60W warehouse LED bulb - "żarówka" LED, 960 diod
: niedziela 18 sie 2013, 15:07
Hej.
Na wstępie odrazu się tłumaczę - przez całą recenzję będę pisał "żarówka". Wiem że niezgodnie z rzeczywistością, ale pisanie "diodowy zamiennik żarówki" jest dla mnie za długie
Do rzeczy. Cudo wylicytowane na aukcji. Kosztowało niewiele, tym bardziej że kupowane jako uszkodzone - oberwany gwint E27 oraz niesprawne zasilanie o którym nie miałem pojęcia (co to za model, jak jest zasilane itd).
Żarówka trafiła do mnie w fabrycznym opakowaniu. Po wyciągnięciu cuda byłem lekko zdziwiony " jakie to wielkie". Foto wiele powie:
Według danych producenta:
960 ledów 3528 osadzonych na laminacie
moc pobierana 60W
6500 lumenów
barwa 3500K
CRI 85
Jako że żarówka nie działała rozpocząłem od jej rozebrania. Wewnątrz jak się okazuje siedzi zasilacz impulsowy, niestety nie ma opisanych żadnych parametrów. Dodatkowo ma on dwa osobne wyjścia - jedno zasila ledy, drugie wewnętrzny wentylator który chłodzi zasilacz. Po krótkich oględzinach okazało się że wentylator pracuje przy napięciu 12V ale ledy ?
Jako że laminat jest biały i ciężko cokolwiek zobaczyć dość długo zgadywałem co i jak i udało się - ledy są łączone po 10 sztuk szeregowo, czyli zasilanie to minimum 30V.
Niestety nie posiadam żadnego zasilacza dającego więcej niż 24V więc nic nie sprawdzę, ale wtedy - klik, wpadłem na pomysł. Szybkie grzebanie w szafie z przydasiami i jest - zasilacz z drukarki lexmark, 30V 500 mA. Podłączam i jest - światłość, trochę wypala oczy ale jest. Jednak wciąż nie wiem na jakim prądzie pracują ledy (fabrycznie) więc nie wiem jak to świeci "normalnie". Rozpoczynam szukania uszkodzenia. Na pierwszy ogień miernik i sprawdzam dokąd dochodzi zasilanie i tutaj pierwszy problem - cała płytka pokryta jest lakierem, więc trzeba drapać. Odrazu rzuca mi się w oczy że ktoś już przy żarówce kombinował - poprawiał ścieżki, odkleił cewkę filtrującą na zasilaniu.
Dalsze oględziny wykazują padnięty bezpiecznik - pomyślałem że to zbyt proste...Zamiast bezpiecznika użyłem dwóch włosów z linki, podlutowałem i sprawdzam miernikiem - jest przejście, więc teraz podłączamy całość do sieci i testujemy. Coś mnie tknęło, w szereg z zasilaczem dałem żarówkę 60W i po podłączeniu - praktycznie pełne zwarcie. Szukamy dalej, wylutowywałem wszystko po kolei na stronie pierwotnej i sprawdzałem co i jak. Moski, kondensatory sprawne. Po jakiś 30 minutach znalazłem winowajcę - padnięty tranzystor na stronie pierwotnej. Model to NDF 10N60ZG. Wylutowałem, sprawdzam i fakt, pełne zwarcie. Potem szybki skok do sklepu, zakup ( 10 zł ). Dalej wymiana, test na sieci - żarówka 60W nie zaświeciła się a po około 2 sekundach od podłączenia słychać ciche brzęczenie przetwornicy Pomiary - napięcia 34V oraz 12V. Następnie podłączenie ledów do zasilacza no i jest. Świeci, wypala oczy, patrzyć na to się nie da.
Bebechy wyglądają tak:
No i nasz pacjent, jeszcze na radiatorze:
Po wymianie, kontakt przesmarowałem pastą termo. Podejrzewam że powodem padnięcia tranzystora było coś na radiatorze, pomiędzy tranzystorem a radiatorem. Przypomina lakier, który utrudnił oddawanie ciepła na radiator. Wówczas mimo chłodzenia aktywnego i tak to mu nie pomogło.
Przyszedł czas na testy. Żarówka jest ogromna, toteż żyrandol do którego ją włożyłem, pięknie się przechylił. Następnie włączenie no i znów podziw. Komentarz siostry z drugiego pokoju był bezcenny - "patrz, pogoda się poprawiła, słońce wyszło" Jeśli chodzi o samo światło to jest przyjemne, bardzo przypomina typowe światło halogenowe. Oddawanie barw również dobre, nie jest to ideał jak w słoneczny dzień, ale czerwony wciąż jest czerwonym.
Poniżej porównanie:
Żarówka 60W, tradycyjna:
Żarówka diodowa, 60 ledów 5050, barwa neutralna:
Dwie żarówki diodowe, 120 ledów 5050, barwa neutralna:
Trzy żarówki diodowe, 180 ledów 5050, barwa neutralna:
Żarówka z testu, 960 ledów 3528:
Co do samej żarówki - spokojnie można nią oświetlić duży pokój o powierzchni 20m2. Światła jest bardzo dużo.
Żarówka po dłuższej pracy nagrzewa się, szczególnie ledy, jednak nie parzą. Wentylator wewnętrzny jest cichy. W całkowitej ciszy jest słyszalny w postaci lekkiego szumu, jednak nie jest irytujący.
Po naprawie zmierzyłem parametry zasilania ledów i wyszło tak:
-napięcie 32V
-prąd 1,82A
To na tyle
Na wstępie odrazu się tłumaczę - przez całą recenzję będę pisał "żarówka". Wiem że niezgodnie z rzeczywistością, ale pisanie "diodowy zamiennik żarówki" jest dla mnie za długie
Do rzeczy. Cudo wylicytowane na aukcji. Kosztowało niewiele, tym bardziej że kupowane jako uszkodzone - oberwany gwint E27 oraz niesprawne zasilanie o którym nie miałem pojęcia (co to za model, jak jest zasilane itd).
Żarówka trafiła do mnie w fabrycznym opakowaniu. Po wyciągnięciu cuda byłem lekko zdziwiony " jakie to wielkie". Foto wiele powie:
Według danych producenta:
960 ledów 3528 osadzonych na laminacie
moc pobierana 60W
6500 lumenów
barwa 3500K
CRI 85
Jako że żarówka nie działała rozpocząłem od jej rozebrania. Wewnątrz jak się okazuje siedzi zasilacz impulsowy, niestety nie ma opisanych żadnych parametrów. Dodatkowo ma on dwa osobne wyjścia - jedno zasila ledy, drugie wewnętrzny wentylator który chłodzi zasilacz. Po krótkich oględzinach okazało się że wentylator pracuje przy napięciu 12V ale ledy ?
Jako że laminat jest biały i ciężko cokolwiek zobaczyć dość długo zgadywałem co i jak i udało się - ledy są łączone po 10 sztuk szeregowo, czyli zasilanie to minimum 30V.
Niestety nie posiadam żadnego zasilacza dającego więcej niż 24V więc nic nie sprawdzę, ale wtedy - klik, wpadłem na pomysł. Szybkie grzebanie w szafie z przydasiami i jest - zasilacz z drukarki lexmark, 30V 500 mA. Podłączam i jest - światłość, trochę wypala oczy ale jest. Jednak wciąż nie wiem na jakim prądzie pracują ledy (fabrycznie) więc nie wiem jak to świeci "normalnie". Rozpoczynam szukania uszkodzenia. Na pierwszy ogień miernik i sprawdzam dokąd dochodzi zasilanie i tutaj pierwszy problem - cała płytka pokryta jest lakierem, więc trzeba drapać. Odrazu rzuca mi się w oczy że ktoś już przy żarówce kombinował - poprawiał ścieżki, odkleił cewkę filtrującą na zasilaniu.
Dalsze oględziny wykazują padnięty bezpiecznik - pomyślałem że to zbyt proste...Zamiast bezpiecznika użyłem dwóch włosów z linki, podlutowałem i sprawdzam miernikiem - jest przejście, więc teraz podłączamy całość do sieci i testujemy. Coś mnie tknęło, w szereg z zasilaczem dałem żarówkę 60W i po podłączeniu - praktycznie pełne zwarcie. Szukamy dalej, wylutowywałem wszystko po kolei na stronie pierwotnej i sprawdzałem co i jak. Moski, kondensatory sprawne. Po jakiś 30 minutach znalazłem winowajcę - padnięty tranzystor na stronie pierwotnej. Model to NDF 10N60ZG. Wylutowałem, sprawdzam i fakt, pełne zwarcie. Potem szybki skok do sklepu, zakup ( 10 zł ). Dalej wymiana, test na sieci - żarówka 60W nie zaświeciła się a po około 2 sekundach od podłączenia słychać ciche brzęczenie przetwornicy Pomiary - napięcia 34V oraz 12V. Następnie podłączenie ledów do zasilacza no i jest. Świeci, wypala oczy, patrzyć na to się nie da.
Bebechy wyglądają tak:
No i nasz pacjent, jeszcze na radiatorze:
Po wymianie, kontakt przesmarowałem pastą termo. Podejrzewam że powodem padnięcia tranzystora było coś na radiatorze, pomiędzy tranzystorem a radiatorem. Przypomina lakier, który utrudnił oddawanie ciepła na radiator. Wówczas mimo chłodzenia aktywnego i tak to mu nie pomogło.
Przyszedł czas na testy. Żarówka jest ogromna, toteż żyrandol do którego ją włożyłem, pięknie się przechylił. Następnie włączenie no i znów podziw. Komentarz siostry z drugiego pokoju był bezcenny - "patrz, pogoda się poprawiła, słońce wyszło" Jeśli chodzi o samo światło to jest przyjemne, bardzo przypomina typowe światło halogenowe. Oddawanie barw również dobre, nie jest to ideał jak w słoneczny dzień, ale czerwony wciąż jest czerwonym.
Poniżej porównanie:
Żarówka 60W, tradycyjna:
Żarówka diodowa, 60 ledów 5050, barwa neutralna:
Dwie żarówki diodowe, 120 ledów 5050, barwa neutralna:
Trzy żarówki diodowe, 180 ledów 5050, barwa neutralna:
Żarówka z testu, 960 ledów 3528:
Co do samej żarówki - spokojnie można nią oświetlić duży pokój o powierzchni 20m2. Światła jest bardzo dużo.
Żarówka po dłuższej pracy nagrzewa się, szczególnie ledy, jednak nie parzą. Wentylator wewnętrzny jest cichy. W całkowitej ciszy jest słyszalny w postaci lekkiego szumu, jednak nie jest irytujący.
Po naprawie zmierzyłem parametry zasilania ledów i wyszło tak:
-napięcie 32V
-prąd 1,82A
To na tyle