Strona 5 z 11

: środa 05 mar 2014, 20:58
autor: belushi
midi pisze:A jeśli chodzi o takich co to słyszą flamaster na CD ( wiecie , znam takich co do swojego CD nie wkładają nagrywanych płyt a jedynie oryginały z tłoczni ) , podstawki i inne duperele to po prostu wiem z kim mam do czynienia hehe.
Mój kolega robi kolumny głośnikowe, stąd wiem conieco i wiesz co ? Najfajniej schodzą tzw "forumowe dodatki". Ludzie na forach się nakręcają czego to jeszcze nie mają a co chcieliby mieć i zaraz się robi na to popyt, a więc i podaż i tak to wygląda. Podobnie jak na przeważającej większości innych forach cudeniek różnej maści jest sporo (chyba nawet i tu by znalazł).
Do wielu rzeczy trzeba podchodzić z przymrużeniem oka ;)

B

: czwartek 06 mar 2014, 11:14
autor: kaba
Jak o ałdiofilstwie to polecam stronę:
http://jbl43.com/
Odsłuch, wgląd do wnętrza, parametry, etapy tworzenia dość ciekawych urządzeń ;)

: czwartek 06 mar 2014, 14:13
autor: marekwoj
belushi pisze:Nie będę się mądrzył- wiem, znam człowieka, co w 20-to osobowej orkiestrze jest w stanie wychwycić delikatny fałsz lub niedociągnięcie.
Zgoda, niektórzy mają słuch "wybitny" i słyszą najdrobniejszą różnicę. Ale różnicy w dźwięku przesyłanego cyfrowo czy to przez HDMI czy inny kabel nie mogą usłyszeć bo różnic nie ma :mrgreen:

Ja przepłacać nie lubię, więc mam kable HDMI kupione za 7 czy 8 zł na Allegro i działają znakomicie :)

: czwartek 06 mar 2014, 15:28
autor: midi
Sprawa kabli, oczywiście kable cyfrowe nie powodują zmian tak jak analogowe, cyfrowe działają albo nie, trafiłem kilka razy na kable które łapały zakłócenia , HDMI powodowały po prostu śnieżenia obrazu lub obraz tak jak by się rozdwajał-przesuwał coś jak nałożyć z pewnym przesunięciem dwa takie same obrazy.
Sprawa dźwięku przesyłanego analogowo w stosunku do przesyłu cyfrowego jest taka że niestety ale sam to stwierdziłem , dźwięk cyfrowy ( stereo ) sporo traci w stosunku do przekazu analogowego tego samego materiału. Jednak to nie takie oczywiste i proste, podstawa to odpowiedni materiał i tu ta sama płyta bywa zdecydowanie inaczej nagrana z różnych studiów nagraniowych. Jeden krążek potrafi być nagrany " płasko " tj. efekty stereo są minimalne, dźwięk wydobywa się tylko jak by ze środka i z tylko jednego punktu po prostu leci muzyka i tyle. Drugi krążek może za to pozwolić na lokalizowanie poszczególnych instrumentów i wokalistów w przestrzeni 3D, po zamknięciu oczy wiemy że pianino gra z lewej strony na wysokości dajmy na to 1m od ziemi, wokalistka śpiew na środku lekko przed instrumentami, perkusja dobiega mocno z tyłu lekko po prawej, czasem jakiś efekt muzyczny potrafi wyrwać się z lewej strony przelecieć za słuchającego i wylecieć z jego prawej strony kierując się w scenę. Tak , mogę udowodnić każdemu chętnemu że dźwięki stereo w odpowiednim pomieszczeniu są słyszalne jak dźwięk dookulny , to robi zazwyczaj największą sensacje jak włączam komuś kilka " pokazowych kawałków " . Ludzie są w stanie rękę sobie odciąć że grają kolumny tylne które używane są ze wzmacniaczem kina domowego podczas oglądania filmów . Odpowiednio zaprojektowany i wytłumiony pokój pozwala na uzyskanie dźwięku otaczającego tylko przy użyciu dwóch kolumn stereo. Kolumny dysponujące głośnikami wysoko tonowymi o odpowiednio dobrych parametrach są w stanie pracować na skraju pasma wysokiego ( prawie ultradźwięki ) które po odbiciu od przeszkody obniżają swoją częstotliwość i stają się wyraźne słyszalne . Taki dźwięk odbity za słuchaczem sprawia wrażenie iż wydobywa się z tyłu czasem trwoży to efekty stereo za słuchaczem czyli słyszymy że coś przelatuje za naszą głową . Ucho jest tak skonstruowane ( małżowina uszna ) by człowiek umiał interpretować dźwięki z każdej strony, dźwięk dobiegający z tyłu odbija się o wgłębienia w przedniej części małżowiny i mózg interpretuje te dźwięki jako dochodzące z tyłu . Ludzie bez małżowiny ( choroba-utrata ) mają pewne problemy z lokalizowaniem precyzyjnym dźwięków, i tu jest kolejny dowód że jedni mogą lepiej coś odbierać a inni gorzej , małżowiny uszne są bardzo różne u różnych ludzi a to powoduje nieco inne odbieranie dźwięków. Jak wiecie są w sprzedaży projektory dźwięków które to za pomocą jednego panelu głośników potrafią dostarczyć dźwięk przestrzenny , one bazują na ultradźwiękach które to odbijając się od przeszkód stają się słyszalne z różnych części pomieszczenia. Tak to działa i to akurat nie jest audiowoodu. Wracając do audiofilizmu to wszelkie przekazy ( transmisja z CD do wzmacniacza ) typu cyfrowego są odrzucane, tu królują kable analogowe, kto nie porównywał odpowiedniego ( tu zaznaczam że realizacja CD musi być odpowiednia ) materiału ten nie zrozumie że różnica jest słyszalna na korzyść kabli analogowych. Przekaz analogowy potrafi pokazywać scenę w różny sposób, czasem zmiana interconektów powoduje różne efekty, czasem scena jest wypchnięta do przodu czasem jest mocno cofnięta do tyłu ( wtedy jest wrażenie że pokój się powiększy a dźwięk dochodzi jak by kilka metrów dalej niż ściany naszego pokoju) . Przez kabel optyczny często dźwięk staje się bardziej suchy, mniej dynamiczny i zmieniając kable optyczne nigdy nie następują żadne zmiany, analogowo zmiana kabli powoduje czasem małe czasem wyraźnie słyszalne zmiany. Ja swoje interkonekty zrobiłem sam, są ze srebra jubilerskiego ( drutu ) i w stosunku do kabli miedzianych doskonale słychać różnicę, potrafię stwierdzić czy sprzęt gra na srebrze czy na miedzi , nie odróżniam między sobą kabli miedzianych, i zdecydowanie słyszę różnicę między innymi kablami a kablami węglowymi ( dźwięk jest " ciemny " tj. dół gra mięsiście a góra nie co jest osłabiona ). Ale jak piszę słyszę tylko takie " mocne zmiany " gdy przewodniki są odmienne i mam odpowiednio nagrany materiał pozwalający na usłyszenie różnicy.
Tak czy inaczej czasem słucham muzyki jednak moim konikiem jest zdecydowanie film :wink:
Pozdrawiam serdecznie.

: czwartek 06 mar 2014, 17:33
autor: darol
Jakiś czas temu miałem lekką "audio korbę". Zmieniałem kilka razy wzmacniacz, kolumny kombinowałem z kablami jednak wszystko w granicach rozsądku i ograniczonego budżetu.
Tak się złożyło, że kilka lat temu przeprowadziłem się z bloku do prywatnego domu. Sprzęt rozstawiłem w większym pokoju o bardziej foremnym kształcie, na podłodze stary, ale drewniany parkiet. Tak dużego szoku podczas pierwszego odsłuchu nie przeżyłem już nigdy. Mój sprzęt zagrał wreszcie pięknie, pojawiły się mikro szczegóły i scena o której pisał midi. Była to najlepsza modyfikacja mojego systemu audio :wink: Później trafiłem na wątek o lampizacji odtwarzacza CD, zabawa polega na zastąpieniu oryginalnego toru audio odpowiednio dopasowanymi modułami na lampie. Drążyłem ten temat kilka miesięcy, gromadziłem części polowałem na lampy z lat 70 tych. Wreszcie zbudowałem, zestroiłem i tu pojawił się kolejny milowy krok jeśli chodzi o brzmienie.
Kilka miesięcy temu trafiłem do kolegi który zajmuje się handlem sprzętem audio. Na poddaszu zbudował mini studio odsłuchowe z panelami wygłuszającymi, podstawkami pod kolumny, które musi przestawiać razem z bratem bo ważą sporo i innymi bajerami. Słuchaliśmy różnych klocków, różnej muzy na koniec zauważyłem gdzieś w kącie dziwną, raczej starą jakby walizkę. Okazało się że to moduł wzmacniacza z adapteru Bambino tak na oko z 50 lat do tyłu. Sprzęt na chodzie poprosiłem go w sumie dla jaj żebyśmy go odsłuchali. Zakochałem się, nie mogłem wyjść z podziwu jak taki 2 watowy rupieć może cudownie zagrać. Po kilku tygodniach kupiłem współcześnie już skonstruowany lampowy mini wzmacniacz w systemie SE, czyli taki jak w bambino. Dziś jest u mnie numerem jeden jeśli chodzi o odsłuch i 3 waty mocy w zupełności wystarcza, by przyjemnie posłuchać muzy.
Wygląda na to, że walczyłem przez te wszystkie lata z nowoczesną materią, by na koniec wrócić do źródeł. Jeśli mnie ktoś zapyta dziś jaki jest wzorzec dobrego sprzętu to bez wahania odpowiem, że wszystko co najlepsze wymyślono już kilkadziesiąt lat temu. Drogie kable i inne czary mary to dla mnie strata pieniędzy za które można wymienić lub zmodernizować jakiś inny bardziej istotny dla dźwięku element systemu. Choćby odtwarzacz od którego zależy tak naprawdę wszystko.

: czwartek 06 mar 2014, 17:48
autor: Pyra
Witam
darol pisze:Jeśli mnie ktoś zapyta dziś jaki jest wzorzec dobrego sprzętu to bez wahania odpowiem, że wszystko co najlepsze wymyślono już kilkadziesiąt lat temu.
Oczywiście, że tak, to klasyczny Williamson, ale nie żadna współczesna podróba, która się tylko tak nazywa.

Pozdrawiam

: czwartek 06 mar 2014, 21:44
autor: oko
Midi przeczytałem twój tekst i mam trochę mieszane odczucia. Piszesz o srebrze w interkonektach, i że potrafisz rozpoznać je w starciu z miedzią. Ale nie napisałeś nic o połączeniach wewnętrznych urządzeń, o gniazdach, z jakiego materiału są wykonane, czy łączone są bezpośrednio do laminatu czy za pomocą kabli? I pytanie o sam laminat, a raczej o jego nadruk, jaki materiał? Jeśli jest inny niż srebro to jaki jest sens stosowania twoich kabli. Łączą one tylko część toru sygnałowego.

: czwartek 06 mar 2014, 22:07
autor: ww296
Analogowy sprzęt nie był,ograniczony szerokością pasma - to jeden z powodów - na odpowiedniej jakości słychać więcej jak na cyfrowym ograniczonym.
jak napisałeś powyżej największą rolę gra pomieszczenie odsłuchowe - wtedy dźwięki odbijając od ścian i interferują jak na prawdziwej sali koncertowej -tutaj już trzeba się wsłuchać jeśli ktoś ma przeciętny słuch, ale przeciętny słuch który ma większość ludzi ma problemy ze ślepą próbą na dobrym sprzęcie i mp3 128 kbm a czymkolwiek innym.

: czwartek 06 mar 2014, 22:22
autor: midi
Wiesz , mnie też swego czasu troszkę poniosło i trochę tego sprzętu " przerzuciłem " , do wzmacniacza nie zaglądałem i nie wiem jak to tam było w środku z laminatem itd. Swój sprzęt audio tj CD i wzmacniacz sprzedałem kilka lat temu i jak pisałem wcześniej wolę " kino domowe " najbardziej kręcą mnie dobre filmy. Zmianę kabli potrafiłem usłyszeć tylko na konkretnym materiale i na swoim dobrze obsłuchanym sprzęcie , zmiana kabli wpływała na dźwięk zapewne przez różną pojemność kabli zapewne na obcym sprzęcie nie potrafił bym już tego zrobić. Dziś mam do dyspozycji Gainclona i kolumny które sam zbudowałem , gra to całkiem spoko i dziś mi wystarcza , zamierzam kiedyś sobie zrobić właśnie wzmacniacz lampowy i jakieś delikatne kolumny do tego. Audiofilem się nie czuję ale coś tam już słyszałem, przedstawiłem tu w skrócie jak ja to widzę na podstawie moich doświadczeń.
Pozdrawiam serdecznie.

: piątek 07 mar 2014, 08:53
autor: Marcin S.
ww296 pisze:Analogowy sprzęt nie był,ograniczony szerokością pasma
Jassssne. A ja na laborkach ze wzmacniaczy to nieprawdę na oscyloskopie widziałem...

Pzdr.
M.

: piątek 07 mar 2014, 10:09
autor: Zbychur
Z drugiej strony my się tu napawamy kabelkami, podkładkami i innym mega drogim sprzętem. Głębią, basem, czystością dźwięku, a gdzie te prywatki przy ZK 140, pamiętam w domu, mały byłem jeszcze, Bonie M. na szpulach, potem siostra na okrągło puszczała szlagier "Acapulco". Modern Talking, to był HIT, kaseta była pożyczona, całą noc z bratem na Kasprzaku słuchaliśmy i nikt się nie martwił, że basu nie ma :mrgreen:. a co chwila trzeba było suwakiem poruszać bo coś nie kontaktowało na potencjometrze. Tych chwil nikt nie zabierze. No jak już na "G" brat dorwał RMS 404 -dwa głośniki "ekłalizer". Ze starych, dobrych sprzętów pamiętam Unitrę bodajże M532 (chyba) - ta wersja ze wzmacniaczem, biła jakością dźwięku wszystkie dwukasetowe boomboxy z "pewexu". Głośniki były robione, facet który je robił już odpoczywa na łonie Abrahama. Dorwaliśmy to bez oryginalnych, sam magnetofon jeszcze gdzieś w domu jest.

O dokładnie taki :mrgreen:
http://www.youtube.com/watch?v=PqNAE9CD6WA
nawet jest instrukcja na kasecie jak ustawić sprzęt :mrgreen:

: piątek 07 mar 2014, 12:20
autor: ww296
Marcin S. pisze:
ww296 pisze:Analogowy sprzęt nie był,ograniczony szerokością pasma
Jassssne. A ja na laborkach ze wzmacniaczy to nieprawdę na oscyloskopie widziałem...

Pzdr.
M.

tz źle się wyraziłem nie jest ściśle ograniczony i czasami pozwala na trochę więcej niż 44khz próbkowania oczywiście musi to być sprzęt o odpowiednich podzespołach a nie np magnetofon Kasprzak ;)

podogbna sprawa jak z kineskopem analogowym - nie było problemu z ograniczoną liczba kolorów, przejściach miedzy nimi, artefaktach itp

a ja bardzo dobrze wspominam cud techniki RADMOR Qwadrofoniczny na altusach :)

: piątek 07 mar 2014, 12:57
autor: Marcin S.
ww296, nie porównuj gruszek z jabłkami. Mówisz o próbkowaniu, czyli o źródle (płyta CD). Winyl ma inne ograniczenia (niskotonowe np.), kaseta - zapomnij. Nie każdy może sobie kupić profesjonalny studyjny magnetofon szpulowy :)

Prawo Shannona działa. 44kHz próbkowania to 22kHz pasmo przenoszenia - ja i tak słyszę pewnie do 15kHz ;)

Pzdr.
M.

: piątek 07 mar 2014, 22:24
autor: ptja
ww296 pisze:podogbna sprawa jak z kineskopem analogowym - nie było problemu z ograniczoną liczba kolorów, przejściach miedzy nimi, artefaktach itp
chyba Ci się z czarno-białym pomyliło. Kolorowe kineskopy miały maski.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kineskop

: piątek 07 mar 2014, 22:30
autor: Pyra
Witam
ptja pisze:
ww296 pisze:podogbna sprawa jak z kineskopem analogowym - nie było problemu z ograniczoną liczba kolorów, przejściach miedzy nimi, artefaktach itp
chyba Ci się z czarno-białym pomyliło. Kolorowe kineskopy miały maski.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kineskop
ale tu nie chodziło o ziarnistość/rozdzielczość, tylko o przejścia tonalne i paletę barw.

Pozdrawiam