Moim zdaniem problem polega na tym, że rządzą nami ludzie, którzy w ferworze walki o władzę i pieniądze zapomnieli (a może nigdy tego nie wiedzieli) po co siedzą na fotelach premiera, prezydenta, ministrów, parlamentarzystów.
Są wybierani, żeby służyć ogółowi i temu ogółowi ułatwiać życie, pomagać, bronić!
Wokół tylko widać bałagan i brak zdroworozsądkowego i merytorycznego podejścia do wielu spraw:
- Służba Zdrowia - co rok gorzej, drożej i dłużej... Brak długofalowego planu i brak specjalistów, same polityczne gęby
- Edukacja - likwidacja szkół, totalny chaos w nauczaniu początkowym (6-latki do szkoły, który był i jest totalną klapą),
- Teraz jeszcze sądownictwo...
- Reforma emerytalna przygotowana bez merytorycznych podstaw, z której już się powoli wycofują, bo się robi głośno
- Zadłużenie Państwa, z którym nie mogą sobie poradzić i nie mają innego sposobu, by załatać dziurę, jak tylko poprzez podnoszenie podatków.
Jak się nie ma miedzi, to się na dup.. siedzi. I oszczędza.
- Infrastruktura - dróg nie potrafią pobudować; kolej zapuścili tak, że gdyby nie wypadki to zapomnieliby co to jest pociąg.
- Deregulacje zawodów...
- Abonament RTV - kolejna porażka...
- Sól wypadowa - była afera, już jej nie ma, bo prokuratura nie zgodziła się na ogłoszenie listy firm. A wcześniej (w 2003r) umorzyli śledztwo z braku dowodów. Amatorzy.
-itp. itd.
Same gafy i wpadki. Czego się nie dotkną musi być spieprzone. Rządzą nami ludzie, którzy o tym pojęcia nie mają.
Może ktoś ma jakiś pozytyw, bo na tę chwilę nie widzę???
A z ludzi robi się małpy, które poprzez szum medialny, nie są w stanie realnie ocenić sytuacji i dzielą się na obozy, a później skaczą sobie do gardeł.
Świat jest prosty w swojej konstrukcji, tylko my go strasznie komplikujemy! A zwłaszcza pieniądz.
Coraz wyraźniej widać, że jesteśmy sterowani przez tych, którzy mają kasę, żeby zdobyć jeszcze większą ilość mamony.
Ale właśnie ten temat wywołany przez midiego, jest jednym ze światełek (
), że zmienia się świadomość. Że ludzie nie chcą być tylko podatnikami, chcą żyć dla samego życia, a nie dla pieniądza, który i tak mu zabiorą.
W internecie jest siła, którą próbują opanować "możnowładcy".
To właśnie tutaj rodzi się wolna myśl, która tak boli tych, którzy próbują ją ograniczyć.
Pewnie nie jestem odkrywczy, ale cały czas obserwuję wiele inicjatyw, i tych przeciwko głupocie, jak i tych propagujących pozytywne modele, które napędzane są siłą internetowej społeczności.
I dlatego widzę w społecznościach internetowych szansę na przyszłość, czyli światełko w tunelu. Howgh