Akumulatorki AA(R6) ENERGY by LIDL + PENTAGRAM ETERNAL
: środa 10 gru 2008, 17:46
Panowie i Panie. Opisze wam przypadek który miałem nie przyjemność doświadczyć na własnej skórze. Nie kupujcie w dyskoncie LIDL akumulatorków. Baterie mają całkiem niezle. Pojemnością zbliżone do najlepszych alkaicznych dostępnych na rynku mniej więcej za połowę ceny. Osobiście czasem korzystam i zero problemu.
A teraz do rzeczy. Niedawno zakupione akumulatorki Ni-MH AA. Ładowane może 3 razy, wstępnie sformatowane w BC-900. Używane tylko w czołówce PRINCETONa. Dzięki koledze z forum dostałem do testów zabawy sprzęt (nosze sie z zamiarem kupna ). Po przyjściu z dworu (mróz) nie mogłem otworzyć zasobnika na baterie. Myślałem że zassało sie wiadomo różnica temperatur etc. Po 3 godzinach prób otworzenia nic. Desperacja na maxa. Jedynie udawało sie odchylać zasobnik. Dziwny zapach ale po rozmowie z właścicielem stwierdzenie ze tak może być bo to nówka sztuka prawie trochę sie uspokoiłem. Wieczorem po konsultacji z Arkiem frustracja moja sięgnęła zenitu. Pomyślałem wezmę do pracy mam kolego co odkręcił głowice w VB-16 gołymi rękoma mimo iż ja nie dałem rady imadłem i kluczem. On też sie poddał. Bardzo juz zaniepokojony wkrętak w dłoń po pół godzinie dobierania sie udało sie otworzyć (nie chciałem zniszczyć zbytnio). I nasze podejrzenia okazały sie słuszne. Aku spuchł wylał sie i kwas potopił i posklejał elementy zasobnika!!!
Więcej fotek nie zrobiłem. Z nieszczęsnego ogniwa ciągle coś wycieka. Warto dodać że data produkcji to 2008/08 wiec nie są to jakieś starocie. Szybko wypłukałem zasobnik w wodzie i wyczyściłem bo zapach wskazywał że ciągle coś żre plastik. Na szczecie zniszczenia nie są wielkie bo szybko zareagowałem. Strach pomyśleć co by było po miesiącu działania kwasu.
Szkoda sie łapać na takich niby okazje. Straty jakie mogą być poniesione nie rekompensują w żaden sposób tej pseudo oszczędności!!!
A teraz do rzeczy. Niedawno zakupione akumulatorki Ni-MH AA. Ładowane może 3 razy, wstępnie sformatowane w BC-900. Używane tylko w czołówce PRINCETONa. Dzięki koledze z forum dostałem do testów zabawy sprzęt (nosze sie z zamiarem kupna ). Po przyjściu z dworu (mróz) nie mogłem otworzyć zasobnika na baterie. Myślałem że zassało sie wiadomo różnica temperatur etc. Po 3 godzinach prób otworzenia nic. Desperacja na maxa. Jedynie udawało sie odchylać zasobnik. Dziwny zapach ale po rozmowie z właścicielem stwierdzenie ze tak może być bo to nówka sztuka prawie trochę sie uspokoiłem. Wieczorem po konsultacji z Arkiem frustracja moja sięgnęła zenitu. Pomyślałem wezmę do pracy mam kolego co odkręcił głowice w VB-16 gołymi rękoma mimo iż ja nie dałem rady imadłem i kluczem. On też sie poddał. Bardzo juz zaniepokojony wkrętak w dłoń po pół godzinie dobierania sie udało sie otworzyć (nie chciałem zniszczyć zbytnio). I nasze podejrzenia okazały sie słuszne. Aku spuchł wylał sie i kwas potopił i posklejał elementy zasobnika!!!
Więcej fotek nie zrobiłem. Z nieszczęsnego ogniwa ciągle coś wycieka. Warto dodać że data produkcji to 2008/08 wiec nie są to jakieś starocie. Szybko wypłukałem zasobnik w wodzie i wyczyściłem bo zapach wskazywał że ciągle coś żre plastik. Na szczecie zniszczenia nie są wielkie bo szybko zareagowałem. Strach pomyśleć co by było po miesiącu działania kwasu.
Szkoda sie łapać na takich niby okazje. Straty jakie mogą być poniesione nie rekompensują w żaden sposób tej pseudo oszczędności!!!