Drobne narzędzia ręczne, referat o markach.
: poniedziałek 03 lut 2014, 22:19
Witajcie, jako że coraz częściej majsterkuję z różnymi rzeczami i materiałami postanowiłem dokupić, a to i owo zastąpić w moim podręcznym zestawie narzędziowym z klasy tanio- średniej, na średnio- profesjonalną. Dokonałem dziś zakupu między innymi szczypiec do cięcia "JOBI extra" o długości 200mm, dałem za nie 15,50zł.
Wyglądają na porządne prawda? "Made in China" drobnym druczkiem napisane na odwrocie, przecież to nic nie znaczy, teraz wszystko w Chinach robią.
Dałem się zwieść "zaufaniu markowym", które polega na tym, że z góry się zakłada, że coś jest dobre, bo jest ze znanej z jakości firmy. Jobi nie jest mi obcą firmą, ale z obecnie posiadanych narzędzi tej firmy miałem jedynie metrówkę i jest ona lepsza od Stanleyowskiej, bardziej wyprofilowana i przez to sztywniejsza taśma, ma blokadę chwilową i smyczkę...
Stanley jest droższy od Jobiego, a robi gorsze metrówki. Aha! Jest gorszą firmą, tylko grubą kasę na naiwnych konsumentach trzepią! Prosty wniosek, prawda?
W łapie dobrze leżą.
Gorzej z użytkowaniem... Ledwo wyjąłem je z opakowania, a tu już widoczna ogromna wada, czyli szpara między krawędziami tnącymi o długości ponad połowy długości ostrza, co w skrócie oznacza, że zaledwie ~1/3 części ostrza, czyli prawie sam czubek nadaje się do cięcia. Nie jest to kwestia docisku, mocniej naciskając szpara się nie zmniejszy, ale mogą się za to stępić ostrza, bo są tak krzywo obrobione, że się lekko krzyżują.
Tak wygląda przecinanie przewodu o średnicy 2,5mm tymi o to cudownymi szczypcami "do cięcia".
Jest ledwo dziabnięty...
Takie extra, jak nasza extraklasa... Przychodzi klient do Jobiego z krzywymi szczypcami, awanturuje się, a na to Jobi: Ale to nie ja, to Jobi EXTRA! Tak ja to widzę. Jutro pójdę do sklepu, pokażę im te szczypce i może dadzą jakieś proste.
Na ten przykład moje bodajże 5-cio letnie szczypce sprężynujące Modeco używane były do cięcia nie tylko miedzianych kabelków, ale i nie raz jakichś stalowych drutów i działają bez zarzutu, tną całą powierzchnią.
Inne z rodziny szczypcowatych- jego chory na gigantyzm brat Topex. Topex dość znana marka, znana z tandetnego wykonania i powszechnie uważana za producenta zabawek, a nie narzędzi. Tu wraz z rodzinką Topexowskich.
Używam ich między innymi do wykręcania pierścieni w latarce. Jej bolce idealnie pasują do otworów. Nie każde jednak tak pasowały, niektóre miały grubsze bolce, inne ciensze, inne jeden gruby, drugi chudy, brałem po kolei każde z wieszaka w sklepie i przykładałem do pierścienia przy włączniku. Porównywałem też takie szczypce innych marek będące na tym samym regale i okazało się, że nawet w nie wiadomo jakich PRO zaawansowanych markach jest ten sam problem, tylko w nieco mniejszej ilości. Za te swoje dałem 11zł, a te PRO zaczynały się od bodajże 20zł.
Teraz czas na mój kolejny nowy nabytek, czyli kombinerki, ich brat komandos. Kolejny objaw zaufania markowego, Corona, to przecież porządna firma, nawet bardzo.
I tutaj bez cyrków się nie obeszło... W sumie to jest mały szczegół, ale jednak coś jest i to w dobrym firmowym sprzęcie. W tym uskoku jedna strona ma zęby prawidłowo obrobione, a po drugiej stronie zamiast zeszlifować je do końca, to po prostu zaklepali i jest taki odstający ostry kawałek stali, są też trochę nierówno spasowane i rozklekotane, mają niewielki luz. W sumie niewiele się różnią od kombinerek Topexa, które też oglądałem, ale Corony są wygodniejsze i ładniej wyglądają. Też to nie jest "czysta" Corona, tylko jakaś exclusive. Trochę procentowo wygląda to zdanie. Topexowskie kosztowały chyba 13zł, a te 16,50, więc uznałem, że warto dopłacić do markowego narzędzia.
Topex teraz obecnie dorównuje narzędziom z "wyższej półki", a nadal jest od nich tańszy i to nie przez to, że podniósł jakość swoich wyrobów, tylko przez to, że inne marki zeszły na psy przez chińską produkcję. Kupując jakieś szczypce czy dowolny typ narzędzia nie można z góry się kierować marką, trzeba przyjść, obejrzeć, porównać. Modowanie latarek nie polega tylko na lutowaniu, programowaniu itp, trzeba się przecież jakoś do tych sterowników dostać, a kabelki przydałoby się czymś docinać. W skrócie mówiąc- drogie nie zawsze oznacza dobre i czasem można wydać pieniądze w błoto.
Tyle w temacie.
Wyglądają na porządne prawda? "Made in China" drobnym druczkiem napisane na odwrocie, przecież to nic nie znaczy, teraz wszystko w Chinach robią.
Dałem się zwieść "zaufaniu markowym", które polega na tym, że z góry się zakłada, że coś jest dobre, bo jest ze znanej z jakości firmy. Jobi nie jest mi obcą firmą, ale z obecnie posiadanych narzędzi tej firmy miałem jedynie metrówkę i jest ona lepsza od Stanleyowskiej, bardziej wyprofilowana i przez to sztywniejsza taśma, ma blokadę chwilową i smyczkę...
Stanley jest droższy od Jobiego, a robi gorsze metrówki. Aha! Jest gorszą firmą, tylko grubą kasę na naiwnych konsumentach trzepią! Prosty wniosek, prawda?
W łapie dobrze leżą.
Gorzej z użytkowaniem... Ledwo wyjąłem je z opakowania, a tu już widoczna ogromna wada, czyli szpara między krawędziami tnącymi o długości ponad połowy długości ostrza, co w skrócie oznacza, że zaledwie ~1/3 części ostrza, czyli prawie sam czubek nadaje się do cięcia. Nie jest to kwestia docisku, mocniej naciskając szpara się nie zmniejszy, ale mogą się za to stępić ostrza, bo są tak krzywo obrobione, że się lekko krzyżują.
Tak wygląda przecinanie przewodu o średnicy 2,5mm tymi o to cudownymi szczypcami "do cięcia".
Jest ledwo dziabnięty...
Takie extra, jak nasza extraklasa... Przychodzi klient do Jobiego z krzywymi szczypcami, awanturuje się, a na to Jobi: Ale to nie ja, to Jobi EXTRA! Tak ja to widzę. Jutro pójdę do sklepu, pokażę im te szczypce i może dadzą jakieś proste.
Na ten przykład moje bodajże 5-cio letnie szczypce sprężynujące Modeco używane były do cięcia nie tylko miedzianych kabelków, ale i nie raz jakichś stalowych drutów i działają bez zarzutu, tną całą powierzchnią.
Inne z rodziny szczypcowatych- jego chory na gigantyzm brat Topex. Topex dość znana marka, znana z tandetnego wykonania i powszechnie uważana za producenta zabawek, a nie narzędzi. Tu wraz z rodzinką Topexowskich.
Używam ich między innymi do wykręcania pierścieni w latarce. Jej bolce idealnie pasują do otworów. Nie każde jednak tak pasowały, niektóre miały grubsze bolce, inne ciensze, inne jeden gruby, drugi chudy, brałem po kolei każde z wieszaka w sklepie i przykładałem do pierścienia przy włączniku. Porównywałem też takie szczypce innych marek będące na tym samym regale i okazało się, że nawet w nie wiadomo jakich PRO zaawansowanych markach jest ten sam problem, tylko w nieco mniejszej ilości. Za te swoje dałem 11zł, a te PRO zaczynały się od bodajże 20zł.
Teraz czas na mój kolejny nowy nabytek, czyli kombinerki, ich brat komandos. Kolejny objaw zaufania markowego, Corona, to przecież porządna firma, nawet bardzo.
I tutaj bez cyrków się nie obeszło... W sumie to jest mały szczegół, ale jednak coś jest i to w dobrym firmowym sprzęcie. W tym uskoku jedna strona ma zęby prawidłowo obrobione, a po drugiej stronie zamiast zeszlifować je do końca, to po prostu zaklepali i jest taki odstający ostry kawałek stali, są też trochę nierówno spasowane i rozklekotane, mają niewielki luz. W sumie niewiele się różnią od kombinerek Topexa, które też oglądałem, ale Corony są wygodniejsze i ładniej wyglądają. Też to nie jest "czysta" Corona, tylko jakaś exclusive. Trochę procentowo wygląda to zdanie. Topexowskie kosztowały chyba 13zł, a te 16,50, więc uznałem, że warto dopłacić do markowego narzędzia.
Topex teraz obecnie dorównuje narzędziom z "wyższej półki", a nadal jest od nich tańszy i to nie przez to, że podniósł jakość swoich wyrobów, tylko przez to, że inne marki zeszły na psy przez chińską produkcję. Kupując jakieś szczypce czy dowolny typ narzędzia nie można z góry się kierować marką, trzeba przyjść, obejrzeć, porównać. Modowanie latarek nie polega tylko na lutowaniu, programowaniu itp, trzeba się przecież jakoś do tych sterowników dostać, a kabelki przydałoby się czymś docinać. W skrócie mówiąc- drogie nie zawsze oznacza dobre i czasem można wydać pieniądze w błoto.
Tyle w temacie.