To tak jakbyś chciał mieć super jasną latarkę na tyle słabą, żeby nie oślepiała. Jest w tym sens? No właśnie... Nie ma emocji bez ryzyka, że się tak wyrażę.artur_n pisze:Nie rozumiem twojej "ironi". Ty jak jedziesz rowerem to celujesz w każdą kałużę, która napotkasz na drodze?Borsuczy pisze:"Życie, to nie bajka, a prawdziwa męskość objawia się kałużofobią" ~Pykacz .
Rower elektryczny - alternatywny środek transportu ;)
Ostatnio zmieniony piątek 31 sty 2014, 12:29 przez Borsuczy, łącznie zmieniany 2 razy.
Rewelacja taki rower!
Ja ostaniu rowerem mało jeżdżę , do pracy mam 5,5km, ale w bloku obok mieszka kolega, z którym pracuję i on jeździ autem, to się dorzucam i jeździmy razem. Gdy on miał urlop to jeździłem rowerem. Do pracy mam z górki prawie cały czas (z 15 minut przy lekkim pedałowaniu). Po ok 9,5h pracy (praca fizyczna, często ciężka, męcząca) wracałem z 40 minut - co najmniej, masakra. Największą górkę mam przed samym blokiem, i potem pieszo na 4 (jak 5) piętro... Oj bardzo mi wtedy czegoś takiego brakowało. I jeszcze mało oszczędzałem, bo taki zmachany to przed ostatnią górką do sklepu po słodką maślankę wstępowałem, bo się powstrzymać nie mogłem
Taki rower przy takich górkach (Szczecin-Żelechowa/Warszewo), to było by wspaniale mieć
tisher, podawałeś, że odzyskiwanie energii przy hamowaniu to 1% tylko, tylko nie wiem dokładnie czego. Sprawność odzyskiwania 1%? Czy przy jeżdżeniu po płaskim to z takiego hamowania można tylko o 1% wydłużyć zasięg? Powiedzmy, że mówię o zasięgu przy prędkościach 20-30 km/h, bo wiadomo, ze przy wyższych to pewno leci na łeb na szyję ze względu na opory (powietrza). Zresztą teraz rozmyślam o jeżdżeniu po mieście, gdzie trudno się bardziej rozpędzać, bo nie dość, że ciągle skrzyżowania, to trochę niebezpieczne to się robi.
Czy naprawdę mając w mieście górki, zjeżdżając z których TRZEBA hamować, to odzyskując energię przy tym hamowaniu nie wydłużyło by się zasięgu więcej niż 1%?
Rozumiem, że gdy jeździmy sobie w terenie to się prawie nie hamuje, ale w górkowatym mieście, gdzie albo wspomniane górki, albo "czerwone" co kawałek, to naprawdę nic więcej się nie da odzyskać?
Nie wiem w czym sęk, czy w kiepskiej sprawności silnika=układu-sterowania w tej roli, czy po prostu, że normalnie się tak mało hamuje (co rozumiem).
Jeszcze jedno pytanie, czy przy takim sterowniku jak masz dało by się regulować siłę hamowania (z odzyskiwaniem energii..?)? Czy jak hamulec górski w staych ciężarówkach, albo 1 albo 0.
Pozytywnie zazdroszczę takiego roweru i takich tras (w sensie dostępnych, jak i przejeżdżanych).
Pozdrawiam, marmez
Ja ostaniu rowerem mało jeżdżę , do pracy mam 5,5km, ale w bloku obok mieszka kolega, z którym pracuję i on jeździ autem, to się dorzucam i jeździmy razem. Gdy on miał urlop to jeździłem rowerem. Do pracy mam z górki prawie cały czas (z 15 minut przy lekkim pedałowaniu). Po ok 9,5h pracy (praca fizyczna, często ciężka, męcząca) wracałem z 40 minut - co najmniej, masakra. Największą górkę mam przed samym blokiem, i potem pieszo na 4 (jak 5) piętro... Oj bardzo mi wtedy czegoś takiego brakowało. I jeszcze mało oszczędzałem, bo taki zmachany to przed ostatnią górką do sklepu po słodką maślankę wstępowałem, bo się powstrzymać nie mogłem
Taki rower przy takich górkach (Szczecin-Żelechowa/Warszewo), to było by wspaniale mieć
tisher, podawałeś, że odzyskiwanie energii przy hamowaniu to 1% tylko, tylko nie wiem dokładnie czego. Sprawność odzyskiwania 1%? Czy przy jeżdżeniu po płaskim to z takiego hamowania można tylko o 1% wydłużyć zasięg? Powiedzmy, że mówię o zasięgu przy prędkościach 20-30 km/h, bo wiadomo, ze przy wyższych to pewno leci na łeb na szyję ze względu na opory (powietrza). Zresztą teraz rozmyślam o jeżdżeniu po mieście, gdzie trudno się bardziej rozpędzać, bo nie dość, że ciągle skrzyżowania, to trochę niebezpieczne to się robi.
Czy naprawdę mając w mieście górki, zjeżdżając z których TRZEBA hamować, to odzyskując energię przy tym hamowaniu nie wydłużyło by się zasięgu więcej niż 1%?
Rozumiem, że gdy jeździmy sobie w terenie to się prawie nie hamuje, ale w górkowatym mieście, gdzie albo wspomniane górki, albo "czerwone" co kawałek, to naprawdę nic więcej się nie da odzyskać?
Nie wiem w czym sęk, czy w kiepskiej sprawności silnika=układu-sterowania w tej roli, czy po prostu, że normalnie się tak mało hamuje (co rozumiem).
Jeszcze jedno pytanie, czy przy takim sterowniku jak masz dało by się regulować siłę hamowania (z odzyskiwaniem energii..?)? Czy jak hamulec górski w staych ciężarówkach, albo 1 albo 0.
Pozytywnie zazdroszczę takiego roweru i takich tras (w sensie dostępnych, jak i przejeżdżanych).
Pozdrawiam, marmez
Tekst podpisu:
Podpis - dozwolona ilość znaków: 255
Podpis - dozwolona ilość znaków: 255
z punktu widzenia osoby, która przetestowała na wszystkie sposoby i we wszystkich formach jazdy hamowanie regeneracyjne stwierdzam, że jest to nikomu nie potrzebny bajer.
Oczywiście pobudza wyobraźnie i plany, ale tylko u osób, które nie miały z tym styczności.
Nie chce mi się rozpisywać na ten temat ponownie iż to przerost formy nad treścią. Ja to szumnie zwane 'hamowanie regeneracyjne' wywaliłem z bajka po 3 dniach testów.
1%-3% zwrotu oznacza, że na każdą 1kwh zużytą na jazdę w realnych praktycznych warunkach odzyskasz drobny ułamek tej energii - powiedzmy 50Wh.
Oczywiście pobudza wyobraźnie i plany, ale tylko u osób, które nie miały z tym styczności.
Nie chce mi się rozpisywać na ten temat ponownie iż to przerost formy nad treścią. Ja to szumnie zwane 'hamowanie regeneracyjne' wywaliłem z bajka po 3 dniach testów.
1%-3% zwrotu oznacza, że na każdą 1kwh zużytą na jazdę w realnych praktycznych warunkach odzyskasz drobny ułamek tej energii - powiedzmy 50Wh.
OK. Dzięki za wyniki testów praktycznych i wyjaśnienie o % czego chodziło
To pytanie, czy w przyszłości (lepsza technologia) się coś zauważalnie poprawi zostawię sobie na później. Faktycznie jak się tak mocno zastanowię, to hamuję bardzo mało i też takich górek, z których trzeba hamować też mam mało. Tak, że nawet lepsza technologia mi by nic zauważalnego nie dała.
Pozdrawiam, marmez
To pytanie, czy w przyszłości (lepsza technologia) się coś zauważalnie poprawi zostawię sobie na później. Faktycznie jak się tak mocno zastanowię, to hamuję bardzo mało i też takich górek, z których trzeba hamować też mam mało. Tak, że nawet lepsza technologia mi by nic zauważalnego nie dała.
A to mi się kojarzy z tym, jak ktoś kto nie miał styczności z różnymi dobrymi latarkami zastanawia się czy kupić polecaną przez doświadczonych światełkowców latarkę 800lm, czy jakąś nieznaną "jaśniejszą" 900lm. Liczby na wyobraźnię działają, a w praktyce...tisher pisze:Oczywiście pobudza wyobraźnie i plany, ale tylko u osób, które nie miały z tym styczności.
Pozdrawiam, marmez
Tekst podpisu:
Podpis - dozwolona ilość znaków: 255
Podpis - dozwolona ilość znaków: 255
No nie rozwalasz mnie. To jak porównać młotek do jajka. Jednym i drugim można uderzyć ale z jakim skutkiem?Borsuczy pisze:To tak jakbyś chciał mieć super jasną latarkę na tyle słabą, żeby nie oślepiała. Jest w tym sens? No właśnie... Nie ma emocji bez ryzyka, że się tak wyrażę.
Tak jak pisał tisher, w kałuży może być niespodzianka więc logiczne ich unikać.
Przeglądając znany portal aukcyjny i patrząc na ceny rowerów w granicy 2000-3000zł i rozwijające zawrotne 25km/h to twój to błyskawica. Miałem chęć również na zakup spalinowego modelu ale te też do najszybszych nie należy.
Everybody lies...
Rower elektryczny mam na mojej liście "do zrobienia... kiedyś"
Świetny bajk tisher, zazdroszczę takiego cacka
A PIKACZ to równie dobra robota, tym bardziej, że się nim podzieliłeś a nie zachomikowałeś tylko dla siebie. Na prawdę szacun!
Świetny bajk tisher, zazdroszczę takiego cacka
A PIKACZ to równie dobra robota, tym bardziej, że się nim podzieliłeś a nie zachomikowałeś tylko dla siebie. Na prawdę szacun!
Nie wyrażam zgody na wykorzystywanie moich zdjęć w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy, szczególnie nie życzę sobie czerpania za ich pomocą korzyści finansowych przez osoby trzecie.
Z tego co wiem z 6-7 sekund będzie z 65kg na siodełku . Ino trzeba uważać przy takiej masie rowerzysty by rumak nie zrzucił "wchodząc" na koło . Dlatego ja mimo że ważę 90+ wydłużam trochę wahacz w swoim aktualnie budowanym rowerze . Pierwszy mój ma silnik z przodu .Bocian pisze:tisher, mierzyłeś może przyśpieszenie od 0 do 60-65km/h?
http://youtu.be/xuWZUtInY3Y?t=5s (pedałuję w powietrzu żeby nie wyglądało dziwnie )
0-50km/h to około 5 sek, no to do maxa jest ze 7-8sek.
To tak mniej więcej, bo nigdy tego nie mierzyłem na serio..
0-50km/h to około 5 sek, no to do maxa jest ze 7-8sek.
To tak mniej więcej, bo nigdy tego nie mierzyłem na serio..
Ostatnio zmieniony piątek 31 sty 2014, 14:47 przez tisher, łącznie zmieniany 3 razy.
Po drogach należy jeździć przepisowo (jak na rowerze) i zachowywać ogromną uwagę i rozwagę. Inni uczestnicy ruchu nie mogą wiedzieć, że jedzie się na ebajku. Wymuszenia pierwszeństwa na użytkowniku ebajka są na porządku dziennym, stąd należy jechać wolniej, ale zdecydowanie bezpieczniej.
Od zabawy to ja mam cały beskid żywiecki
Od zabawy to ja mam cały beskid żywiecki
Ostatnio zmieniony piątek 31 sty 2014, 15:10 przez tisher, łącznie zmieniany 2 razy.
Ba, ale taki np. velosolex: legenda... 25km/h rozwija, polska wersja się zdaje gnom nazywała:artur_n pisze:Miałem chęć również na zakup spalinowego modelu ale te też do najszybszych nie należy.
http://1.bp.blogspot.com/-6Ndd7GDipvw/U ... +solex.jpg
A co do elektryka Kolegi tishera: gratulacje!
Pzdr.
M.
Zamiast odpowiadać na PW, odpowiem tutaj.
Taki orientacyjny (mniej więcej) koszt podstawowej budowy to:
- rower
- silnik, sterownik, manetka, akumulatory, ładowarka itp - ~2300zł
- zrobiłem też skrzyneczkę, wyszło za materiały pewnie z 70zł
Ale jeśli komuś na początek wystarcza mniejsza pojemność aku (bo niby zawsze można zwiększyć), to budżet wyniesie około 1700zł
Amortyzacja przy dojazdach do pracy jest gigantyczna. Optymalnie i systematycznie użytkowany zwróci się cały w 1 sezon.
Taki orientacyjny (mniej więcej) koszt podstawowej budowy to:
- rower
- silnik, sterownik, manetka, akumulatory, ładowarka itp - ~2300zł
- zrobiłem też skrzyneczkę, wyszło za materiały pewnie z 70zł
Ale jeśli komuś na początek wystarcza mniejsza pojemność aku (bo niby zawsze można zwiększyć), to budżet wyniesie około 1700zł
Amortyzacja przy dojazdach do pracy jest gigantyczna. Optymalnie i systematycznie użytkowany zwróci się cały w 1 sezon.
Trochę odgrzeję Chęci na elektryczny rower mam co roku o tej porze, ale w tym roku może się uda. Tisher, takie mam pytanie, głównie do Ciebie. Te silniki Nine Continent są przeznaczone do tylnego koła tylko ze względu na gwint do wolnobiegu? Coś stoi na przeszkodzie aby założyć go do przedniego koła? Zanim zelektryfikuję rower najpierw będę robić mu gruntowną modernizację, aby poprawić bezpieczeństwo. Na rowerach jeszcze się nie znam, ale na forach wolnobiegów raczej nie chwalą, na rynku wybór też jakby trochę mały. Co masz założone u siebie?
Pozdrawiam