza szerokość świecenia.
Edycja 18-03-2014
Dorzucę jeszcze rozebrany włącznik, z w/w latarki z porównaniem do w miarę poprawnie wykonanego włącznika hosta Ultrafire S5 za $6 Z Fasttech.
Włącznik z tegoż zooma
tak wygląda zamontowany
Jak widać włącznik nie jest również mocnym punktem tej konstrukcji, sprężynka opiera się swobodnie na blaszce włącznika, a z drugiej strony mamy nałożony wątpliwej jakości kapturek, można sobie wyobrazić jakie spadki będą na takim połączeniu elementów.
Teraz włącznik UF S5
Widać tu zupełnie inne podejście do tematu. Włącznik zalutowany na płytce stykowej, przyzwoita sprężyna, przylutowana również do płytki. Nie jest to jeszcze ideał, ale już wygląda lepiej.
Latarka zoom nr2
Ta pozycja, a przynajmniej wiele jej bliźniaczych, tylko o innych kształtach zewnętrznych, jest chyba najpopularniejszą konstrukcją typu zoom. Zasada działania bardzo prosta. Dioda w odróżnieniu od wyżej opisywanej, jest zamocowana na pigule, która jest na stałe wkręcona w korpus i jest jednocześnie ogranicznikiem dla głowicy. Po wykręceniu piguły możemy zdjąć swobodnie głowicę. Zmiana ogniskowej jest tu realizowana poprzez przesuwanie samej głowicy, w której zamontowana jest soczewka.
Tu akurat wersja na 18650, ale bardzo często, a nawet częściej spotykane są modele 3xAAA
Można spotkać wersje tańsze z diodą No-name
Lub droższe z diodą Cree, w tym przypadku, jaki 90% innych jest to XR-E
Mają jednak jeden wspólny mianownik, piguła wykonana z rury (dziurawa) lub plastiku (tu występowanie dziury raczej nie ma znaczenia) i kiepski sterownik lub jego brak.
Części składowe
Dodatkowym mankamentem, tej latarki jest szczelność, a w zasadzie jej brak. Mechanizm zoom przesuwa się po oringu na korpusie i jest to jedyne i tak kiepskie uszczelnienie. Oring się ściera bardzo szybko i traci swoje właściwości. Czasem zdarza się, że spotkamy jeszcze oring pod koronką przytrzymującą soczewkę, ale nie wiele to zmienia w kwestii szczelności.
Ostatnimi czasy pokazały się wersje z diodą XM-L, co jest już zupełnym absurdem w konstrukcji z taką soczewką. Dodatkowo osiągają astronomiczne ceny, nie jednokrotnie grubo ponad 100zł.
Zamiast tłumaczyć, dlaczego uważam, że dioda XM-L jest złym wyborem dla takiej latarki, postanowiłem to zobrazować. Rysunek jest poglądowy ale proporcje zostały mniej więcej zachowane. Pola czerwone to światło, które nie trafia na soczewkę.
Jak widać na obrazku, twierdzenie, że ponad połowa światła z diody XM-L pozostaje w latarce nie jest wyssana z palca. Zmierzona prze zemnie odległość soczewki od podłoża diody w najlepszym skupieniu wyniosła 16,1mm. Soczewka średnicy roboczej ma 20mm, czasem jest to jeszcze ograniczone przez koronkę, a więc powierzchnia soczewki jest jeszcze mniejsza. Jak widać ze 125° XM-L, czyli kata świecenia do spadku jasności, tylko 60° pada na soczewkę czyli 48% światła.
Jednak w porównaniu z pierwszą latarką mamy szansę coś jeszcze z tego zrobić. Można wypełnić dziurę w pigule, lub też, jak ja uczyniłem, wytoczyć nową pigułę z dłuższym gwintem i gniazdem na sterownik 17mm.
Na zdjęciu z lewej strony ostatnio spotykane rozwiązanie tych latarkach , czyli pigłua wciskana plastikowa, w środku normalna aluminiowa z dziurą i moja po prawej
Czyli reasumując, z takiej latarki można jeszcze coś mieć, jeśli już ją nabędziemy. Z wersji na 3xAAA można zrobić na 18650, przez dodanie tulejki przedłużającej.
Tak wygląda na latarce
Moja piguła jak i tulejka, bez problemu pasują do większości latarek tego typu, czyli POLICE itp. Oznacza to, że są robione według jednego schematu, czasem tylko gwint jest minimalnie ciaśniejszy.
EDIT 19-03-2014
Sam złapałem się na błąd, twierdząc, że 48% światła pada z diody XM-L na soczewkę o średnicy 20mm z odległości 16,1mm. Wziąłem pod uwagę przecież tylko przekrój nie powierzchnię, po rzucie z czoła (również poglądowym), przy zachowaniu w miarę proporcji wychodzi to tak
i tu, nie wiem czy dobrze liczę ale wychodzi mi, że na soczewkę pada jedynie ok.15% emitowanego przez XM-L światła. Poprawcie mnie proszę jeśli się mylę, mogłem coś pomieszać bo późna już pora, ale wierzyć się nie chce, że to aż taka strata. Doliczając do tego straty po przejściu światła przez plastikowa soczewkę to wychodzi tragedia.
Na razie znów tyle
CDN.
Beamshoty będą w dalszej części w późniejszym terminie, zestawione z innymi konstrukcjami zoom, które będą się w tym temacie pojawić.
Teraz potencjalni chętni, niech sami zdecydują czy warto kupić cały kompletny zestaw, w teorii gotowy do pracy a zamykający się w cenie przyzwoitego ogniwa.
CDN. Ewentualne błędy poprawię później, bo pora już jest dosyć zaawansowana
W związku z licznymi i powtarzającymi się zapytaniami zwłaszcza nowych użytkowników, na forum jak i w dużej mierze na PW, o latarki typu zoom, postanowiłem stworzyć ten temat. Nie zmierzam tu do negacji latarek typu zoom, a jedynie oceny występujących na rynku licznych konstrukcji w tej kategorii. Szereg portali aukcyjnych, z naszym rodzimym na czele, kusi potencjalnych nabywców, wspaniałymi i wszechstronnymi w zastosowaniu latarkami, o zmiennej wiązce światła, jako doskonałe i uniwersalne rozwiązanie do wszelkich zadań, o mocach niejednokrotnie przewyższających stadionowe jupitery. O ich atrakcyjności ma świadczyć wysoka jakość materiałów, najwyższy poziom wykonania, zastosowane doskonałe, najnowocześniejsze diody o fenomenalnych parametrach , o których nie śniło się nawet filozofom (np. Cree Luxeon XM-L C8 Q5, 2000W, 4800 lm - zaczerpnięte z jednej aukcji). Wydaje się to być naprawdę dobre rozwiązanie, jako latarki uniwersalnej, w której formujemy wiązkę światła według potrzeb i można to już mieć czasem nawet poniżej 50zł z ładowarką i "bardzo" pojemnym ogniwem, w wielu przypadkach przekraczającym 5000mAh. Latarka idealna. Czy aby tak jest na pewno? Czy warto, wydać nawet te 50zł z przesyłką? Można to ocenić samemu.
Temat chciałem umieścić w całości, pracuję jeszcze nad zdjęciami i opisami kilku latarek. Jednakże po przez zewnętrzne lobby, postanowiłem go rozwijać na raty i systematycznie dorzucać informacje o kolejnych modelach.
Zacznę od najtańszego chyba "gotowego do działania" zestawu w Allegro. Można go kupić już poniżej 40zł + wysyłka
Jak widać są różne wersje 200W a nawet 1000W i 2800lm. W udostępnionych mi do testów egzemplarzach (dzięki koledze PieCyk, który mam nadzieję nie będzie miał mi za złe, moich szczerych opinii ), mamy do czynienia z dwoma rodzajami diod. Model 1000W ma na pokładzie XR-E, natomiast w 200W rezyduje dioda XP-E.
Latarki pobierają 1-1,3A na naładowanym ogniwie i posiadają 3 tryby Hi-Lo-Strobo.
Jak to wygląda w środku
Jak widać zasada działania jest bardzo prosta. Mamy pigułę z gwintem, umieszczoną w prowadnicach, a za jej poruszanie się po nich odpowiada ten zielony pierścień z gwintem.
Sama piguła jest pełna, nie ma dziury pod diodą i tu w zasadzie kończy się euforia.
Wygląda to na przemyślne rozwiązanie, które pozwala nam zmieniać szerokość wiązki światła, jednocześnie zachowując nie zmienioną długość latarki. Niestety, każde wprawne oko, zauważy, że ta latarka to, przytaczając słowa pewnego Guru, "SAMO ZŁO". O ile w konstrukcjach, markowanych nie jednokrotnie jako POLICE, o których będzie nieco później, można wprowadzić pewne modyfikacje poprawiające odprowadzenie ciepła z diody, dopuszczające tą latarkę do jako takiego użytku, to w tych powyżej nie da się nic zmienić, aby zapewnić diodzie komfort pracy, nie zmieniając zasady działania latarki. Piguła wędruje w prowadnicach ze sporym luzem, a gwint jest na tyle niedokładny i zrobiony z takim zapasem, że przekazywanie ciepła na pierścień praktycznie nie istnieje. Dodatkowo model 200W z XP-E posiada prowadnice plastikowe, podłoże z diodą jest luźno położone na pigule, a za jego docisk odpowiadają dość długie, mocno skręcone przewody od drivera (sprytny myk). W egzemplarzu 1000W, chyba ze względu na większą moc dioda jest przyklejona do piguły. Jedynie w skrajnych zakresach zoom out i zoom in, kiedy gwinty na pierścieniu i pigule się zaciągają, można po pewnym czasie wyczuć delikatne ocieplenie pierścienia. Sama piguła jest w tym czasie już bardzo gorąca. Moim zdaniem, to największa porażka konstrukcyjna w śród latarek typu zoom.
Jednak ludzie to kupują i o dziwo niektórym działa to przez nie jednokrotnie stosunkowo długi czas. Co zatem powoduje, że ta spisana przez znawców tematu na samozagładę latarka, wbrew prawom fizyki działa dłużej niż powinna? Odpowiedź jest prosta, to kiepskiej jakości połączenia, czyli cieniutkie przewody, bardzo delikatna sprężynka na driverze, na pałę poskładany włącznik. Dalej mamy jeszcze driver, którego nie wyjmowałem bo jest przyklejony dość mocno, a konkretnego celu żeby go wydłubać nie ma, wygląda mniej więcej tak
Zdjęcie drivera z innej konstrukcji zoom, ale zasada paranoi ta sama.
Kolejną rzeczą pozwalającą przetrwać diodzie są dołączone do zestawu akcesoria, czyli ogniwa i ładowarka.
Ogniwa jak widać na pierwszy zdjęciu to Bailong o pojemności deklarowanej przez producenta 3800mAh, w rzeczywistości jedno ma 450mAh a drugie 500 z groszem. W czasie rozładowywania prądem 1A, Imax wyświetlał zmierzające z dużą szybkością w kierunku zera cyferki wskazujące napięcie na ogniwie. Ładowarki też ma swój wkład. Systematycznie obniżają parametry ogniw, ładując je do 4,32V jedna i 4,44V druga (ten model opisany
TU ).
Jak to świeci? W zasadzie nijak, biorąc pod uwagę prąd pobierany z ogniwa. Barwa świtała dość zimna z delikatną nutą atramentu. Wiązka światła jest formowana przez plastikową soczewkę o średnicy 20mm. W przypadku szerokiego kąta, dioda jest dość blisko optyki, co powoduje że spora ilość światła wychodzi na zewnątrz, natomiast na maksymalnym skupieniu dystans wynosi ok 16mm, co nawet przy diodzie XR-E (kąt świecenia 90°), powoduje, że spora ilość światła nie trafia na te niecałe 4cm² powierzchni soczewki. Zakres zoom tez jest niewielki, a dodatkowo konstrukcja koronki mocno ogranicza szerokość świecenia.
Edycja 18-03-2014
Dorzucę jeszcze rozebrany włącznik, z w/w latarki z porównaniem do w miarę poprawnie wykonanego włącznika hosta Ultrafire S5 za $6 Z Fasttech.
Włącznik z tegoż zooma
tak wygląda zamontowany
Jak widać włącznik nie jest również mocnym punktem tej konstrukcji, sprężynka opiera się swobodnie na blaszce włącznika, a z drugiej strony mamy nałożony wątpliwej jakości kapturek, można sobie wyobrazić jakie spadki będą na takim połączeniu elementów.
Teraz włącznik UF S5
Widać tu zupełnie inne podejście do tematu. Włącznik zalutowany na płytce stykowej, przyzwoita sprężyna, przylutowana również do płytki. Nie jest to jeszcze ideał, ale już wygląda lepiej.
Latarka zoom nr2
Ta pozycja, a przynajmniej wiele jej bliźniaczych, tylko o innych kształtach zewnętrznych, jest chyba najpopularniejszą konstrukcją typu zoom. Zasada działania bardzo prosta. Dioda w odróżnieniu od wyżej opisywanej, jest zamocowana na pigule, która jest na stałe wkręcona w korpus i jest jednocześnie ogranicznikiem dla głowicy. Po wykręceniu piguły możemy zdjąć swobodnie głowicę. Zmiana ogniskowej jest tu realizowana poprzez przesuwanie samej głowicy, w której zamontowana jest soczewka.
Tu akurat wersja na 18650, ale bardzo często, a nawet częściej spotykane są modele 3xAAA
Można spotkać wersje tańsze z diodą No-name
Lub droższe z diodą Cree, w tym przypadku, jaki 90% innych jest to XR-E
Mają jednak jeden wspólny mianownik, piguła wykonana z rury (dziurawa) lub plastiku (tu występowanie dziury raczej nie ma znaczenia) i kiepski sterownik lub jego brak.
Części składowe
Dodatkowym mankamentem, tej latarki jest szczelność, a w zasadzie jej brak. Mechanizm zoom przesuwa się po oringu na korpusie i jest to jedyne i tak kiepskie uszczelnienie. Oring się ściera bardzo szybko i traci swoje właściwości. Czasem zdarza się, że spotkamy jeszcze oring pod koronką przytrzymującą soczewkę, ale nie wiele to zmienia w kwestii szczelności.
Ostatnimi czasy pokazały się wersje z diodą XM-L, co jest już zupełnym absurdem w konstrukcji z taką soczewką. Dodatkowo osiągają astronomiczne ceny, nie jednokrotnie grubo ponad 100zł.
Zamiast tłumaczyć, dlaczego uważam, że dioda XM-L jest złym wyborem dla takiej latarki, postanowiłem to zobrazować. Rysunek jest poglądowy ale proporcje zostały mniej więcej zachowane. Pola czerwone to światło, które nie trafia na soczewkę.
Jak widać na obrazku, twierdzenie, że ponad połowa światła z diody XM-L pozostaje w latarce nie jest wyssana z palca. Zmierzona prze zemnie odległość soczewki od podłoża diody w najlepszym skupieniu wyniosła 16,1mm. Soczewka średnicy roboczej ma 20mm, czasem jest to jeszcze ograniczone przez koronkę, a więc powierzchnia soczewki jest jeszcze mniejsza. Jak widać ze 125° XM-L, czyli kata świecenia do spadku jasności, tylko 60° pada na soczewkę czyli 48% światła.
Jednak w porównaniu z pierwszą latarką mamy szansę coś jeszcze z tego zrobić. Można wypełnić dziurę w pigule, lub też, jak ja uczyniłem, wytoczyć nową pigułę z dłuższym gwintem i gniazdem na sterownik 17mm.
Na zdjęciu z lewej strony ostatnio spotykane rozwiązanie tych latarkach , czyli pigłua wciskana plastikowa, w środku normalna aluminiowa z dziurą i moja po prawej
Czyli reasumując, z takiej latarki można jeszcze coś mieć, jeśli już ją nabędziemy. Z wersji na 3xAAA można zrobić na 18650, przez dodanie tulejki przedłużającej.
Tak wygląda na latarce
Moja piguła jak i tulejka, bez problemu pasują do większości latarek tego typu, czyli POLICE itp. Oznacza to, że są robione według jednego schematu, czasem tylko gwint jest minimalnie ciaśniejszy.
EDIT 19-03-2014
Sam złapałem się na błąd, twierdząc, że 48% światła pada z diody XM-L na soczewkę o średnicy 20mm z odległości 16,1mm. Wziąłem pod uwagę przecież tylko przekrój nie powierzchnię, po rzucie z czoła (również poglądowym), przy zachowaniu w miarę proporcji wychodzi to tak
i tu, nie wiem czy dobrze liczę ale wychodzi mi, że na soczewkę pada jedynie ok.15% emitowanego przez XM-L światła. Poprawcie mnie proszę jeśli się mylę, mogłem coś pomieszać bo późna już pora, ale wierzyć się nie chce, że to aż taka strata. Doliczając do tego straty po przejściu światła przez plastikowa soczewkę to wychodzi tragedia.
Na razie znów tyle
CDN.
Beamshoty będą w dalszej części w późniejszym terminie, zestawione z innymi konstrukcjami zoom, które będą się w tym temacie pojawić.
Teraz potencjalni chętni, niech sami zdecydują czy warto kupić cały kompletny zestaw, w teorii gotowy do pracy a zamykający się w cenie przyzwoitego ogniwa.
CDN. Ewentualne błędy poprawię później, bo pora już jest dosyć zaawansowana