Strona 1 z 1

Malowanie ramy roweru w praktyce.

: sobota 13 lip 2013, 19:46
autor: skaktus
Witka.

Kupiłem sobie za parę złoty rower, nic szczególnego, Kross SFX500 z ramą 15 cali. Wiem, na mój wzrost za mały, ale lubię siedzieć nisko :)

Rower jak pisałem nie kosztował wiele, po przeglądach i smarowaniu amortyzatory chodzą jak trzeba. Wymieniłem już klamkomanetki, hamulce i szykuję się na nowe przerzutki - te co są śmigają ale moim zdaniem nieco nieprecyzyjnie.

Jedyne co w rowerze mnie denerwuje to rama - poprzedni właściciel, za bardzo nie wiedząc co i jak, pociągnął nieprawidłowo linkę hamulca do tylnych vbreków tak, że linka ocierała o ramę co w efekcie końcowym dało zdarcie lakieru do surowego aluminium.

W związku z tym, zastanawiam się czy warto malować ramę, jesli tak, to jaki system wybrać ? Znajomy za free pozbawi ramę lakieru (za pomocą szklanych kulek). Teraz jak malować taki rower - proszkowa czy typowy lakier "samochodowy". Ile takie coś może wytrzymać (tj. łuszczenie, odpryski itd). Czy dobrze pomalowany rower ma taką samą jakość lakieru, jego nałożenia itd ?

Chcę również pomalować przedni amortyzator (Suntour XCR 130 mm), jednak z tego co wiem, golenie to magnezowy odlew - pytanie, jak maluje się takie odlewy ? Jakieś specjalne farby ?

Mam obawy że wyjdzie z tego większy pasztet niż jest obecnie. Macie jakieś z tym doświadczenia ?

: sobota 13 lip 2013, 20:34
autor: max4max
Z tego co wiem to najlepiej wypiaskować ramę i pomalować proszkowo. ( wychodzi zdecydowanie taniej niż lakiery samochodowe)
To samo amor po rozebraniu.
Aha - co do piaskowania to aluminium piaskuje się śrutem szklanym nie piaskiem lub można też lakier zedrzeć środkami chemicznymi.
Ślizgów bym nie ruszał.

pozdrawiam

: sobota 13 lip 2013, 21:44
autor: Zbychur
Najważniejszy w takiej sytuacji jest grunt. Jeśli masz gratisowe śrutowanie drobinami szkła do czystego alu to połowa sukcesu. Potrzebny będzie dobry podkład na aluminium, przyzwoity w rozsądnej cenie jest np: Rosch, Standox, DuPoint itp. potem możesz sam tworzyć na takim podkładzie co chcesz. Proszkowo jest ok, o ile jest tam kumaty gość, który zrozumie jak chcesz pomalować ramę, no chyba że będzie cała w jednym kolorze to niema problemu.

: niedziela 14 lip 2013, 03:39
autor: skaktus
"Piaskowanie" szkłem mam całkowicie za darmo. Firma zajmuje się tym profesjonalnie na dużą skalę więc tego akurat się nie boję. Obecnie rower jest koloru "czerwona perła", ale zwykłą "nieperłową" czerwień też przeżyję.

Orientowałem się i wstępnie mam do wyboru czerwień malowaną proszkowo w pełnym macie, pełny mat ale z bardzo grubą strukturą (raczej odpada, mam wrażenie że drobiny farby będą z czasem odpadać) oraz czerwień w połysku (prawie jak malowanie lakierem samochodowym w akrylu) a wszystko w tej samej cenie.

Czy ktoś z was ma doświadczenie w rowerze z matem ? Patrząc na auto kolegi, malowane akurat lakierem samochodowym w czarny mat to po 2 latach wygląda to tragicznie - nie wiadomo czy auto było w macie czy w połysku...

Za każdą wskazówkę będę wdzięczny.

PS-Jak "chronicie" swoje rowery szalejąc nieco w terenie ?

: niedziela 14 lip 2013, 14:14
autor: mihas
Najważniejsze to osłonić prawą dolną rurę tylnego trójkąta przed łańcuchem - przy szybkiej jeździe po korzeniach itp. "dyndający" łańcuch może zbić z niej cały lakier. Warto też pomyśleć o błotniku, zwłaszcza z przodu, bo przy większych prędkościach opona potrafi strzelać kamykami jak proca w dolną rurę i widelec, a piasek trafia wprost do oczu i ust (chyba że używasz kasku fullface).
Są też takie detale jak krążki dystansowe zakładane na odsłonięte fragmenty linki, utrzymujące je z dala od ramy, oraz osłony na pancerze w postaci miękkich spiralek zakładanych w miejscach tarcia pancerza z ramą, ale one bardziej chronią sam pancerz a lakier wycierają zalegające w tym miejscu drobiny piasku.

: niedziela 14 lip 2013, 14:25
autor: skaktus
Tylna rura nie była osłonięta od nowości co spowodowało że ma sporo ubytków. Jako że było już "po ptokach" wiele nie robiłem, ale bardzo denerwowało mnie strzelanie łańcuchem o widelec więc trafiła na niego piankowa osłona, wykorzystywana do osłaniania rur w klimatyzacjach itd.

PS-Wiecie może coś w temacie malowania proszkowego, czy po takim zabiegu należy "odpuszczać" ramę po malowaniu ? W sumie siedzi ona ileś tam czasu w wysokiej temperaturze...

: niedziela 14 lip 2013, 16:08
autor: Zbychur
Jeśli rama po wyjęciu z pieca nie zostanie gwałtownie schłodzona to nie powinno być problemu. Co prawda nie znam się na hartowaniu aluminium i jego stopów, ale 200 stopni nie powinno mieć wpływu na strukturę kryształów stopu, zwłaszcza jeśli proces stygnięcia będzie powolny.

Malowanie farbą matową elementów narażonych na brud itp. ma sens jeśli zostanie pokryte odpowiednim lakierem, który zabezpieczy powłokę przed dostawaniem się w jej mikroszczeliny zabrudzenia. Koszt malowania aluminium jest wyższy niż czarnej stali, ze względu na koszt farby, która musi niestety mieć inny skład chemiczny, żeby się trzymała. Nie wiem jak teraz jest z technologią nakładania warstwy lakieru proszkowo, ale jeszcze kilka lat temu u nas w okolicy ciężko było znaleźć firmę, która robiła to dobrze. Mogę pisać jedynie z doświadczenia z elementami kutymi (balustrady, bramy, meble ogrodowe itp). O ile w pomieszczeniach lakier trzymał jak należy i to na pochwytach balustrad gdzie każdego dnia w takim urzędzie setki ludzi szurają łapami po nim przez, o ile dobrze liczę 6 lat i trzyma się całkiem nieźle, to na zewnątrz kraty po 3-4 latach wyglądały tragicznie a była ta sama farba i wyszły z tego samego pieca. Farba-kolor trzymała na ocynku jak należy, niestety lakier odchodził całymi płatami, a narażony był jedynie na warunki atmosferyczne, a nie uszkodzenia mechaniczne jak w przypadku roweru. Ale myślę, że teraz technologia się zmieniła na plus, dawno nie dawaliśmy nic malować proszkowo na zewnątrz więc nie wiem.

: wtorek 16 lip 2013, 12:04
autor: belushi
Heja

Malowanie proszkiem ma to do siebie, ze potem ciężko stwierdzić, czy coś pęka, bo warstwa farby jest gruba. IMHO szkiełkowanie, potem dobry podkład i malowanie zwykłym lakierem u dobrego lakiernika. U dobrego- czytaj - takiego, co Ci gwintów nie zamaluje ;) A do tego jak ma podejście artystyczne to Ci kolory różne połączy pięknie.

Wytrzyma z 2 sezony jak nic a przez ten czas zmienią Ci się preferencje ze 4 razy ;)

B.