Tak jak napisałem w poście powyżej, to pierwsze moje zetknięcie z latarkami Fenix-a.
To również pierwsze moje latarki tak mocno świecące.
Do tej pory kupowałem małe kieszonkowe światła, zawsze mając na uwadze wygodę w ich przenoszeniu. Doszedłem jednak do przekonania, że muszę przetestować również coś większego.
Miałem możliwość obejrzeć TK35 kolegi. Zachwyciłem się tą latarką i od razu kupiłem dla siebie tego Fenix-a. To co mnie ujęło w nim to:
- łatwość obsługi, dwa włączniki jeden do uruchamiania latarki, drugi do zmiany trybów,
- cztery dobrze skonfigurowane tryby,
- moc i skupienie wiązki światła
- rozmiar latarki umożliwia jej przenoszenie np.: w kieszeni spodni.
- jakość wykonania,
To, co bym zmienił w TK35, to przeniósłbym włączniki w okolice głowicy. Przy tej wielkości korpusu takie rozwiązanie jest wygodniejsze. Przy okazji latarka mogłaby być stawiana w "pozycji świeczki"
Jak świeci TK35 można bez problemu zobaczyć na youtube, moim zdaniem jest to niewielkich rozmiarów thrower. Producent podaje, że jej zasięg to 340 metrów. W warunkach miejskiej nocy ze światłami latarni ulicznych w tle, udało mi się oświetlić budynki w odległości 300 metrów. Myślę, że przy całkowitej ciemności i dobrej przejrzystości powietrza dystans trochę ponad 300 metrów jest realnym zasięgiem dla tej latarki.
TK75
Po dobrych doświadczeniach z TK35 postanowiłem kupić coś mocniej świecącego. Rozważałem zakup TK75 albo NiteCore TM26. Obie latarki mają dużo zalet, jednak po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw zdecydowałem się na Fenix-a.
TK75 mam od około 3 tygodni, w tym okresie wybrałem się ze znajomym na dwa wypady do parku, gdzie testowaliśmy nasze latarki.
Jak świeci TK75? – odpowiem tak, po włączeniu najwyższego trybu uśmiech nie schodzi z mojej twarzy
Latarka ma bardzo skupiony środek wiązki światła, na szczęście produkuje również sporo rozproszonego światła. Dwa najwyższe tryby (2600 i 1100 lumenów) można używać właściwie tylko na zewnątrz. Przy tych trybach park stawał się jasny. Świecąc z mojego domu udało mi się oświetlić budynek znajdujące się w odległości 400 metrów. Nie miałem jeszcze możliwości przetestować deklarowanego prze producenta dystansu 606 metrów. Jednak uważam, że przy pełnej ciemności, 500 – 550 metrów to naprawdę realny zasięg. Czy Fenix zaświecić do 600 metra – nie wiem, ale postaram się to sprawdzić.
Bardzo ważną zaletą obu Fenix-ów jest tryb niski, w TK75 jest to 18 lumenów. Przy tym trybie można używać latarki na co dzień (a raczej noc) w domu. Często włączam TK75 w najniższym trybie i stawiam przy klawiaturze komputera, latarka służy mi za lampkę.
W rozmowie ze znajomym doszliśmy do wspólnego wniosku, że w latarkach powinny być 4 tryby: niski (do maks 20 lumenów, choć już 10 lumenów mogłoby być OK), najwyższy i dwa tryby pośrednie (do „oszczędzania prądu”). Oba Fenixy spełniają te założenia.
Wielkość latarki – to chyba jedna z cech, na którą należy zwrócić szczególną uwagę przed wyborem TK75. Czy ta latarka jest duża?, co zaskakujące różne osoby po wzięciu jej do ręki stwierdzały, że jest OK. Zaryzykuję twierdzenie, że TK75 jeszcze mieści się w przedziale latarek pozwalających codziennie mieć je przy sobie. Oczywiście nie jest to EDC, latarki nie zmieścimy w kieszeni spodni, ale już w kieszeni mojej zimowej kurtki mieści się bez problemu. Myślę, że jej miejscem jest plecak. Jeżeli spojrzeć na konkurencję (np.: Olight SR90 czy Polarion PH40) to Fenix wydaje się być kompaktową latarką.
Dla kogo jest przeznaczona TK75?, myślę, że wszystkie służby mundurowe, myśliwi, ochraniarze itp. są adresatami tego Fenix-a. Oczywiście każdy latarkomaniak powinien mieć tę latarkę na liście życzeń
Kolega zwrócił mi uwagę, że Fenix jest wprost wymarzonym światłem dla mieszkańców domów jednorodzinnych.
Kilka uwag z użytkowania latarki. Tryb najwyższy działał mi około 10 dni intensywnej zabawy (4 x 18650 Panasonic 3400 mAh Protected). Później latarka przełączyła się w tryb 1100 lumenów. Na tym trybie świeciła ciągle przez około godzinę i przeszła do trybu 400 lumenów. Bardzo cieszy mnie, że latarka stopniowo zmniejsza tryby wraz z rozładowywaniem się akumulatorków. Używając ją nie musimy martwić się, że w pewnym momencie latarka wyłączy się i już nic więcej nie zobaczymy w ciemności.
Wady – widzę tylko jedną. Latarki nie da się zabezpieczyć przed przypadkowym włączeniem.
Zdarzyło mi się dwukrotnie włączyć ją przez przypadek, trzymając w okolicy włączników. Latarka uruchomiła się w trybie niskim i przeszła do stroboskopu – bardzo nieprzyjemne doświadczenie dla oczu. Odkręcenie zakrętki nic nie daje.
W latarce dodałbym pojawiający się ostatnio tryb beacon – bawiłem się tym trybem w NiteCore EA4 i jestem nim oczarowany.
Przy okazji jeszcze jedno zdjęcie