Podziel się swoją radością 2
Witam
Napęd jest dość słaby, i w związku z tym, wypływ musi być w miarę swobodny.
Wypełnienia najlepiej robić, mając zastygnięty filament przed dyszą, a nie za, czyli cofając rękę. Największym problemem są więc koła.
Wymiana filamentu jest dość prosta, choć wewnątrz trochę go zostaje, i trzeba go "wytracić", potem kawałeczek zmieszanych kolorów i dopiero właściwy. Co jakiś czas trzeba czyścić końcówkę dyszy z zewnątrz, bo brudzi.
Na razie tyle spostrzeżeń.
Ogólnie, to fajna zabawka, ale można też zrobić kilka użytecznych przedmiotów. "Wydruki", są naprawdę wytrzymałe.
Pozdrawiam
Dopiero się uczę, ale... Co prawda jest 8 prędkości ekstrudowania, ale użyteczne, jak na razie, są trzy: 3, 4, 5. Poniżej 3, praktycznie filament nie wychodzi, a powyżej 5 leci jak z kranu. Niestety, nawet przy optymalnej 4-ce, trzeba stosunkowo szybko machać. Jak zwykle, kwestia wprawy i brania na warsztat większych modeli. Na początku próbowałem robić malutkie rzeczy, aby nie marnować filamentu, i to był błąd.rc.poznan pisze:Ciężko się operuje tym urządzeniem?
Napęd jest dość słaby, i w związku z tym, wypływ musi być w miarę swobodny.
Wypełnienia najlepiej robić, mając zastygnięty filament przed dyszą, a nie za, czyli cofając rękę. Największym problemem są więc koła.
Wymiana filamentu jest dość prosta, choć wewnątrz trochę go zostaje, i trzeba go "wytracić", potem kawałeczek zmieszanych kolorów i dopiero właściwy. Co jakiś czas trzeba czyścić końcówkę dyszy z zewnątrz, bo brudzi.
Na razie tyle spostrzeżeń.
Ogólnie, to fajna zabawka, ale można też zrobić kilka użytecznych przedmiotów. "Wydruki", są naprawdę wytrzymałe.
Pozdrawiam
Izali miecz godniejszy niżli topór w boju?
Piszmy po polsku, wszak jesteśmy Polakami.
Piszmy po polsku, wszak jesteśmy Polakami.
Nawiązując do http://www.swiatelka.pl/viewtopic.php?p=231899#231899
Mój eksperyment przeradza się w kolejną konstrukcję która działa tak jak zakładałem
Wykonałem pakiet 60S2P (podzielony na 10szt 6S2P na potrzeby ładowania), dodałem analogowe mierniki prądu i napięcia (oczywiście DC), no i działa. Młotowiertarka 1KW co prawda jałowo, ale widać że na starcie jest impuls 8A. Wszystkie akumulatory całkowicie rozładowane. Właśnie je ładuję i zabieram się za szukanie jakiejś fajnej walizki żeby to wszystko upchać. No i wyłącznik nadprądowy B6 lub B10 też tam wrzucę. Ogniwa to zdechlaki z laptopów, nie będę kupował przecież 120 ogniw do eksperymentów
https://www.youtube.com/watch?v=XjswO2ejGK4
Mój eksperyment przeradza się w kolejną konstrukcję która działa tak jak zakładałem
Wykonałem pakiet 60S2P (podzielony na 10szt 6S2P na potrzeby ładowania), dodałem analogowe mierniki prądu i napięcia (oczywiście DC), no i działa. Młotowiertarka 1KW co prawda jałowo, ale widać że na starcie jest impuls 8A. Wszystkie akumulatory całkowicie rozładowane. Właśnie je ładuję i zabieram się za szukanie jakiejś fajnej walizki żeby to wszystko upchać. No i wyłącznik nadprądowy B6 lub B10 też tam wrzucę. Ogniwa to zdechlaki z laptopów, nie będę kupował przecież 120 ogniw do eksperymentów
https://www.youtube.com/watch?v=XjswO2ejGK4
To mój tysięczny post na tym forum i mam nadzieję, że na tym nie poprzestanę. Jeszcze na żadnym innym nawet nie zbliżyłem się do tej liczby.
Bardzo się cieszę, że trafiłem na to forum, z którego zaczerpnąłem (i cały czas czerpię ) ogrom wiedzy na tak błahy, jak by się wydawało temat, jakim są latarki i cała otoczka z nimi związana.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Bardzo się cieszę, że trafiłem na to forum, z którego zaczerpnąłem (i cały czas czerpię ) ogrom wiedzy na tak błahy, jak by się wydawało temat, jakim są latarki i cała otoczka z nimi związana.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Witam
Właśnie wróciliśmy z Escape room "Walkiria". Przyznam że zabawa przednia, mózg pracował na pełnych obrotach. Wyszliśmy po 56:30 minutach, niestety dostaliśmy 6 podpowiedzi.
Na usprawiedliwienie, byliśmy tylko we trójkę, z żoną i synem, a tam same ekipy po 5 - 6 osób, więc jak wpadną, to w 10 minut mają przeszukane wszystko...
Podobno przeciętnie ekipy na ten pokój potrzebują 9 - 11 podpowiedzi, a rekord to 36 podpowiedzi i nie wyszli...
Pozdrawiam
Właśnie wróciliśmy z Escape room "Walkiria". Przyznam że zabawa przednia, mózg pracował na pełnych obrotach. Wyszliśmy po 56:30 minutach, niestety dostaliśmy 6 podpowiedzi.
Na usprawiedliwienie, byliśmy tylko we trójkę, z żoną i synem, a tam same ekipy po 5 - 6 osób, więc jak wpadną, to w 10 minut mają przeszukane wszystko...
Podobno przeciętnie ekipy na ten pokój potrzebują 9 - 11 podpowiedzi, a rekord to 36 podpowiedzi i nie wyszli...
Pozdrawiam
Izali miecz godniejszy niżli topór w boju?
Piszmy po polsku, wszak jesteśmy Polakami.
Piszmy po polsku, wszak jesteśmy Polakami.
Od kilku dni chodziła za mną myśl, że coś się złego wydarzy. Już zacząłem dla bezpieczeństwa wyłączać wszystkie urządzenia razem z zabezpieczeniami gdy wychodziłem z domu. Nawet baterie z UPSów wyjąłem gdyby któryś miał dostać zwarcia wewnątrz. O bateriach litowych nawet nie wspominam.
Dziś gdy wychodziliśmy z domu mama wróciła się do łazienki i gdy była w łazience ciśnienie wody (taa, ciśnienie na wsi... "ciśnienie") wyrwało zawór nad umywalką z rury. Wszystko mokre, ale gdyby się mama nie wróciła to by pół domu zdążyło zalać. Wodę oczywiście zakręciliśmy, a sekcja wykonana w pośpiechu (w końcu wychodziliśmy) wykazała, że urwany został gwint trzymający zawór. W rurze został pierścień z gwintem, cały mechanizm zaworu został wypchnięty przez wodę, aż zablokował się na grzybku i gałka zaczęła działać mniej więcej jak tryskacz znany z systemów PPOŻ. Żałuję, że nie zrobiłem zdjęcia bo gwint zaworu wygląda jak precyzyjnie, równo obcięty. Może korozja, może wada materiału, ale nie sądziłem że coś takiego jest w ogóle możliwe przy tak niskim "wiejskim" ciśnieniu wody. Zostawię sobie te elementy na pamiątkę. W chwili wystąpienia awarii nikt przy tym zaworze nie manipulował, to się stało zupełnie samo.
Już złe myśli za mną nie chodzą, a cieszę się, że akurat byliśmy wtedy w domu i dlatego opisuję to w tym wątku.
Dziś gdy wychodziliśmy z domu mama wróciła się do łazienki i gdy była w łazience ciśnienie wody (taa, ciśnienie na wsi... "ciśnienie") wyrwało zawór nad umywalką z rury. Wszystko mokre, ale gdyby się mama nie wróciła to by pół domu zdążyło zalać. Wodę oczywiście zakręciliśmy, a sekcja wykonana w pośpiechu (w końcu wychodziliśmy) wykazała, że urwany został gwint trzymający zawór. W rurze został pierścień z gwintem, cały mechanizm zaworu został wypchnięty przez wodę, aż zablokował się na grzybku i gałka zaczęła działać mniej więcej jak tryskacz znany z systemów PPOŻ. Żałuję, że nie zrobiłem zdjęcia bo gwint zaworu wygląda jak precyzyjnie, równo obcięty. Może korozja, może wada materiału, ale nie sądziłem że coś takiego jest w ogóle możliwe przy tak niskim "wiejskim" ciśnieniu wody. Zostawię sobie te elementy na pamiątkę. W chwili wystąpienia awarii nikt przy tym zaworze nie manipulował, to się stało zupełnie samo.
Już złe myśli za mną nie chodzą, a cieszę się, że akurat byliśmy wtedy w domu i dlatego opisuję to w tym wątku.
Pozdrawiam
Witam
Coś jak młotek, sam wiele nie waży, ale rozpędzony i nagle wyhamowany...
Pozdrawiam
Mechanika płynów, to trudne zagadnienie... Ciśnienie wcale nie musi być aż tak wysokie, jednak jeśli podczas dużego przepływu, nastąpi nagła przerwa (np. odcinanie zaworem kulowym) to bezwładność wody będącej w ruchu, wytwarza miejscowo bardzo wysokie ciśnienie.Tomeqp pisze:ale nie sądziłem że coś takiego jest w ogóle możliwe przy tak niskim "wiejskim" ciśnieniu wody. Zostawię sobie te elementy na pamiątkę.
Coś jak młotek, sam wiele nie waży, ale rozpędzony i nagle wyhamowany...
Pozdrawiam
Izali miecz godniejszy niżli topór w boju?
Piszmy po polsku, wszak jesteśmy Polakami.
Piszmy po polsku, wszak jesteśmy Polakami.