Fenix TK75, czyli rzut okiem na pękatą, dalekosiężną bestię.
: sobota 27 kwie 2013, 17:08
Fenix TK75
czyli rzut okiem na pękatą bestię dalekiego zasięgu.
Ostatnimi czasy wśród producentów latarek, szczególnie tych o dużej mocy zapanował trend na krótkie, pękate lampki mieszczące w korpusie zasilanie w postaci 3-4 ogniw 18650 umieszczonych nie tradycyjnie jedno za drugim, ale ułożonych równolegle obok siebie, dzięki czemu takie potężne latarki nie są już długimi, nieporęcznymi maczugami, a stały się bardziej zgrabnymi i zwartymi w sobie beczułkami, wygodniejszymi w transporcie i obsłudze.Modne też coraz częściej jest umieszczanie 3-4 diod w jednej latarce, zatem firma Fenix, znany i ceniony producent latarek nie mógł pozwolić sobie aby pozostać w tyle za konkurencją w wyniku czego światło dzienne (a właściwie mroki nocy) mógł ujrzeć model TK75, który akurat ostatnio przypadkiem trafił pod moją strzechę, tym samym nadarzyła się okazja by nieco tą ciekawą konstrukcję światełkowym forumowiczom przybliżyć.
Producent dostarcza nabywcy latarkę zapakowaną w estetyczną, zamykaną na zatrzask walizeczkę wykonaną z twardego mleczno-białego polipropylenu:
W środku oprócz samej latarki znajdziemy, instrukcję obsługi w języku angielskim oraz chińskim, dwa zapasowe o-ringi i pleciony, ozdobny kutasik na rękę:
W gustownej i praktycznej walizeczce mamy też specjalne miejsce na cztery zapasowe ogniwa 18650, jest także odpowiednia przegródka mieszcząca firmową ładowarkę Fenix ARE-C1 wraz z przewodem zasilającym (akcesoria te musimy jednak dokupić oddzielnie):
Przejdźmy teraz do samego bohatera niniejszego opisu, Fenix TK75 prezentuje się naprawdę okazale:
Model ten jest bezpośrednim następcą olbrzyma TK70, w stosunku do poprzednika wyraźnie zmniejszone zostały gabaryty latarki przy wzroście maksymalnej mocy emitowanego przez nią światła, która osiąga 2600lm.
Długość całkowita Fenixa TK75 to- 185mm, acz nie jest to wielkość skończona, bo można dokupić dodatkowe, firmowe tuby przedłużające wraz z zasobnikiem na baterie co wydłuży nam sam korpus latarki jak i jej czas działania (mocy jednak nie przybędzie).
TK75 sprawia wrażenie lżejszej niż być powinna ze względu na swoje gabaryty (podobno reflektor nie jest aluminiowy, a wykonany z tworzywa i to może być prawda), lampka bez ogniw waży- 510g, natomiast z czterema ogniwami Sanyo 18650 na pokładzie- 680g.
TK75 możemy postawić w pozycji świecy, stoi pewnie i stabilnie.
W potężnej 87mm głowicy (w opisach katalogowych jakoś ten wymiar jest dziwnie pomijany) osadzone są trzy diody XM-L U2, jednak dzięki temu, że są one umieszczone w trzech praktycznie oddzielnych, sporej średnicy 40mm reflektorach (TK35 ma dla przykładu 35mm pojedynczy reflektor), Fenixa nie gnębi przypadłość większości latarek wielodiodowych: wielka moc przy mizernym zasięgu, tzw. "ściana światła", TK75 to typowy szperacz o dużym zasięgu i potężnej mocy:
Reflektor TK75 i ITPLight A3EOS:
Wykonanie samej latarki jak to u Fenixa bardzo przyzwoite, ładna, twarda anodyzacja HAIII, centrycznie osadzone diody, reflektor bez skaz:
Wszystkie styki, blaszki i sprężynki są polerowane i złocone:
Latarka dobrze leży w dłoni, korpus o sporej średnicy (52,5mm) z typowym dla latarek Fenixa moletowaniem powierzchni:
zapewnia pewny i całkiem wygodny chwyt:
Zasilanie w postaci czterech ogniw formatu 18650 możemy zaaplikować dwojako, odkręcając tubę od strony głowicy jak i od tyłu odkręcając "dupkę":
Fenix do TK75 rekomenduje swoje ogniwa ARB-L2 (3,6V) oraz 18650 LiFePo4, Li-Iony 18650 uważając za potencjalnie niebezpieczne (użycie na odpowiedzialność użytkownika, w/g instrukcji), baterii CR123 i ogniw w tym rozmiarze TK75 nie akceptuje, można podobno takowe zastosować w sytuacji awaryjnej, ale latarka będzie działać wówczas tylko w jednym trybie i producent nie poleca, a wręcz zabrania tego typu zasilania.
Obsługa latarki jest intuicyjnie prosta i odbywa się przy pomocy dwóch przycisków "micro switch" umieszczony na boku korpusu tuż za głowicą:
Prawym (jedno, krótkie wciśnięcie) uruchamiamy i wyłączamy latarkę, lewym przyciskiem, jednym klikiem zmieniamy tryby w pętli 18lm (200h); 400lm (12h); 1100lm (4h); 2600lm (1h 15min.*) (*ostatni tryb turbo ograniczony jest fabrycznie do 20 minut po upływie których latarka automatycznie przechodzi na tryb niższy).
Latarka zapamiętuje ostatnio używany tryb i przy następnym uruchomieniu TK75 zaczyna właśnie od niego (nie dotyczy to trybów migających).
Przytrzymując lewy przycisk przez jakieś 2-3 sek. (funkcja ta działa zarówno przy włączonej jak i bezpośrednio przy wyłączonej latarce) mamy dostęp do migaczy: miksowanego stroboskopu (2600lm), oraz trybu SOS (400lm).
Takie rozwiązanie uważam za bardzo trafione bo stroboskopy czasem mogą się przydać jednak zdecydowanie wolę aby były one ukryte i nie trzeba było ich aktywować zawsze przy każdym przechodzeniu pętli trybów.
Trochę niefortunnie jest za to rozwiązane uruchamianie latarki tylko jednym krótkim klikiem włącznika, bo może to spowodować samoistne i niekontrolowane włączenie się latarki np. w plecaku, możemy temu jednak zapobiec i zablokować włącznik odkręcając "dupkę", ale trzeba kilku obrotów dekielka by sposób ten zadziałał.
Przypadkowemu zaświeceniu latarki zapobiegnie też oczywiście transportowanie jej w dołączonej kasetce.
Latarka świeci białym, chłodnej barwy światłem, wiązka jest ładnie skupiona, spot z odległości 2m ma jakieś 20cm średnicy i jest prawie regularnie okrągły jak w lampkach jedno diodowych:
Na plus Feniksowi TK75 na pewno należy zaliczyć wysoką jakość wykonania wszystkich elementów, acz przy tej półce cenowej zdecydowanie inaczej być nie powinno.
Na pochwałę zasługują ponadprzeciętne osiągi, moc oraz zasięg.
Ergonomia to też mocna strona tego Fenixa, prosta, intuicyjna obsługa, przyzwoicie dobrana ilość trybów i ich moc oraz to, że tryby migające są obecne, ale ukryte uwalnia nas od konieczności aktywowania ich przy każdym przejściu pętli trybów (takie rozwiązanie na szczęście zaczyna być już standardem).
Pamięć ostatnio używanego trybu jest też rzeczą bardzo praktyczną.
Niewątpliwą zaletą jet też możliwość dokupienia przedłużki tuby na dodatkowe ogniwa, dzięki czemu mamy możliwość znacznego wydłużenia czasu pracy latarki.
Minusem, jak już wspomniałem przy tak potężnie świecącym sprzęcie jest sposób włączania latarki tylko jednym krótkim klikiem włącznika, TK75 może więc łatwo w czasie transportu uruchomić się samoczynnie, a przy tej mocy o pożar czy poparzenie nietrudno, zatem należy ten fakt mieć na uwadze.
Do zalet nie można też zaliczyć konieczności stosowania tylko i wyłącznie jednego rodzaju zasilania w postaci ogniw 18650, takie rozwiązanie nie służy uniwersalności tej konstrukcji.
Podsumowując latarka Fenix TK75 raczej nie stanie się popularnym sprzętem codziennego użytku, ze względu na swoje okazałe rozmiary i potężną moc jest zdecydowanie kierowana do grupy odbiorców, którzy potrzebują latarki dalekiego zasięgu o wielkiej mocy.
Sprawdzi się zapewne w roli szperacza w służbach takich jak Straż Rybacka, Straż Graniczna, itp.
Zadowolony z TK75 będzie też właściciel rozległego terenu wokół domu, czy nocny stróż.
Najwięcej frajdy z tej lampki będzie miał jednak typowy forumowy latarkocholik, bo TK75 świeci naprawdę efektownie i efektywnie, zatem powinna (przynajmniej na jakiś czas ) zaspokoić głód lumenów niejednego światełkowego wyjadacza.
Reflektor TK35 vs. ref TK75:
Porównanie wielkości z SolarForce L2P oraz Sky Ray Kingiem:
Oraz z posiadanymi przeze mnie innymi Fenix'ami TK36 i E11:
PS Pokuszę się może jeszcze o jakieś fotki ze świecenia TK75 w terenie, ale obiecać na pewno tego nie mogę.
___