Podziel się swoim smutkiem

....nie pasujące gdzie indziej...
olas_zet
Posty: 73
Rejestracja: środa 17 mar 2010, 15:08
Lokalizacja: Wa-wa, Toruń

Post autor: olas_zet »

....ludziska nie oszukujmy się. Żyjemy po to by sprawiać sobie przyjemność. I nie chodzi tu tylko o własną fizyczność...na ten przykład - sms zasilający konto fundacji (jakiejkolwiek) pomagającej pokrzywdzonym ........... (wpisać odpowiednio). Wysyłamy, i co? Powodem była chęć pomocy nie warunkowana niczym? Czy też inne uczucia? Być sobą czy asertywnym, rozmawiać czy zbywać? I tak wszystko kręci się wokół JA.
Awatar użytkownika
Pyra
Site Admin
Posty: 8528
Rejestracja: niedziela 02 sie 2009, 20:35
Lokalizacja: Gądki

Post autor: Pyra »

Witam
olas_zet pisze:I tak wszystko kręci się wokół JA.
Niestety to jest właśnie problem, bo zaczyna się od sprawiania SOBIE, przyjemności, a kończy na niszczeniu innych aby osiągnąć SWÓJ cel. To prowadzi właśnie do obojętności w służbie zdrowia, po pielęgniarka musi sobie paznokcie zrobić, a lekarz, musi wypocząć bo ma jeszcze 8 godzin w prywatnej klinice, no w końcu trzeba sobie nowe auto kupić...
Ktoś "mądry" kiedyś powiedział, że gdyby Boga nie było, to trzeba by go wymyślić, gdyż jest On człowiekowi bardzo potrzebny, dla jego psychiki.
Oskar w wojsku mówili, że "młody" jak ma za dużo wolnego czasu, to mu głupie myśli przychodzą do głowy... coś w tym jest... Ja sobie znajduję całą masę zajęć, pomagam wielu ludziom, nie tylko tu na forum... motocykle, modelarstwo, kolejka, elektronika, płatnerstwo... polecam wykonanie kolczugi, 20tys wykonanych i zaplecionych kółeczek, potrafi zająć chwilę ;)

Pozdrawiam
Izali miecz godniejszy niżli topór w boju?
Piszmy po polsku, wszak jesteśmy Polakami.
Awatar użytkownika
Nightmare
Posty: 1263
Rejestracja: sobota 26 lut 2011, 00:14
Lokalizacja: Słupsk

Post autor: Nightmare »

olas_zet pisze:ten przykład - sms zasilający konto fundacji (jakiejkolwiek) pomagającej pokrzywdzonym
Wysyłasz sms szczęśliwy, na drugi dzień oglądasz UWAGA i dowiadujesz się że zasiliłeś kieszeń jakiegoś cfaniaka który w teorii ma ową fundację a w praktyce kroi ludzi na ich dobre serce :P
Ostatnio słyszałem o pomyśle rządzących żeby przywrócić obowiązkowe prace społeczne jak wykopki w czasach PRLu. Tylko mam pytanie czy ja zasuwający 12h dziennie przez 6 dni w tygodniu mam jeszcze za darmo biegać sprzątać np "las" ? Powinni zebrać towarzystwo z pod sklepu to co siedzi na socjalu, i wszystkich tych co są karani za błahe sprawy, bo czasami mam wrażenie że jeszcze trochę to będę pracował na panienki dla więźniów i wakacje dla rządu. Niestety powoli zaczynam się zastanawiać czy nie zmienić obywatelstwa
MPP-1 / Skyline I / L2P T6 / LL P7 / RC-39@XR-E R2 1.05A / C2 HA-III@T6 2.8A / Niwalker NWK600N1/ UF WF-501B / Balder SE-2@U3 3.04A / Shadov TC500 / SF M9
Awatar użytkownika
midi
Posty: 1208
Rejestracja: niedziela 20 sty 2008, 21:04
Lokalizacja: Radom

Post autor: midi »

Hej, Oskar, mnie wydaje się że Twój problem ma sedno w tym że zorientowałeś się iż tak naprawdę Twoje życie nie jest w pełni zależne od Ciebie , Ty jak i Twoja rodzina uzależnieni są od innych a Ci inni niestety nie zwracają na Was takiej uwagi jaką powinni i kierują się własny dobrem. Tak funkcjonuje świat, to co napisałem dotyczy wszystkich, problem związany jest z tym że nauczono nas dążyć do tego by stać na czubku piramidy władzy i każdy do tego dąży. Mniejsze przejawy tego mamy w szpitalach ( lekarze ) w policji ( funkcjonariusze ) itd. każdy kto w jakikolwiek sposób ma władzę nad innymi stara się to uświadomić innym , są oczywiście wyjątki ale znacznie rzadziej spotykane w życiu codziennym. Dostrzegłeś swoja niemoc , granice swoich możliwości i to zaczęło Cię dobijać , rozmawialiśmy już kilka razy ze sobą , staram Ci się ukazywać świat ze swojej perspektywy i ukazywać co jest sednem tego wszystkiego jednak co to by było za życie bez własnych doświadczeń , czasem warto coś przejść samemu niż wierzyć innym na słowo. Takie doświadczenia dają siłę i mają swoją dobrą stronę, po największej burzy wychodzi słońce a i czasem tęcze widać ;) . Każdy w swoim życiu ma lepsze i gorsze dni, każdy szuka odpowiedzi nad celem egzystencji , takich odpowiedzi niestety nie ma bo dla każdego z nas odpowiedź jest inna i każdy ją otrzyma ale to dopiero na końcu swojej drogi.
Pieniądze szczęścia nie dają jak i różnorakie gadżety , żeby to zrozumieć trzeba tego doświadczyć , jesteś na etapie osiągania tego co wydaje Ci się sensem życia , zaczynasz to osiągać i dociera do Ciebie że nie daje to już takiej radości jak wtedy gdy o to walczyłeś. Tajemnicą jest otaczanie się wartościowymi ludźmi, to dla nich się żyje a wszystko co dookoła tego to tylko dodatek, skupić należy się na ludziach a nie na rzeczach bo te nie uśmiechną się do Ciebie i jak trzeba nie podadzą Ci pomocnej dłoni. Zajmij się bliskimi, skup się na tym czego potrzebują , pomagaj, to wróci do Ciebie ze zdwojona mocą wtedy gdy tego będziesz potrzebował .
Pozdrawiam.

ps. może wreszcie niedługo uda mi się dojechać do Gdańska i w gronie przyjaciół troszkę sobie pogadamy na różne tematy ;)
Nie wyrażam zgody na wykorzystywanie moich zdjęć w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy, są tylko i wyłącznie moją własnością, szczególnie nie życzę sobie czerpania za ich pomocą korzyści finansowych przez osoby trzecie.
DNF
Posty: 4606
Rejestracja: piątek 23 lis 2007, 19:07
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: DNF »

Po części midi nie zgodzę się z Tobą w kwestii pieniędzy. Pieniądze dają szczęście moim zdaniem,
ale nie można żyć tylko dla pieniędzy. Pieniądze mają być dodatkiem do życia, dzięki którym możemy spełniać swoje marzenia.
Nie należy tego mylić z dążeniem do milionów za wszelką cenę!
Oskar, trochę Cię rozumiem, sam nie raz przeżywam coś podobnego, tzn: co mi po kolejnej latarce,
co one mi dają, itp. Gdy widzę/spotykam wrogo nastawionych ludzi ze sklepu, którzy pracują z przymusu, ciężko obrażonych kierowców autobusów,
którym chyba radość sprawia zamykanie drzwi przed nosem, itp wszystko to sprawia, że czuję, że to jakiś koszmar, a ludzie są źli. Właśnie wtedy, naucz się dostrzegać i cieszyć z tych najmniejszych rzeczy.
Uśmiech bliskiej Ci osoby, szczera rozmowa, spotkanie z przyjaciółmi, ale takimi prawdziwymi, zrób coś dla kogoś, kto to doceni.
Od razu milej na duszy :)
Awatar użytkownika
cudny
Posty: 505
Rejestracja: czwartek 25 sie 2011, 16:13
Lokalizacja: Zagórze/Kraków

Post autor: cudny »

"Pieniądze szczęścia nie dają, ale ich brak to ...... niewygoda"

Wydaje mi się niestety, że rady dla Oskara typu "weź się w garść" nic mu nie pomogą. To nie jest rada ani rozwiązanie problemu.

Oskar, ja Ci poradzę, żebyś otaczał się najbliższymi, nie chodził do miejsc, w których każdy depresji się może nabawić jak np. szpitale. Wyjdź gdzieś zaszaleć z dziewczyną/żoną, a jeśli nie masz to wyjdź z kolegami na dziewczyny, na browara, pośmiać się, powygłupiać. Zapomnieć choć trochę o szarej codzienności.

Prawdą jest to co powiedział Pyra, znajdź sobie dużo zajęć to zapomnisz myśleć o problemach. Mi to pomaga. Idę do garażu, wyjmuje narzędzia i zapominam o świecie :)
Kolejna sprawa to Bóg - bez niego żyje się znacznie gorzej. W takich chwilach jest bardzo ważny.

Nie chcę tutaj w tym momencie nikogo obrazić, ale póki nie jest z Tobą Oskar najgorzej, wybierz się do specjalisty, na pewno Ci pomoże.

Głowa do góry, jesteśmy z Tobą :)
Ostatnio zmieniony niedziela 11 lis 2012, 19:43 przez cudny, łącznie zmieniany 1 raz.
Solarforce L2 XM-L 8xAMC
oskar
Posty: 425
Rejestracja: sobota 13 lut 2010, 23:49
Lokalizacja: Polska

Post autor: oskar »

Eeee tam, mi specjalista nie jest potrzebny, raczej tym którzy pół godziny temu w warszawie rzucali racami w grono policji, wasze odpowiedzi na moje posty poprawiły mi humor, niektóre nawet nieźle rozbawiły, coś jak wyślij sms na biedne dzieci a dorzucasz się do wachy warszawskiego mafiozy he he, coś w tym jest.
Ogólnym zamierzeniem oprócz marudzenia miała być wywołana dyskusja na tematy trudne i trudniejsze co bardzo ładnie się rozwinęło, dziękuję wszystkim za aktywność, piszcie dalej chętnie poczytam bo to dobre na załagodzenie chwilowego gorszego stanu psychiki.

P.S. obejrzałem dziś po raz któryś film ,,Borat,, który bardzo poprawił mój stan psychiczny, leżąc w wannie i oglądając film tak się śmiałem, że aż lokatorka to usłyszała i chyba była zdziwiona co sie tam dzieje. (kurcze przy powadze tematu ten akurat film to niezbyt dobry przykład ale satyra przednia)
Midilight 3x XM-L(gorgonzola)/JetBeam M1X/ Midilight 5x R5(puszkin)/ Biedrono mag 2D XM-L/ SF Skyline I/ MacTronic Black Eye/ JetBeam Jet III R5(zgubiona)/ Lumintop P2C/ Nitecore EX11/ Zebralight H31/ Xeno Tiger E03/ Eagletac D25LC2mini/ cdn.
DNF
Posty: 4606
Rejestracja: piątek 23 lis 2007, 19:07
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: DNF »

Oskar, ja na poprawę humoru i do pośmiania się, lubię amerykańskie komedie o studentach :mrgreen:
Awatar użytkownika
Zbychur
Posty: 3677
Rejestracja: poniedziałek 19 gru 2011, 21:14
Lokalizacja: Drogomyśl

Post autor: Zbychur »

Każdy czasem ma, jak to młodzież określa "zwiechę", czyli depresję. Samo przyszło samo przejdzie. Jak już wielu tu napisało, najlepszym sposobem nas przetrwanie tego trudnego okresu jest jakieś zajęcie. Ja zawsze oglądam zestaw filmowy, który podnosi trochę adrenalinę, dla mnie to "Bravehart" i "Ostatni Mohikanin". Wiem filmy oklepane, patetyczne, ale kluczową rolę w całyej terapii odgrywa muzyka która w obu filmach jest po prostu dla mnie niesamowita. Na deser jeszcze kilka kawałków, nie znanego u nas nowozelandzkiego zespołu Blindspot i jestem znów gotowy i podbudowany do nowych wyzwań, czasem aż za bardzo ale wszystko potem wraca do normy. Takie stany są potrzebne, bo działają jak reset systemu, bez nich byłoby po prostu monotonnie.
Awatar użytkownika
Pyra
Site Admin
Posty: 8528
Rejestracja: niedziela 02 sie 2009, 20:35
Lokalizacja: Gądki

Post autor: Pyra »

Witam
Przez 723 dni siedziałem w wojsku, tam poznałem jeden ze sposobów na przetrwanie, "lej na wszystko i się śmiej, wstaniesz jutro będzie mniej". Częściowo w ten sposób trzeba też traktować życie. Stoję w markecie przy kasie, nie wchodzi kod produktu, za chwilę się okazuje, że produktu nie ma na stanie, potem jeszcze coś... trzeba to z uśmiechem, obok kobieta się drze na kasjerkę, że produkt ma inną cenę niż na półce i robi awanturę przez kilkanaście minut...
Najlepszym sposobem na chęć życia jest cel, nie musi on być wielki. W 1995r, 17 maja, miałem wypadek na motorze, pęknięty 12-ty krąg piersiowy, złamane 5 żeber, pęknięte prawe biodro i lewy bark, reanimacja... Według ordynatora cudem przeżyłem pierwsze 24 godziny, mojej mamie następnego dnia tłumaczył, że nie wiadomo kiedy wstanę z łóżka, cztery dni potem nie wypisali ze szpitala, dwa tygodnie później siedziałem w garażu przy motorze, bo za dwa miesiące przecież jest zlot w Wenecji, i muszę tam być a motor nie jeździ...
Każdy powód jest wystarczający by żyć. Pamiętam scenę z "Młodych wilków", kiedy młody z drogówki chciał ścigać pewne auto, stary go powstrzymał: "dzieci masz... a żonę masz.. a może masz rybki... nooo, to masz po co żyć"

Pozdrawiam
Izali miecz godniejszy niżli topór w boju?
Piszmy po polsku, wszak jesteśmy Polakami.
Awatar użytkownika
cudny
Posty: 505
Rejestracja: czwartek 25 sie 2011, 16:13
Lokalizacja: Zagórze/Kraków

Post autor: cudny »

Najgorzej jest, jak człowiek pomimo swojego złego psychicznego samopoczucia nie ma się do kogo zwrócić, bo jak jest ktoś, kto zawsze wyciągnie pomocną dłoń i człowieka wesprze to jest dobrze :)

Ciesz się Oskar, że przy tym samopoczuciu nie masz dolegliwości somatycznych, tzn. np. bezsenność, brak koncentracji, brak apetytu, bo wtedy jest niezbyt ciekawie.

I jeszcze jedna rada: broń Boże nie szukaj wsparcia w narkotykach, papierosach czy dużych ilościach alkoholu. Pilnuj się :)

Będzie dobrze.
Solarforce L2 XM-L 8xAMC
Awatar użytkownika
ologda
Posty: 356
Rejestracja: wtorek 25 wrz 2012, 08:38
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: ologda »

Cześć Oskar.
Trzeba zadać sobie jedno zasadnicze bardzo ,ale to bardzo ważne pytanie co jest dla mnie celem życia , po co żyję , dla kogo ? I jak sobie odpowiemy trzymać się tego.
Wiadomo ,że dobra materialne nie są ważne , do dobrego szybko się przyzwyczajamy i nie zauważamy ,że ja i moja rodzina żyje o wiele lepiej - bo to takie normalne samochód , mieszkanie , pieniądze na koncie.
Fajnie mieć przyjaciela , spotkać się porozmawiać tak serdecznie , to dużo da.


Kolejna sprawa to Bóg - bez niego żyje się znacznie gorzej. W takich chwilach jest bardzo ważny.
Już babcie mawiały " Bez Boga ani do proga" dla mnie wiara , dekalog to podstawa .
Największa latarka świata( fotka)
4metry wysokości

Idę w stronę światła
Awatar użytkownika
megabit
Posty: 989
Rejestracja: poniedziałek 20 gru 2010, 11:26
Lokalizacja: Sady

Post autor: megabit »

Zrób coś czysto bezinteresownie. Oddaj krew i czekolady rozdaj dzieciom, albo kup kilka worków karmy i zawieź do schroniska. Mi zasze coś takiego pomaga ;)
Awatar użytkownika
wikrap1
Posty: 355
Rejestracja: wtorek 30 lis 2010, 17:18
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: wikrap1 »

Oskar - Taki już los inteligentnych ludzi - myślą za dużo, może za dużo od siebie wymagają, rodzi się frustracja, poczucie bezsensu.

Mały maratonik motywujaćych filmów:
http://www.youtube.com/watch?v=Sk1dcQmiung
http://www.youtube.com/watch?v=YBevCMkJSno
http://www.youtube.com/watch?v=F1FUT-9iZm0

Może większości wyda się to nieco śmieszne, ale dla mnie nie jest. Ogólnie nigdy nie miałem problemów ze sobą. Byłem odważny, brałem udział w olimpiadach, wyścigach, uczyłem się z zapałem i wykłucałem się z rodzicami, że chcę trenować na rowerze. W wakacje przeszedłem samego siebie, wszelkie przeciwności, niezgodę rodziców i wymknąłem się na wakacje - przejechałem mazury z dziewczyna rowerem(w zasadzie uciekłem z domu). Problemy zaczynają się od września, bo klasa maturalna. Z matmą idzie jak zawsze - trochę idzie a trochę nie, ale ostatnio każde zadanie, w którym się pomylę czy zrobię błąd wprowadza mnie w melancholijny, apatyczny stan. Mam tendencje do zadręczania się, że w każdej dziedzinie jestem przeciętny. Brakuje mi sukcesów itd. Na szczęście mam sporo ludzi wokoło, często z podobnymi problemami i jakoś to idzie. Mam postanowienie ogarnąć się i nie dopuszczać do pogrążania się w smutkach. W sumie nawet presja nigdy nie robiła na mnie wrażenia, bo nie bałem się konkursów, wyścigów, testów gimnazjalnych itd. Był to stan jakby nirwany, dystansu do świata. Teraz dostrzegam nieuchronność odpowiedzialności za swoje życie i dorastam. Jakoś to będzie :roll:
SF L2 XM-L T5 4B
Armytek Wizard WR
Awatar użytkownika
cudny
Posty: 505
Rejestracja: czwartek 25 sie 2011, 16:13
Lokalizacja: Zagórze/Kraków

Post autor: cudny »

wikrap1, apropo matury, to miałem podobnie. Tylko u mnie były problemy z wszystkim tylko nie z matmą. Od zawsze wiedziałem na jaką uczelnię chce iść i że tylko matma mi jest potrzebna. W 3 klasie nie uczyłem się niczego tylko matme ryłem, chodziłem na korki choć gość dziwił się po co ja na korki chodzę. Angielski powtórzyłem przed samą maturą. Z polaka to czytałem tylko poradniki jak pisać wypracowanie na maturze :D żadnej lektury nie przeczytałem etc.
No i co?
No i polak podst. zdałem na coś około połowę, anglik podst. prawie na fulla, a matme rozszerz. na wysokim, zadowalającym mnie poziomie. Dostałem się na fajne studia i się cieszę.
A zmierzam do tego, że matura to bzdura. Nie rozumiem jak można jej nie zdać.
Więc wiadomo - ucz się najwięcej tego z czym wiążesz przyszłość, reszty to tylko tyle, żeby zdać.
Ciesz się, że jesteś w klasie maturalnej bo jesteś jeszcze przed dwudziestką, najlepsze lata przed Tobą :)


EDIT: Sam dziwie się czasami z moich rad, bo dużo radzę, a prawda jest taka, że sam mam czasem gorsze chwile z którymi czasami średnio sobie radzę i nie spodziewałem się, że inni też mają tego typu problemy. Tak naprawdę nikt z nas nie ma poważnych problemów (przynajmniej ja) dlatego boje się co będzie, gdy takowe się w przyszłości pojawią, a życie jest pełne problemów.
Solarforce L2 XM-L 8xAMC
Zablokowany