Spark SL6 oraz SL6S - test.
: poniedziałek 18 mar 2013, 18:44
Witam.
Dziś przedstawiam dwie latarki marki Spark, które otrzymałem od sklepu mhunt.pl celem testu owych produktów. W moje ręce trafiły dokładnie takie modele:
1. SL6S-800CW
2. SL6-800CW
Wymiary:
-wysokość SL6S 12,1 cm, SL6 12,45 cm
-szerokość w najwęższym miejscu 25 mm, szerokość głowicy 30 mm
Jak widać różnica powinna być niewielka i tak jest. Obie latarki opierają się na tej samej diodzie XML, obie mają identyczną powłokę, lustro itd., odróżnia je jedynie sposób obsługi tj. SL6S można obsługiwać „tylko” przyciskiem przy głowicy, natomiast model SL6 ma dodatkowy przycisk „na dupce”, który posiada te same funkcje, co na głowicy i można ich używać zamiennie.
Obie latarki zapakowane w czarne pudełka wykonane z matowego papieru, który jest nieco za miękki moim zdaniem.
Wewnątrz w piankowych wytłoczkach leży cała zawartość a dokładnie:
-latarka
-pokrowiec
-mleczna szybka, szklana
-dwa oringi, jeden na dupkę, drugi pod szybkę
-instrukcja
Co do samych latarek – wykonanie bez najmniejszych zastrzeżeń. Gwinty proste, pracują prawidłowo, fabrycznie nasmarowane smarem sylikonowym. Powłoka ciemnoszara, matowa, daje wrażenie trzymania czegoś pokrytego papierem. Co do samej powłoki i jej wytrzymałości więcej powiedzieć nie mogę – latarki nie są moją własnością, więc nie traktowałem ich narzędziami i nie sprawdzałem wytrzymałości. Sprężyna służąca za zaczep wykonana z stali, moim zdaniem nieco za mocna – odchylenie jej na 1cm wymaga użycia siły. Sam fakt mocnej sprężyny odczuł również model SL6 – posiada pod nią niewielkie zarysowanie. Latarka dobrze leży w dłoni i chętnie też posiedzi w kieszeni, przy czym nie będzie dla nas dużym ciężarem ani wypychaczem. Latarkę oczywiście można postawić na dupce.
Głowica latarki jest niewielka i niestety nie da się jej odkręcić od tulejki na akumulator. Podejrzewam, że została przyklejona podobnym klejem jak dioda – czarne, lekko elastyczne coś. Budowa głowicy jest standardowa – dioda na 14 mm podkładzie, przyklejona wewnątrz głowicy, na to plastikowa podkładka chroniąca pady, lustro, uszczelka, szybka i koronka dociskająca szybkę. Tutaj również bez zastrzeżeń, szkoda tylko, że szybka nie ma powłok. Lustro w latarce typu skórka pomarańczy, aluminiowe, dobrze wykonane, bez zadziorów, śladów palców itd. Jako że jest niewielkie, latarka nie ma dużego skupienia, co powoduje że idealnie nadaje się na rower i do świecenia pod nogi na wyprawach itd. Poniżej porównanie latarki w trybie max do latarki na XML T6, z lusterm odpowiadającym tym z latarek typu C8 (ustawienia moje własne, tak aby najbardziej zobrazować charakter skupienia obu latarek. Po lewej C8, po prawej Spark.
Fotografia wykonana na białym suficie w odległości około 2 metrów od latarek.
Co do obsługi – jest banalna – wciskamy przycisk i latarka startuje. Do wyboru mamy 4 tryby, aby przełączać się pomiędzy trybami wystarczy trzymać klawisz a latarka sama przełącza tryby. Jeśli wybierzemy tryb 3 i będziemy chcieli przełączyć się na tryb 4, to niestety tutaj zaskoczenie – po przytrzymaniu przycisku, latarka z 3 trybu od razu przechodzi do trybu nr 1 i zaczyna przełączać stopnie i dopiero wówczas dojdziemy to trybu nr 4. Latarka pamięta ostatnio wybrany tryb, ale tylko wtedy, kiedy jest w niej akumulator. Wyjęcie akumulatora skutkuje tym, że latarka po włączeniu startuje od najniższego trybu. Latarka również posiada tryb turbo, aby go uruchomić należy szybko wcisnąć dwukrotnie przycisk i wyraźnie wzrasta nam jasność. Mierzyłem prądy dla każdego trybu i mają się one tak:
1. 0,13A
2. 0,19A
3. 0,49A
4. 1,3A
Należy tutaj wspomnieć, że przy trybie turbo mój miernik Mastecha zwariował – pokazywał od 2A do 6A. Podejrzewam, że winna jest tutaj przetwornica wewnątrz latarki, która swoją pracą w jakiś sposób zakłóca pracę miernika, co powoduje, że powyższe pomiary również należy potraktować z pewnym przymrużeniem oka. Pomiary wykonałem na 3 różnych miernikach i sytuacja jest podobna. Również same latarki nie lubią mierników, z tego względu, że w trakcie pomiaru, kiedy w szeregu mamy miernik, lubią się wyłączać. Te same mierniki bez problemu mierzą prądy w zmodyfikowanej RC-U4 na XML i prawidłowo wskazują prący typu 2,98A jak również bez problemu pracowały przy 12V i obciążeniu na poziomie 6A (przy ogniwach peltiera).
W trybie nr 4 czuć, że latarka nieco się nagrzewa, w trybie Turbo latarka po około minucie jest gorąca, więc odprowadzenie ciepła jest prawidłowe, choć tutaj też minimalne zastrzeżenie – być może na wyrost, ale podejrzewam, że producent nie usunął powłoki pod diodą, zanim ją przykleił, mogę się mylić, bo niestety wiele w głowicy nie da się zauważyć.
W tym miejscu należy wspomnieć o rozwiązaniu, jakie zostało zastosowane w modelu SL6. Jako że posiada on dwa przyciski, którymi możemy naprzemiennie włączać i wyłączać latarkę, producent musiał zastosować myk, tak, aby przycisk w dupce miał jakieś połączenie z sterownikiem i można było go używać w taki sam sposób jak ten na głowicy. Po oględzinach wszystko już było jasne. W tulejce na akumulatora jest dodatkowa rurka, która łączy przycisk z sterownikiem w głowicy. Rurka jest bardzo cienka, w pierwszej chwili pozostała niezauważona. Pierwszy raz spotykam się z takim rozwiązaniem.
Również nakrętka wraz z sprężyną dotykająca minusa, posiada dodatkowy pierścień, zapewniający owej tulejce kontakt pomiędzy przyciskiem a sterownikiem.
Latarka posiada przy sterowniku sprężynkę, dzięki czemu można używać ogniw bez wystającego plusa. Również nakrętka zamykająca latarkę posiada sprężynkę. Sprężynki dość twarde, jednak pozwalają na używanie ogniw z zabezpieczeniem i bez, brak efektu zgniatania plusa. Obie latarki mogą być zasilane ogniwem 18650 lub 2 x CR123.
Podsumowanie
Spark to latarki „skończone”, niewymagające wkładu, modyfikacji ani nic innego. Jak by tego było mało, są dobrze wykonane i za bardzo nie ma, czego się czepiać. Cena latarki na dzień 18 marca 2013 roku w sklepie mhunt.pl to 314 zł za model SL6S oraz 332 zł za model SL6:
SL6S
http://www.mhunt.pl/latarka-spark-sl6s- ... 6-800lm-op
SL6
http://www.mhunt.pl/latarka-spark-sl6-8 ... 6-800lm-op
Dziś przedstawiam dwie latarki marki Spark, które otrzymałem od sklepu mhunt.pl celem testu owych produktów. W moje ręce trafiły dokładnie takie modele:
1. SL6S-800CW
2. SL6-800CW
Wymiary:
-wysokość SL6S 12,1 cm, SL6 12,45 cm
-szerokość w najwęższym miejscu 25 mm, szerokość głowicy 30 mm
Jak widać różnica powinna być niewielka i tak jest. Obie latarki opierają się na tej samej diodzie XML, obie mają identyczną powłokę, lustro itd., odróżnia je jedynie sposób obsługi tj. SL6S można obsługiwać „tylko” przyciskiem przy głowicy, natomiast model SL6 ma dodatkowy przycisk „na dupce”, który posiada te same funkcje, co na głowicy i można ich używać zamiennie.
Obie latarki zapakowane w czarne pudełka wykonane z matowego papieru, który jest nieco za miękki moim zdaniem.
Wewnątrz w piankowych wytłoczkach leży cała zawartość a dokładnie:
-latarka
-pokrowiec
-mleczna szybka, szklana
-dwa oringi, jeden na dupkę, drugi pod szybkę
-instrukcja
Co do samych latarek – wykonanie bez najmniejszych zastrzeżeń. Gwinty proste, pracują prawidłowo, fabrycznie nasmarowane smarem sylikonowym. Powłoka ciemnoszara, matowa, daje wrażenie trzymania czegoś pokrytego papierem. Co do samej powłoki i jej wytrzymałości więcej powiedzieć nie mogę – latarki nie są moją własnością, więc nie traktowałem ich narzędziami i nie sprawdzałem wytrzymałości. Sprężyna służąca za zaczep wykonana z stali, moim zdaniem nieco za mocna – odchylenie jej na 1cm wymaga użycia siły. Sam fakt mocnej sprężyny odczuł również model SL6 – posiada pod nią niewielkie zarysowanie. Latarka dobrze leży w dłoni i chętnie też posiedzi w kieszeni, przy czym nie będzie dla nas dużym ciężarem ani wypychaczem. Latarkę oczywiście można postawić na dupce.
Głowica latarki jest niewielka i niestety nie da się jej odkręcić od tulejki na akumulator. Podejrzewam, że została przyklejona podobnym klejem jak dioda – czarne, lekko elastyczne coś. Budowa głowicy jest standardowa – dioda na 14 mm podkładzie, przyklejona wewnątrz głowicy, na to plastikowa podkładka chroniąca pady, lustro, uszczelka, szybka i koronka dociskająca szybkę. Tutaj również bez zastrzeżeń, szkoda tylko, że szybka nie ma powłok. Lustro w latarce typu skórka pomarańczy, aluminiowe, dobrze wykonane, bez zadziorów, śladów palców itd. Jako że jest niewielkie, latarka nie ma dużego skupienia, co powoduje że idealnie nadaje się na rower i do świecenia pod nogi na wyprawach itd. Poniżej porównanie latarki w trybie max do latarki na XML T6, z lusterm odpowiadającym tym z latarek typu C8 (ustawienia moje własne, tak aby najbardziej zobrazować charakter skupienia obu latarek. Po lewej C8, po prawej Spark.
Fotografia wykonana na białym suficie w odległości około 2 metrów od latarek.
Co do obsługi – jest banalna – wciskamy przycisk i latarka startuje. Do wyboru mamy 4 tryby, aby przełączać się pomiędzy trybami wystarczy trzymać klawisz a latarka sama przełącza tryby. Jeśli wybierzemy tryb 3 i będziemy chcieli przełączyć się na tryb 4, to niestety tutaj zaskoczenie – po przytrzymaniu przycisku, latarka z 3 trybu od razu przechodzi do trybu nr 1 i zaczyna przełączać stopnie i dopiero wówczas dojdziemy to trybu nr 4. Latarka pamięta ostatnio wybrany tryb, ale tylko wtedy, kiedy jest w niej akumulator. Wyjęcie akumulatora skutkuje tym, że latarka po włączeniu startuje od najniższego trybu. Latarka również posiada tryb turbo, aby go uruchomić należy szybko wcisnąć dwukrotnie przycisk i wyraźnie wzrasta nam jasność. Mierzyłem prądy dla każdego trybu i mają się one tak:
1. 0,13A
2. 0,19A
3. 0,49A
4. 1,3A
Należy tutaj wspomnieć, że przy trybie turbo mój miernik Mastecha zwariował – pokazywał od 2A do 6A. Podejrzewam, że winna jest tutaj przetwornica wewnątrz latarki, która swoją pracą w jakiś sposób zakłóca pracę miernika, co powoduje, że powyższe pomiary również należy potraktować z pewnym przymrużeniem oka. Pomiary wykonałem na 3 różnych miernikach i sytuacja jest podobna. Również same latarki nie lubią mierników, z tego względu, że w trakcie pomiaru, kiedy w szeregu mamy miernik, lubią się wyłączać. Te same mierniki bez problemu mierzą prądy w zmodyfikowanej RC-U4 na XML i prawidłowo wskazują prący typu 2,98A jak również bez problemu pracowały przy 12V i obciążeniu na poziomie 6A (przy ogniwach peltiera).
W trybie nr 4 czuć, że latarka nieco się nagrzewa, w trybie Turbo latarka po około minucie jest gorąca, więc odprowadzenie ciepła jest prawidłowe, choć tutaj też minimalne zastrzeżenie – być może na wyrost, ale podejrzewam, że producent nie usunął powłoki pod diodą, zanim ją przykleił, mogę się mylić, bo niestety wiele w głowicy nie da się zauważyć.
W tym miejscu należy wspomnieć o rozwiązaniu, jakie zostało zastosowane w modelu SL6. Jako że posiada on dwa przyciski, którymi możemy naprzemiennie włączać i wyłączać latarkę, producent musiał zastosować myk, tak, aby przycisk w dupce miał jakieś połączenie z sterownikiem i można było go używać w taki sam sposób jak ten na głowicy. Po oględzinach wszystko już było jasne. W tulejce na akumulatora jest dodatkowa rurka, która łączy przycisk z sterownikiem w głowicy. Rurka jest bardzo cienka, w pierwszej chwili pozostała niezauważona. Pierwszy raz spotykam się z takim rozwiązaniem.
Również nakrętka wraz z sprężyną dotykająca minusa, posiada dodatkowy pierścień, zapewniający owej tulejce kontakt pomiędzy przyciskiem a sterownikiem.
Latarka posiada przy sterowniku sprężynkę, dzięki czemu można używać ogniw bez wystającego plusa. Również nakrętka zamykająca latarkę posiada sprężynkę. Sprężynki dość twarde, jednak pozwalają na używanie ogniw z zabezpieczeniem i bez, brak efektu zgniatania plusa. Obie latarki mogą być zasilane ogniwem 18650 lub 2 x CR123.
Podsumowanie
Spark to latarki „skończone”, niewymagające wkładu, modyfikacji ani nic innego. Jak by tego było mało, są dobrze wykonane i za bardzo nie ma, czego się czepiać. Cena latarki na dzień 18 marca 2013 roku w sklepie mhunt.pl to 314 zł za model SL6S oraz 332 zł za model SL6:
SL6S
http://www.mhunt.pl/latarka-spark-sl6s- ... 6-800lm-op
SL6
http://www.mhunt.pl/latarka-spark-sl6-8 ... 6-800lm-op