Przeładowanie Li-Ion (18650)
: niedziela 21 gru 2008, 15:51
Witam, wszystkich kolegów.
Forum przeglądam od dawna i można powiedzieć, że wielu z was dobrze znam "z widzenia" , zresztą wiem że wielu z was zagląda na elektrodę więc i wy mnie pewnie znacie.
Wypowiadam się jednak po raz pierwszy więc jeszcze raz wszystkich gorąco witam i życzę wesołych świąt.
Teraz do rzeczy.
Jestem szczęśliwym posiadaczem Bocialarki, posiadam też dwa ogniwa 18650 i ładowarkę do nich (wszystko od Bociana).
Ładowarka jest straszliwie powolna a ponieważ Bocianowe ogniwa nie mają zabezpieczenia to nie zostawiam jej nigdy samej.
Zwykle ładowanie wygląda w ten sposób, że po przyjściu do pracy podłączam ładowarkę i jak wychodzę 8 godzin później, odłączam ją. Do pełnego naładowania potrzeba ok dwóch i pół takiej operacji.
Jakiś miesiąc temu trzeciego dnia ładowania zapomniałem odłączyć ładowarkę, następnego dnia gdy przyszedłem do pracy i zobaczyłem podłączoną ładowarkę, włos mi się zjeżył na głowie, od razu odłączyłem zasilanie i sprawdziłem napięcie na akumulatorze, wynosiło 4,35V, sprawdziłem ponownie po 30min i nadal wynosiło 4,35V (dla pewności sprawdziłem na dwóch różnych miernikach).
Po tym wszystkim czego się naczytałem na temat wrażliwości na przeładowanie tych ogniw (miedzy innymi, że naładowanie powyżej 4,25V uśmierca ogniwo) byłem pewien że je zabiłem.
Wytłumaczcie mi zatem drodzy koledzy czemu używam tego akumulatora w bocialarce od ponad miesiąca i napięcie na nim w tej chwili wynosi 3,8V podczas gdy wcześniej zmieniałem akumulator po 2 max 3 tygodniach gdy napięcie miało 2,9-3V (latarki używam regularnie i dla tego od razu zauważyłem różnicę).
Forum przeglądam od dawna i można powiedzieć, że wielu z was dobrze znam "z widzenia" , zresztą wiem że wielu z was zagląda na elektrodę więc i wy mnie pewnie znacie.
Wypowiadam się jednak po raz pierwszy więc jeszcze raz wszystkich gorąco witam i życzę wesołych świąt.
Teraz do rzeczy.
Jestem szczęśliwym posiadaczem Bocialarki, posiadam też dwa ogniwa 18650 i ładowarkę do nich (wszystko od Bociana).
Ładowarka jest straszliwie powolna a ponieważ Bocianowe ogniwa nie mają zabezpieczenia to nie zostawiam jej nigdy samej.
Zwykle ładowanie wygląda w ten sposób, że po przyjściu do pracy podłączam ładowarkę i jak wychodzę 8 godzin później, odłączam ją. Do pełnego naładowania potrzeba ok dwóch i pół takiej operacji.
Jakiś miesiąc temu trzeciego dnia ładowania zapomniałem odłączyć ładowarkę, następnego dnia gdy przyszedłem do pracy i zobaczyłem podłączoną ładowarkę, włos mi się zjeżył na głowie, od razu odłączyłem zasilanie i sprawdziłem napięcie na akumulatorze, wynosiło 4,35V, sprawdziłem ponownie po 30min i nadal wynosiło 4,35V (dla pewności sprawdziłem na dwóch różnych miernikach).
Po tym wszystkim czego się naczytałem na temat wrażliwości na przeładowanie tych ogniw (miedzy innymi, że naładowanie powyżej 4,25V uśmierca ogniwo) byłem pewien że je zabiłem.
Wytłumaczcie mi zatem drodzy koledzy czemu używam tego akumulatora w bocialarce od ponad miesiąca i napięcie na nim w tej chwili wynosi 3,8V podczas gdy wcześniej zmieniałem akumulator po 2 max 3 tygodniach gdy napięcie miało 2,9-3V (latarki używam regularnie i dla tego od razu zauważyłem różnicę).